Jest pomysł na biopaliwo prosto z sadu

Opublikowano: 25.02.2016 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 680

Gałęzie obcinane z drzew owocowych opłaca się wykorzystywać jako biopaliwo. To znaczy, że sadownicy mogą zarabiać nie tylko na owocach, ale i odpadach, które zwykle stanowią problem – wynika z badań prowadzonych w ramach projektu Europruning.

Z polskich sadów można co roku pozyskać do 1 mln ton paliwa w postaci drewna – wynika z oszacowania dr inż. Arkadiusza Dyjakona z Instytutu Inżynierii Rolniczej na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu (UPWr).

Chodzi o gałęzie, które pozostają po tzw. prześwietleniach czy wiosennych przycinkach, wykonywanych w ramach pielęgnacji drzew, usuwania chorych gałęzi, robienia miejsca dla nowych. Takie gałęzie są zwykle traktowane jako odpad – sadownicy często usuwają je z sadu i spalają na pryzmie. “To marnowanie energii” – ocenia ekspert z UPWr.

“Czasami gałęzie są rozdrabniane i zostawiane w sadzie, jako dodatkowe źródło związków mineralnych. Jeśli jednak pochodzą z drzew zaatakowanych przez choroby, ich obecność w sadzie może sprzyjać powrotowi do gleby chorobotwórczych grzybów albo bakterii, co prowadzi do obniżenia zbiorów owoców i ich jakości” – mówi dr Dyjakon.

Zdaniem ekspertów o wiele lepszym pomysłem jest wykorzystanie takich gałęzi jako biopaliwo. Opłacalność rozwiązania oceniana jest w ramach projektu Europruning, realizowanego w 7 Programie Ramowym Komisji Europejskiej. W projekcie, którego koordynatorem jest hiszpański instytut badawczy CIRCE (Centro de Investigacion de Recursos y Consumos Energeticos), uczestniczą instytucje z siedmiu krajów Europy. Z Polski są to UPWr i Przemysłowy Instytut Maszyn Rolniczych w Poznaniu.

W ramach projektu wykazano, że takie biopaliwo jest wartościowo bardzo zbliżone do litego drewna. “Z 1,5 tony biomasy mamy energii tyle, co z tony węgla. To duży potencjał, którego nie można marnować” – podkreśla dr Dyjakon.

Jak szacuje, z każdego hektara sadu można pozyskać średnio ok. 3,5 tony gałęzi z przycinek, co oznacza ok. 2 ton suchej masy organicznej. Ilość pozyskiwanej biomasy w danym sadzie zależy m.in. od wieku sadu, odmiany jabłoni, liczby nasadzeń, sposobu prowadzenia sadu; tego, czy sad jest tradycyjny, czy intensywny.

Sady w Polsce, wśród których dominują jabłoniowe, obejmują również śliwy, brzoskwinie, czereśnie, wiśnie i in., zajmują łącznie powierzchnię ponad 350 tys. ha.

Według naukowca z UPWr w skali całego kraju tylko i wyłącznie z przycinek można uzyskać co roku do miliona ton świeżej masy gałęzi.

Dodatkowo należy uwzględnić materiał pozyskany przy okazji wymiany nasadzeń w sadach. W zależności od cyklu prowadzenia, co 10-30 lat następuje całkowita wymiana drzew. Sadownicy wyrywają wszystko z korzeniami i robią nowe nasadzenie. Jeśli masę tego drewna podzielić przez okres eksploatacji danego sadu – okazuje się, że z każdego hektara zyskujemy rocznie dodatkowo ok. 1,5 tony biomasy. To daje średnio 5 ton masy świeżej z hektara, czyli ok. 3-3,5 tony masy suchej – szacuje naukowiec z UPWr.

“Warto podkreślić, że sadownik i tak musi to zebrać. Jednak dotychczas nie miał często z tego dodatkowych, wymiernych korzyści finansowych” – zauważa.

Jednym z efektów projektu Europruning jest prototyp maszyny do “paczkowania” ściętych gałęzi w baloty – duże wałki podobne, jak te, w które pakuje się słomę. Maszynę opracował Przemysłowy Instytut Maszyn Rolniczych w Poznaniu we współpracy z UPWr, modernizując maszynę do słomy. Baloty z gałęzi można wykorzystać w kotłach większych niż domowe. Ich odbiorcami mogą być lokalne kotłownie, szkoły, urzędy czy małe osiedla o niskiej zabudowie, posiadające własną instalację cieplną.

