Czy jeden Donald w polityce wystarczy?

Opublikowano: 23.01.2017 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 804

Od przedwczoraj tzn. od zaprzysiężenia 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trampa tym razem w Unii Europejskiej, na nowo wraca pytanie „czy jeden Donald w polityce wystarczy?”. To pytanie pojawiło się w przestrzeni publicznej na podstawie wpisu na jednym z portali społecznościowych przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, który tuż przed rozstrzygnięciem wyborów w USA pozwolił sobie na zacytowanie swojej żony, która miała stwierdzić, „że jeden Donald w polityce wystarczy”.

Amerykanie nie posłuchali jednak tej „doniosłej” rady i wybrali właśnie Donalda Trampa, a nie faworytkę mediów Hillary Clinton i w ten sposób żart przewodniczącego Rady zamienił się dla niego w swoistą przepowiednię.

Teraz już wiemy, że ten żartobliwy wpis może mieć proroczy wpływ na dalsze losy szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, w związku z upływem w maju 2017 roku jego 2,5 -letniej kadencji. Rzeczywiście w instytucjach unijnych zaczynają się już „przedbiegi” dotyczące obsady niektórych ważnych unijnych funkcji takich jak przewodniczący Parlamentu Europejskiego, przewodniczący Rady Europejskiej, przewodniczący Komisji Europejskiej i wreszcie Wysoki Przedstawiciel ds. stosunków zewnętrznych i bezpieczeństwa.

Wprawdzie na 2,5 wcześniej wybierano przewodniczących PE i Rady, a więc Niemca Martina Schulza (socjaliści) i Polaka Donalda Tuska (chadecja), a przewodniczący Komisji Luksemburczyk Jean Claude Juncker (chadecja) i Wysoki Przedstawiciel ds. stosunków zewnętrznych Włoszka Frederica Mogherini (socjaliści), byli wybierani na całą 5-letnią kadencję, ale ruszenie jednego miejsca może wywołać konieczność zmian na wszystkich pozostałych.

W poprzednim tygodniu w 4 turze wyborów przewodniczącym Parlamentu Europejskiego został przedstawiciel frakcji chadeckiej i obecny wiceprzewodniczący, Włoch Antonio Tajani uzyskując 351 głosów (jego rywal z socjalistów tylko 282).

To wieloletni poseł do PE, w latach 2009-2014 wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i jednocześnie komisarz ds. przemysłu, człowiek o ogromnym doświadczeniu i znawstwie funkcjonowania instytucji europejskich.

Na spotkaniu z frakcją ECR przed 4 turą wyborów Tajani zadeklarował współpracę ze wszystkim grupami politycznymi w PE, co więcej zobowiązał się do konsultowania z nimi swoich stanowisk prezentowane na zewnątrz.

To znacząca różnica w stosunku do obecnego przewodniczącego Martina Schulza, który reprezentując PE, przedstawiał często stanowiska, które miały niewiele wspólnego z opinią większości, a głównie były bliskie poglądom Niemiec.

Do tej pory w ramach porozumienia miedzy chadecją i socjalistami mieliśmy do czynienia z podziałem, dwa stanowiska dla tych pierwszych i dwa może trochę o mniejszym znaczeniu dla tych drugich.

Wybór Tajaniego (chadeka) na szefa PE zmienia dotychczasowe proporcje i powoduje, że teraz to 3 główne stanowiska w instytucjach unijnych piastują chadecy i tylko jedno socjaliści, co jest na dłuższą metę nie do przyjęcia dla tych ostatnich.

Wszystko wskazuje na to, że socjaliści, których przedstawiciele są mocno reprezentowani w Radzie (w kilkunastu krajach UE rządami kierują przedstawiciele takich ugrupowań), będą domagali się zmiany na tym stanowisku, na rzecz przedstawiciela tego środowiska.

Co więcej w europejskich mediach pojawił się już kandydat socjalistów, ma być to obecny prezydent Francji Francois Hollande, który nie wystartował nawet w wyborach prezydenckich w tym kraju i od maja tego roku nie będzie miał zajęcia.

Autorstwo: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Stefczyk.info


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Szaman 24.01.2017 11:32

    @aisata a ty skąd się urwałeś/aś? takiego oderwania od rzeczywistości dawno nie widziałem!

    “Tusk jest mniej groźny dla Kaczyńskiego w Brukseli niż w Warszawie.”

    Tusk jest skończony jak wróci do polski to jeśli nie zabije go jakiś sfrustrowany polak to ktoś prędzej czy później wsadzi go za kratki a jak by stanął na czele jakiejkolwiek organizacji to był by to dla niej cios w kolano.

    “Nie tyle Amerykanie wybrali Trumpa, co wybrał go za nich ich pokręcony system wyborczy. Większość Amerykanów głosowała na Clinton.”

    Bogowie o tym to już zupełnie nie wiem co powiedzieć po prostu chyba mamy tu przybysza z kosmosu który jedyną wiedzę o naszym świecie czerpał z pro liberalnych mediów. Większość amerykanów głosowała na Clinton XD taa a w Polsce większość polaków głosowała na PO/Nowoczesną i to tylko pokręcony system wybrał pis i nawet chyba miał poważny błąd bo nawet jakiegoś Kukiza do sejmu wpuścił, łolaboga kto to, anarchista jaki muzyk szatański, dlatego teraz KOD słusznie walczy o przywrócenie demokracji a źli dyktatorzy u władzy rujnują nasz, jak że prosperujący (czego można się np dowiedzieć z takich artykułów jak “Fikcyjny eksport zawyżał wzrost PKB”) kraj.

  2. Jedr02 24.01.2017 15:44

    @Szaman,
    co Ty w ogóle piszesz? Sprawdź sobie wyniki wyborów w USA. Clinton miała ponad 2 miliony więcej głosów, a przegrała bo Trump zdobył więcej stanów. Jest to możliwe chociażby dla tego że zarowno zdobywając w jakimś stanie 51% albo 100% możemy od niego dostać całość głosów elektorskich, nie ma więc znaczenia że są jakieś regiony kraju oddane nam szczególnie. Do tego mają jeszcze to że ci elektorzy mogą zignorować głosy ze swojego stanu i głosować wedle swojego upodobania, na wypadek gdyby prawdziwie alternatywny kandydat wygrał wybory. U nas system w wyborach parlamentarnych jest zbliżony do proporcjonalnego i procentowe poparcie jest zbliżone do udziału we władzach. A w wyborach prezydenckich wygrywa po prostu ten kto ma najwięcej głosów.

    “a jak by stanął na czele jakiejkolwiek organizacji to był by to dla niej cios w kolano.”
    Sondaże raczej tego nie potwierdzają. Dlaczego w ogóle uważasz że Tusk zdobyłby mniej sympatii niż Schetyna, Petru czy Kijowski?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.