Umrzesz, bo jesz

Opublikowano: 19.05.2009 | Kategorie: Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1153

Martin kładzie przede mną kongijską gazetę. Na pierwszej stronie wielki artykuł o człowieku, który umarł na raka. – Co w tym dziwnego? To u was piszą o tym w gazetach i to na pierwszej stronie? – Tak, bo w Kongo ludzie nie umierają na raka.

Siedzimy w pracowniczej stołówce na obrzeżach Edynburga. Na obiad wziąłem krem z pieczarek, dużego, pieczonego ziemniaka z sosem bolońskim i jabłko. Martin, jak zawsze, nie wziął niczego. Jak zawsze wyjął z torby zawiniątko, a w nim przygotowane w domu przez żonę jedzenie, podgrzane przed chwilą w zakładowej kuchni. Jego dzisiejsze danie przypomina makaron z ziołami. Bardzo ładnie pachnie.

– Dlaczego nie jesz tego, co wszyscy?

– Bo to jedzenie jest zatrute – odpowiada Martin.

CZARNOSKÓRY UCZY BIAŁEGO JEŚĆ

Zawsze zastanawiałem się, czy czarny meszek, który rośnie na twarzach czarnoskórych to efekt ich zabiegów z żyletką, czy może naturalne zjawisko. U Martina wygląda na to drugie. Jego zarost jest tak delikatny, jakby ten 40-letni Kongijczyk nigdy się nie golił.

Jemy razem. Ja swoje, on swoje. Moje jedzenie jest ze składników od szkockich dostawców, a może i kupionych w supermarkecie. Martina jest z Brukseli, z targowiska prowadzonego przez kongijskich imigrantów.

– Wszystko, co się tam sprzedaje, pochodzi z Afryki – opowiada. – Przede wszystkim z Konga. Jest zdrowe i naturalne. Co jakiś czas jeżdżę do Brukseli na zakupy, a gdy nie mogę pojechać, brat przysyła mi w paczce. Nie jadamy z rodziną żadnych rzeczy zrobionych i kupionych tutaj. Nie zawsze się to udaje, ale ograniczam to do minimum.

– Dlaczego? – ponawiam pytanie.

– Już ci powiedziałem. Żywność, którą jesz, zawiera chemiczne składniki. O części z nich możesz się dowiedzieć z etykiet. O reszcie nie masz pojęcia. Ale zapewniam cię, dowiesz się. Wcześniej,czy później zachorujesz. Będziesz chorować tylko dlatego, że jesz zatrute pokarmy. Może nawet i umrzesz od tego. A jak nie ty, to twoje dzieci umrą.

– Mówisz o rzeczach oczywistych – uśmiecham się i patrzę prosto w jego oczy. – Każdy to wie.

– Ty też o tym wiesz?

– Jasne. Dodawanie chemii do jedzenia to żadna tajemnica.

– Skoro wiesz, dlaczego więc to jesz?

ZNANE NIESPODZIANKI Z LODÓWKI

Martin tłumaczy, że mężczyzna, który umarł w Kongo na raka, był mieszkańcem Francji. Jadł to, co kupował w zwykłych sklepach. Po latach wrócił do kraju, zachorował i umarł w ciągu kilkunastu tygodni.

– Gazeta napisała o tym w kategoriach sensacji, bo w Kongo prawie nikt nie umiera na raka.

Jakoś to do mnie nie dociera. Ciągle myślę o pytaniu Martina. Skoro wiem, że sklepowa żywność szkodzi, to dlaczego ją jem? Dlaczego jem to, co nie jest zdrowe? Nie umiem mu racjonalnie odpowiedzieć.

– Po prostu przyzwyczaiłem się. Trudno zmienić przyzwyczajenia – czuję jednak, że nie jest to dobra odpowiedź.

– Tylko trzy tygodnie pracy nad sobą i można zmienić każde przyzwyczajenie – potwierdza moje przeczucia Martin. – Na początku to trudne i kłopotliwe, ale można przyzwyczaić się zdobywać i jeść zdrowe jedzenie. I czuć się lepiej.

