Dyskryminacja Brytyjczyków. Praca tylko dla Polaków?

Opublikowano: 15.11.2009 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 579

Agencja Prime Appointments z Sudbury we wschodniej Anglii zamieściła ogłoszenie stwierdzające, iż osoby ubiegające się o pracę w piekarni w Acton „muszą rozumieć polecenia wydawane przez polskiego zwierzchnika”. Motyw ogłoszenia jest oczywisty – w piekarni (wchodzącej w skład grupy produkującej karmę dla domowych zwierząt Supreme Petfoods Ltd) pracują Polacy, którzy w pracy porozumiewają się po polsku.

Praca jest płatna według ustawowej stawki minimum 5,80 funta za godzinę i nie jest atrakcyjna. Gdyby była atrakcyjna, to zapewne imigrantom z Polski byłoby o wiele trudniej się w niej zaczepić i byłoby ich mniej.

Formalnie ogłoszenie nie jest zgodne z prawem zabraniającym wyszczególniania wieku osób poszukiwanych do pracy, płci, czy narodowości. Dlatego po skargach zmodyfikowano je na „znajomość polskiego byłaby dla ubiegającego się o pracę plusem, ale nie jest koniecznym warunkiem jej uzyskania”. Jeśli cała sprawa czegoś dowodzi to bynajmniej nie dyskryminacji Brytyjczyków przez Polaków, lecz tego, że Polacy zaczynają zdobywać liczbową przewagę w niektórych zakładach pracy, w których pracodawca opłaca ich według ustawowego minimum, albo nawet poniżej. Dowodzi to, że konkurują głównie z niewykwalifikowanymi lub nisko kwalifikowanymi miejscowymi pracownikami. Nagłaśnianie indywidualnych przypadków domniemanej dyskryminacji miejscowej siły roboczej i sugerowanie, iż imigranci są uprzywilejowani w dostępie do niej stwarza wokół nich nieprzychylną atmosferę w okresie najgłębszej recesji od 50 lat.

Najpoważniejsze zarzuty przeciwko dyskryminowaniu Brytyjczyków w dostępie do prac pojawiły się z początkiem 2009 r. przy okazji protestów przeciwko zatrudnianiu obcokrajowców, w tym Polaków, do prac przy dużych projektach energetycznych. Protesty nie były jednak skierowane przeciw polskim imigrantom, lecz przeciw polskim pracownikom ściągniętym z Polski do pracy na okresowe kontrakty.

Sednem protestów była dyrektywa UE o tzw. pracownikach delegowanych i podcinanie lokalnych stawek płacy przez pracowników ściąganych z zagranicy do prac w Wielkiej Brytanii. Związki zawodowe udowodniły taką praktykę podwykonawcy Remak z Opola wykonującemu pracę dla elektrowni gazowej Isle of Grain, który ją skorygował. Organizator protestów przeciwko zatrudnianiu obcokrajowców w elektrowniach, związek zawodowy GMB, nadal chce przeglądu unijnej dyrektywy, z myślą o ukróceniu nadużyć pracodawców i obchodzeniu przez nich miejscowych układów zbiorowych. Główny nacisk kładzie jednak na potrzebę szkolenia pracowników przez pracodawców tak, by nie odstawali brakiem kwalifikacji od pracowników ściąganych z zagranicy i mogli z nimi konkurować na rodzimym rynku pracy.

Rzeczywistym problemem nie jest żadna wydumana dyskryminacja Brytyjczyków przez Polaków w piekarni przygotowującej karmę dla zwierząt, lecz wyzysk polskich imigrantów. 3/4 imigrantów w Oxfordshire, jednym z najzamożniejszych regionów Anglii, opłacanych jest według płacowego minimum – wynika z raportu sieci biur darmowych porad prawnych (Citizens Advice Bureau). Jednak nawet i ci „szczęściarze” bywają zmuszani do pracy na 12 godzinnych zmianach przez 6 dni w tygodniu. Nawet i tam do ciężkiej pracy fizycznej zmusza się kobiety w ciąży. Raport CAB był zresztą tak szokujący, że nie został opublikowany.

We wrześniu trzy agencje pośrednictwa pracy zatrudniające Polaków i Litwinów w Kornwalii i Szkocji straciły licencję z powodu niewłaściwego traktowania pracowników. Komórka wydająca licencje dla GLA (Gangmasters Licencing Authority), komórka agencji zatrudnienia w sektorze rolnym i przetwórstwa żywności (GLA) ustaliła w wyniku dochodzenia, iż pracownicy mieszkali na kempingach w prymitywnych warunkach, zarabiali 50 funtów tygodniowo (ok. 240 zł). Wypłatę części należnego im wynagrodzenia zatrzymywano i wypłacano dopiero z chwilą zakończenia pracy. W przypadku odejścia z pracy zaległych pieniędzy w ogóle nie wypłacano. Pracownicy nie otrzymywali tygodniowych rozliczeń zarobku i potrąceń. Nie mieli w związku z tym wyobrażenia, ile im się należy.

Gdyby nie tania siła robocza niektórym firmom byłoby o wiele trudniej przetrwać recesję. Dzięki niej „zaoszczędzili” na kosztach siły roboczej i modernizacji. Popyt na pracę imigrantów i duża dostępna pula rąk do pracy wyzwala w niektórych pracodawcach najgorsze instynkty. Jak to więc jest z tą dyskryminacją Brytyjczyków przez Polaków?

Autor: Andrzej Świdlicki
Źródło: eLondyn


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.