Migranci wiary

Opublikowano: 07.09.2018 | Kategorie: Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1499

Mamy do czynienia z zalewem afrykańskich imigrantów, którzy chcą u nas szerzyć swoją wiarę. Czy Europa przetrwa ten kryzys?

Rodzisz się w afrykańskiej dziurze zabitej dechami. Jedyną rozrywką jest wodzenie patykiem po piasku. Od najmłodszych lat rodzice zapędzają cię do harówki, głód i pragnienie są twoimi najwierniejszymi towarzyszami. Nie zanosi się na zmianę: oswajasz się z myślą, że tak musi być. Za kilka lat sam ożenisz się i twoje dzieci przejmą pałeczkę w sztafecie pokoleń.

Aż nagle pojawia się on: z innego świata, innego języka, innej kultury. Jest lepiej ubrany, ma samochód, przywozi prezenty: buty, zabawki, elektroniczne gadżety. Buduje w wiosce studnię i nikt już nie umiera z powodu pragnienia. Przywozi też swojego Boga, za co nienawidzi go miejscowy szaman. Myślisz, że ten Bóg musi być potężniejszy od twoich bóstw, skoro obdarzył go takimi wspaniałościami. Tak samo myśli reszta wioski i przybysz detronizuje szamana, stając się nowym przewodnikiem duchowym stada.

Garniesz się do niego, chcesz być taki jak on, należeć do jego świata za wszelką cenę. Uczysz się pilnie ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki – którą rzecz jasna przywiózł on. On dostrzega twoje zaangażowanie i zapał. Pomaga ci się dostać do struktur, z których sam się wywodzi. Zaczynają się szkoły, uczelnie, szkolenia, kursy. Stajesz się jednym z nich. Powoli dostrzegasz, że organizacja, do której przystąpiłeś, nie jest tak wspaniała, jak ci się na początku wydawało. Namawiają cię do rzeczy, których nie chcesz robić. Uginasz się, bo wiesz, że to twoja przepustka do lepszego świata. W końcu trafiasz do Europy.

Ani myślisz wracać.

Scenariusz werbunku islamskiego terrorysty? Skądże! To droga afrykańskiego dziecka do katolickiego kapłaństwa. Oczywiście niejedyna – Afryka to nie tylko takie wioski – ale możliwa. Podczas gdy europejskie seminaria duchowne pustoszeją, afrykańskie nie narzekają na brak kandydatów. Chętnych do wstąpienia w szeregi kleru jest wielu, a większość chce po święceniach lub jeszcze przed nimi wyjechać do Europy. Oficjalnie: aby uczyć się i pomagać w pracy duszpasterskiej europejskim kolegom. Nieoficjalnie: aby nigdy nie wrócić w rodzinne strony.

Wielu wybiera się do Europy nawet bez pozwolenia przełożonych. Problem „znikających księży” stanowi coraz większe wyzwanie dla afrykańskiego Kościoła.

Z jednej strony afrykańscy księża stanowią nieocenioną pomoc dla europejskich struktur. „Europa stała się terenem misyjnym” – głosi kościelny frazes, który nie odbiega daleko od prawdy. Przepływ duchownych odbywa się teraz w drugą stronę. Kiedyś biali misjonarze masowo jeździli do Afryki narzucać katolicyzm, teraz Afrykańczycy przyjeżdżają reanimować go w Europie.

Jak informuje brytyjski tygodnik „Catholic Herald”, tylko we Francji pracuje 1800 księży z zagranicy, głównie z byłych afrykańskich kolonii. Stanowi to jedną szóstą ogółu francuskiego kleru. Do niedawna na pomoc „najstarszej córze Kościoła” chętnie ruszali polscy księża – z uwagi na zamożność terenu był to bardzo pożądany kierunek misyjny. W międzyczasie także polskiemu Kościołowi kat. dały się we znaki braki kadrowe, spadła więc liczba misjonarzy. Na odcinku francuskim pomagają głównie duchowni z Afryki, a coraz częściej także z Wietnamu. Jeszcze ciekawiej jest we Włoszech, gdzie niemal 40 proc. parafii prowadzą obcokrajowcy.

„Klasycznym powodem [emigracji] jest wciąż dążenie do dóbr materialnych lub prestiżu. Wielu ludzi ucieka z Afryki z powodu życia w biedzie i niepewności w porównaniu z krajami bogatymi. Ponadto wielu Afrykanów, szczególnie w kręgach kościelnych, uważa się za lepszych od innych, dlatego że mieszkają, pracują lub studiują w Europie. To dramatyczne, że Afrykanin czuje się w pełni spełniony, gdy cieszy się prestiżem europejskim (…). Przyjęcie święceń kapłańskich, aby służyć ubogim w Chrystusie, nie ma już racji bytu. Wartość ma niepohamowana pogoń za dobrami materialnymi i sławą, co wprowadza konflikty i podziały w łonie Kościołów w Afryce” – mówił w rozmowie z agencją Fides ks. Donald Zagore ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich (cytat za Ekai.pl).