Po rozmowie z Martinem postanawiam coś sprawdzić. Następnego dnia rano robię przegląd lodówki. Najpierw mój ulubiony kanapkowy serek z ziołami. Patrzę na skład: mączka chleba świętojańskiego i guma guar. Co robi w serku mączka i guma? Buszuję w internecie. Oba składniki są dodawane do żywności, by przedłużyć jej trwałość i poprawić smak. Czy przedłużają także moją trwałość i polepszają samopoczucie? Piszą, że guma guar może powodować kurcze i wzdęcia żołądka, ale oba składniki nie są szkodliwe dla zdrowia. Ale pod warunkiem, że nie spożywa się ich w dużych ilościach.

Nigdzie nie znalazłem, co to oznacza. Ile mogę zjeść tych serków, żeby nie były dla mnie niebezpieczne? Nie informuje o tym także producent. Nie podaje ile mączki i gumy jest w serku.

Sięgam po margarynę dokładnie wtedy, gdy w telewizji puszczają jej reklamę. Mówią, że jest zdrowa dla dzieci i wskazana dla nich, bo powoduje ich prawidłowy rozwój. Skoro nie szkodzi dzieciom, pewnie nie zaszkodzi i mnie? Na opakowaniu margaryny dużo liczb o jej wartości odżywczej. A więc Martin chyba coś przegapił. Ja też bym przegapił – skład margaryny podany malutkim drukiem na spodzie opakowania: kwas sorbowy.

W internecie profesor pisze, że kwas sorbowy jest alergenem kontaktowym, a niektórzy przypuszczają, że także pokarmowym. Ale nie jest to udowodnione. Zaraz, zaraz… Nie jest pewne, czy to alergen, ale mimo to dodaje się go do żywności? Zatem i ja nie jestem pewny, czy skóra rąk swędzi mnie, bo jem tę margarynę. Może więc lepiej ugotuję jajka i zjem z majonezem? Moim ulubionym, od „babuni”, jak głosi reklama. Ale „babunia” ma dla mnie w majonezie przeciwutleniacz E 385 i nie wyjaśnia, co to oznacza. Sprawdzam więc w internecie: E 385 może prowadzić do poważnych zaburzeń w przemianie materii, odradza się spożywanie.

Nie wiem, jak zjeść majonez bez szkodliwego składnika. Najlepiej pewnie byłoby pojechać do prawdziwej babuni…

BRUKSELA POZWALA NA WSZYSTKO

Dalszy przegląd lodówki przebiega w oczywisty sposób. W kolejnych produktach znajduję coś, o czym ostrzegają w internecie. Ale nie we wszystkich. Czytam, że czasami producent nie ma obowiązku zaznaczania, iż zastosował daną substancję. Niekiedy też brak jest pełnych danych na temat składnika, dlatego nie można wydać jednoznacznej opinii o jego szkodliwości lub nieszkodliwości. Mimo to, składniki te są dopuszczone do użytku.

Na liście dodatków do żywności nie brakuje substancji uznawanych za nieszkodliwe, ale z reguły odradza się częste ich spożywanie. Zwłaszcza przez alergików i astmatyków, czyli przeze mnie. Co to znaczy częste spożywanie? Nie wiadomo. Nie wiadomo ile pajd chleba mogę posmarować margaryną zawierającą kwas sorbowy.

To wszystko nadal jest oczywiste. Każdy to wie. I je. Ale na tym koniec, bowiem na liście dodatków do żywności znajdują się także:

– tartrazyna – może wywoływać alergie i trudności w oddychaniu,

– żółcień chinolinowa – w testach na szczurach obserwowano powstawanie nowotworów wątroby,

– amarant syntetyczny – w testach na zwierzętach stwierdzono wpływ na odkładanie się wapnia w nerkach,

– erytrozyna – może uwalniać jod i upośledzać funkcję tarczycy, w testach na zwierzętach stwierdzono przypadki nowotworowych zmian tarczycy,

