Kaczyński — te wybory zostały sfałszowane

Opublikowano: 03.08.2020 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1326

Jarosław Kaczyński w przeszłości wielokrotnie alarmował opinię publiczną o fałszerstwie wyborczym. Argumenty, jakich wtedy używał, zadziwiająco trafnie pasują do obecnych wyborów prezydenckich w 2020 roku. Trudno mówić tu o przypadku, skoro on sam był autorem tego ostatniego bałaganu.

Podczas wyborów samorządowych w 2014 roku system informatycznym uległ awarii na kilka godzin. Powstało zamieszanie, które stworzyło pretekst do insynuowania oszustwa. Jarosław Kaczyński złożył nawet propozycję ustawy o skróceniu kadencji samorządów, uzasadniając je bałaganem przy liczeniu głosów.

W ostatnich wyborach zamieszanie było o wiele większe. Mieliśmy do czynienia z olbrzymim chaosem informacyjnym. Zdarzyła się też o wiele poważniejsza awaria systemu informatycznego, która uniemożliwiła wielu osobom za granica zarejestrowanie się i oddanie głosu. W 2014 złożono 1985 protestów wyborczych. W 2020 mamy ich 5800, pomimo iż skrócono czas na ich składanie z 14 dniu do 3. Ci, co tak głośno krzyczeli o fałszerstwach wyborczych, jakoś niekonsekwentnie siedzą cicho.

Na końcu artykułu zamieściłem nagranie z wiecu PiS, który odbył się w 2014 lub 2015 roku. Jarosław Kaczyński wykrzykiwał na nim: „Bo fałszerstwem jest sytuacja, kiedy władza wie, że rozwiązania prawne dotyczące wyborów są głęboko ułomne, że były już różne bardzo podejrzane wydarzenia i odrzuca propozycję zmian, a tak w tym wypadku było. Były propozycje zmian i zostały odrzucone”.

PiS doskonale wiedział, że organizacja wyborów w tak krótkim terminie i w trakcie pandemii spowoduje wiele problemów. Wszyscy (włączając Senat) ostrzegali. Można było przecież wprowadzić stan klęski żywiołowej. Konstytucja przewiduje taką sytuację. Stanowiska w państwie zostają zamrożone, a wybory są odkładane na spokojniejszy czas.

Andrzej Duda jednak tracił na popularności i nie chciano zwlekać. Nie chciano również zamrozić kadencji pani Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Dlatego PiS zaczął omijać prawo i kombinować. Im bardziej kombinował, tym więcej problemów się pojawiało.

W 2014 roku Jarosławowi Kaczyńskiemu niepotrzebne były dowody na celowe manipulowanie wynikiem. Wystarczył sam bałagan, aby krzyczeć o fałszerstwie. Co my powinniśmy teraz wykrzykiwać, kiedy sam pan prezes zorganizował nam wybory tak, aby jego kandydat skorzystał na wywołanym zamieszaniu? Skrócono czas Rafałowi Trzaskowskiemu na zebranie 100 tys. odpisów do 7 dniu. Ograniczono możliwość głosowania za granicą, gdzie PiS zwykle przegrywa. Do tego Andrzej Duda dostał niewidziane wcześniej olbrzymie wsparcie mediów publicznych. Praktycznie cały aparat państwa, z premierem rządu RP na czele, został wykorzystany, aby wspomóc kandydata PiS.

Na wspomnianym wcześniej wiecu Jarosław Kaczyński wykrzykiwał dalej: „Fałszerstwem jest, gdy władza, gdy okazuje się, że wybory kończą się katastrofą, że ich wynik jest w gruncie rzeczy nieznany, natychmiast rozpoczyna kampanię ukrywania tego faktu, wpływa na sądy, można powiedzieć, wręcz terroryzuje sądy i to z udziałem Prezydenta Rzeczypospolitej i z udziałem prezesów sądów tych najważniejszych w Polsce i wreszcie rozpoczyna kampanię medialną przeciwko wszystkim tym, którzy mówią, że doszło do fałszerstwa”.

