Ekologiczni fanatycy rządzą światem?

Opublikowano: 16.10.2008 | Kategorie: Ekologia i przyroda

Liczba wyświetleń: 1091

Czy globalne ocieplenie to rzeczywisty problem, czy tylko sposób, aby zarobić duże pieniądze? Otóż wbrew temu, co próbuje się nam wmówić klimat naszej planety od 2002 roku ochładza się, a nie ociepla! Jak zatem naprawdę wyglądają zmiany klimatyczne na Ziemi?

XXI wiek oprócz niewątpliwego rozwoju technologicznego przyniósł nam również powszechną walkę ze zmianami klimatycznymi na świecie. Nie bez przyczyny w 2007 roku Pokojową Nagrodę Nobla za działania mające na celu przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu otrzymał Al Gore. Organizacje ekologiczne, rządy wysoko rozwiniętych państw, środki masowego przekazu, wybitni naukowcy starają się wmówić opinii publicznej, jak duże zagrożenie czeka naszą planetę, jeśli nie ograniczymy spalin, emisji CO2, nie zaczniemy segregować śmieci itd.

– Ekologiczni fanatycy wykorzystują hasła ochrony środowiska, by nas kontrolować, by rządzić światem, wpływać na nasze życie w sposób, który jest absolutnie nie do przyjęcia dla wolnych ludzi. Trzeba zniszczyć histerię wokół tej ideologii – stwierdził w jednym z wywiadów udzielonych “Rzeczpospolitej” Vaclav Klaus, prezydent Czech.

Ilekroć docierają do nas informacje dotyczące podnoszenia się średniej temperatury na Ziemi, topnienia lodowców, a winą za to obarcza się człowieka nasuwa mi się jedna myśl. Mianowicie w jaki sposób kilka milionów lat temu roztopiły się lodowce, jak podzieliły się lądy, jak ocieplił się klimat skoro ingerencja człowieka nie mogła mieć wtedy miejsca? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w artykule “Czy człowiek zmienia klimat?” prof. Zbigniewa Jaworowskiego zamieszczonego w „Wiedzy i Życiu” nr 5/1998.

– Gdyby nie było efektu cieplarnianego w atmosferze Ziemi, średnia temperatura przy jej powierzchni wynosiłaby -18°C, a nie około +15°C jak obecnie. Różnica 33°C powstaje wskutek zatrzymania przez tzw. gazy cieplarniane promieniowania podczerwonego odbitego od powierzchni Ziemi. Najważniejszym z nich jest para wodna, na którą przypada około 96% efektu cieplarnianego. Wpływ CO2 obejmuje około 22% całego efektu cieplarnianego, ale pokrywa się częściowo z działaniem pary wodnej, więc sam CO2 dodaje do tego efektu zaledwie 2.44%. Pozostałe gazy cieplarniane mają marginalne znaczenie – możemy przeczytać.

Współcześnie cała uwaga skupia się na zbyt dużej emisji dwutlenku węgla, natomiast w dyskusji nad zmianami klimatycznymi na Ziemi zupełnie pomija się wpływ pary wodnej.

Jeśli zaś problemem jest CO2 to według wielu winny jest człowiek. Nic bardziej mylnego.

– Zarówno ilość dwutlenku węgla w atmosferze, jak i jej temperatura nigdy nie były stałe. Z przyczyn naturalnych podlegały one zawsze ogromnym wahaniom. Dane geologiczne wskazują, że stężenie CO2 w atmosferze bywało w minionych epokach nawet kilkunastokrotnie wyższe niż obecnie. 50 mln lat temu przewyższało współczesne wartości niemal sześciokrotnie! Od około 100 mln lat zarówno średnia temperatura powierzchni Ziemi, jak i ilość CO2 w powietrzu systematycznie się obniżają – pisze prof. Jaworowski.

Oznacza to, że zarówno wzrost, jak i spadek stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze jest procesem naturalnym, a wpływ człowieka jest znikomy. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż okresy zlodowaceń, które trwają nawet kilkaset tys. lat występują na przemian z okresami ciepłymi, które trwają znacznie krócej (do 12 tys. lat). Wyjaśniałoby to wzrost temperatury na Ziemi i tłumaczyło pewne anomalie zachodzące w przyrodzie. Jednocześnie cykliczne występowanie okresów ciepłych i zimnych daje nam odpowiedź na pytanie dlaczego roztopiły się lodowce mimo braku ingerencji człowieka. Wróćmy jeszcze na chwilę do problemu CO2.