– indygotyna – przy jednoczesnym podawaniu zwierzętom dużych dawek indygotyny i azotynu sodowego stwierdzono uszkodzenia materiału genetycznego,

– żółcień pomarańczowa – w testach na zwierzętach przy podaniu dużych dawek stwierdzono powstawanie nowotworów nerek,

– karmel amoniakalny – w testach na zwierzętach stwierdzono przy dużych dawkach skurcze i obniżenie ilości białych krwinek krwi,

– aluminium – podejrzewa się, że jest jednym z czynników powodujących chorobę Alzheimera,

– kwas benzoesowy – po jego spożyciu osoby wrażliwe, chorujące na astmę, katar sienny lub alergie skórne mogą odczuwać zaostrzenie stanów chorobowych,

– azotyn sodu – spożyty w dużych ilościach utrudnia transport tlenu przez krew,

– butylohydroksyanizol – w dużych dawkach powoduje zaburzenia pracy wątroby, u zwierząt doświadczalnych stwierdzano powstawanie wrzodów dwunastnicy.

Nie wiedziałem o tym.

– Skoro wiesz, dlaczego to jesz?

Nadal nie potrafię odpowiedzieć na pytanie Martina. Ale nie poszło na marne. Dzięki niemu wiem, że Bruksela pozwala na wszystko. Także na jedzenie żywności bez chemicznych dodatków.

Trzeba się tylko zdecydować.

Autor: Piotr Maciej Malachowski
Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie
Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.5 Polska


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

25 komentarzy

  1. Harevis 19.05.2009 07:02

    Tak! Ten fakt jest Okropny!
    Tak wiele produktów jest przesiąkniętych chemią do Cna!
    Dzisiaj żeby jeść zdrowo dobrze jest (radzi Ewa Jalita Kałuska)
    1 – W pierwszym punkcie zrezygnować ze wszelkiego Mięsa – Faszerowane jest największymi świństwami ze wszystkich tych rzeczy, nie mówiąc już o jego Psychoaktywnym działaniu
    2 – Jeść duże ilości nasion roślin strączkowych: fasola, groch; Z warzyw jedynie: biała stara kapusta, stare ziemniaki, marchew, pietruszka, por, seler, burak, cebula – Wyłącznie kupować u gospodarzy, nie w Supermarketach
    3 – Soja tylko sfermentowana czyli sosy sojowe, tofu, zupa miso reszta to modyfikowana, bardzo obrobiona soja – co nie jest zalecane – a jeżeli już to w małych ilościach.
    4 – Suszone owoce – tylko ze stoisk ze zdrową zywnościa z napisem “niesiarkowane” – wszystko inne to trucizna.
    5 – Nowalijki to sama chemia (nawozy, pesdtycydy itd)

    To oznacza kupowanie w sklepach ze zdrową żywnością, a jak wiadomo, dzisiaj o tę zdrową żywność jest najdrożej..
    Moja uwaga… Dawno dawno temu trzeba było się bardzo wykosztować, by kupić truciznę, a o zdrowe rzeczy było łatwo, dzisiaj jest DOKŁADNIE NA ODWRÓT!

  2. sss 19.05.2009 10:10

    niedobrze mi, zaraz puszcze pawia…
    a tak na powaznie teraz to wlasnie w krajach typu Kongo i innych malo rozwinietych, gdzie jeszcze kroluje brak kontroli i tych psychopatycznych regulacji co do zywnosci to tam mozna jeszcze ( bo nie wiem jak jeszce dlogo ) jesc normalnie jedzenie !!! albo gimnastykowac sie tutaj i placic krocie za zdrowe jedzenie.

  3. Raptor 19.05.2009 10:30

    @Herevis
    “Jeść duże ilości nasion roślin strączkowych: fasola, groch”

    Po tym są straszne gazy, więc odpada …chyba, że komuś potrzebne biopaliwa 😉 Soja też odpada, lepsze białko z nabiału i jaj. Suszone owoce są martwe, a do tych warzyw to bym dodał przede wszystkim czosnek.

