Związki i pracodawcy uzgodnią zmiany w kodeksie pracy?

Opublikowano: 30.05.2011 | Kategorie: Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 549

Dwa lata na umowie na czas określony w zamian za zgodę na 12 miesięczny okres rozliczeniowy. Tak może wyglądać kompromis związków zawodowych i pracodawców w sprawie zmian w kodeksie pracy.

Strona pracodawców zaproponowała, aby dopuszczalny okres pracy na podstawie umowy terminowej wynosił cztery lata. Mówi się jednak, że realne byłoby zaakceptowanie dwuletniego okresu. Byłoby to wyraźne nawiązanie do zapisów ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców z 2009 roku.

Do tej pory kodeks pracy pozwalał na zawarcie dwóch następujących po sobie umów o pracę na czas określony. Trzecia miała być z mocy prawa umową na czas nieokreślony. Prawo nie precyzowało jednak, na jaki okres mogły być zawierane umowy czasowe W praktyce zdarzało się, że pracodawcy przedkładali pracownikom umowy nawet na 10 lat.

Z takimi działaniami odbierającymi pracownikom stabilność zatrudnienia, starał się walczyć Sąd Najwyższy. Dwukrotnie, bo w 2005 i 2007 roku, wydał on orzeczenie, które uznawało okres odpowiednio 9 i 5 lat za zbyt długi dla umowy na czas określony. Sąd Najwyższy napiętnował takie działania pracodawców jako próbę obejścia prawa, naruszenie zasad współżycia społecznego oraz pozbawienie pracownika powszechnej ochrony stosunku pracy i jej norm charakterystycznych dla umów o pracę zawartych na czas nieokreślony.

Nowelizacja kodeksu pracy miałaby być możliwa jeszcze w tym roku. Na wniosek minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak rozpoczęły się już negocjacje w Komisji Trójstronnej.

Opracowanie: Grzegorz Ilnicki
Źródło: Lewica


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

39 komentarzy

  1. Sebek 30.05.2011 11:14

    A ja sobie nie życzę żeby reprezentował mnie jakikolwiek związek. Czy to pracowników czy pracodawców. Ja chcę pracować tak jak chcę i zatrudniać jak chcę.

  2. Szaman 30.05.2011 11:46

    a ja sobię nie życzę żeby jakiś pracodawca miał prawo zniewala mnie umową na 10 lat bo to 1/10 mojego życia panie Sebek a różnie w życiu bywa.

  3. taihosan 30.05.2011 11:51

    12 miesięczny okres rozliczeniowy??? Przez 11 miesięcy pracujemy jak woły przez 10-12 godzin dziennie bez dni wolnych. Za to grudzień mam cały wolny jak dożyję!

  4. Sebek 30.05.2011 12:41

    Szaman weź ty uderz się głową w mur, a potem przeczytaj jeszcze raz co napisałeś.

    Pracodawca nie może cię zniewolić w żaden sposób, jeśli ty się na to dobrowolnie nie zgodzisz. Więc o jakim zniewalaniu mówisz?

  5. Raptor 30.05.2011 18:49

    Zniewolenie zależy wyłącznie od sumy osobistych potrzeb, sytuacji na rynku lokalnym i kwalifikacji, więc w pewnych specyficznych warunkach jest jak najbardziej realne, aczkolwiek zakamuflowane wolnorynkowymi hasłami.

  6. Sebek 30.05.2011 19:48

    Zniewolenie to jest wtedy, gdy rząd każe ci wyrabiać koncesje, licencję, płacić pod przymusem haracz. Bądź też mieszanie się do umów między wolnymi ludźmi, takimi jak np. pracodawca-pracownik. Rząd mi nie jest potrzebny żeby wynegocjować z pracodawcą warunków mojej pracy. A wręcz przeszkadza mi, bo uniemożliwia mi niektóre formy pracy, bądź sposodu i ilości wynagrodzenia.

    Jak ktoś lubi jak się nim opiekują, bo uważa siebie za niezaradnego życiowo to niech poprosi kogoś o pomoc, ale niech nie wymaga żeby rząd mieszał się do życia ludzi normalnych.

