Do kogo będzie należał XXI wiek?

Opublikowano: 06.05.2011 | Kategorie: Gospodarka, Polityka

Liczba wyświetleń: 616

W społeczności międzynarodowej coraz częściej toczy się debata – do kogo będzie należał XXI wiek na arenie międzynarodowej? Wiek XX w geopolityce podzielił się na nowe obszary gospodarcze, strefy wpływów politycznych. Dwudziesty wiek to również era dekolonizacji, powstanie ideologii faszyzmu i komunizmu, czy krwawych wojen (w tym dwóch światowych). Był to zdecydowanie wiek należący do Ameryki.

W latach 1945-1980 Stany Zjednoczone były niekwestionowanym supermocarstwem. Amerykanizacja, czy jak to woli „westernizacja”, ogarnęły niemal cały świat. USA stały się liderem polityki globalnej, odgrywały pierwsze skrzypce na arenie międzynarodowej. Obecnie Stany Zjednoczone przeżywają dość poważny kryzys są najbardziej zadłużonym państwem na świecie, istnieją głównie dzięki Chinom. Chińska Republika Ludowa stała się głównym kredytodawcą na świecie Waszyngton bez Pekinu nie miałby jak finansować swego długu publicznego, Komunistyczny rząd Chin trzyma ok 800-900 mld dolarach w amerykańskich papierach skarbowych. Można więc powiedzieć, że Chiny mają Waszyngton „w garści“. Stany Zjednoczone powoli schodzą w cień, a więc do kogo będzie należał XXI wiek? Mamy dopiero 2011 rok i jeszcze jest trochę za wcześnie, żeby kogoś jednoznacznie wskazać. Jednak można już wskazać faworytów, którzy na przykład za 20 czy 30 lat przejmą stery nad polityką globalną. Są różne warianty jak będzie kształtował się świat.

Pierwszy wariant może zakładać, że Stany Zjednoczone wyjdą z bardzo głębokiego kryzysu, i że powstaną niczym „jak feniks z popiołów”.  Będą nadal liderem na arenie międzynarodowej.

Drugim wariantem może być organizacja BRIC, a w sumie to już BRICS, o której jest coraz głośniej. Skupia ona takie kraje jak Brazylia, Rosja, Indie, Chiny a od grudnia 2010 roku doszła do tego grona Republika Południowej Afryki.

Trzecim wariantem może być pełna dominacja Chin oraz w mniejszym stopniu pozostałych krajów Azji Wschodniej .

Pierwszy wariant wydaje się najmniej prawdopodobny. Waszyngton ponownie liderem? Bardzo wątpliwe,  żeby Stany Zjednoczone podniosły się z tego dołka. Wpływ na to mają czynniki militarne, polityczne i przede wszystkim ekonomiczne.

Jeżeli chodzi o czynnik militarny spójrzmy na wojny z udziałem Stanów Zjednoczonych np. w Wietnamie w Iraku czy Afganistanie. Te działania zbrojne pokazują nam, że nie da się wygrać wojny z powietrza. Nie wystarczą najnowocześniejsze bombowce czy rakiety żeby pokonać opór partyzantów do tego są potrzebne przede wszystkim znaczne siły lądowe, a rząd Stanów Zjednoczonych nigdy nie przykuwał większej uwagi na siły lądowe, ponieważ takich nie potrzebował dzięki położeniu geopolitycznym (Stany Zjednoczone graniczą z Kanadą i Meksykiem z sąsiadami, z którymi mają bardzo dobre stosunki  oraz których na pewno nie muszą się obawiać). Podobne problemy Amerykanie mają z wywiadem i szpiegostwem chociaż to głównie wynika z tego, że USA są zaledwie początkującymi w tym biznesie np. Chińczycy szpiegują od ponad 26 stuleci, a Brytyjczycy prowadzą działania wywiadowcze od ponad pięciuset lat.

Następny powód to czynniki polityczne, przywódcy państw, a zwłaszcza mocarstw coraz częściej ignorują zalecenia Waszyngtonu. Dobrym przykładem mogą tu być stosunki Ameryki Łacińskiej, Indii z Iranem. Ameryka Łacińska mówi  jednym głosem jeżeli chodzi o politykę zagraniczną i zbytnio nie przejmują się ostrzeżeniami Hillary Clinton, żeby Ameryka Łacińska nie zbliżała się do Iranu i współpraca gospodarcza między kontynentem a Teheranem układa się bardzo dobrze. Podobnie to wygląda w stosunkach Indie-Iran. Waszyngton jest bardzo ważnym sojusznikiem New Delhi jednak władzom Indii nie przeszkadza to, żeby robić interesy z Rosją czy z Iranem. Waszyngton naciska na Indie w Sprawie Irańskiej ale New Delhi nie chce ulec amerykańskim naciskom. Teheran z Indiami utrzymują poprawne stosunki i Indie liczą na współpracę z Iranem w dziedzinie energetycznej.

