Złudna potęga USA

Opublikowano: 24.04.2009 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 567

Amerykanie są świadomi, że mają największą gospodarkę na świecie i że wydają na wojsko więcej, niż wszystkie inne państwa razem wzięte, ale rzadko myślą o tym, że w epoce nuklearnej istnieje nadal gwarantowane obopólne zniszczenie na wypadek wymiany salw nuklearnych USA i Rosji, która rozbudowuje swój posowiecki arsenał, mimo tego, że porzuciła komunizm jako „pojazd imperializmu rosyjskiego.” Tymczasem globalizm jest „pojazdem imperializmu amerykańskiego.”

Dyskusje na temat polityki zagranicznej w Waszyngtonie są prowadzone w celu ustalenia tego, co USA chce, ale nie tego co jest w stanie faktycznie dokonać. Zamiast realizmu szerzy się mylne przekonanie polityków i biurokratów USA, że świat musi podporządkowywać się Waszyngtonowi.

Interwencje zbrojne USA w Korei i w Wietnamie były zainicjowane z powodu złudnego przeświadczenia, że na pewno przyniosą one wielkie zwycięstwa. Niestety smutna rzeczywistość była zupełnie inna. Zwycięstwo USA w Zimnej Wojnie było wynikiem gospodarczego załamania się Sowietów z powodu sklerotycznego stanu gospodarki sowieckiej i przegranego wyścigu ekonomicznego, ale nie było amerykańskim zwycięstwem wojskowym.

Pod wpływem lobby radykalnych syjonistów rząd prezydenta Busha dał się wywieść na manowce i podjął walkę o stworzenie „Nowego Bliskiego Wschodu” podporządkowanego izraelskiemu monopolowi nuklearnemu i jednocześnie miał dać państwu żydowskiemu hegemonię od Nilu do Eufratu. Walka ta skończyła się kompromitacją USA i tylko wzmocniła geopolityczną sytuację Iranu. Stało się to za cenę śmierci blisko pół miliona Irakijczyków i pogrążenia Iraku w „potępieńcze swary” między sektami religijnymi, oraz w walkę Kurdów o samostanowienie.

Prezydent Barack Hussein Obama obecnie ożywia nową „długą wojnę” trudniejszą niż projekt „Nowego Bliskiego Wschodu” prezydenta Busha. Chodzi o budowę „Nowej Południowo-Centralnej Azji” na terenie „odwiecznego cmentarza imperiów”, jak Afganistan nazywał Lord Curzon, oraz na terenie Pakistanu, przy udziale sąsiednich posowieckich republik.

Odbędzie się to prawdopodobnie z podobnym skutkiem, jaki przyniósł napad rabunkowy USA na Irak, którego zasoby energetyczne miały uczynić ten napad od początku bardzo zyskownym, według opinii ówczesnego architekta tego napadu, wiceministra obrony USA, Paula Wolfowitza. Faktyczne straty skarbu USA z powodu kosztów pacyfikacji Iraku, oceniane są na długą metę od trzech do pięciu tysięcy miliardów dolarów.

Jednym z problemów nie do pokonania dla USA jest inercja, czyli ociężałość i bałagan istniejący na terenach projektowanej „Nowej Południowo-Centralnej Azji”. Nawet, kiedy przekupni miejscowi politycy zaklinają się, że wykonają amerykańskie rozkazy, to w rzeczywistości nie są oni w stanie tego zrobić, bo grzęzną sami w bałaganie i niekończących się swarach. Waszyngton ignoruje fakt, że Pakistan widzi w Indiach główne zagrożenie i chciałby użyć Talibanów do zapewnienia sobie przyjaznego zaplecza w Afganistanie, gdzie obawia się wpływów Indii od dawna zaprzyjaźnionych z Izraelem i ostatnio z USA.

