Liczba wyświetleń: 635
To już drugi wyrok w sprawie znieważenia symbolu Polski Walczącej. Sąd Okręgowy w Kielcach utrzymał w mocy postanowienie rejonowej instancji, według której Alina, współorganizatorka Czarnego Protestu w Kielcach, została uznana za winną. Temida obniżyła wysokość grzywny z 2000 do 500 zł.
– Nie można znieważać świętości w walce światopoglądowej – mówił podczas odczytania uzasadnienia wyroku sędzia Bogusław Sędkowski.
Co widniało na banerze, który według sądu był znieważający? Znak powstańczej kotwicy uzupełniony o sutki, tak aby zaokrąglenia przypominały kobiece piersi. Taka interpretacja miała na celu ukazanie heroizmu walki kobiet o ich prawa i przeciwko pomysłowi zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Alina osobiście nie miała przy sobie takiego transparentu. Jej winą, według sądu, było to, że jako organizatorka protestu dopuściła do znieważenia. Warto nadmienić, że w zgromadzeniu wzięło udział ponad 1000 osób.
Sąd nie zgodził się na powołanie biegłego historyka sztuki, który miałby sprecyzować znaczenia przeróbki znaku. Sędzia argumentował, że jest to „kwestia oceny prawnej, a nie artystycznej”. Żadnego znaczenia nie miał również fakt, że Alina po raz pierwszy w życiu zgłaszała w ratuszu i organizowała zgromadzenie. Według adwokata skazanej, Grzegorza Borka, wymierzona kara może mieć szkodliwe skutki społeczne.
– W praktyce zastraszamy obywateli, którzy nie będą chcieli organizować demonstracji – zwrócił uwagę w rozmowie z kieleckim wydaniem „Wyborczej”.
– Jeśli ktoś podejmuje takie działanie, i to w skali masowej, to musi być na to przygotowany, znać przepisy – stwierdził sędzia Sędkowski. – Żeby coś robić, trzeba się na tym znać. Trudno brak znajomości przepisów czy doświadczenia uznać za usprawiedliwienie – dodał.
Więcej szczęścia miały osoby związane z partią Zielonych, które w ubiegłym tygodniu zostały uniewinnione w procesie o znieważenie kotwicy, który zakończył się przed warszawskim sądem oraz organizatorki Czarnego Protestu ze Szczecina – one również nie zostały skazane.
Symbol Polski Walczącej jest chroniony na mocy “Ustawy o ochronie znaku Polski Walczącej”, która została podpisana przez Prezydenta RP 30 lipca 2013 r. Gdyby nie sprawa z feministkami, zapewne wielu obywateli do dziś nie wiedziałoby, że znak ten jest chroniony.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
Ja się nie wtrącam i dobrze wiem, że ustawa o ochronie Znaku Polski Walczącej, z dnia 10 czerwca 2014, istnieje i weszła w życie 14 dni po ogłoszeniu. Nikomu, jednak nie przeszkadzają skarpetki, kije bejsbolowe, Flaga naszego kraju, z tym znakiem. Niemal codziennie, nasi “rządzący” plugawią barwy narodowe, choćby przecinając wstęgę w kolorach naszej flagi, kibice obwiązują się flagą, jak szmatką, i tak można bez końca wymieniać. Polemizuję z tą ustawą, tylko dlatego, że jest niezgodna z Konstytucją, chociaż sama Konstytucja jest wytworem, tylko i wyłącznie, chazarskiej służby.
W.
“Jeśli chcą, by obywatel przestrzegał prawa, powinni każdemu dostarczyć wydruk obowiązujących przepisów prawa, oraz na bieżąco dostarczać wydruki nowych i nowelizowanych ustaw. Może wtedy zastanowią się nad przesadną biurokracją.”
Przecież oczywistym jest fakt, że byłoby to sponsorowane z kieszeni podatników oraz zapewniło nowe zatrudnienie w administracji. Nie bardzo rozumiem nad czym mieliby się zastanawiać skoro może to przynieść dla nich same korzyści. Na dodatek większość ludzi i tak by nie czytała tych wymysłów.