Margines

Opublikowano: 15.06.2012 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1088

Niewątpliwie środowisko, które nas otacza, szczególnie to, w którym wzrastamy ma silny wpływ na naszą osobowość, a tym samym na nasze postępowanie. Z tego też względu młodzi ludzie wzrastający w patologicznych rodzinach częściej wchodzą w konflikt z prawem niż ci wychowani w normalnych warunkach. Ponadto, gdy dostaną się już do zakładu karnego, ich demoralizacja zostaje pogłębiona, a powrót do zdrowego społeczeństwa staje się niemal niemożliwy. Teoretycznie rzecz ujmując istnieje coś takiego jak resocjalizacja, jednak nie ma to żadnego odniesienia w realnym życiu.

Niestety taki stan jest niezwykle widoczny na każdym kroku. Na podstawie własnych obserwacji widzę jak trudno takim ludziom się odnaleźć. Przede wszystkim problem dotyczy znalezienia pracy. Żaden pracodawca nie chce przyjąć do pracy człowieka, który był karany. W związku z tym bez znajomości jest on spisany na straty. Ponadto jeśli wychodząc z więzienia, nie ma nikogo bliskiego, kto mógłby mu udzielić pomocy finansowej, wkrótce trafia znowu za kratki. Nie mając żadnych perspektyw na przyszłość zaraża ludzi z najbliższego otoczenia, często prowadząc do ich demoralizacji. W ten sposób krąg takich ludzi się zwiększa, a tym samym w społeczeństwie jest coraz mniej jednostek, które normalnie funkcjonują. Wytwarza się zatem świat „tych normalnych”, i „tych z marginesu”. Dzieli ich nieprzekraczalna bariera, która powoduje do trwałych podziałów międzyludzkich. Jednak czy tak właśnie powinno być? Czy rzeczywiście ludzie potrafiący żyć normalnie powinni izolować się od zdemoralizowanej części społeczeństwa? Z pewnością tak jest najłatwiej, a spoglądając na tych z marginesu łatwo jest jednoznacznie ocenić i skrytykować. Trudno jest na pierwszy rzut oka zauważyć, że ten człowiek w swoim życiu nie spotkał nigdy nikogo kto nauczyłby go chociaż podstaw normalnego funkcjonowania. Mogę pokazać to na podstawie znanego mi przykładu. Chłopak wychowany w rodzinie, w której ojciec pił i nigdy nie zainteresowany uczciwą pracą po prostu kradł co się dało i sprzedawał z zyskiem. Matka chorowita nie potrafiłaby sama wychować syna. W końcu pewnego razu ojciec jak zwykle wrócił pijany, agresywny do domu i w złości zabił matkę. Chłopak zostaje pod opieką babci, podczas gdy ojciec odsiaduje wyrok. Później sam zaczyna kraść jak ojciec, wymuszać pieniądze, wszczynać bójki. W konsekwencji sam dostaje się do więzienia. Jak taki człowiek po wyjściu może zacząć normalne życie? Tu nie chodzi o to, że on nie wie co jest dobre, a co złe. Problem tkwi przede wszystkim w tym, że granica przyzwoitości została przekroczona przez rodziców tego chłopaka i znajduje się poza nim. On nienauczony podstawowych wartości powiela schemat postępowania ojca, bo tylko on w dzieciństwie był jedynym wzorcem postępowania. Oczywiście nie przedstawiam tego przykładu, by usprawiedliwić takich ludzi. Na kolejnym przykładzie z osobistych doświadczeń wiem, że mimo bardzo trudnej sytuacji w domu, człowiek dzięki pomocnej ręki wyszedł z tego bagna i jest teraz studentem czwartego roku prawa. Ale właśnie tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś chciał mu pomóc, pokazał mu, że można inaczej żyć. Z pewnością nie jest to łatwe zadanie i potrzebne są obustronne chęci, ale najważniejsze, że jest w ogóle możliwe.

Przedstawiając tę problematykę nie chodzi mi, by nakłonić całą ludzkość do zbawiania świata. Moim celem jest przede wszystkim uwrażliwienie ludzi na tego typu historie, by mogli zrozumieć choć po części istotę problemu. Niestety system państwa, a tym samym resocjalizacja w zakładach karnych jest co najmniej nieskuteczna, a zmiany mogą trwa kilka, kilkanaście lat, o ile jakiekolwiek zaistnieją. Jednak my jako społeczeństwa, które jest nieodłącznym i podstawowym elementem państwa powinniśmy w miarę możliwości to zmienić, przede wszystkim poprzez nie skreślanie takich ludzi na starcie i nie pogłębianiu tych istniejących już podziałów.

Autor: Margaret
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Obi-Bok 15.06.2012 09:05

    Zgadzam się. Osoba, która raz trafi do więzienia ma ogromnie utrudniony powrót do społeczeństwa. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak możliwości / wielkie trudności ze znalezieniem pracy – podstawy przeżycia we współczesnym świecie. Moim zdaniem to państwo powinno zapewniać takim ludziom ‘pierwszą pracę’ po wyjściu z więzienia, jako kolejny (!) element resocjalizacji. Rzecz jednak w tym, że coś takiego jak “resocjalizacja” nie istnieje w Polsce – przestępców się jedynie karze – nie resocjalizuje. A takie postępowanie to odraczanie zbrodni i pośrednio zbrodnia na całym społeczeństwie, którą dokonuje państwo.

  2. SkyWei 16.06.2012 01:11

    “Na kolejnym przykładzie z osobistych doświadczeń wiem, że mimo bardzo trudnej sytuacji w domu, człowiek dzięki pomocnej ręki wyszedł z tego bagna i jest teraz studentem czwartego roku prawa. Ale właśnie tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś chciał mu pomóc, pokazał mu, że można inaczej żyć.” Co za brednie. Ja z kolei z własnych doświadczeń wiem, że człowiek nie potrzebuje pomocnych dłoni by wyjść z takiego bagna. Wystarczała jego własna wola i determinacja. Jak ja nie cierpię tego socjalistycznego, psychologicznego ględzenia, które na każdym kroku próbuje wmówić jak jesteśmy słabi, podatni i mechaniczni.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.