  7. Fremen 30.05.2011 20:42

    Safari poprzez wspomnienia przodków uczy mnie wie­lu rzeczy. Schematy… aach, te schematy! Najbardziej kło­potliwi są dla mnie liberalni bigoci. Nie ufam skrajno­ściom. Poskrobcie z wierzchu konserwatystę, a znajdzie­cie kogoś, kto przedkłada przeszłość nad jakąkolwiek przyszłość. “Poskrobcie liberała, a odkryjecie najbardziej rasowego arystokratę. To prawda! Rządy liberalne za­wsze rozwijają się w arystokracje. Biurokracje zdradzają prawdziwe intencje ludzi, którzy tworzą takie rządy. Od samego początku mali ludkowie tworzący rządy obiecujące wyrównanie społecznych ciężarów znajdowali się nagle w rękach biurokratycznych arystokratów. Oczy­wiście, wszystkie biurokracje stosują się do tego schema­tu, ale hipokryzją jest to, że można go odnaleźć nawet pod komunistycznym sztandarem. Moje naciski nie są gorsze niż każde inne, a ja przynajmniej uczę nowej lekcji.”
    “Wykradzione dzienniki”

  8. Velevit 30.05.2011 21:19

    @Sebek “Zniewolenie to jest wtedy, gdy rząd każe ci wyrabiać koncesje, licencję, płacić pod przymusem haracz (…) przeszkadza mi, bo uniemożliwia mi niektóre formy pracy”

    Tak, a prywatne firmy wykorzystują wszystko to i zatrudniają pracowników na gównianych warunkach, bo ludzie wobec braku alternatyw, wysokiego poziomu bezrobocia i wiszących nad nimi podatków, są zmuszeni się na tak gówniane warunki pracy godzić. Oczywiście nie wszystkie firmy tak postępują, pozwolę sobie jednak założyć, że tych pracodawców, którzy chcieliby płacić swoim pracownikom więcej ale nie mogą, jest znaczniej mniej niż tych pierwszych. Większość pracodawców obchodzą przede wszystkim własne zyski, a pracownik jest jedynie narzędziem służącym do ich pomnażania.

  9. Sebek 30.05.2011 22:49

    Ale to właśnie przez to, że rząd się wtrąca w gospodarkę, mamy bezrobocie, wysokie koszty pracy, a co za tym idzie małe zarobki.

  10. Raptor 30.05.2011 23:41

    A ilu pracodawców po spadku kosztów działalności powiedzmy o 50% zdecydowałoby nagle zmienić swoje myślenie i podnieść wszystkim pensje lub polepszyć warunki pracy, zamiast zgarnąć nadwyżkę dla siebie? Koszty się tnie żeby więcej zarobić, a nie pracownikom dobrze zrobić i niewielu z takiego schematu zrezygnuje… to pewne.

  11. Velevit 31.05.2011 00:36

    No dokładnie.

    Sebek, wiem że to rząd dyktuje warunki, ale prywaciarze też biorą w tym udział. Pracowałem w swoim życiu w wielu miejscach i wiele widziałem, nikt mi nie wmówi, że pracodawcom zależy na pracownikach (większości). W mojej okolicy, w Gdańsku są firmy w których ludzie na stanowiskach kierowniczych i prezesi zarabiają dziesiątki tys. miesięcznie podczas gdy całą robotę odwalają za “damski ch…” wciąż zmieniający się stażyści, którzy stanowią połowę załogi biura. To się w pale nie mieści, że obecnie można ludzi zatrudniać za darmo!!! Pracodawcy wykorzystują każdą możliwość by pozyskać czyjąś pracę jak najmniejszym kosztem. Wolę nie myśleć co by było gdyby w ogóle żadne przepisy nie regulowały kwestii wynagrodzeń. Oczywiście gdyby zniknęły także wszelkie trudności jakie rząd stawia przed ludźmi chcącymi otworzyć własną działalność mielibyśmy o wiele większą swobodę, można by olać pracę dla kogoś i przejść na samozatrudnienie. Ale tu z kolei też nie każdy jest wystarczająco przedsiębiorczy, zaradny czy pomysłowy… i nie ma co z takich ludzi szydzić, moim zdaniem każdy powinien mieć możliwość zarobienia godziwych pieniędzy, niezależnie od rodzaju zatrudnienia i pracy jaką wykonuje.