  4. sss 19.05.2009 11:23

    @Raptor
    Racja racja czosnek 😀 w polsce mozna juz kupic w tesco 2 oleje z genetycznie modyfikowanej soji, do tego najtansze z oleji 🙂 wpierdzielac duzo owocow i warzyw, rybki ale tez trzeba wiedziec, ktore z pewnego zrodla.

  5. tomek_krk 19.05.2009 12:13

    Kupuje i jem bo skutki sa rozlozone w czasie. To nie tak, ze zjesz cos i zaraz ci nie dobrze. Podobnie z papierosami. Kazdy wie, ze szkodza, a wielu je kupuje.

  6. Harevis 19.05.2009 13:03

    Tomek_krk
    W tym porównaniu chyba pomjasz fakt, że Papierosy mają działanie Psychoaktywne, jak osłabione psychotropy, a jedzenie jest psychoaktywne w znacznie mniejszym stopniu. Złe odżywianie ma swoje skutki w psychice, ale znacznie mniejsze od wspomnianych papierosków

    Raptor, masz rację, jak za dużo, to można się wręcz zapierdzieć na śmierć, ale to jedno z lepszych źródeł środków odżywczych 🙂

    Najlepiej jest chyba znaleźć w pobliżu swojego miejsca zamieszkania jakiegoś rolnika, czy gospodarza, który przywozi i sprzedaje efekty swojej pracy. 🙂

  7. Raptor 19.05.2009 19:34

    Jak ktoś mieszka w mieście, to warto chodzić na targ. Nie dość, że taniej, to jeszcze świeże. Ja mam trochę daleko, więc zwykle mi się nie chce 🙂

  8. taka tam 19.05.2009 21:00

    a może sąsiedzi jeżdżą na targ? zawsze można pogadać np. w windzie, lub przy okazji spaceru z psem
    wiem, napiszesz,że psa nie masz, i windy nie masz, a jak masz to nie korzystasz, bo dla zdrowia po schodach chodzisz:-)
    jak chcesz to podeślę Ci świeże wiejskie jaja pocztą kurierską, plus mleko, takie od krowy, serio! z tytułem przesyłki: od takiejtam dla lenia targowego

  9. Kaziu 19.05.2009 21:09

    No coz widze,ze niewiele wiecie o produktach ktore sprzedaje sie na targu.20 lat temu to byly produkty regionalnych rolnikow,ale nie dzisiaj.Teraz pochodza one z gield handlowych.Czasmi mozna kupic tam drozej i gorzej.Bo na takich gieldach zaopatruja sie tez sklepy

  10. Raptor 19.05.2009 21:36

    @taka tam
    Windy nie mam, pies mi zdechł, a sąsiedzi to same dziadki. Jaj nie trzeba, bo mam na wsi dostęp do klasy pierwszej, ściółkowe z wolnym wybiegiem, nie karmione paszą. Kiedyś babcia miała krowę i kozę, to dopiero było mleko 🙂 Teraz mleka już nie pijam, najwyżej śmietanę słodką.

    @Kaziu
    Nic się nie zmieniło, nadal spotkasz wielu regionalnych rolników, tylko trzeba wiedzieć kto, albo umieć odróżnić hurtownika od rolnika 🙂 Zresztą zależy o jakim mieście mówimy i jakim targowisku 😉

  11. taka tam 19.05.2009 21:37

    @Kaziu,czemu Ty taki na nie jesteś all the time
    nie bardzo pamiętam,co było lat temu 20 ale logicznym jest że to co było musi różnić się od tego co jest dziś

    a Ty ze swej strony co proponujesz w zamian?
    nigdzie nie kupować?
    toż to śmierć głodowa mnie niechybnie czeka, bo na odżywianie światłem choć chęć miałabym, to pasji za mało
    a i eksperymentować przy garach wolę, czarując odcienie linii smakowych….

