1:0 dla bin Ladena

Opublikowano: 14.01.2010 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 695

Był rok 1986. Zaszedłem do małego, wypłowiałego biura w Peszawarze (Pakistan), nazwanego na wyrost „Afghan Information Centre”, pełnego broszur i zakurzonych książek.

Kierownikiem był tam niski, chudy facet w podartym swetrze, Abdullah Azzam. Długo z nim rozmawiałem o Dżihadzie (walce) przeciw Sowietom w Afganistanie, prowadzonej przez arabskich i afgańskich mudżahedinów. Na zakończenie powiedział: „Kiedy wygnamy komunistycznych imperialistów z Afganistanu, zabierzemy się za Amerykanów i wypędzimy ich z Arabii i reszty muzułmańskiego świata”.

Byłem zaszokowany. Nigdy nie słyszałem, by ktoś poza komunistami nazwał moją ukochaną Amerykę imperialistycznym mocarstwem. W tamtych czasach USA jawiły się jako kulminacja dobra – głównie dlatego, że Związek Sowiecki wyglądał tak paskudnie.

Ale po upadku ZSRR absolutna potęga absolutnie skorumpowała kręgi rządzące Waszyngtonu i skłoniła je do dążenia do pełnej dominacji we wszystkich dziedzinach nad globem i jego zasobami energetycznymi – naftą.

Szejk Abdullah Azzam był nauczycielem i duchowym przewodnikiem młodego Saudyjczyka, Osamy bin Ladena. Został zamordowany w 1989, prawdopodobnie przez zachodnie służby specjalne. Jego uczeń, bin Laden zaczął propagować donkiszoterską jak się wydawało misję mającą na celu obalenie popieranych przez Zachód monarchów i dyktatorów i wypędzenie zachodnich mocarstw z regionu.

Bin Laden ogłosił swą „Wielką Strategię” w latach 90-tych. Obiecał, że pokona tych nowoczesnych „Krzyżowców” przez wplątywanie USA i ich sojuszników w małe, ale osłabiające i wysoce kosztowne wojny, które wykrwawią i stopniowo zrujnują amerykańską gospodarkę, nazywaną przez niego „piętą achillesową” USA.

Krwawe ataki rozjuszą Stany Zjednoczone i będą wciągać je w jedno bagno po drugim.

Prezydenci Busz i Obama wpadli w pułapkę.

Słowa bin Ladena powinny brzmieć nam w uszach, gdy patrzymy na histerię która ogarnęła amerykańskie lotnictwo pasażerskie i słyszymy nawoływanie do inwazji na Jemen.

Amerykańskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo na lotniskach będą jeszcze bardziej spanikowane, gdy dowiedzą się, że „dżihadysta” próbował ostatnio dokonać zamachu na saudyjskiego Ministra Spraw Wewnętrznych, Księcia Nadżefa, przy pomocy bomby ukrytej w odbycie. Czy będziemy musieli wkrótce, jak to się dzieje we więzieniach, schylać się z rozstawionymi nogami w lotniskowych bramkach?

Amerykański „olbrzym” włazi kulejąc coraz głębiej w gwałtowne i poplątane problemu muzułmańskiego świata, podczas gdy Waszyngton jest w praktyce zbankrutowany i jedzie na chińskich pożyczkach. Amerykański deficyt budżetowy w 2009 to 1,4 tryliona dolarów.

Tymczasem amerykańscy żołnierze walczą w Afganistanie i Iraku. Siły specjalne, jednostki powietrzne (drony) i najemnicy CIA uczestniczą w walkach w Pakistanie, Somalii, Jemenie, Zachodniej Afryce, Północnej Afryce i na Filipinach. Rajdy na tereny Somalii, Jemenu i Kenii prowadzone są z nowej bazy USA, w Dżibuti. Siły amerykańskie pomagały w niedawnej inwazji Etiopii na Somalię. Nowe bazy są planowane w bogatej w ropę Afryce Zachodniej.

Wybrzeża Morza Czerwonego są kolejnym bólem głowy dla Ameryki. Anty-Zachodnie ugrupowanie Szehab w Somalii kontroluje już znaczną część południa i centrum kraju. Jemen kipi od działania dżihadistów, które coraz bardziej zagraża sąsiedniej Arabii Saudyjskiej, ważnego sojusznika Ameryki. Piraci somalijscy mogą bez trudu przerzucić się z łupienia statków na ataki na interesy Zachodu.

Waszyngton po cichu aranżuje rozpad niespokojnego Sudanu, największego kraju Afryki, w celu przejęcia kontroli nad zasobami naftowymi na jego południu i podkopania reżymu w Chartumie, który przeznacza na odstrzał.

Nawet Egipt się chwieje. Popierana przez USA dyktatura wojskowa Mubaraka, która rządzi najludniejszym krajem arabskim od 1981 roku, jest zagrożona walką o sukcesję po śmierci 82-letniego „faraona”.

Al-Kaida nie jest już marginalną organizacją założoną przez bin Ladena. Rozrosła się w światową „franczyzę” rewolucyjnych, anty-amerykańskich grup, które podzielają radykalną filozofię jej założyciela. To jest dokładnie rodzaj wojny asymetrycznej, której od dawna obawiał się Pentagon.

Co gorsza, Światowy Sondaż Opinii Publicznej w 2006 wykazał, że znaczna większość społeczeństw w czterech krajach muzułmańskich, które są kluczowymi sojusznikami USA – Egipcie, Maroku, Pakistanie i Indonezji (czyli 1/3 Muzułmanów świata) – wierzy, że Stany Zjednoczone chcą zniszczyć, lub co najmniej osłabić Islam. Popierają zatem ataki na amerykańskie interesy.

1:0 dla bin Ladena.

Autor: Eric Margolis
Zdjęcia: Flickr
Swobodne tłumaczenie: Alleycat
Źródło oryginalne: Toronto Sun
Źródło polskie: Alternatywa


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. radiusss 14.01.2010 11:08

    no tak ! dzis każda niezależna mafia , kazdy zabójca , przestepca , przemytnik itd jest członkiem al-kaidy …

    to będzie nastepny ruch jak Punk czy Skinheads , kazdy juz chce być w Alkaidzie – pogromcy syjońskiego psa , bankiera , nafciarza hanlarza bronia i organami ludzkimi , wytwórcy narkotyków dla mas , twórców porno ….SYJON- robactwo tego świata

  2. black_beauty 14.01.2010 12:23

    Co za niedorzeczny artykuł.
    Ten kto dodawał do niego zdjęcia wykazał się niezłym poczuciem humoru 😀
    A Eric Margolis chyba za dużo ogląda Fox News.

  3. Fenix 14.01.2010 14:29

    Kiedy ci dwaj u góry przywitają się ponownie za kratkami więzienia ?

  4. Raptor 14.01.2010 17:25

    Kontrolowana rewolucja terrorystyczna w toku…

  5. prawdzik 14.01.2010 17:29

    Artykuł dobry!

  6. Batou 14.01.2010 19:18

    Artykuł dobry ale zakłamany szkoda że nie napisali że bin laden był agentem cia jezdził na dializy do USA(w którym też kilka lat mieszkał), był bliskim przyjacielem Busha młokosa a ich rodziny łączyły bardzo zażyłe stosunki.

  7. waldek 15.01.2010 10:29

    artykuł zakłamany na zamówienie,posłuchajcie sobie Veighta ,jak masoni tworzą dla nas gojów farse że oni są po przeciwnych stronach

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.