  12. edek 31.05.2011 15:22

    Nawet nie ma o czym mówić. Wystarczy mając umowę na czas określony spróbować wziąć kredyt długoterminowy. Np. na najważniejszą rzecz w życiu każdego człowieka. Mieszkanie. Spróbuj Sebek, może coś wreszcie zrozumiesz.

  13. Raptor 31.05.2011 17:15

    Sebek, jesteś pewien, że niektórzy, a nie wszyscy? Bo jeśli wszyscy, to żaden z nich nie straci na swojej “niekonkurencyjności” 😛

  14. Velevit 31.05.2011 17:24

    “W ten sposób te firmy przyciągną lepszych pracowników, a co za tym idzie będą bardziej konkurencyjne na rynku i więcej zarobią.”

    E tam, to już prędzej wydadzą tą nadwyżkę na reklamę swoich produktów. Kto w dzisiejszych czasach patrzy na jakość.

    “Velevit to chyba logiczne, że pracodawca chce mieć wykonaną pracę jak najmniejszym kosztem. Rozumiem, że jak ty byś zatrudniał ludzi to byś zatrudniał ich jak największym kosztem?:D”

    Tak właśnie, co w tym śmiesznego?
    Płaciłbym swoim pracownikom możliwie jak najwięcej. No chyba, że sukces mojej firmy doprowadziłby mnie do choroby psychicznej typowej dla ludzi u szeroko rozumianej władzy… ale lubię o sobie myśleć, że jestem na nią odporny, heheh 🙂

    “Co do staży. Sam mam wielu znajomych, którzy w ten sposób zaczynali i zaczynają swoją przygodę z pracą. W większości robią to za darmo. Nikt ich do tego nie zmusił. Oni po prostu wiedzą, że po takim stażu będą bardziej konkurencyjni na rynku, od tych którzy narzekali, że za darmo to robić nie będą. I to oni łatwiej znajdą pracę, lepiej płatną.”

    No to wypada mi tylko życzyć im powodzenia.
    Dodam tylko, że mój młodszy brat był względnie niedawno na takim “jezusowaniu” w jednej z gdańskich firm, o których wspomniałem kilka postów wyżej, gdzie przekonywano go, podobnie zresztą jak innych, że ma szansę na stałą pracę w niej jeżeli będzie się starał. Cóż, jak to się skończyło nie trudno się domyślić. Odwalał tam każdą możliwą robotę, a po pracy w domu przygotowywał im plakaty reklamowe. Dotąd jest bezrobotny pomimo, że opinię wystawili mu wzorową.
    …W akcie desperacji zapisał się na rekrutację do Policji; panie uchowaj :-/

  15. Sebek 31.05.2011 19:06

    Raptor jestem przekonany w 100%. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał swoją firmę uczynić bardziej konkurencyjną od innych. No chyba, że państwo swoimi przepisami mu na to nie pozwoli.

    Velevit posiadanie pracowników lepszej jakości może skutkować tym, że produkty będą tańsze. Rozumiesz?

    Płaciłbyś “możliwie” jak najwięcej. A miałeś ty kiedyś firmę, że uważasz, że pracodawcy nie płacą właśnie tyle? Ty wiesz jak wiele trzeba ponieść kosztów (nie mówiąc już o czasie), żeby zapłacić temu pracownikowi nawet te 1500?

    Widzisz, nikt mu pracy nie obiecał, tylko dawał szansę. Może jej po prostu nie wykorzystał. Ale popatrz też na to, że on teraz wykonując te prace potrafi robić rzeczy, których nie potrafią inni, bądź jest w tym lepszy, bo ma już doświadczenie. To daje mu większe szanse od innych.

    I zrób co tylko się da, żeby zrezygnował z tej policji. Niech nie myśli, że on tam zarobi dobrą kasę i pójdzie na szybką emeryturę, bo się zdziwi.