– Po 1988 roku utrzymuje się stały spadek tempa przybywania atmosferycznego CO2, podczas gdy jego emisja ze spalania paliw kopalnych równomiernie wzrasta. Wreszcie w 1992 roku, okresie najwyższego wzrostu emisji “ludzkiego” CO2, wystąpił jeden z najgłębszych spadków przyrostu masy CO2 w atmosferze oraz ochłodzenie powietrza – stwierdza w swoim artykule profesor.

Oznacza to, że CO2 emitowane przez człowieka tak naprawdę nie wpływa na ocieplanie się planety. Powstaje więc pytanie, skąd biorą się współczesne badania twierdzące zupełnie co innego? Czy ktoś manipuluje danymi dotyczącymi stężenia dwutlenku węgla nie tylko w atmosferze, ale również i w lodowcach?

– Aby dopasować tak szeroki zakres stężeń CO2 w starym lodzie do hipotezy ocieplania klimatu przez człowieka, opierającej się na założeniu o niskim “naturalnym” poziomie atmosferycznego CO2, zastosowano metodę odrzucania wysokich wyników z próbek lodu z okresu przed rewolucją przemysłową. Opierano się przy tym na credo glacjologów szwajcarskich: Najniższe wartości najlepiej reprezentują oryginalne stężenia CO2 (w powietrzu uwięzionym w lodzie). Ponadto powszechne było odrzucanie niskich wyników z prób lodu pochodzących z XX wieku oraz interpretowanie wysokich wyników z prób przed przemysłowych jako wpływ obecnej, a nie ówczesnej atmosfery – wyjaśnia Zbigniew Jaworowski.

Zatem problem wpływu dwutlenku węgla na globalne ocieplenie został przez mnie wyjaśniony. Co jednak ze wzrostem temperatury, która przyczynia się do tak dużych zmian (ulewne deszcze, topniejące lodowce, susze)? Otóż wbrew temu, co próbuje się nam wmówić klimat naszej planety od 2002 roku ochładza się, a nie ociepla! Nie zmienia to jednak faktu, że Unia Europejska wprowadziła limity emisji CO2, co uderzy bezpośrednio w gospodarki takich państw, jak Polska, które swoją energetykę opierają głównie na węglu kamiennym i brunatnym.

Otóż „Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej modyfikująca Dyrektywę 2003/87/EC w celu usprawnienia i rozszerzenia Wspólnotowego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych” stanowi podstawę handlu prawami emisji dwutlenku węgla na lata 2013-2020. Prawa te otrzymuje rząd, a odpowiednie podmioty mogą je nabyć na aukcji, zaś pieniądze ze sprzedaży zasilą państwo. Niestety, firmy, elektrownie, przedsiębiorstwa, które zapłacą za prawa do emisji będą musiały zbilansować poniesione koszty podwyższając ceny swoich usług i produktów. W ten sposób napędzi to inflację, którą Bank Centralny może zahamować podwyższając stopy procentowe. To zaś prowadzi do coraz mniejszej atrakcyjność kredytów, a w konsekwencji do spowolnienia wzrostu gospodarczego poprzez ograniczenie inwestycji. Problem ten dotknie głównie nowe kraje UE, których gospodarki opierają się głównie na węglu. Na Zachodzie część zapotrzebowania czerpana jest z energii jądrowej, która nie emituje dwutlenku węgla lub ze spalania gazu lub ropy, które do atmosfery wydzielają go znacznie mniej.

Bardzo prawdopodobny jest scenariusz, w którym po wprowadzeniu handlu prawami do emisji CO2 część przedsiębiorstw przeniesie swoją działalność do państw, które nie są objęte limitami. Mam na myśli m.in. Ukrainę, Chiny, czy Rosję. W takiej sytuacji emisja szkodliwych dla środowiska gazów cieplarnianych będzie miała miejsce w innym rejonie świata. Podstawą polityki Unii Europejskiej w zakresie walki z globalnym ociepleniem są raporty IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change czyli Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu – przyp. aut.).