  12. Kaziu 19.05.2009 21:52

    Ja nie jestem na nie. Tylko handlem zajmowalem sie 17 lat i wiem jak to wygladalo jak po upadku komuny powstawaly prywatne sklepy.Musze was rozczarowac.To co teraz znajduje sie na targu w wiekszosci pochodzi z gield i wiekszosc tych towarow niczym sie nie rozni od tego co znajduje sie w sklepach.A regionalni rolnicy bardzo sporadycznie sa na targowiskach.W wiekszosci sa to handlarze,ktorzy w innym miescie maja sklepy.W tej chwili naprawade niewiadomo gdzie kupowac.Wszyscy mamy ten sam problem ,niestety.

  13. taka tam 19.05.2009 21:52

    @Raptor
    jakbyś zdanie zmienił lub chciał grzybów na jesieni ( sama zbieram, sama przetwarzam) to polecam się na przyszłość
    pozdrawiam

  14. taka tam 19.05.2009 22:04

    @Kaziu
    ale co zamiast? jeść coś przecież trzeba

    myślę,że dobrze jest jednak pogadać z ludźmi, zapytać o to, czy o tamto
    wiesz, jak jeżdżę na grzyby, to zdarza mi się pogadać z miejscowymi ” ludźmi lasu” o grzybach, przetwarzaniu, podzielić się tym co robię ja a co Ci, których spotykam, od słowa do słowa schodzi się czasem na temat jedzenia, a stąd już niedaleko do swojskiego jedzenia i czasem tak wychodzi,że tam na skraju wsi, jest taki, czy taka tam babcia, co ma kury lub krowę, i sprzedać może parę jaj lub mleko, tylko mam powiedzieć ,że to np.pan Mietek polecił, a i zdarzyło mi się stanąć przy bramce zagrody i zapytać, czy nie mogę kupić parę jaj, zwłaszcza jak widzę kury chodzące po trawie zagrody

    wiem,że masz dużo racji w tym,co piszesz i dzięki za to, aby uważać na to co się kupuje na targu
    radzić sobie jakoś jednak trzeba i patrzeć na słoneczną strone życia
    pozdrawiam

  15. Kaziu 19.05.2009 22:11

    Wiem o czy mowisz.Ja urodzilem sie na wsi i wiem co to swojskie jedzonko.
    pozdrawiam

  16. Raptor 19.05.2009 22:12

    @Kaziu, nic prostszego, wystarczy pytać sprzedawcy prosto z mostu skąd ma towar (często nie trzeba bo widać po człowieku) i wszystko jasne. Ludzie z zaskoczenia nie potrafią zbyt składnie kłamać 🙂

    @taka tam
    Może założysz sklep internetowy-wysyłkowy z wiejską żywnością 🙂 A grzyby na jesień też babcia zbiera w lesie, zawsze jest pełno 🙂

  17. Kaziu 19.05.2009 22:17

    Raptor,pytanie nic nie da,bo sami rolnicy jezdza na gielde po towar.Jak chcesz kupic dobry towar to tak jak pisze Taka tam trzeba jechac bezposrednio do rolnika.Chociaz i w taki sposob tez mozna sie naciac.Ja juz to przerabialem i wiem co sie dzieje w handlu.To jest niestety smutne ale prawdziwe.

  18. taka tam 19.05.2009 22:22

    @Raptor
    dzięki za rady
    zostane przy swoim zawodzie póki co,
    a oferta jaj ( free of charge) czy “polecenie się na przyszłość” było odruchem serca
    pozdrawiam

  19. Raptor 19.05.2009 22:33

    @Kaziu, cóż, to oczywiście jest najpewniejszy i ostateczny sposób, tak przynajmniej część produktów uzyskuję.
    Ale nie zawsze i nie wszystko, więc po prostu trzeba maksymalizować wszelkimi sposobami prawdopodobieństwo trafienia na dobry towar, czyli jak najbardziej detalicznie i nieprofesjonalnie 🙂

    @taka tam
    Dziękuję za hojną ofertę, na pewno będę pamiętał i w razie nagłej potrzeby, bądź groźby głodowej śmierci, zgłoszę się 🙂

    Pozdro.