  16. Fremen 31.05.2011 19:11

    Rynek pracy jest regulowany przez proste prawo popytu i podaży.
    Brat był kadetem na kontenerowcu, czyli prościej mówiąc odbywał staż wciąż ucząc się (3rok w AM Szczecin).
    Goła pensja 500€, ale do tej skromnej kwoty dochodziło parę dodatków, no wiadomo nadgodziny, dodatek piracki, zwrot za szkolenia, itp.
    Przywiózł do domu okrągłą sumkę. Oczywiście w całości bo wikt i opierunek na statku siła rzeczy jest za darmo.
    Pomijam takie kwiatki jak to, że zaokrętowanie na statek było w Hong-Kongu. A więc przelot samolotem za darmo, pobyt w hotelu na jaki mnie nigdy nie będzie stać za darmo.
    Zajadanie się królewskimi krewetkami w hotelowej restauracji za darmo. Piękne widoki podczas rejsu na morzu chińskim, kanale panamskim, morzu śródziemnym za darmo etc. itp.
    Dlaczego armatorzy nie zatrudniają za darmo tylko płacą? a dlaczego Niemcy chcą tak hojnie opłacać naszych absolwentów zawodówek ( piekarzy, masarników itp.)?
    Niech się zastanowią wszyscy ci którzy owczym pędem garną się do uczelni na kierunki typu marketing i zarządzanie.
    A może lepiej wybrać kierunek niszowy. Porno biznes wręcz poszukuje reżyserów, kierowników planu, czy operatorów kamer, oświetlenia itp.

  17. Raptor 31.05.2011 19:28

    No to jesteś Sebek niepoprawnym optymistą, godne podziwu 😉 Ale, jak działałoby to w praktyce, okazałoby się dopiero po pełnej deregulacji rynku (czyt. nigdy; jeśli państwo nie reguluje, to i tak regulują monopole, zresztą relacja państwo-monopol jest już mocno zakorzeniona). Tutaj, żeby znać efekt końcowy trzeba się zwrócić już w stronę psychologii i wypracowanych schematów ludzkiego myślenia. Wszędzie, gdzie pojawia się relacja hierarchiczna, nie ma sprawiedliwości, równouprawnienia ani współczucia, a zaczyna się traktowanie przedmiotowe, więc nawet szef nie posiadający zielonego pojęcia o niezbędnych umiejętnościach i włożonej energii do wykonania danej pracy (bardzo częste), będzie traktował pracownika tylko jako przedłużenie jego genialnego intelektu, narzędzie, które z łatwością można wymienić… póki jest nadmierny popyt na pracę.

    “posiadanie pracowników lepszej jakości może skutkować tym, że produkty będą tańsze.”

    Wykwalifikowany pracownik ma większe wymagania finansowe, więc produkty nie będą tańsze. Wyłącznie technologia może w jakimś stopniu obniżyć koszty… co będzie, kiedy spadną do zera, strach się bać.

  18. Velevit 31.05.2011 19:28

    “Ty wiesz jak wiele trzeba ponieść kosztów (nie mówiąc już o czasie), żeby zapłacić temu pracownikowi nawet te 1500?”

    Prowadzę działalność gospodarczą, nie zatrudniam pracowników, i tak zdaję sobie sprawę z kosztów. To o czym mówisz nie usprawiedliwia jednak w żaden sposób tego co odwala się w większości firm. Pozwól, że ja zapytam czy Ty pracowałeś kiedyś w prywatnej firmie?

    Co do policji to zarówno ja jak i mój brat zdajemy sobie doskonale sprawę z warunków jakie obecnie panują w tej śmiesznej instytucji. Żeby było jeszcze śmiesznej, przyznam się, że ja też jakieś 5 lat temu próbowałem się tam dostać… nie przeszedłem testów psychologicznych 😀

  19. Velevit 31.05.2011 19:47

    @Fremen

    Oficerka na statkach to ma dobrze, szeregowe załogi to już gorzej, obecnie Polaków już się prawie nie zatrudnia do pracy fizycznej na statki, rzadko kiedy jest coś dla OSów czy ABików, o jakiś deck handach czy cleanerach nie wspominając. Wiesz dlaczego? bo jesteśmy za drodzy. Filipińcy biorą 3-4 razy mniej, siedzą na kontraktach nawet po 12 miesięcy, a o widokach to mogą zapomnieć bo tyrka na okrągło i nawet nie mają kiedy zejść na ląd. Wiem jak to wygląda bo pływałem przez kilka lat.

