Zachodzi słoneczko?

Opublikowano: 06.02.2011 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 570

Ludzie bywają rozsądni. Wszakże najczęściej pod warunkiem, że nie mają innego wyjścia. Ciekawe, czy Polacy na pewno zdają sobie sprawę, że to, co przed nimi majaczy, to już ściana?

“Hołoto zwana rządem, niech bas razi was prądem” – deklamuje gwiazda nadwiślańskiej popkultury, “DJ Funky Koval”. Wyjaśniając następnie swą nieskomplikowaną myśl krótko, zwięźle oraz zrozumiale dla tak zwanego przeciętnego odbiorcy: “Lepiej dla ojczyzny naszej by było, gdyby przestępców w rządzie zwęgliło”.

Ale dajmy sobie spokój z artystami specjalizującymi się w odmianie muzyki zwanej rapem, skoro niebiosa tak obficie obdarowały nas artystami specjalizującymi się w ekonomii.

“Ostrzegam państwa, pilnujcie swoich portfeli” – napominał swego czasu artysta Donald Tusk. Po czym dodawał: “naprawdę poważna załoga zaczyna się zabierać za wasze portfele i za wasze złotówki”. Aż chciałoby się dziś zapytać pana premiera, “do kogo była ta mowa”, a w pierwszym rzędzie o kim mówił, ponieważ wszystkie znaki na ziemi i na niebie wskazują, że mówił o swojej “załodze”, i o sobie samym także.

SZMINKOWANIE TRUPA

Dwadzieścia tysięcy złotych – taki dług tytułem swoistego “becikowego-rebours” otrzymuje na starcie każdy polski noworodek. Tyle samo – 20 000 zł plus kredyty zaciągnięte osobiście – ma do spłacenia każdy Polak, od wspomnianego oseska poczynając, na najstarszym obywatelu Rzeczypospolitej kończąc. Co gorsza, zaczyna brakować nam środków na bieżącą spłatę samych odsetek od tych horrendalnych kwot, a światowe instytucje finansowe lokują Polskę wśród państw zagrożonych bankructwem.

Na nic zdają się zabiegi interwencyjne rządu w postaci, między innymi, wyprzedaży rezerw walutowych w celu utrzymania rentowności polskich papierów dłużnych. Co prawda minister Jacek Rostowski ogłosił, że zadłużenie na koniec 2010 roku wyniosło 53,5 proc. PKB, nie przekraczając drugiego progu ostrożnościowego zapisanego w ustawie o finansach publicznych, ale to tylko dzięki pozbyciu się większej części rezerwy budżetowej (która liczona w euro wynosi teraz zaledwie 1,6 miliarda). Mało tego: jak szacują ekonomiści, grudniowy zabieg okazał się wyrzuceniem pieniędzy w błoto. W każdym razie inwestorzy nie odzyskali zaufania do złotówki i nie można spodziewać się, że odzyskają. Innymi słowy, znowu coraz bliżej Polsce do Irlandii, Grecji i Portugalii.

Wygląda na to, że przed nami ostra jazda w dół, w tej chwili powstrzymywana jeszcze sztuczkami księgowymi ministra Rostowskiego. Niestety, wygląda to na szminkowanie trupa.

KROK DO WODOGRZMOTÓW

Jakby tego wszystkiego było mało, rząd podjął decyzję o przesunięciu do ZUS sporej części składki emerytalnej, która dotąd zasilała indywidualne konta Polaków w OFE. Zdaniem niektórych, to zapowiedź demontażu systemu emerytalnego. Zresztą z intencją przejrzystą jak rzadko kiedy. Otóż jeśli zamiar obcięcia składek odprowadzanych do OFE powiedzie się, niebezpieczeństwo przekroczenia konstytucyjnej bariery długu publicznego w wysokości 3/5 wartości produktu krajowego brutto zostanie odsunięte na czas po jesiennych wyborach parlamentarnych. I o to chodzi, o to chodzi.