  20. Czejna 19.05.2009 23:16

    Iluż ludzi się przed tym broni, tzn. unika takowej żywności? Nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że jest nas jeszcze troszkę. Zachodzę w głowę, jak to możliwe, że większość tak szybko zapomniała o jej naturalnym smaku, zapachu, kolorze, wyglądzie, przygotowywaniu. Niedawno gościłem w jednym z azjatyckich krajów i gdzie bym nie jadł, wszędzie przenosiło mnie po pierwszym kęsie do Polski – za komuny. Uwierzycie?

  21. Marecki 19.05.2009 23:59

    mam to szczęście, że mieszkam nad morzem i często jem dorsza prosto z kutra, mam też działkę z własnymi warzywami i jabłkami. szczęściarz ze mnie 😉

  22. idasmw 20.05.2009 06:10

    W moim mieście są dwa sklepy ze “zdrową żywnością”. Zawsze mnie zastanawiało skoro w tych sklepach jest “zdrowa żywność” to co jest w pozostałych.
    Mam znajomych którzy prowadzą internetowy sklep z tego typu żywnością ( http://sklep.biovitus.pl/ ).
    Zawsze zwracali mi uwagę na zwrot “zdrowa żywność” by go nie używać bo to niezgodne z Unijnym ustawodawstwem – mamy “żywność ekologiczną”.
    Następna sprawa – ktoś poruszył temat soi. Ponad 95% upraw soi na świecie jest genetycznie zmodyfikowana.
    I tu pytanie – jest zdrowa czy nie ?

  23. taka tam 20.05.2009 15:46

    wg kryterium unijnego nie jest ona ekologiczna

  24. koszalek 14.06.2009 11:42

    “zdrowa żywność” – żywność naturalna, ale z ekologicznym procesem produkcji nie ma nic wspólnego.

    żywność od znajomego gospodarza jest z pewnością zdrowsza od śmieci z supermarketu ale nie jest najczęściej zdrowa.

    Wielu nie ma świadomości, myślą że skoro jest jakiś nawóz czy pryskacz to znaczy że użycie go jest zalecane skoro jest taki preparat dostępny w sklepie (no bo jakże “gdyby było szkodliwe to nie było by tego w sklepie”) i chętnie stosują w obronie przed np stonką ziemniaczaną czy innymi pasożytami a mądre rolnictwo ekologiczne stosuje naturalne zasady przyrody do walki z tym o czym mówili kiedyś nawet na Discovery.

    Wielu używa takiego syfu, znajomi na wsi (hodujący na małej działce dla siebie) wlewają w ziemię tą chemię twierdząc że nie ma szans by coś urosło bez tego, no i czasem prysną liście. Więc to że coś nie jest z masowej uprawy tylko od “swojego” rolnika nie oznacza ze jest zdrowe, najczęściej nei jest bowiem oni też to wszystko olewaja lub po prostu wiedzy i świadomości szkodliwości nie posiadają.

  25. D. 14.06.2009 12:17

    Dla osób zainteresowanych tym jak jeść zdrowo…
    polecam dietę naszą Polską, ale aby nie było nieporozumień nie chodzi o ziemniaki i schabowego, chodzi o dary pól, łąk i lasów:

    http://survival.strefa.pl/spis_roslin.htm

    http://luczaj.com/

    Poza tym od kiedy zmieniłem dietę na taką z dużą ilością kasz (gryczana, jaglana, jęczmienna) i warzyw (bruksela, kalafior i wiele innych) , odpowiednie łączenie pokarmów (zajrzyj do medycyny chińskiej), wykluczenie chleba i żółtych serów (obie rzeczy to trucizna, pierwszym zatruwasz organizm candida albicans, drugie ponieważ dzisiejsze sery to czysta chemia i zaflegmiają organizm – zespół przewklekłego chrząkania itp) to czuję się lepiej.

    Zmiana przyzwyczajeń jest trudna ale tylko z początku, większość ludzi nie ma odwagi ani chęci żywić się zdrowo dzisiaj.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.