Jednym ze skutków tego stanu rzeczy są programy USA „przebudowy” tych prymitywnych państw na mechanizmy sprawne i gotowe do wykonywania poleceń Waszyngtonu dla dobra kompleksu syjonistyczno-wojskowo-przemysłowego. Przy okazji „przebudowa” ta ma spełnić megalomańskie sny o potędze Żydów rządzących Izraelem. „Przebudowa” od wewnątrz tych państw ma je unowocześnić za pomocą nowych i sprawnych instytucji tak, żeby faktycznie mogły wypełniać polecenia osi USA-Izrael.

W letnim wydaniu pisma Foreign Policy, w 2008 roku, pani Condoleezza Rice, elokwentnie opisała szczegóły programu tej „przebudowy” i tworzenia „Nowej Południowo-Centralnej Azji”. Jest ona osobą doświadczoną w służbie osi USA-Izrael. Zwłaszcza „treningi” tubylców pod okiem podoficerów wojsk USA, stale występują w pełnych nadziei raportach z kolejnych pacyfikacji, naprzód Iraku a obecnie Afganistanu.

Te bezowocne „treningi” idą w parze z stałym ulepszaniem systemów uzbrojenia z czasów Zimnej Wojny. Systemy te nie mają żadnego znaczenia w walce z partyzantami na Bliskim Wschodzie i w Azji Średniej. Super-myśliwiec F-22, na przykład, nigdy nie znalazł zastosowania ani w Iraku ani w Afganistanie, gdzie musiałby nisko latać i byłby łatwo zestrzeliwany ogniem karabinów maszynowych, etc.

Christopher A. Preble, były oficer marynarki, obecnie szef badania polityki zagranicznej USA przy prestiżowym Cato Institute w Waszyngtonie, w książce zapowiedzianej przez Cornell University pod tytułem „Komplikacje Potęgi” („The Power Problem”), opisuje „błędne koło” nadmiernych i niepraktycznych programów zbrojeniowych, które poza zyskami przemysłu zbrojeniowego, stwarzają złudzenia potęgi USA i niby pozycji dominanta, podczas gdy programy te w rzeczywistości źle wpływają na stan wolności obywatelskich Amerykanów i stan bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.

Autor Preble twierdzi, że stan uzbrojenia USA jest nieproporcjonalnie wielki, w obliczu faktycznych wymogów wielkiej gry o paliwo i w konfrontacji z prymitywnymi oponentami. Krytykuje on pomieszanie pojęć, co do tego, jakich sił wojskowych wymaga obecna sytuacja i na czym polega potęga USA, potrzebna do osiągnięcia roli przywódczej na świecie przez Stany Zjednoczone, zamiast tworzenia iluzji potęgi, która szkodzi Ameryce i jej opinii na świecie, jak to jest opisywane w artykułach publikowanych przez „2009 Tribune Medi Services, Inc.” etc.

Autor: Iwo Cyprian Pogonowski
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. Hassasin 24.04.2009 07:13

    własnie mnie oswieciło ..ze wpakowalismy sie ostateczny debilizm….jak cała wielka swiatowa polityka oparta jest na wzajemnym zastraszaniu sie atomowym uderzeniem odwetowym…to po co draznimy graczy którzy takowa bron posiadają ( Rosja )…i która byc moze kiedys zaryzykuje zrzucenie bombki na nasz kraj…. zaryzykuje to ze jednak anglosasy nie dotrzymaja swoich obietnic i nie bedą chcieli ryzykowac bombardowanie atomowe waszyngtonu czy londynu, po zbombardowaniu atomem przez ruskich gdanska,warszawy czy krakowa…….. a juz nie raz oszukali nas ……..w tej dziejowej historii swiata………bo my takiej bomby nie mamy…wiec ruskie zrzucajac ja na polske ryzykuja tylko połowe stawki……głupi czysty rachunek prawdopodobienstwa…..jest w tej sytuacji niekorzystny dla polski……po prostu …..tak na logike !

