Krajowa sieć zamiast internetu – to się zaczyna?

Opublikowano: 25.09.2012 | Kategorie: Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 572

Google i Gmail będą niedostępne w Iranie, ale chodzi o coś więcej niż o cenzurę. Iran może stworzyć krajową wewnętrzną sieć odseparowaną od sieci globalnej. Jeśli więcej krajów zacznie robić coś takiego, internet, jaki znamy, może się podzielić na kilka odrębnych sieci. Możliwe źródła tego zjawiska obserwujemy także w krajach demokratycznych.

Przedwczoraj agencja Reuters poinformowała, że w Iranie mają być zablokowane usługi Google, w tym również usługa pocztowa Gmail. Przedstawiciel rządu ogłosił to w irańskiej telewizji, stwierdzając, że “Google i Gmail będą filtrowane w całym kraju do odwołania”. Irańska agencja ISNA połączyła ten fakt z anty-islamskim filmem opublikowanym na YouTube, ale skąpe oficjalne informacje nie potwierdzają tego.

Cenzura internetu w Iranie to nic nowego, ale przedstawiciele irańskiego rządu mówili w przeszłości o budowaniu oddzielnej sieci krajowej, która jest czy też będzie w dużym stopniu oddzielona od reszty internetu. Z sieci tej korzystają już urzędnicy, natomiast kolejną fazą rozwoju irańskiej sieci może być podłączenie do niej “zwykłych obywateli”.

Możliwe, że na plany Iranu wpłynęło pojawienie się w 2010 roku robaka Stuxnet, który według nieoficjalnych informacji jest cyberbronią przygotowaną wspólnie przez USA i Izrael. Ta cyberbroń miała sabotować irański program nuklearny. Prawdopodobnie udało się jej użyć, ponieważ inżynierowie zatrudnieni przy programie nie zachowali zasad bezpieczeństwa. Iran może jednak zapewnić sobie bezpieczeństwo bez upominania i szkolenia inżynierów po prostu… odcinając się od internetu.

Cenzura internetu, jaką obserwujemy w Chinach albo Arabii Saudyjskiej, to niewątpliwie problem z punktu widzenia nie tylko praw człowieka, ale i gospodarki. Zaletą internetu jest właśnie jego globalność, możliwość dotarcia do ludzi z jedną e-usługą na całym świecie. Cenzurowanie sieci jest przeszkodą, ale Iran może zrobić coś gorszego – zacząć dzielić internet na mniejsze sieci.

Jeśli w Iranie powstanie krajowa, alternatywna sieć, nie będzie to “cenzurowany internet”. Będzie to odrębna, alternatywna sieć, której użytkownicy skorzystają tylko z tych e-usług, które dopuści rząd Iranu. Blokowanie “nieodpowiednich” treści zostanie zamienione na mechanizm akceptowania treści do użytku. To kolosalna różnica.

Jeśli jutro Iran zrobi coś takiego, kolejne autorytarne kraje mogą się na nim wzorować. Globalna sieć zostanie podzielona na pewną liczbę mniejszych sieci krajowych lub regionalnych.

Powyższy problem, określany jako bałkanizacja internetu, był tematem dyskusji międzynarodowego Forum Zarządzania Internetem (IGF) już w roku 2006. To były jednak rozważania teoretyczne, a dzisiaj rozmawiamy o czymś aktualnym. W przeszłości obawiano się, że w efekcie pogłębionej bałkanizacji mogą powstać sieci o różnych cechach (wydajności, standardach), które z czasem nie będą się nawet ze sobą łączyć.

Iran to kraj autorytarny, ale jest wysoce niesprawiedliwe zrzucanie całej odpowiedzialności za bałkanizację na kraje autorytarne.