    “a dlaczego Niemcy chcą tak hojnie opłacać naszych absolwentów zawodówek ( piekarzy, masarników itp.)?”

    Tu również płacą nam przeważnie minimalne krajowe, dla tubylców to za mało więc biorą Polaków, którym wydaje się, że to hojne wynagrodzenia. Jestem pewien, że gdyby w krajach UE nie obowiązywały przepisy regulujące minimalną płacę to i wypłaty nie byłyby tak hojne, a Polacy i tak by jeździli, a jak nie Polacy to Bułgarzy, Węgrzy czy inni.

    “Niech się zastanowią wszyscy ci którzy owczym pędem garną się do uczelni na kierunki typu marketing i zarządzanie.
    A może lepiej wybrać kierunek niszowy.

  20. Velevit 31.05.2011 19:50

    Kuźwa, coś mi się za szybko kliknęło.

    Co do ostatniego cytatu to zgadzam się w zupełności, nie chodzi nawet o niszę rynkową, tylko po prostu o to by nauczyć się robić coś pożytecznego. Budowlańcy, hydraulicy, rzeźnicy, piekarze, spawacze i wiele, wiele innych zawsze znajdą pracę.

  21. Sebek 31.05.2011 19:53

    Raptor nie jestem optymistą, tylko realistą. Nie jest możliwe, żeby żeby żaden z pracodawców nie wyczaił szansy na bycie bardziej konkurencyjnym.

    A jeśli państwo nie reguluje to monopoli już nie ma, bo ich istnienie zapewniają właśnie te państwowe regulacje. Bez nich monopol znika i pojawia się konkurencja.

    A produkty będą tańsze, bo jeden pracownik weźmie kilka tysięcy więcej pensji, ale jego praca spowoduje, że firma obniży koszty produkcji o kilkadziesiąt tysięcy. Gdyby nie potrafił tego zrobić to nikt mu tak wysokiej pensji nie zapłaci.

    Velevit tak pracowałem w prywatnej firmie. A firmy niech sobie odwalają co im się podoba. Co ci do tego? Ty znajdź taką, gdzie ci będzie odpowiadało, a jak nie to sam załóż taką jaką potrzebujesz.

    Może byłeś zbyt inteligentny na te testy;p

  22. Raptor 31.05.2011 20:01

    No widzisz Sebek, też jestem realistą, tylko pewnie inne realia poznaliśmy 🙂 Ktoś pewnie wyczai szanse na konkurencyjność (jakimś kosztem), ale zdecydowana większość nie, bo rynek jest na tyle “ciasny”, że i tak nie stracą, jeśli nie zmienią polityki.

    Monopol natomiast nie polega na tym, że ktoś się tylko z władzą dogaduje, tylko na przewadze finansowej i układach, które wcale władzy nie potrzebują, bo mogą ją stworzyć lub kupić wszelkich innych prywaciarzy.

  23. Velevit 31.05.2011 20:04

    Wracając do pracy na morzu, większość armatorów jest obrzydliwie bogata, statki są przeważnie rejestrowane w rajach podatkowych, a mimo to zatrudnia się ludzi na niewyobrażalnie gównianych warunkach. Szeregówki jak już wspomniałem przeważnie z Filipin, rzadziej z Nepalu, Chin, Ukrainy czy Rosji. I ci zapieprzają o wiele lepiej niż Polacy, godzą się na wszystko z pocałowaniem w rękę.

    Dlatego dość zabawne jest dla mnie to co wyczytuję w komentarzach np. Sebka. To zwykłe oderwane od rzeczywistości spekulacje bazujące na ślepej wierze w system kapitalistyczny.

  24. Sebek 31.05.2011 20:36

    Raptor i wszystko w porządku. Jedni pracownicy pójdą do jednych firm, a drudzy do innych.ż Nigdzie nie pisałem, że każdy pracodawca zwiększy pensje.

    Ale monopolu na wolnym rynku nie zrobisz nawet układami, bo zawsze znajdzie się ktoś kto chętnie ten monopol przerwie żeby zarobić.