Z drugiej strony, czy ta złodziejska w gruncie rzeczy operacja powiedzie się, nie zostało jeszcze przesądzone. Niewykluczone, że próba odebrania tłustym kocurom smakowitości, sprowadzi klęskę na odbierającego. Groźne pomruki pod adresem rządu, artykułowane w pierwszym rzędzie przez Leszka Balcerowicza, to może być zaledwie początek zawieruchy, która docelowo odbierze stołek naszemu premierowi.

Jeśli o mnie chodzi, narzekać na pewno nie będę, choć w tych okolicznościach ni w ząb nie rozumiem Jacka Rostowskiego. “Vincent bez PESELU” znacznie mniej problemów miałby w bankowości, powiedzmy: w Londynie, niż na eksponowanej rządowej posadzie w Warszawie. Żadna synekura. Mało finezyjne użeranie się z rzeczywistością pod dyktando oczekiwań czy to premiera, czy to skrzeczącej rzeczywistości, musi skutkować sporym dyskomfortem poznawczym. Bo pan minister – nie ma to, tamto – dzisiaj musi już bardzo wyraźnie dostrzegać próg, do którego nieuchronnie zmierzają polskie finanse, a za którym to progiem zaczynają się pokaźne wodogrzmoty.

CHMURY NAD CZOŁEM

Precyzyjniej: nie pojmuję, czemu ten człowiek nie podaje się do dymisji. Wszak ostatnio na jego obecnym stanowisku idzie jedynie o to, by za pomocą jałowych słów, pustych obietnic oraz księgowych sztuczek podtrzymywać przekonanie stada lwów, że za chwilę rozpoczną ucztę – podczas gdy pora karmienia dawno minęła, a spiżarnia pusta. Owszem, przez jakiś czas to może się udawać. Potem lwy posilą się – w pierwszej kolejności swoim nadzorcą. I nie pomoże tu chwytanie się rozmaitych brzytew.

Jak choćby tej, pichconej wraz ze Związkiem Banków Polskich, zmuszającej emerytów do zakładania kont bankowych, aby emerytury i renty przekazywane były świadczeniobiorcom nie za pośrednictwem poczty, ale banków. Ponieważ trudno wyobrazić sobie, by koszty tej operacji wzięły na siebie banki (ZUS nie weźmie na pewno), zostaną nimi obciążeni emeryci i renciści. To przeszło siedem milionów Polaków. Wątpię, by zechcieli Donaldowi Tuskowi za tego rodzaju dodatkowy przymus wręczyć koronę.

…Podsumowując: dostrzegają Państwo te czarne chmury, gromadzące się licznie nad zmarszczonym czołem Słońca Peru?

Autor: Krzysztof Ligęza
Źródło: Goniec


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. jegor 06.02.2011 11:31

    “20 000 zł plus kredyty zaciągnięte osobiście – ma do spłacenia każdy Polak, od wspomnianego oseska poczynając, na najstarszym obywatelu Rzeczypospolitej kończąc. ”

    Znaj proporcją, mocium panie…

    20 000 zł to ok, 7.000 USD. Każdy obywatel USA, od oseska poczynając na najstarszym obywatelu USA kończąc ma do spłacenia 45.500 USD + kredyty zaciągnięte osobiście. Takich pieniędzy obywatele USA raczej nie mają w portmonetce jak idą kupić hamburgera… Poza tym za kilka miesięcy, gdzieś w kwietniu, dług USA przekroczy konstytucyjną barierę, i zobaczymy, co się wówczas będzie działo.
    Spójrz na http://www.usdebtclock.org/ a potem lej krokodyle łzy na niedolę rodaków ojczyźnie.
    Oczywiście nie popieram zadłużania państwa, ale chyba nigdzie na świecie (no może poza ChRL, KRLD czy na Kubą) władza nie ma kontroli narastającego wszędzie i lawinowo długu. Taki mamy system pieniężny, i żaden premier czy minister finansów tego nie zmieni. Po prostu trzeba się do tego dostosować