W USA i UE dyskutuje się obecnie na temat neutralności sieci, a więc o tym, czy należy wydzielić w ramach internetu usługi dodatkowo płatne o wyższej jakości. Władze USA i UE wydają się sprzyjać telekomom, które neutralności wcale nie chcą i wolą zamiast niej nowe źródła przychodu. To również może prowadzić do bałkanizacji internetu, tylko linia podziału będzie inna, a powodem jej przeprowadzenia będzie biznes a nie polityka.

Pisaliśmy już o inicjatywie “Czysty Internet”, która ma wprowadzić m.in. filtrowanie treści przez operatorów telekomunikacyjnych w UE. To też może być początek bałkanizacji. Załóżmy, że powstanie “Czysty Internet” w UE, potem “Cywilizowany internet” w Azji i wreszcie “SuperHiper Internet w USA”. E-usługi dostępne w tych sieciach mogą się nie pokrywać i pewnego dnia okaże się, że nie pogadasz przez Skype’a z kolegą mieszkającym w USA. Wystarczy, że w jego wersji internetu Skype będzie blokowany (np. przez operatora telefonii, który będzie dostarczał usługę wyższej jakości niż byle VoIP).

Inicjatywom takim, jak “Czysty Internet”, przyklaskuje jeszcze przemysł rozrywkowy i antypiraci. Im również nie zależy na zbyt wolnym i jednolitym internecie. Woleliby oni internet przypominający kablówkę, który działa perfekcyjnie, ale oferuje tylko określone “kanały” i treści.

Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: Reuters
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. norbo 25.09.2012 13:51

    Ktoś i tak to będzie kontrolował bo to wcale nie jest sieć łącząca komputery prywatne jak się niektórym wydaje – to komputery prywatne podpięte do korporacyjnych/rządowych sieci. A faktyczny problem pomijany przez media (także WM) sprowadza się do braku umiejętności rozpoznania kontroli. Nie tylko cenzura jest zabójcza dla wolności, równie szkodliwa – a nawet bardziej, jest propaganda i dezinformacja. Co z tego, że niby mamy swobodę wypowiedzi skoro 99,9% tekstów to tylko różne warianty wersji upowszechnianej przez “kontrolerów”? A ile jest w “wolnym internecie” jest wolności?

  2. Prometeo 25.09.2012 14:02

    ja to widzę trochę inaczej . Jako wolny kraj atakowany przez wszystkie media tzw.wolnego świata muszą zacząć kontrole fali propagandy i dezinformacji w przeciwnym wypadku utworzy im się piąta kolumna. Tak się przykro składa że większością bardzo łatwo manipulować. nie jestem obrońcą Iranu ale mają prawo do niepodległości jak każdy kraj a jeśli im się utworzy jakaś “Solidarność” to wszystko stracą tak jak my

  3. Stanlley 25.09.2012 14:36

    Czemu tu się dziwić jak mosad im co i raz wpuszcza cyberbroń (to już nie wirusy!) , stuxnet a to flame… do tego zalew wrogiej propagandy. A co zrobią jak im amerykanie wyłączą internet? Co nie mogą? Mogą bo główne serwery DNS są właśnie w stanach, są “niezależne”.

  4. Prometeo 25.09.2012 20:39

    Wolny przepływ informacji to już ogólnoświatowy problem. Tą drogą wieści niosą się szybciej niż tradycyjnymi środkami przekazu i nie bardzo dają się kontrolować w obecnej sytuacji jest sprawą czysto przypadkową jaki zbiór wiadomości otrzymuje przeciętny Kowalski i to przez każdy rząd (Polski nie koniecznie) jest postrzegane jako zagrożenie dla przykładu podam upadek Czałszesku na Rumunii CIA przeprowadziło akcje dezinformacji tak szeroko zakrojoną że całe społeczeństwo otrzymywało przeciwne informacje do faktów Marsz górników na Bukareszt był spowodowany nieprawdziwymi informacjami. Fajnie poczytać posłuchać ale zanim się coś robi trzeba mieć pewność że obraz rzeczywistości jest prawdziwy im mniej inteligentne społeczeństwo tym łatwiej o rewoltę

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.