Kup pan tramwaj

Opublikowano: 13.08.2009 | Kategorie: Media

Liczba wyświetleń: 942

Namiętności ludzkie bywają doskonałą pożywką do zbijania kasy. Wszelkie gry liczbowe, zdrapki, quizy przynoszą organizatorom całkiem pokaźny dochód. Parę groszy za chwilę złudzeń to niewiele, a i zabawa fajna. Choć może nie zawsze.

Przed laty po warszawskich ulicach uwijali się specjaliści od handlu złudzeniami. Znani pod nazwą farmazoni. Oferowali udział w grach w trzy karty, w trzy kubki, w zechcyka, mamiąc, głównie przyjezdnych, wizjami wielkich wygranych. System był prosty. Zachęcić, wciągnąć do gry, dać na początek namiastkę sukcesu, a potem takiego hazardzistę puścić w skarpetkach.

Mijają lata, ludzie i system pozostają bez zmian. Zmieniają się tylko środki handlu złudzeniami. Dzięki mediom miliony drobnych hazardzistów może przez dzień, tydzień czy miesiąc pławić się w oferowanych wizjach posiadaczy fortun. Szczególnie mnożą się niczym króliki różnorakie quizy telewizyjne. A to znajdź różnice w szczegółach dwóch obrazków, a to podaj właściwą literkę, a to znów wymyśl odpowiednie określenie, które wcześniej ustalił sobie organizator. Można wygrać 100 złotych, ale i kilka a nawet kilkadziesiąt tysięcy. Nie wspominając już o sejfie pełnym złotych sztabek. Wszystko to za jeden telefon z drobną opłatą plus VAT.

Quiz obrazkowy – znajdź trzy szczegóły różniące obrazki, a wygrasz 3 tysiące. Furda, jeden telefon, nie ma sprawy, forsa się przyda, różnice widać jak byk…

Pierwszy telefon, stacjonarny, odzywa się automatyczna sekretarka, miły kobiecy głos: „Doskonała próba, wierzę, że masz zadatki na zwycięzcę, odłóż słuchawkę i zadzwoń jeszcze raz”.

Dzwonię: „Doskonała próba, wierzę, że masz zadatki….” – kopia poprzedniego szczebiotu miłej pani.

Mam już do tyłu 3,66 plus VAT razy dwa.

Próba z telefonem komórkowym, sytuacja identyczna, automatyczna sekretarka i radosny głos, że „już, już, już, tuż, tuż, tuż, tylko zadzwoń jeszcze raz…”

Tym razem dwa telefony komórkowe: 3,89 plus VAT razy dwa.
W sumie drobny ciułacz-hazardzista za jedyne 20 złotych miał okazję wysłuchać radosnego szczebiotu miłej pani w telefonie o tym, że „już, już, tuż, tuż…”

Równocześnie z tym miłym szczebiotem w telefonie, ciułacz-hazardzista słucha drugiej pani w telewizorze. Tym razem pani zmartwionej. Zmartwionej, że czas mija a nikt nie dzwoni i nie chce wygrać tej oszałamiającej nagrody 3 tysięcy złotych. Szansa na wygraną umyka bezpowrotnie.

Ale pani w telewizorze jest pełna determinacji, by obdarować wygraną jakiegoś szczęśliwca, niechże tylko ktoś wreszcie zadzwoni. W swej desperacji pani powiada, że „wyprosiła o jeszcze trochę czasu, a nuż ktoś się zdecyduje, jeszcze jest szansa”.

Piąty telefon, miły szczebiot w słuchawce: „Wydaje mi się, że to twój szczęśliwy dzień, odłóż słuchawkę i zadzwoń jeszcze raz.”

Poszło kolejne 3,89 plus VAT.

Pani w telewizorze: „Wyprosiłam o jeszcze trochę czasu…”

Zrezygnowałem. Odechciało mi się być krezusem.

Po 20 minutach znalazł się szczęśliwiec, który dostąpił zaszczytu rozmowy z panią telewizorze. Podał szczegóły różnic. Niestety, jeden szczegół błędnie, nie będzie wygranej. Ile wykonał telefonów, by pogadać z panią telewizorze, nie wiadomo. Niewykluczone jednak, że nie o błąd w podaniu szczegółu chodziło, ale o rachunek za telefony.

Zbyt niski, by pokryć wysokość ewentualnej wygranej.

Autor: Witold Filipowicz
Materiał nadesłany do “Wolnych Mediów”


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. nowaczek1 13.08.2009 09:03

    A ten “szczęśliwiec” to był i tak podstawiony, by jeszcze więcej osłów zadzwoniło.

  2. Raptor 13.08.2009 12:16

    Cóż, tak to wygląda w rzeczywistości, nie ma się co łudzić ani żyć złudzeniami 🙂 Iluzjoniści mają się dziś jeszcze lepiej niż 100 lat temu.

  3. abernau 13.08.2009 13:02

    totolotek – podatek od nieznajomosci rachunku prawdopodobienstwa 🙂

  4. TKr 13.08.2009 17:08

    Z doświadczenia napisze że jednak dodzwaniała się tam “prawdziwi” uczestnicy. Mój kuzyn – zapalony hazardzista (obecnie na odwyku zarówno alkoholowym jak i hazardowym) dodzwonił się do takiego programu – wygrał 300zł. Oczywiście wcześniej próbował tak jak w artykule. Wygrać się da ale może się okazać że wygraną nie jest współmierna do kosztów, tym bardziej że kuzyn próbował kilka dni w rzędu.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.