Kret rosyjskiego wywiadu zdemaskowany!

Opublikowano: 24.10.2012 | Kategorie: Polityka, Prawo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 549

Rosjanie przez blisko 4 lata mieli dostęp do najtajniejszych informacji gromadzonych przez zachodnie wywiady. Wszystko za sprawą kanadyjskiego oficera floty, który został kretem GRU.

Kanadyjski wojskowy, Jeffrey Delisle rozpoczął współpracę z GRU z własnej woli w 2007 roku. Zatrzymany został w 2012 roku, lecz dopiero niedawno przyznał się do przedstawianych mu zarzutów.

Szpieg pracował w centrum wywiadu kanadyjskiej marynarki Trinity w Halifaksie, gdzie miał dostęp do informacji zgromadzonych przez wywiady krajów anglosaskich, głównie Kanady, USA, Wielkiej Brytanii i Australii. Według dokumentów dotyczących śledztwa, Jeffrey posiadał najwyższe uprawnienia, a poczynione przez niego szkody mogą być „astronomiczne”.

Według zeznań oskarżonego wywiad rosyjski był zainteresowany głównie informacjami kontrwywiadowczymi, czyli takimi, które pozwoliłyby wykryć zachodnich agentów na terenie Rosji. Jednak jak zapewnia Delisle, nie wydał żadnego zachodniego szpiega, ani nie udzielił żadnych informacji z nimi związanymi. Co więcej, Delisle tłumacząc swoje motywy twierdzi, że chciał pokazać Rosjanom, że wywiady zachodnie zebrały mnóstwo informacji wywiadowczych o tym kraju.

Ciekawy jest także sposób, w jaki zdrajca kontaktował się z wywiadem rosyjskim. Delisle raz w miesiącu zgrywał poufne dane z centrum, w domu przegrywał je na laptopa, a następnie umieszczał w roboczym e-mailu, na koncie założonym na bliskowschodnim serwisie. Rosyjski wywiadowca, aby odczytać wiadomość, musiał jedynie zalogować się na konto pocztowe. Tak więc z łatwością udało mu się ominąć wszystkie systemy, które przechwytują wysłane wiadomości o podejrzanej treści.

Delisle za przekazywanie poufnych informacji otrzymywał miesięczne wynagrodzenie w wysokości 3 tys. dolarów. Kwota ta nie mogła być wyższa, ponieważ wtedy zostałaby wykryta przez systemy nadzorujące transakcje finansowe, co mogłoby wiązać się z wykryciem współpracy Delisle’a z Rosjanami.

Opracowanie: Victor Orwellsky
Na podstawie: www.theglobeandmail.com, www.cbc.ca, english.ruvr.ru
Źródło: Kod Władzy


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Stanlley 24.10.2012 16:35

    “Ciekawy jest także sposób, w jaki zdrajca kontaktował się z wywiadem rosyjskim.”

    No cóż, ciekawy jak ciekawy ale już ponoć zamachowcy rozbijający samoloty o dwie wieże tak się kontaktowali, w podobny sposób kontaktowali się członkowie polskiej mafii wiele lat temu. W podobny sposób z kolegami wymienialiśmy się zdjęciami – zamiast grupy dyskusyjnej/wrzucania zdjęć z kółka fotograficznego na serwer i rozsyłania linków mieliśmy “współdielone” konto.

    Delisle za przekazywanie poufnych informacji otrzymywał miesięczne wynagrodzenie w wysokości 3 tys. dolarów”

    Hahahahahaaa a to dobre! A założenie konta w szwajcarskim banku lub nawet rosyjskim? Nie mówcie że dostawał przelewy z Rosji. Takie rzeczy to tylko w erze

  2. Aaron Schwartzkopf 24.10.2012 21:59

    To jest właśnie przykład sposobu podawania informacji przeciętnemu ogłupionemu przez media “konsumentowi”. Ciekawe jaki procent ludzi było zdolnych (bądź skłonnych) przeanalizować tę informację tak jak zrobił to mój przedmówca (Stanlley)? Większość ją bezmyślnie “połknęła”. I w taki właśnie sposób można społeczeństwom wmówić każdą najbardziej wierutną bzdurę.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.