Trzecim czynnikiem jest ekonomia, przez wielu uważana za najważniejszy czynnik. Jeżeli jest wzrost ekonomiczny to sprzyja to wzrostowi militarnemu, poziomowi życia oraz zachowuje dobrą i prestiżową pozycję na arenie międzynarodowej. Stany Zjednoczone nadal zmagają się z kryzysem i zadłużeniem. Obligacje skarbowe wykupione są przez Chiny ale i również przez Japonię. Niepewna jest też sytuacja dolara to wszystko nie sprzyja dobrej przyszłości Stanom Zjednoczonym choć pojawia się światełko w tunelu. W tym roku wzrost gospodarczy w USA ma osiągnąć poziom 3,5–4 % co byłoby całkiem niezłym wynikiem ale to jednak zbyt mało żeby zdominować XXI wiek.

BRIC zamienia się w BRICS, czyli do Brazyli, Rosji, Indii i Chin dołącza RPA. Jest to bardziej gest polityczny, ale RPA to mocarstwo regionalne choć zdecydowanie jest najsłabszym krajem wśród państw BRICS jednak RPA ma bardzo bogate bogactwa naturalne takie jak złoto czy diamenty. Czy BRICS może zdominować świat? Co łączy, a co dzieli te kraje? Kraje BRICS na pewno łączy szybki rozwój gospodarczy. Zajmują 1/4 powierzchni kuli ziemskiej, zamieszkaną przez 40% ludności globu . Kraje BRICS są potęgami ze względu na siłę militarną, ambicje polityczne oraz znaczenie regionalne i światowe (dochód narodowy brutto wynosi 18,5 bilionów dolarów). Celem krajów BRICS jest m.in. stworzenie nowego systemu walutowego oraz zreformowanie ONZ . Niektórzy twierdzą, że do tego towarzystwa nie pasuje trochę Rosja, która została dotknięta kryzysem gospodarczym. Jednak Rosja jest bardzo bogata w surowce. Na Syberii występują złoża ropy naftowej, gazu ziemnego, złoto, platyna, miedź, czy aluminium i diamenty. Ponadto Rosja nie rezygnuje z przemysłu kosmicznego, nuklearnego czy zbrojeniowego. Oczywiście Rosja nie jest już takim mocarstwem jakim kiedyś był ZSRR jednak z Moskwą należy się liczyć.

Brazylia zwłaszcza po przejęciu władzy przez lewicowego prezydenta Lula Da Silvę wyrasta na poważnego gracza na arenie międzynarodowej. Kraj ten jest potęgą rolniczą (produkuje 150 milionów tonów żywności), ma duże zasoby ropy naftowej. Brazylia stara się zostać stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa i ma na to spore szanse. W 2014 i 2016 mają odbyć się tam największe imprezy sportowe: Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej oraz Letnie Igrzyska Olimpijskie. Te dwie imprezy na pewno dadzą prestiż Brazylii. O Brazylii jeszcze będzie bardzo głośno

Indie to już praktycznie centrum światowych usług i technologii IT. Kraj ten budzi zainteresowanie bogatych państw. Rozwijają w tempie 8% PKB rocznie, mają świetne kontakty z USA i z Rosją. New Delhi i Moskwa zgodziły się wzmocnić więzi ekonomiczne i wojskowe. Według analityków banku Goldman Sachs – już w 2032 r. Indie staną się trzecią największą gospodarką, po Stanach Zjednoczonych i Chinach. W 2043 r. już powinni wyprzedzić Stany Zjednoczone. Ponadto Indie stały się poważnym graczem militarnym na arenie międzynarodowej. Są w stanie prowadzić wojnę na dwa fronty (chodzi tu przede wszystkim  o przygotowanie się do obrony przeciwko Pakistanowi i Chinom).