  2. Fenix 24.04.2009 07:59

    Głupota rzadzących poraza > wymachuja tą swoją bronią i jeden drugiemu kaze sie podporządkować . A njgorsze w tym wszystkim jest ze, my im na to pozwalamy ? To my ich tam posadziliśmy ,i ich finansujemy ,by nami rządzili ! Rządzili ; Strachem ! Czy nikt nie ma wyobrazni ze jak by się zaczęło…to kto by przetrwał ? A na czyim utrzymaniu byli by ci głupcy ? Zrozumcie jesteśmy Jednym !

  3. cas 24.04.2009 08:58

    Chmm…. do samo destrukcji . Z tym się zgodzę bo wiekszość poprzednie cywilizacje na naszej ziemi i w ogóle inne we wszechświecie kończyły podobnie. Bo w pewnym okresie odkrywa się technikę rozszczepienia atomu i pojawia się przerażająca broń. Prędzej czy później dochodzi do globalnej wojny nuklearnej i mamy spokój na kolejne tysiące lat.
    Jedynym rozwiązanie chyba byłoby globalne państwo … tylko oparte na całkiem innych zasadach niż te planowane.
    Drażnimy Rosję i myślimy że usa nam pomoże, bzdura wypnie się do nas jeśli nie będzie chodziło o jej interesy. Europa ma być straszakiem i pionkiem w grze do stworzenia imperium anglo-amerykańskiego.
    Co do nadziei to chyba tylko pozostaje rok 012 i kolejne, rzekomy akt oczyszczenia i zmiany świadomości. W końcu już na jesień będzie można ujrzeć przez dobry teleskop planetę X… z lewej strony pasu Oriona
    Ale to wszystko może być też stworzone w celu odwrócenia uwagi od prawdy.

  4. Fhuj 24.04.2009 09:52

    To nie my drażnimy Rosję. Polscy politycy to tylko pajacyki w polityce międzynarodowej. Są sterowani przez większych graczy i zrobią to co się im każe. Tak jak w Iraku.

  5. Raptor 24.04.2009 12:59

    “Jedynym rozwiązanie chyba byłoby globalne państwo … tylko oparte na całkiem innych zasadach niż te planowane.”

    Na inne zasady nie zgodzą się architekci nowego porządku i będą siać zamęt dopóki nie dopną swego. A kto wie co zrobią jak zobaczą, że ich plany zaczynają się walić i zamiast planowanego rządu światowego ktoś zaczyna się wyłamywać i np. tworzyć federację niezależnych państw. To by musiało doprowadzić do pełnej konfrontacji militarnej, wszystko albo nic.

    Swoją drogą tego rodzaju federacja byłaby chyba najprostszym i najbardziej naturalnym rozwiązaniem, pod warunkiem, że byłaby oparta na zasadzie równości i wspólnego rozwoju (rozpoczynając od wyrównania poziomu rozwoju w Afryce i Ameryce Pd.) Ale do tego by musiała najpierw ulec przemianie cała światowa ekonomia i musiałby zniknąć system bankowy w obecnej postaci. Ale są tacy, którzy za wszelką cenę nie chcą do tego dopuścić i wolą stworzyć nowy porządek na swoją chorą modłę (za dużo się nad tym napracowali, żeby odpuścić), więc będą się starali “dzielić i rządzić” aż do skutku.

  6. Velevit 24.04.2009 13:12

    Odnośnie federacji niezależnych państw, to moim zdaniem bardzo możliwe, że coś takiego właśnie powstaje wśród państwa Ameryki łacińskiej.

  7. Velevit 24.04.2009 13:15

    *W kręgu państw Ameryki łacińskiej… To miałem na myśli 🙂

  8. Raptor 24.04.2009 13:20

    Jeśli tak, to być może niebawem będziemy świadkami ostrego stłumienia tych dążeń, bo w końcu trzeba połączyć wszystko w unię obu Ameryk, z elitą na górze i tanią siłą roboczą na dole.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.