Jeśli wybory samorządowe w 2014 roku były katastrofą, to trudno znaleźć proporcjonalnie adekwatne słowo, aby opisać to, co się działo w 2020. Najwyższe sądy są już przejęte i kierowane przez nielegalnych prezesów-uzurpatorów zgodnie z politycznym interesem PiS. Nie trzeba ich nawet terroryzować. Nikt już nawet nie oczekuje od nich uczciwych wyroków. Po wyborach media rządowe zajęły się rozpraszaniem uwagi. Mieliśmy ślub Kurskiego, skandal pedofilski i Konwekcję Stambulską.

Nie trzeba było nawet z niczego się tłumaczyć. Gawiedź rzuciła się na nowe „świecidełka”. Smutne to, bo wybory są jedynym sposobem, aby cokolwiek pokojowo zmienić. Szybko się poddaliśmy i tanio sprzedaliśmy własną skórę. Najbardziej dziwi, że liderzy partii opozycyjnych zachowują się, jakby odbyły się normalne uczciwe wybory w normalnym demokratycznym państwie.

Jarosław Kaczyński nie miał tyle pokory w 2014 roku. Awarię systemu informatycznego potrafił skutecznie wykorzystać do celów politycznych. Ciekawe: co byłby w stanie zrobić, gdyby miał do dyspozycji takie argumenty, jak my dzisiaj? O tym już opozycyjni liderzy będą sobie pewnie dyskutować przy wakacyjnych grillach.

Dlaczego warto przysłuchiwać się dawnym wystąpieniom Jarosława Kaczyńskiego?

Świadomość kształtuje byt, a byt kształtuje świadomość. Jarosław Kaczyński jest obecnie najbardziej wpływową osobą w kraju. Od tego, co ten architekt ma w głowie, zależy jaką Polskę nam wybudują. Jeżeli jego głowa jest pełna fałszerstw wyborczych, służb używanych do celów politycznych, klik, układów i spisków, to nic dziwnego, że odbudowuje je w rzeczywistości.

On nie zna innego sposobu działania. Nigdy przynajmniej nie słyszałem, aby o jakimkolwiek innym modelu wspominał. Nie ma tu znaczenia czy mówił o sobie, czy o innych. Przejawem dobra dla Jarosława Kaczyńskiego jest walka ze złem. Walczy on z komunistami, złodziejami i zdrajcami Polski, których jedynie dostrzega poza swoim otoczeniem. Tak naprawdę walczy on z własnym cieniem. Cechy te próbuje wmawiać innym. Dzięki temu może zaznać spokoju, bo panicznie boi się rozpoznać je u siebie.

Jarosław Kaczyński nie wie jak zorganizować uczciwe państwo, bo nie ma on pojęcia, jak ono wygląda. Nawet jeśli zdarzyło mu się żyć w Polsce, która próbowała wprowadzać demokrację i budować społeczeństwo obywatelskie, to on widział jedynie w niej to, co brzydkie i zepsute.

Autorstwo: Dobiesław Pałeczka
Źródło: StudioOpinii.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Cosmo 03.08.2020 14:29

    To się nazywa “mądrość etapu”. Określa ją Partia a masy mają przyjąć do wiadomości i nie wnosić sprzeciwu.

  2. janpol 05.08.2020 02:13

    “…Trudno mówić tu o przypadku, skoro on sam był autorem tego ostatniego bałaganu…” czyli kto? Kaczyński? W głoszeniu paszkwili trzeba też być rzetelnym. Za ten cały bałagan odpowiada PRZEDE WSZYSTKIM: jakiś ktoś (dokładnie nie wiem, może lobby bigfarmacji ale czy na pewno?), WHO, rządy i paramenty większości krajów, a w prl – bis za bałagan wyborczy, to jednak głównie “totalna opozycja”, Kaczyński dopiero na końcu jeżeli w ogóle. Może ustalmy w końcu, że za większość nieszczęść odpowiadają albo Donald albo Kaczor, czyli ogólnie Kaczor Donald i skończmy te bzdurne dyskusje!!!

    Winni tego wszystkiego to jesteśmy GŁÓWNIE my, bo na to pozwalamy.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.