Kraje BRICS mają ogromne możliwości i potencjał ale czy to do nich będzie należał XXI wiek? Kraje BRICS jednak wiele różni, wszystkie ze sobą konkurują. Gospodarki państw się od siebie różnią. Indie specjalizują się w usługach, Brazylia w rolnictwie, Rosja w zasobach naturalnych, a Chiny w produkcji. Chiny Rosja i Indie są potęgami nuklearnymi, natomiast Brazylia i RPA nie. Chiny z Indiami stoją na granicy sporów. W przeszłości toczyły ze sobą wiele wojskowych potyczek na tle terytorialnym podobnie jak Rosja z Chinami. Indie chcą zostać stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa na co krzywo patrzy Pekin. Na pewno będą rywalizować z Chinami o przywództwo w regionie. Władze Pekinu poukładały sobie dobre stosunki z najbliższymi sąsiadami Indii – Pakistanem, Nepalem, Bangladeszem, Bhutanem i Sri Lanką co powoduje wielkie niezadowolenie Delhi . Na pewno państwa BRICS wiele dzieli i ciężko przewidzieć czy BRICS pozostanie tylko nieformalnym klubem państw czy będzie oznaczał coś więcej.

Pełna dominacja Chin w polityce globalnej? Chiny zastępują Stany Zjednoczone? To chyba najbardziej prawdopodobna teza. Chiny są najstarszym państwem świata. Należą obecnie do najszybciej rozwijających się gospodarek świata. Chiny rozwijają się w tempie 10% PKB rocznie. Są też największym obszarem inwestycji zagranicznych na skalę światową. Pekin coraz bardziej rozbudowuje arsenał wojskowy nie rezygnuje z przemysłu kosmicznego i technologii satelitarnych. Bez udziału Chin nie można rozwiązać problemu Irańskiego i przede wszystkim Koreańskiego. Chiny liczą również na poparcie i dobrą współprace z innymi krajami azjatyckimi takimi jak Malezja czy Indonezja. Chiny z roku na rok są coraz potężniejsze. Pekin musi oczywiście zmierzyć się z różnymi trudnościami takimi jak niskie płace pracowników i braku wolności co może iść z niezadowoleniem społeczeństwa, ogromne zanieczyszczenia środowiska oraz problem sąsiedztwa dotyczy to przede wszystkim Tajwanu oraz możliwości zjednoczenia się Korei w przyszłości, jednak te trudności mogą zostać przezwyciężone a wtedy jest bardzo prawdopodobne że czeka nas hegemonia Chin. A co z Unią Europejską? Gospodarki państw Skandynawskich, Niemiec czy Austrii na razie dobrze sobie radzą, ale Europa musi bardziej zainteresować się Azją i Ameryką Łacińską i umocnić związki z tymi regionami świata, żeby później Europa nie pozostała sama sobie.

Autor: Tomasz Skowronek
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

13 komentarzy

  1. Prometeusz 06.05.2011 09:52

    @Fenix:

    Brzmi pieknie, ale chyba sama nie Wierzysz, ze realnie? Prawde powiedziawszy – to XXI wiek maluje sie dla mnie jako realne przejecie rzadow przez Wielkiego Brata o Wszystkowidzacym Oku. Bynajmniej nie rozowo i nie milo. W mojej osobistej opinii – jezeli na prawde cos lub ktos nie interweniuje – to do XXX wieku nie dotrwamy ani my, ani nawet ta planeta…

    Pozdrawiam,
    Prometeusz

  2. mirkowski 06.05.2011 10:06

    Zgadzam się i z Fenix i z Prometeuszem. Trzeba mieć nadzieję i wiarę, że XXI wiek jak te po nim, będą sprzyjać rozwojowi duchowemu, pokojowi na świecie, stabilizacji życia wszystkich ludzi na tym świecie. To od nas zależy jak będzie wyglądała ziemia XXI wieku i, chociaż nie mamy na to większego wpływu, musimy próbować.
    Wówczas pokonamy Wielkiego Brata którego panowanie już się zaczyna, ale szybko się skończy. Ludzie jednak cenią wolność, a tą im Wielki Brat chce zabrać.

  3. mirkowski 06.05.2011 12:57

    Dobrze powiedż… napisane Fenix. Wiarą i pozytywnym myślneniem, zmienimy Orwelowski stan na tym świecie, w oazę pokoju i dobrobytu.

  4. Alex 06.05.2011 13:19

    Było by fajnie ale niektórym ludziom taki dobrobyt bez wojen by się nie opłacał. Nie pozwolą na to, chyba że poleje się krew.