    Velevit skoro ci ludzie robią to z pocałowaniem ręki to o co chodzi? Co jest w tym złego, co tu jest źle?

  25. Velevit 31.05.2011 20:54

    To, że robią to bo muszą, a armatorzy to wykorzystują po to by zachować więcej kasy dla siebie. Nie płacą ludziom tyle na ile tamci zasługują, tylko absolutne minimum by być jak najmniej stratnym. Załóżmy, że teraz w Polsce wprowadzono by prawdziwy kapitalizm, zlikwidowano przepisy regulujące wysokość wynagrodzeń, otwarto rynek pracy dla obcokrajowców itd. Wiesz do czego by doszło? 90% firm zatrudniłoby imigrantów ze wschodu, a skala bezrobocia sięgnęłaby granic absurdu. No chyba, że wszyscy pozakładaliby własne firmy oO

    “A firmy niech sobie odwalają co im się podoba. Co ci do tego? Ty znajdź taką, gdzie ci będzie odpowiadało”

    Ja mam wrażenie, że Ty na jakiejś innej planecie mieszkasz. Nie potrafię zliczyć dla ilu różnych firm pracowałem. Absolutnie w żadnej nie było dobrze, i to nie żebym ja miał jakieś wygórowane wymagania. Mi wystarcza, że nie jestem traktowany jak maszyna czy służący, co do kasy… a ch… tam, niech sobie jest nawet minimalna krajowa (polska), tak żeby sobie dorobić. Nie ma szans na taką pracę, prawie wszędzie trzeba się urabiać jak niewolnik.

    A tak na marginesie, Twoje podejście do kwestii pracy jest jakie jest, stosunek do państwa – patrz wyżej. A jednak pracujesz w firmie państwowej z tego co mi wiadomo. Czyli chyba jest tam jednak lepiej niż w prywatnej?!

  26. Velevit 31.05.2011 20:57

    “być jak najmniej stratnym” – tu się źle wyraziłem, chodzi oczywiście o to by jak najwięcej zaoszczędzić.

  27. Fremen 31.05.2011 21:00

    Armatorzy są bardzo bogaci bo operują ogromnymi pieniędzmi. Koszt budowy statku, paliwa (rocznie około 22 milionów €), sama przeprawa przez Suez to pół miliona € (300m kontenerowiec). Wkładając takie pieniądze w biznes musisz zarabiać miliardy. Ale to nie znaczy, że masz płacić niewykształconemu filipińczykowi setki tysięcy euro. Zobacz jak wygląda załadunek na terminalach w Azji, a jak w europie. Azjaci śmigają, że ciężko za nimi nadążyć, a w europie co pół godziny przerwa związkowa. Włoch skoczy ci do gardła jak mu zwrócisz uwagę, że coś źle zrobił.
    Dlaczego Anglicy tak chętnie zatrudniają na statkach indyjczyków? Bo są sympatyczni i zawsze uśmiechnięci. Filipińczyków? Bo to ludzie morza. Chińczycy? Są pracowici.
    Tylko w europie wszyscy by chcieli brać kasę i leżeć do góry brzuchem.
    Popatrz na młodych anglików. Zrobić dziewczynie brzuch i na zasiłek. Zresztą co tam sięgać tak daleko, wasze wypowiedzi na forum można sprowadzić do tego krótkiego zdania – jak tu zarobić i się nie narobić.

  28. Sebek 31.05.2011 21:08

    Velevit, a ty oczywiście wiesz na jaką płacę oni zasługują… Skoro im to odpowiada i pracodawcom też odpowiada to o co chodzi?

    Co do tych twoich dziwnych wizji, to przed chwilą mówiłeś, że ja jestem oderwany od rzeczywistości.. Dlaczego niby mieli zatrudnić tylu imigrantów, skoro teraz kiedy im się to o wiele bardziej opłaca jakoś tego nie robią?

    A skoro mówisz, że nie ma szans na pracę o jakiej mówisz to może zwyczajnie nie posiadasz jakiejś istotnej umiejętności, która by się komuś bardzo przydała. Może to samo co ty, potrafi robić bardzo wielu innych ludzi. Nie dziw się wtedy, że dużo nie zarobisz.

