Zjazd złoczyńców

Opublikowano: 15.07.2010 | Kategorie: Edukacja, Prawo

Liczba wyświetleń: 1298

Jak się potoczyły losy uczniów, którzy znęcali się nad belfrem? Poszliśmy tropem najgłośniejszego szkolnego skandalu ostatnich lat.

– Zużył się – usłyszałam w sekretariacie. Symbol demoralizacji gówniarzy – kosz, który 7 lat temu uczniowie toruńskiego technikum budowlanego założyli na głowę anglisty – żyje już tylko we wspomnieniach.

– Mieliśmy tu remonty. Zmieniliśmy też nazwę szkoły. Proszę już nie kojarzyć nas z tamtą sprawą – proszono mnie w toruńskim zespole szkół technicznych.

5 września 2003 r. widzowie TV zobaczyli nauczyciela, któremu uczniowie założyli śmietnik na głowę. Pismaki z “Wyborczej” wraz z dziennikarzami TVN upublicznili film internetowy z lekcji angielskiego nakręcony przez uczniów III klasy ogólnobudowlanej toruńskiego technikum. Bohater pierwszoplanowy: nauczyciel angielskiego. Czas emisji: 47 minut. Streszczenie fabuły: do sali wchodzi belfer, na tablicy napis HWDP. Nauczyciel kładzie na biurku dziennik i w tym momencie przed jego oczami staje środkowy palec jednego z uczniów. Inni okrążają nauczyciela, ktoś porywa dziennik, inny zabiera teczkę, kolejny wkłada mu na głowę kosz na śmieci, następny przejeżdża po twarzy gąbką do mazania tablicy, ktoś udaje, że się onanizuje. W tle ogólna rozpierducha połączona z najszczerszą radością reszty klasy…

Widzów ogarnęła nienawiść do młodocianych, acz pełnoletnich zbirów. Wystarczy lektura forów internetowych z tamtego czasu. To jeden wielki krzyk o wtrącenie młodych terrorystów, dręczycieli, tego marginesu społecznego, zbirów (takie padały synonimy słowa uczeń) do pudła.

Już nazajutrz ówczesna kurator oświaty Wiesława Wyszyńska przekonywała media, że jedynym rozwiązaniem, jakie widzi w tej sytuacji, jest relegowanie młodych ze szkoły.

W “Wyborczej” można było przeczytać: “ci uczniowie nie powinni mieć prawa ukończenia szkoły średniej, musi wystarczyć im podstawówka”.

Rangi zbrodni dodawały wypowiadające się o niej autorytety. Andrzej Wajda oświadczył: gdybym miał pójść na miejsce tego nauczyciela uczyć tę klasę, zwróciłbym się najpierw do policji o pozwolenie na broń, gdyż tylko taki argument mógłby opanować tę hołotę. O wartości artystycznej dzieła znany reżyser nie powiedział ani słowa. Widocznie z zazdrości o ogromną widownię, jaką filmik zyskał. Idąc tym tokiem myślenia, posłowie Samoobrony ustami posła Henryka Ostrowskiego przekonywali nawet, że dzieciaki sprzedały prawa autorskie do filmu, żeby zarobić.

Przez 3 miesiące nie było dnia bez relacji z afery koszowej. Sprawcy po tygodniu zostali wyrzuceni ze szkoły. Sześć osób dostało zarzuty prokuratorskie. Popsutą klasę rozwiązano. Media dały odbiorcom jasny komunikat: niebawem odwiedzimy ich za kratkami. Zwycięstwo sprawiedliwości!

Nieco inaczej wspominają to uczniowie. 5 września, w dzień ukazania się pamiętnego artykułu pt. “Zadręczyć nauczyciela”, nie mieli normalnych zajęć. Dyrekcja podjęła decyzję o zamknięciu ich na cały dzień w jednej z sal. Na parterze. Gdy nauczyciele dochodzili na lekcje, fotoreporterzy pstrykali im przez okno fotki. Klasa BTB, o czym nie wspominano w szale medialnego zainteresowania, odbywała lekcje z angielskiego w grupach. Połowa klasy miała dukać: aj em, ju ar…, a druga była w tym czasie na zajęciach ogólnobudowlanych. Połowa klasy w czasie nagrywania filmiku miała więc inne zajęcia.

Ale dla mediów sprawa była prosta. Jedna klasa, wspólna odpowiedzialność. Ta nieobecna grupa podczas projekcji filmu zbaraniała. Zaskoczenie było tym większe, że raczej siebie samych podejrzewaliby o podobny numer. Ale tamtych? W tamtej znęcającej się grupie były – ich zdaniem – same kujony, grzeczni uczniowie. Bez wątpienia: tamta grupa była lepsza, oni gorsi.

– Myśmy szybko ustawili się z gościem – mówi chłopak z “gorszej grupy”.

Jeden z kumpli na początku września podszedł do belfra i dał wytyczne: ty nie przeszkadzasz nam, my tobie. Znaczy: oni grają w karty, on ma spokojną banię i ciche zajęcia.

– Dlaczego to robiliście? – pytam.