  5. Hassasin 06.05.2011 13:53

    Moja wizja przyszłości to połączenie Matrixa i 1984 Orwella ,tylko że rolę maszyn przejmują u mnie , neofeudałowie ,może niekoniecznie nieśmiertelni ale dzieki zasobom finansowym i zdobyczom medycyny żyjący na początek po 200 a potem i nawet 500 lat ,a role zwykłych ludzi sprowadzać się będą do roli prola-bateryjki , czasem dawcy organów ,ale nie sądze zeby Nas nie było w XXX wieku. Spodziewam się społeczeństwa dwukastowego żyjących przeciętną długosć życia i władców żyjących po 500 lat , i ewntualnie jakies wariacje przywilejów dłuższego życia dla bateryjek-proli, może za specjalne zdolności wrodzone, czyli za cos co nie jest łatwe do skopiowania.

  6. Rozbi 06.05.2011 16:47

    mi się wydaję że ludzie będą całkowicie ogłupieni a totalitaryzm i faszyzm rządów osiągnie szczyt. Czeka nas może nie tyle kryzys co stagnacja i brak realnego rozwoju i poprawy jakości życia. Czyli de facto rok 1984 – tylko że warunki życia będziemy mieli o wiele lepsze niż w książce. Ale tak jak i w Orwellu te warunki nie będą się polepszać a mogą się tylko pogarszać.
    I tak będzie się ludzkości żyło z roku na rok coraz gorzej – bez wzrostu gospodarczego i ze zlikwidowaną wolną gospodarką na rzecz centralnie planowanego rozwoju będziemy powoli wykańczani przez naszą planetę (klęski żywiołowe, itp itd) i przez siebie nawzajem.
    Myślę że mimo wszystko za 80 lat świat będzię wyglądał podobnie do tego jak wygląda dzisiaj. Nie wierze w żadne zmiany – ani na lepsze ani na bardzo gorsze.

    Chociaż moim zdaniem zahamowanie rozwoju ludzkości jaki już widzimy obecnie to najczarniejszy scenariusz i największa kara dla nas i dla naszych dzieci.

  7. edek 08.05.2011 15:26

    @Rozbi
    D: Uśmiałem się czytając twoje komentarze. Wyraźnie widać, że jesteś zaślepiony ideologią. Brak wzrostu gospodarczego to wg ciebie największy problem. Najpierw zastanów się (bez czytania regułek) co to jest wzrost gospodarczy. Jest to zwiększanie obrotów w gospodarce. Czy myślisz, że bez tego zwiększania ludzkość nie może funkcjonować?
    Obecny wiek charakteryzuje się znoszeniem barier dla przepływu kapitału. I to jest największa wygrana ideologii liberalnej (i libertariańskiej). Jest też przyczyną dominacji wielkiego kapitału i korporacji. Kosztem marginalizacji państw i demokracji. Podporządkowania wręcz praw obywateli możliwości większego bogacenia się finansjery. A właściwie zwiększać się będzie przepływ kapitału od większości społeczeństw do finansjery. Gdy te środki zostaną tak naprawdę zrabowane to może dojść do “odrzucenia” niepotrzebnej większości przez “elity”. I utworzenia nowego porządku. Pozbawienie środków do życia większości społeczeństwa musi spowodować wybuch społeczeństw. Pomimo powszechnej indoktrynacji i inwigilacji. I albo bogacze podzielą się znowu z resztą dobrami (co oczywiście jest niemożliwe, nie po to tworzą obecny system), albo dojdzie do wojen. I pewnie najbardziej “ekonomicznym” dla “elit” rozwiązaniem będzie eliminacja niepotrzebnego “balastu”. I mnie i ciebie Rozbi. Czy wierzysz w libertarianizm czy nie.

  8. Rozbi 08.05.2011 17:57

    Edek – ależ oczywiście że bez wzrostu gospodarczego ludzkość może funkcjonować – ludzkość może nawet przetrwać największe katastrofy i tragedie ekonomiczne – jak np upadek imperium Rzymskiego – imperium upadło , wszystko zostało zniszczone, lub rozkradzione, a ludzie dalej żyli.
    Mamy błędne pojęcie o kapitaliźmie – ale to tylko kwestia nomenklatury.
    Nie wiem też od kiedy wolny przepływ kapitału prowadzi do zubożenia się biednych i bogacenia się najbogatszych – ale widocznie znasz jakieś tajne mechanizmy rynkowe o których ja nie mam pojęcia.
    Poza tym bogacze nie mają obowiązku się dzielić z nikim swoim bogactwem – jedyny czego od nich powiniśmy oczekiwać to to żeby pozwolili się bogacić innym – a niestety tak nie jest.
    Dzielenie się kapitałem z proletariatem przerabialiśmu już w historii i nikomu to na dobre nie wyszło.