    Co do mojej pracy.. Ma ona swoje wady i zalety. Ale ciężko to porównać, bo na rynku pocztowym jest jeszcze zbyt mała konkurencja, żeby powiedzieć gdzie lepiej.

  29. Velevit 31.05.2011 21:47

    @Fremen

    Azjaci tak śmigają bo mają niewolniczą mentalność, Filipińczycy byli okupowani praktycznie od momentu pojawienia się białego człowieka na ich wyspach, najpierw przez Hiszpanów, później Amerykanów, robili za służących przez całe stulecia, to samo tyczy się Hindusów.

    Co do setek tysięcy euro, heh. Wiesz ile Filipińczyk przeciętnie zarabia na morzu? 300-400 USD miesięcznie “on board”!! Nie uważasz, że to przegięcie? Dla porównania Polski AB bierze 2000-3000 USD.

    @Sebek “Dlaczego niby mieli zatrudnić tylu imigrantów, skoro teraz kiedy im się to o wiele bardziej opłaca jakoś tego nie robią?”

    Właśnie z powodu minimalnego wynagrodzenia krajowego, które są przepisowo zobowiązani płacić, gdyby go nie było, pracodawcy mogliby zatrudnić np. Ukraińców za dużo niższe stawki, takie za które Polacy przypuszczam nie zgodziliby się pracować.

    “to może zwyczajnie nie posiadasz jakiejś istotnej umiejętności, która by się komuś bardzo przydała. Może to samo co ty, potrafi robić bardzo wielu innych ludzi.”

    Zupełnie nie rozumiem jak to się ma do kwestii wyzyskiwania i nieprzyzwoitego traktowania przez pracodawców. Co do pieniędzy, jak wspomniałem, nie mam wysokich wymagań. Na morzu zarabiałem bardzo dobrze ale ciężka praca fizyczna i beznadziejna atmosfera pracy wyniszczały mnie z każdym dniem, a alternatyw brak, na każdym statku to samo. W pracy w kraju też to samo, tylko pieniądze o wiele gorsze. Nie potrafię pojąć jak możesz uważać taki stan rzeczy za normalny. No chyba, że ja po prostu mam pecha do pracodawców, heh, albo to ze mną jest coś nie tak.

  30. Fremen 31.05.2011 22:15

    Jasne Velevet, a Polacy są dobrymi budowlańcami i zapierdzielają na budowach w całej europie bo w 39r. Niemcy z ruskimi zburzyli nam wszystkie miasta.

  31. edek 01.06.2011 09:07

    Sebek jest wierzącym liberałem. Pomimo że jak twierdzi, pracuje na poczcie. A więc jest pracownikiem najemnym. Jednak stracił kontakt z rzeczywistością. Niestety nie trafiają do niego żadne argumenty. A może jest opłacany przez jakąś partię:
    http://www.proline.pl/?r=biuletyn&n=placa-za-opluwanie-internecie

  32. Raptor 01.06.2011 17:13

    Tylko, że prowadzenie własnej działalności znacznie różni się od pracy najemnej pod względem komfortu (czasu, ilości stresu, bezpieczeństwa interesu)… dziś to się mózg lasuje, jak ktoś chce sam ogarnąć swoją działalność. Jedyną rozsądną alternatywą byłyby chyba mikro spółki tworzone przez grupy przedsiębiorców.

  33. Raptor 01.06.2011 18:59

    Pewnie logiczne, tyle że w większej firmie pracodawca również sam nie ogarnia wszystkiego, tylko ma od tego ludzi. Jest też kwestia tego, jak określić znaczenie “odpowiednio mniej” 😉

  34. Sebek 01.06.2011 21:14

    Ale bierz jeszcze Raptor pod uwagę to, że ten szef od razu nie miał wielkiej firmy, tylko zaczynał od maleńkiego biznesu, który stopniowo wzrastał i na początku swojej działalności pracował po 16 godzin dziennie.