Konferencja Episkopatu Wybrzeża Kości Słoniowej w maju 2018 r. publicznie zatroskała się „znikającymi księżmi”. „Sytuacja się pogarsza. Musimy o tym głośno mówić i przyjąć wspólne stanowisko, aby władze diecezji goszczących naszych księży nas zrozumiały. Jeśli ksiądz jest na misji, biskup-gospodarz musi upewnić się, czy rzeczywiście został wysłany przez swoją rodzimą diecezję, a nie dotarł tam w jakiś inny sposób. Jeśli mamy współpracować na rzecz ewangelizacji narodów, musimy także respektować nawzajem swoje prawa” – skarżył się francuskiemu dziennikowi katolickiemu „La Croix” bepe Ignace Bessi Dogbo, szef diecezji Katiola w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Powiedział też dziennikarzom, że nie ma dokładnych danych, ilu księży uciekło z kraju, ale dochodzą go słuchy, że z niektórych diecezji mniej lub bardziej legalnie (z punktu widzenia prawa kanonicznego) wybyła do Europy nawet jedna trzecia kleru. Na wezwania do powrotu dezerterzy odpowiadają, że w Europie trzymają ich studia, nie chcą wracać z powodu konfliktu z przełożonymi lub strachu przed sytuacją polityczną w ojczyźnie.

Europejski kler wpojone ma zasady posłuszeństwa i rozumie hierarchiczną strukturę. Afrykanie nie do końca akceptują europejskie standardy. Tamtejsi biskupi skarżą się, że zwłaszcza młodsi mają problemy ze słuchaniem poleceń. Powszechnie wiadomo też, że dosyć swobodnie podchodzą do kwestii celibatu (co akurat także w Europie nie jest zaskakujące). Seminaria traktują jako trampolinę do lepszego życia, niekoniecznie nawet wyrzekając się swoich bóstw – czasem po kilku latach katolickiej gorliwości do nich wracają lub tworzą osobliwe miksy nowej i starej wiary. Do Europy przyjeżdżają ze swoją wizją świata i religijności, niekoniecznie zgodną z zamysłami hierarchów. Ale przy braku białych czarnych czarni czarni są na wagę złota.

Potwierdza istnienie zjawiska „błędnych księży” Dominique Lebrun, metropolita francuskiego Rouen, były przewodniczący grupy roboczej francuskiego episkopatu ds. „wędrujących księży”. W rozmowie z „La Croix” tłumaczy, że historia każdego z przybyszów jest inna i nie można wszystkich rozliczać według jednego klucza. Wielu z nich przyjeżdża do Europy bez odpowiednich dokumentów. Wielu spotyka się z rasizmem – także wśród kolegów z firmy. Niektórzy przyjechali do Francji się leczyć, natychmiastowe odesłanie ich do ojczyzny jest więc związane z problemami zdrowotnymi tych ludzi, a nawet groźbą śmierci. Niektórzy pracują we Francji na emerytury, pomagając pozostałej w Afryce rodzinie – są więc klasycznymi gastarbeiterami.

Abepe Lebrun niespecjalnie krytykuje zjawisko „wędrownych księży”, bo dzięki niemu francuski Kościół jeszcze zipie. Katolickie uczelnie nad Sekwaną chętnie przyjmują afrykańskich studentów, a biskupi przymykają oko na ich niesubordynację wobec przełożonych z Czarnego Lądu. Po pierwsze chcą mieć pracowników, po drugie traktują ich jak innych uchodźców z krajów, gdzie toczą się wojny lub bieda nie pozwala na godne życie.

Halo, prawico, tych imigrantów też hejtujemy czy są okej? Trzeba ustalić jakieś stanowisko. Stereotyp fanatycznie religijnego nieroba żyjącego z pieniędzy podatnika pasuje do każdego księdza, choć narodowcy tak opisują tylko uchodźców i imigrantów. Co z afrykańskim księżmi przebywającymi w Europie nie do końca legalnie? Należy pilnie zwołać konsylium nacjonalistów, którzy ustalą spójną narrację wobec tej nie całkiem czarno-białej sytuacji.

Autorstwo: Łukasz Piotrowicz
Źródło: Nie.com.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. emigrant001 07.09.2018 18:50

    Ktoś bardzo chce wywołać zamieszki w UE. Może zgadniecie kto to jest? Ja wiem, niektórzy wiedzą ale większość ma to w dupi€.

  2. kozik 08.09.2018 06:42

    Nie ma co się dziwić, że ludzie ratują się jak mogą z beznadziejnej sytuacji.
    Dziwi mnie jedna rzecz. Nie widzę, by oficjalnie ktokolwiek analizował zależność dług prywatny-dzietność. Ubezpieczenia społeczne nie są aż tak dużym hamulcem urodzeń-Bismarckowi działały.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.

Potrzebujemy Twojej pomocy!

 
Zbiórka pieniędzy na działalność portalu w czerwcu 2024 r. jest zagrożona. Dlatego prosimy wszystkich życzliwych i szczodrych ludzi, dla których los Naszego Portalu jest ważny, o pomoc w jej szczęśliwym ukończeniu. Aby zapewnić Naszemu Portalowi stabilność finansową w przyszłości, zachęcamy do dołączania do stałej grupy wspierających. Zostań naszym sponsorem i nie pozwól, aby „Wolne Media” zawiesiły działalność ku radości rządu! Ważna jest każda złotówka! Czy nam pomożesz?

Nasze konto bankowe TUTAJ – wplaty BLIK-iem TUTAJ – konto PayPala TUTAJ

Ten komunikat zniknie, w chwili szczęśliwego ukończenia zbiórki. Z góry WIELKIE DZIĘKUJĘ dla wszystkich nieobojętnych czytelników, którzy pomogą.