– Na konferencji w Nowym Jorku zaprezentowano raport NIPCC pt. „Nature, Not Human Activity, Rules the Climate – Sumary for Policymakers” (Natura, nie człowiek, rządzi klimatem – podsumowanie dla polityków), w którym omówiono liczne grzechy raportów IPCC. Najważniejsze to:

– Opieranie swoich prognoz na modelach komputerowych, które nie pozwalają rzetelnie przewidywać przyszłości klimatu. Nigdy na ich podstawienie nie można było odtworzyć dawnego klimatu ani nawet obecnego.

– Twierdzenie, że poziom morza podnosi się wskutek topnienia lodowców pod wpływem gazów cieplarnianych. Na Malediwach, uznawanych przez IPCC jako sztandarowy przykład zagrożonego archipelagu, ten poziom nawet obniżył się nawet o 30 cm w ciągu minionych 30 lat.

– Błędne przedstawienie historii stężeń CO2 w atmosferze oparte na rdzeniach lodowych, a zwłaszcza roli oceanów jako źródła CO2.

– Ignorowanie faktu, że podwyższona zawartość CO2 w atmosferze jest korzystniejsza dla roślin, zwierząt i ludzi niż zawartość niska – pisze prof. Jaworowski w swoim artykule “Idzie zimno!” zamieszczonym w Polityce.

Podsumowując. Można odnieść wrażenie, że walka z globalnym ociepleniem jest tylko przykrywką dla zupełnie innych działań. Przede wszystkim jest to ogromne przedsięwzięcie biznesowe, gdyż ciągłe podtrzymywanie histerii mówiącej o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą globalne ocieplenie zmusza państwa i światowe organizacje do finansowania badań mających problem ten potwierdzić i rozwiązać. Na dodatek handel limitami dwutlenku węgla może stanowić gigantyczne źródło dochodów dla wielu państw. Jednocześnie gospodarki nowych członków UE, które dopiero przechodzą transformację i są w fazie rozwoju zostaną zahamowane. W ten sposób odpływ kapitału z Zachodu na Wschód zostanie zatrzymany. Warto się więc zastanowić, czy mamy do czynienia z globalnym ociepleniem, czy z globalnym biznesem.

Autor: Marcin Ganclerz
Źródło: Wiadomości24.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. zbawiony 16.10.2008 10:11

    Jak byłem małym chłopcem to całą zimę leżał śnieg. Teraz jest odwrotnie. Nie znaczy to wcale, że klimat się ociepla poprzez działalność człowieka. Udowodniono, że Słońce jest bardzej aktywne i rozpuszcza nam lodowce. Nie przeszkadza to masonom wmawiać ludziom CO2 i podsycać strach. No i prowadzić handelek limitami Co2. To jest niebezpieczne.

  2. Tomek_Krk 16.10.2008 14:57

    Ta sprawa, jak i wiele innych “gorących” tematów wspołczesnego świata jest naciągana. Aha, no i co do ocieplania się klimatu to znacznie większy wpływ ma na to metan, nie dwutlenek. Metan zawarty jest w naszych gazach, tak 😛 Coraz więcej ludzi na świecie i coraz większa liczba zwierząt hodowlanych przyczynia się do zagazowywania naszej planety xD

  3. Raptor 16.10.2008 15:19

    Wszystko ma na to wpływ, Słońce, ludzie…. ale co do CO2 to jego największym dostawcą były zawsze oceany 🙂

  4. PEPE 22.10.2008 20:19

    Tak, tak a te świństwa które prodkujemy to sam miód.

  5. GMO fighter 01.12.2008 20:58

    Takich kretyńskich artykułów nie powinno się publikować na tym portalu. Wstyd!
    “Ekologiczni fanatycy rządzą światem” – co za debilizm!

  6. Raptor 01.12.2008 21:11

    Ależ nie zrozumiałeś chyba przesłania artykułu. Nie chodzi o ekologów (choć ci też często mają schizofrenię), chodzi o polityków i przemysłowców, którzy z zamierzonym, sztucznym fanatyzmem grzmią, że to ludzie są odpowiedzialni za globalne ocieplenie. I to wszystko tylko dla pieniędzy i większej władzy, bo doskonale wiedzą, że nie są w stanie w żaden sposób wpłynąć na obserwowany od stu lat proces naturalny. Po prostu dodatkowa okazja do zarobku na kretynach.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.