    Tyle mniej więcej (bo bywa, że i więcej) pracowali przy swoich początkach najwięksi (ale i nie tylko) biznesmeni. I na początku nie zarabiali nic, często nawet musieli dokładać. Bardzo często też po kilka razy bankrutowali. A potem po tych wszystkich wyrzeczeniach, jak już osiągną sukces to przyjdzie im taki i zacznie gadać, że wyzyskuje swoich pracowników, bo nie płaci im tyle ile oni uważają, że się powinno. Że zarabia za dużo i powinien więcej płacić pracownikom.

  35. Fremen 01.06.2011 22:40

    „odpowiednio mniej” określa rynek pracy. Pracodawca płaci tyle za ile godzi się pracować pracownik najemny. Ci którzy się nie godzą wyjeżdżają, otwierają swoje biznesy, etc.
    Mnie zastanawia czy istnienie „płacy minimalnej” psuje rynek pracy podobnie jak dotacje unijne psują rynek np. rolny?

  36. edek 02.06.2011 06:56

    @Fremen
    Tak jak piszesz. Rynek określa wysokość płacy. Przy braku pracy (abstrahując od przyczyn) płaca minimalna wyhamowuje “równanie w dół” płac. Niestety to nie jest wybór między zarabiać dużo i trochę mniej. Tylko między płacą wystarczającą na przeżycie a pozbawiającą możliwości opłaty choćby rachunków. A co do rynku rolnego. Samowystarczalność żywnościowa kraju, czy Europy jest chyba bardzo ważną sprawą.Gdyby nie polityka dotacji przy obecnej mizernej ochronie celnej unii doszłoby do upadku rolnictwa w Europie. Nie mówiąc o zwiększeniu bezrobocia. Oczywiście kwestią dyskusji jest to jak powinien być rynek żywności w Europie chroniony. Bo z dotacjami też jest tak, że promują gospodarstwa wielkopowierzchniowe. Poza tym same dotacje też mogły by być dużo mniejsze. A już dopłaty do zalesiania w sytuacji gdy mogłyby te tereny służyć do produkcji biopaliw to już kompletna bzdura.

  37. Raptor 02.06.2011 13:18

    Póki bezrobocie utrzymuje się na pewnym poziomie, to podstawowe wynagrodzenie jest bliskie płacy minimalnej, a w przypadku braku ustalonej płacy minimalnej, może ono być znacznie niższe. Dopiero przy ujemnym bezrobociu płaca podstawowa wzrasta, bo walczy się o pracownika.

  38. Fremen 02.06.2011 15:31

    Mam kompletnie odmienne spostrzeżenia odnośnie lat 2007/2008. Moja płaca zaczęła rosnąć dosłownie z miesiąca na miesiąc. Gdyby nie Ci wszyscy którzy rzucili podania o zwolnienie na biurko kadrowej dzisiaj zarabiał bym nadal 1500zł. Oczywiście kiedy bum się skończył zaczęto kombinować (np. zmiana warunków płacy z ryczałtu na stawkę godzinową ), ale wszyscy którzy rzucali podania w tym czasie dostawali propozycje podwyżki. W tym roku minęło 3 lata od ostatniej mojej podwyżki, modle się o masowe wyjazdy rodaków do Niemiec 😉 Z drugiej strony, od dwóch miesięcy rośnie w zastraszającym tempie zatrudnienie w zakładzie, jeśli dobra koniunktura się utrzyma to kto wie…

  39. edek 03.06.2011 06:46

    @HR
    Zgadzam się z tobą. Jednak pewne ożywienie w owym okresie było. Także jeśli chodzi o płace. Tylko że trzeba pamiętać, że ilość pracowników w Polsce w owym czasie spadła tylko dzięki otwarciu granic Wielkiej Brytanii i Irlandii dla polskich pracowników.
    O rynku pracy pisałem w kontekście zniesienia płacy minimalnej. Przy dużym bezrobociu płace spadły by do poziomu poniżej progu egzystencji. Niestety nie zapowiada się by w Polsce w najbliższych kilkudziesięciu latach przybyło miejsc pracy. Będzie odwrotnie. Kraj z topniejącym własnym kapitałem, przejętym rynkiem przez koncerny międzynarodowe, z olbrzymim długiem największym w historii. I postępującą globalizacją. Jestem pesymistą.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.