Pracodawcy robią, co chcą

Opublikowano: 11.01.2011 | Kategorie: Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 665

Jedynie niewielki odsetek spraw zgłaszanych prokuraturze przez Państwową Inspekcję Pracy trafia do sądu. Pracodawcom opłaca się ignorować i udaremniać kontrole PIP – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Sąd Rejonowy w Elblągu umorzył postępowanie w sprawie złośliwego niewypłacania pensji przez właścicieli cukierni, mimo że dysponował opinią grafologa, która potwierdzała fałszowanie listy płac przez pracodawcę. Pracodawca z Krosna nie wypłacił pracownikom należnych wynagrodzeń w kwocie 17,8 tys. zł. Nie stawiał się w siedzibie firmy, gdy inspekcja pracy miała zjawić się na zapowiadaną wcześniej kontrolę, nie upoważnił żadnego pracownika do reprezentowania go podczas nieobecności, uporczywie unikał kontaktu z inspektorem pracy i nie odbierał kierowanej od niego korespondencji. W takiej sytuacji inspektor złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa udaremniania kontroli i uporczywego łamania praw pracowniczych. Prokurator zawiesił jednak dochodzenie w tej sprawie. W sierpniu tego roku sytuacja się powtórzyła. Pracodawca nie wydał świadectwa pracy i nie wypłacił pracownikom ekwiwalentu za urlop. Znowu unikał spotkania z inspektorem, nie udostępnił dokumentacji i nie stawiał się na wezwania. PIP znowu złożyła zawiadomienie do prokuratury. Firma, która od ponad roku łamie prawa pracowników, nadal funkcjonuje.

To niestety nie jedyne przykłady tego typu nieuczciwych praktyk. W okresie od stycznia do listopada 2010 r. PIP złożyła 1082 zawiadomienia do prokuratury, na podstawie których prokuratorzy wnieśli do sądu jedynie 70 (!) aktów oskarżenia, z czego tylko 12 spraw zakończyło się ukaraniem pracodawców (stan na 13 grudnia 2010 r.).

33% spośród inspektorskich zawiadomień dotyczyło udaremniania lub utrudniania pracownikom PIP wykonywania czynności służbowych, 25% – złośliwego lub uporczywego naruszania praw pracowniczych, 13% – fałszowania dokumentów lub poświadczania nieprawdy, 12% – narażania pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Pomimo tego, że powyższe cztery kategorie zgłoszeń podlegają kodeksowi karnemu, prokuratorzy odmawiali wszczęcia postępowania lub je umarzali, tłumacząc się zwykle brakiem wystarczających dowodów do sporządzenia aktu oskarżenia, niską społeczną szkodliwością czynów (sic!) czy nieumyślnym zachowaniem pracodawców.

W najbliższym czasie zapaść ma wyrok w toczącej się od 6 lat sprawie Tomasza Jochana, tragicznie zmarłego pracownika łódzkich zakładów Indesitu.

Źródło: Obywatel


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. mgmg 12.01.2011 00:21

    No tak. Wszędzie są czarne owce ale ten tytuł ma jednoznacznie pokazać najgorszych w tym kraju. Szumowiny i prywaciarzy dybiących na krew proletariatu. Podnieść im podatki, podkręcić śrubę! należy się bo przecież to same najgorsze co spotkało ten biedny uczciwy kraj. Idę se spuścić trochę krwi z jakiegoś uczciwego pracownika. Mam tylko dylemat: jak wyssać krew nie zostawiając dziurki?

  2. TKr 12.01.2011 06:49

    Moze zamiast wysysac krew zrob to co pozostali, czyli nie wyplac pensji. Mozesz byc pewny ze pozostaniesz bezkarny 😉

  3. ManiekII 12.01.2011 14:36

    W latach sześćdzieśiątych w zachodniej europie zanotowano wielki bum gospodarczy… było wiele miejsc pracy a mało pracowników, każdy pracownik był cenny i traktowano go z szacunkiem (co do teraz można zauważyć w starych fabrykach). Nie potrzebne były prace minimalne, rozporządzenia rządu itd. Polsce nie potrzeba dalszych utrudnień wprowadzając nakazy rozporządzenia (które później i tak rząd nie jest wstanie kontrolować), wystarczy dać szanse małej przedsiębiorczości tak aby każdy polak który w pracy u kogoś czułby się źle mógłby otworzyć własny interes.

  4. Hanah 12.01.2011 15:03

    Dziś prawo pracy jest skonstruowane na korzyść pracodawcy. Takie instytucje jak np.PIP też nie spełniają swych funkcji (większość) bo jaki sens ma informowanie pracodawcy, że za tydzień będzie się w jego zakładzie pracy przeprowadzać kontrolę? Kontrola powinna być lotna, niezapowiedziana, tym bardziej jeśli były zgłoszenia naruszania bądź łamania praw przez pracodawcę!
    Kolejna sprawa – zgłoszenie nie może być anonimowe, więc w razie układów (tak to przynajmniej wygląda) PIP-pracodawca – inspektor PIP może powiedzieć szefowi Nowakowi, że zakablował go niejaki Kowalski – efekt jest chyba oczywisty – jeśli szef nie okaże się dobroduszny to albo poleci po premii, albo wywali na zbity pysk!
    Kolejny przykład (z własnego doświadczenia) – szefowa firmy regularnie łamiącej przepisy kodeksu pracy została odwiedzona przez inspektora PIP. Zapłaciła karę i spokojnie powiedziała swym pracownikom, że niestety nie będzie pensji w następnym miesiącu bo z tych pieniążków musiała zapłacić karę! Nie bardzo się zmartwiła samą karą bo sobie sama wypłatę wypłacała, a mąż jej był adwokatem więc zawsze miała “krycie”!
    Żeby zakończyć temat dodam, że “rozłożyła” firmę, na lodzie została cała masa pracowników z zasądzonymi odszkodowaniami, ale bez szans na ich otrzymanie ponieważ szefostwo się wcześniej zabezpieczyło i po ogłoszeniu upadłości nie mieli już z czego wypłacić odszkodowań ani zaległych pensji pracownikom. Sądu nie obchodzi, że szefostwo było w posiadaniu kilku domów, dobrych samochodów itp – jak się człowiek wcześniej od strony prawnej zabezpieczy to można oszukiwać na prawo i lewo bezkarnie. Nie było chyba zaskoczeniem gdy okazało się, że szefowa upadłej firmy kilka miesięcy później założyła kolejną firmę, (fikcyjnie na współmałżonka).
    Czy myślicie, że sąd się do nich dobrał? Prawo w tym kraju nie działa na rzecz szarego obywatela..

  5. mr_craftsman 12.01.2011 16:26

    Chińczycy, którzy trochę doświadczenia w państwowości mają (ze 4 x więcej niż my) twierdzą, że kiedy upadają obyczaje to prawo staje się ostrzejsze i bardziej rozbudowane.

    w sytuacji idealnej pracodawca idzie na rękę pracownikowi a ten odwdzięcza mu się pracowitością i lojalnością – wie, że szefowi nie chodzi tylko o to aby go wyruchać i wycisnąć jak cytrynkę.
    w tej liberalnej rynkowej utopii żadne przepisy nie są potrzebne.

    niestety to tylko utopia, chociaż ma na tym portalu kilku fanatycznych wyznawców.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.