    Poza tym nic nie zrozumiałem z Twojej wypowiedzi. Nie wiem dlaczego ma dojśc do wojen, dlaczego bardziej ekonomicznym rozwiązaniem będzie eliminacja “balastu” (czyli chyba przez balast rozumiesz ludzi)

    Nie wiem też jaki interes w eliminacji ludzkosci mialby bogacz ktory swoje bogactwo zawdzięcza pracy i pieniądzom zwykłych ludzi. Oczywiscie moze znowu znasz jakies tajemnice itp itd którymi kierują się “elity”

  9. Rozbi 08.05.2011 18:11

    Idąc twoim tokiem rozumowania: Jeśli przedsiębiorczość jest wbudowana w DNA i silnie zależna od kapitalizmu, to narodzenie się kapitalizmu było chwilą zmiany w naszym DNA?

    Oczywiście że kapitalism i przedsiębiorczość istniały od początku ludzkości – czego dowody można znaleźć chociażby u Fenickich kupców.
    Problemem wcześniejszych czasów był brak sprawnego przepływu informacji, oraz brak poszanowania dla jednostki i dla praw własności – dopiero po upadku feudalizmu ludzka przedsiębiorczość przestała być krępowana sztucznymi ograniczeniami systemowymi itp itd i to doprowadziło do tego że kapitalizm i ludzka przedsiębiorczośc zawojowały światem prowadząc do rewolucji przemysłowej, wielu odkryć technologicznych i ogólnie dużej poprawy życia ludzkości. W tej chwili ludzką przedsiebiorczość sztucznie się dusi nakładając nowe przepisy, regulacje, podatki itp itd. Ale nie sądzę żeby to był koniec kapitalizmu. Tak długo jak będzie istniała chęć zysku tak długo będzie istniał kapitalizm – W formie wymiany pieniężnej i towarowej wiemy że istnieje conajmniej od kilku tysięcy lat.
    Nawet podczas PRLu można było kupić na lewo “walute” albo inne nielegalne towary – co bylo ewidentnie oznaką przedsiębiorczości i kapitalizmu , chociaż skrępowanego silnymi łańcuchami komunizmu.

    Natomiast to czy ktoś wyznaje libertarianizm, socjalizm, faszyzm, interwencjonizm, itp itd – to nie jest kwestia wiary, tylko tego w jaki sposób ktoś postrzega i interpretuje rzeczywistość.

  10. edek 08.05.2011 23:08

    @Rozbi
    Jestem pod wrażeniem. Przyznałeś, że: “Nie wiem też jaki interes w eliminacji ludzkosci miałby bogacz który swoje bogactwo zawdzięcza pracy i pieniądzom zwykłych ludzi.” Do tej pory zawsze pisałeś, że to pracownicy powinni być wdzięczni, że bogacz zechciał ich zatrudnić.
    Ale wracając do tego co napisałeś. To taki mój scenariusz. Mam nadzieję, że błędny. Jednak możliwy.
    O dzieleniu się majątkiem pisałem jako nieprawdopodobnym. Poza tym to było uproszczenie. Chodziło mi o model kapitalizmu w stylu Keynesa. Obecny w okresie powojennym do lat 80-tych.
    Widzisz, to pewnie nie wydarzy się tak jak napisałem. Może będzie lepiej. Lub gorzej. Nie jestem jasnowidzem. Ale tym MOŻE się skończyć nieograniczony przepływ kapitału. Niestety od większość społeczeństw do grupki rekinów finansjery. Elita pisałem w cudzysłowiu. A że to następuje to fakt.
    Tutaj 2 ciekawe linki n.t.:
    http://www.ceo.org.pl/portal/b_eg_czytelnia_doc?docId=38871
    http://archiwum.polityka.pl/art/na-lewo-od-sciany,399442.html
    Nie sugerowałem się nimi, tak dla porządku 🙂

  11. Rozbi 11.05.2011 21:28

    Nigdy nie pisałem że pracownicy powinni być wdzięczni że bogacz zechciał ich zatrudnić.

