Liczba wyświetleń: 1632
Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych rozpoczyna batalię o usunięcie luki w prawie, która zagraża zdrowiu i życiu pracowników.
Chodzi o brak zapisów wskazujących, do jakiej górnej temperatury można pracować. O sprawie informuje PulsHR.pl. Obecnie przepisy regulują wyłącznie sytuację pracowników młodocianych. W przypadku pozostałych w wielu kwestiach decyduje widzimisię pracodawcy. Tymczasem rośnie świadomość pracowników odnośnie do warunków bezpiecznego wykonywania pracy w wielu zawodach i specjalnościach w komforcie, także cieplnym.
Żaden przepis nie formułuje jasnego przyzwolenia do rezygnacji z pracy przy danych warunkach atmosferycznych, choć pod taką sytuację możemy podciągnąć art. 210 „Kodeksu pracy”. Mówi on o tym, że jeśli warunki pracy nie odpowiadają przepisom BHP i zagrażają bezpośrednio zdrowiu lub życiu pracownika, pracownik ma prawo powstrzymać się od wykonywania zadań zawodowych. Praktyka pokazuje jednak, że tak się nie dzieje. Ludzie pracują zarówno w zbyt niskiej temperaturze, jak i w upale. Obecnie więc ani przepisy BHP, ani „Kodeks pracy” nie określają precyzyjnie górnej granicy temperatury, która uprawniałaby osoby zatrudnione do zrezygnowania z wykonywania pracy w danym dniu czy okresie. Nakładają jedynie na pracodawcę obowiązek zapewnienia pracownikom temperatury adekwatnej do rodzaju wykonywanej pracy.
OPZZ postuluje unormowanie maksymalnej temperatury w miejscu pracy na poziomie 30 stopni Celsjusza, a co się z tym wiąże – określenie odpowiednich praw pracownika i obowiązków pracodawcy. Obecne przepisy jasno określają, że pracodawca ma obowiązek zapewnienia pracownikom nieodpłatnie napojów chłodzących, jeżeli temperatura w pomieszczeniach, w których wykonują pracę, przekracza 28°C. Jeśli pracownicy pracują na powietrzu, pracodawca musi dostarczyć im napoje chłodzące, gdy temperatura powietrza przekracza 25°C.
Temat podjęto także w Europie i można spodziewać się takiej inicjatywy na szczeblu europejskim.
Źródło: NowyObywatel.pl