Odpowiedź prosta: bo się dało. Nauczyciel, jak uczestnicy eksperymentu stanfordzkiego, lubił rolę ofiary. Gdy przyszedł do szkoły, dzieciaki zrobiły wywiad, co on jest. Wyszło: mieszkający z matką 33-latek, znaczy fajtłapa. W poprzedniej szkole miał zostać zamknięty przez uczniów w szafie. Kazali mu śpiewać, to ponoć w tej szafie śpiewał.

Przestępcy, którymi w wyrokach mediów zostali bohaterowie 47-minutowego filmu, chodzą wolno. Nie pamiętam, by telewizje informowały o zakończonej sprawie karnej. Wyroki nie współgrały z wrzawą o młodocianych katach. Były surowe, ale nie tak bardzo, jak życzyły sobie tego media.

A – bohater pierwszoplanowy. Szarpał się z nauczycielem, aby wyrwać mu z rąk dziennik, posypywał jego głowę sproszkowaną kredą, zakładał mu na głowę pokrywę kosza, przecierał jego twarz gąbką do tablicy (art. 191 § 1 kk, 216 § 1 kk i 217 § 1 kk). Grozi mu do 3 lat więzienia – pisała “Wyborcza”. Dostał 9 miesięcy robót publicznych. Jak wszyscy skazani – po 20 godzin miesięcznie.

B – też próbował zdobyć dziennik lekcyjny (191 § 1 kk). Za co może trafić za kratki nawet na trzy lata – wyrokowała “Wyborcza”. Wyrok taki sam jak A.

C – publicznie nawoływał do naruszenia nietykalności anglisty, nabijał się z wyglądu nauczyciela oraz machał przed nim nogami (art. 255 § 1 kk oraz 216 § 1 kk). “GW”: Sąd może zamknąć go w więzieniu na 2 lata. Dostał 11 miesięcy robót publicznych.

D – razem z C nawoływał do naruszenia nietykalności nauczyciela (art. 255 § 1 kk) Grozi mu do dwóch lat odsiadki – pisano. Dostał 5 miesięcy robót publicznych.

E – chwytała anglistę za przeguby dłoni i ramiona, popychała go oraz brzydko do niego mówiła (art. 216 § 1 kk i 217 § 1 kk). Miała pójść na rok do więzienia. Dostała 7 miesięcy robót publicznych.

F – znieważył oraz popychał nauczyciela, zakładał mu na szyję i ręce taśmę, którą próbował go skrępować (art. 216 § 1 kk i 217 § 1 kk). Grozi mu to rokiem więzienia – można było przeczytać szczere nadzieje dziennikarzy. Dostał ten sam wyrok co E. Ludzie, którzy mieli zgnić w pudle, jak oczekiwano, ułożyli sobie życie, mimo skreślenia ich z niego. Czworo z nich zostało przyjętych do bydgoskiego technikum budowlanego.

– Nie mieliśmy z nimi żadnych kłopotów wychowawczych – mówi wicedyrektorka.

Jeden trafił do Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu, inny do Wyższej Szkoły Techniki i Przedsiębiorczości we Włocławku, następny do Politechniki Wrocławskiej, kierunek budownictwo. Jeden mieszka w Warszawie, bo tu znalazł drugą połówkę, pracuje jako administrator sieci i studiuje informatykę w Łodzi. Inny bohater tamtych wydarzeń pracuje w zakładzie prefabrykacji, kolejny doradza klientom w hali w Brico Depot.

Tylko jeden z grających w filmie, ten najbardziej aktywny, nie może pochwalić się wielkimi sukcesami życiowymi. Do klasy BTB spadł na spadochronie. Był starszy od kumpli z klasy o 3 lata i już wtedy wiedział, gdzie rosną konopie. Słabo mu szło przystosowanie. Rok temu jeden z dawnych uczniów niechlubnej BTB został zaproszony do dawnej szkoły, byłego technikum budowlanego na lekcję o architekturze. Skończył gdańską politechnikę i robił karierę. Miał opowiedzieć, jak to jest w jego zawodzie.

– Na 30 osób w klasie, u takiej ogarniętej babki, która radzi sobie z młodzieżą, słuchały mnie może 2 osoby. Reszta grała, gadała, chodziła, zlewała mnie na maksa. Pytam tę nauczycielkę, jak pani to wytrzymuje? A ona: kochany, jeszcze tylko 2 lata brakuje mi do emerytury.

Po 5 latach od rozwiązania haniebnej klasy jej byli uczniowie urządzili zjazd kombatantów. O zdarzeniach z nauczycielem angielskiego, wrzawie medialnej, sądach, wyrokach nikt nawet nie wspomniał. Może zatarły się w pamięci.

Autor: Malina Błanska
Źródło: “Nie” nr 23/2010


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. sese 15.07.2010 10:01

    Należłoby przywrócić karę publicznej chłosty w obecności rodzin sprawców. Wtedy i społeczeństwo byłoby zadowolone i ofiara odczułaby słuszne zadośćuczynienie.

  2. acqsen 16.07.2010 17:36

    Zemsta i kara nie ma sensu, przynosi więcej szkody niż pożytku.
    Najlepszym rozwiązeniem jest wyrzucenie takich ludzi ze szkoły.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.