    Umowa o pracę jest dwustronna. Czyli pracodawca musi zechcieć zatrudnić pracownika – a pracownik musi zechcieć wykonywać taką pracę za takie pieniądze. To raczej pracodawca w wielu wypadkach powinien byc wdzieczny pracownikom za to ze chca u niego pracowac np za tak niską stawkę…

    Twoje podejście jest trochę demagogicznie…
    I przyznaje racje do tezy tych linków – ale zupełnie nie zgadzam się z wnioskami.
    Czyli podsumowując – w obecnych czasach rzeczywiscie bogaci nie bogacą się zawsze w starym stylu (czyli pieniądzami konsumentów) tylko bogacą się dlatego że kreacja pieniądza postępuje obecnie w zastraszającym tempie – jedyne co trzeba zrobić to ustawić się w tej kolejce wcześniej od zwykłych ludzi – a pieniądze same popłyną.

    Weź pod uwagę to że spekulacje, ani obrót tak wielkimi kwotami pieniędzy nie byłby możliwy gdyby nieustanna kreacja dolara, i wrzucanie nowych bilionów dolarów w obieg.

    A kreacja pieniądza nie jest w żaden sposób – ani wolno rynkowa, ani libertariańska – poczytaj sobie artykuły na mises.pl – większośc traktuje właśnie o pustej kreacji pieniądza.

    Takie mamy obecnie czasy że wiele osób widzi objawy chorego systemu które określa jako “wolny rynek”
    A nie widzi w ogóle przyczyn którym są banki centralne i kreacja pieniądze – które w żaden sposób wolnorynkowe nie sa. (instytucja banków centralnach znajdowała się w czołówce postulatów Karola Marksa)

    Jedyną przyczyną obecnego stanu rzeczy jest porzucenie standardu złota (który porzucony został całkowicie właśnie jakoś 40 lat temu) na rzecz pustego pieniądza fiducjarnego – który można tworzyć i drukować na potęgę nie mając pokrycia w niczym.

    Naprawdę – poczytaj sobie o polityce monetarnej itp itd – najlepiej z dwóch perspektyw – tej Keynesa, albo ostatnich prezesów banku centralnego USA i tej np Misesa.
    Myślę że powinieneś zrozumieć że obecne kryzysy, podwyżki cen i ogólny szajs – jest objawem chorego systemu monetarnego, a nie słabością wolnego rynku i przepływu pieniądza.

  12. edek 12.05.2011 11:21

    Że system monetarny jest chory to się zgadzam. Jednak to właśnie wolny rynek powoduje powiększanie się korporacji. Dzięki temu i informatyzacji możliwa jest monopolizacja też rynku finansowego. Oczywiście nie twierdzę że nie było przekrętów bankowych. Ale nie jest tak że obecny system finansowy jest taki z powodu tylko porzucenia parytetu złota i niejawnych przekrętów finansowych. Inaczej. Finansjera wspiera wolny rynek z powodu tego, że umożliwia on przejmowanie rynków (kapitału) przez silniejszych. Czyli obecną “elitę” finansową. To jest oczywisty proces. I tak naprawdę bez regulacji wspierających korporacje też doszłoby do tego, ale w dłuższym czasie. Bo tak działa “wolna konkurencja”. Myślenie twoje oparte jest na stereotypach z XIX wieku. System wolnorynkowy nigdy nie będzie stabilny w pewnej perspektywie czasowej. Bez ograniczeń (a kto miałby je wprowadzać i pilnować jak nie państwa?) po jakimś czasie musi dojść do kumulacji kapitału. Nie wiem dlaczego to dla ciebie takie trudne do zrozumienia.
    A korporacjonizm z oczywistych względów prowadzi do monopolizacji rynku i sprzyja też “przekrętom” (kreowaniu przepisów) mającym “pomóc” w zwiększaniu zysków przez koncerny. Jak może być inaczej, gdy firmy operują kwotami większymi od dochodów wielu państw. Inaczej. Jedna osoba lub grupka osób za nic nie odpowiadając jeśli chodzi o społeczeństwo, operuje olbrzymimi pieniędzmi przejętymi wcześniej też dzięki “wolnej konkurencji” od społeczeństw. Bo społeczeństwa to też właściciele różnej wielkości kapitału, którzy zostali pokonani dzięki “wolnej konkurencji”.

  13. edek 12.05.2011 11:22

    A co do wdzięczności pracowników względem pracodawcy to tak można było stwierdzić po twoich komentarzach. Nie mam czasu, żeby wyszukać odpowiednie przykłady.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.