W ramach projektu powstała też technologia zaproponowana przez partnera z Włoch (Instytut badawczy CRA-ING), która pozwala za jednym przejazdem w sadzie zebrać i przetworzyć gałęzie do postaci zrębków – do wykorzystania z kolei w kotłach z automatycznym podawaniem paliwa, np. w domach jednorodzinnych.

“Z rozpoznania przeprowadzonego na rynku sadowniczym wynika, że tylko jeden sadownik w Polsce profesjonalnie i z zastosowaniem maszyny balotującej, zbiera i sprzedaje gałęzie do lokalnej ciepłowni. Zainwestowane pieniądze w taką technologię wykorzystania gałęzi ze ścinek drzew owocowych powinny się zwrócić po około 4-5 latach, to bardzo dobry wynik” – mówi dr Dyjakon. “Szkoda, że zainteresowanie takim sposobem zagospodarowania biomasy sadowniczej nie jest jeszcze duże. To tani surowiec energetyczny. Wystarczyłoby, żeby lokalnie sadownicy i odbiorca (ciepłownia) się porozumieli, a korzyści środowiskowe, ekonomiczne i społeczne są oczywiste”.

Należy jednak podkreślić, że opłacalność wykorzystania biomasy z sadów, jako paliwa, zależy w dużej mierze od lokalnego rynku. Trzeba zawsze przeprowadzić tzw. studium przypadku. “Na pewno nie opłaca się wozić biomasy na dalsze odległości, powyżej 50-100 km od miejsca jej pochodzenia. Chociaż ostatecznie o wszystkim i tak decyduje rynek energetyczny i ceny paliw. Na wstępie trzeba jednak przeprowadzić analizę: oszacować swój potencjał pod kątem ilości możliwej do pozyskania biomasy sadowniczej. Po drugie – sprawdzić, czy na rynku lokalnym jest potencjalny odbiorca – kotłownia, która może być zasilana balotami albo zrębkami. Dopiero wtedy można rozważać kupno maszyny, przygotowanie biznesplanu czy poszukiwanie partnerów (innych sadowników dla zwiększenia potencjału i obniżenia kosztów inwestycyjnych) by wspólnie kupić maszynę” – opowiada dr Dyjakon.

Dodaje, że użycie gałęzi z sadów do produkcji ciepła oznacza wzrost wykorzystania energii odnawialnej i lokalnego potencjału energetycznego, co dobrze wpisuje się w zrównoważony rozwój Gmin i ochronę środowiska.

Projekt zakończy się w lipcu 2016 r.

Autorstwo: Anna Ślązak
Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. sandvinik 25.02.2016 09:43

    jak ja kocham wypowiedzi specjalistów. no tak-widział sad to napisał prace żeby mieć jedną publikacje więcej.
    sporo sadowników nie marnuje grubych gałęzi bo sami nimi palą w piecach.

    a palenie 20 letnich śliwek czy grusz z sadu to marnotrawstwo dobrego materiału stolarskiego o wartości 2000-3000 za kubik desek.
    parkiet z czereśni też piękności-no ale Pan Dr wie lepiej i prościej policzyć wszystko jako opał…

  2. BrutulloF1 25.02.2016 14:48

    Z gałęzi desek stolarskich raczej nie będzie. Problem w tym, że takie biopaliwo jest rozrzucone po całym kraju i wydajność jego pozyskania jest bliska zeru. Nikt nie będzie zawracał sobie głowy paroma przycinkami bo sam przewóz ich do elektrowni na biomasę będzie kosztował więcej energii niż pozyskana z tych skrawków. To samo tyczy się domów pasywnych, które nie wymagają energii do ogrzania wnętrza ale już do ogrzania wody tak. Za to koszt wyprodukowania i transportu materiałów na taki dom przekreśla jakiekolwiek oszczędności energetyczne. Zwykle to tak jest, że nowoczesne materiały określane mianem ekologicznych są najkosztowniejsze energetycznie i najbardziej nieekologiczne w samej produkcji.

  3. sandvinik 25.02.2016 18:32

    @BrutulloF1
    deski są przy okazji usuwania starych drzew sadu i nasadzeń nowych-śliwka po 20 latach może mieć nawet 80cm obwodu czyli deseczki po 30 cm szerokości jak najbardziej dostaniesz.

  4. janpol 25.02.2016 18:46

    Każdy, dowolny odpad organiczny (w tym komunalne, ale też opony i inne gumy, tworzywa sztuczne itd.) można przetworzyć na paliwo. Problem tkwi w decyzji politycznej, technologii i ew. cenie (nie wszystkie technologie są na dziś ekonomicznie uzasadnione ale są i takie, które są i wystarczy wdrożyć).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.