  2. ManiekII 06.02.2011 15:15

    @jegor Sytuacja w USA jest taka że ludzie przestraszyli się nadmiernego zadłużania i zaczęli oszczędzać dlatego gospodarka USA nie może się podnieść (bo nie każdy wie że w USA większość PKB pochodzi ze sprzedaży), a FED żeby rozruszać gospodarkę dodrukowuje dolary które z kolei trafiają do Banków które inwestują na rynku stosując lewarowanie przeciętnie 30 do 1, czyli dostaną dolara to wychodzi 30 które trzeba ulokować w akcjach albo pożyczyć takim krajom jak Polska na 6% bo w USA dostaną najwyżej 2%. Co do zapożyczania się przez państwa europejskie to nasz sąsiad z zachodu wprowadził ustawę że nie będzie mógł się zapożyczać, Francuzi podwyższyli wiek emerytalny (z dość dużą bolączką), Anglicy tną wszystko co się da, a Tusk mówi że nie będzie żadnych reform przeprowadzać bo go nie wybiorą na drugą kadencję (oprócz ukrywania faktycznego stanu finansów państwowych). Tak wygląda Polska rzeczywistość.

  3. Marky 06.02.2011 16:14

    Jegor oburza sie cytatem z Fredry: “Znaj proporcją, mocium panie…”

    Wiec niby autor nie zna “proporcji”? Konkretnie gdzie?

    Czy ma jegor na mysli, ze autor napisal cos blednie, nieslusznie? Konkretnie co?

    re:20 000 zł to ok, 7.000 USD. Każdy obywatel USA…ma do spłacenia 45.500 USD + kredyty zaciągnięte osobiście.

    —- No i co z tego wynika dla Polakow?

    re: Spójrz na http://www.usdebtclock.org/ a potem lej krokodyle łzy na niedolę rodaków ojczyźnie.

    —- Czy jegor twierdzi, ze autor, ktory, jak rozumiem, jest Polakiem, powinien sie przejmowac dlugiem amerykanskim, a nie polskim?

    re: chyba nigdzie na świecie…władza nie ma kontroli … długu. Taki mamy system pieniężny, i żaden premier czy minister finansów tego nie zmieni.

    —- Znaczy twierdzi jegor, ze za jeden z najwazniejszych aspektow finansow danego panstwa – dlug publiczny – nie odpowiada rzad tego panstwa, w szczegolnosci minister odpowiedzialny za finanse, tylko jakis bezosobowy “system pieniezny”?

    To po co w ogole ten minister finansow jest? Czy nie nalezaloby pozbyc sie tego stanowiska? Czy nie byloby to tez korzystne dla finansow panstwa?

    re: Po prostu trzeba się do tego dostosować

    —- Czy ma jegor na mysli ze trzeba coraz bardziej popadac w dlugi?

    Czy jegor to zwolennik PO?
    🙂

  4. margi 06.02.2011 17:18

    Pamietam, jak kilka albo nascie lat temu po raz pierwszy zobaczylam Tuska w jakims tok szoł. Dobrze mówil, spodobało mi się. Opowiadał o tym, ze mamy za drogie państwo, administrację, za dużo płacimy posłom i senatorom i wogóle za duzo ich mamy. Mówil, że bedzie dażyl do tego aby budżetówka i administracja kosztowały nas mniej. Było to jeszcze przed powstaniem PO. Myślałam sobie “dobrze gada”. Po tym jak dopadł stolka zrozumiałam: to było gadanie pod publiczke, wybory. Wybrali go i zaczął sadzać na stołki więcej i wiecej urzędasów, placic im wiecej i więcej wyciagajac z mojego portwela. Glupie podatki, opłaty skarbowe, kolejny mały punkcik VAT-ciku. Ależ jestem zadowolona, że nie oddałam na to gadanie mojego głosu. W porę zrozumialam, że ta gadka to do wyborow. Tylko co to dało? Każdy polityk po wyborach to jakby go ktos obuchem w łeb rabnął: zapomina poco się powinno na tych stolkach siedzieć.

  5. jegor 06.02.2011 18:21

    Marky, masz rację w wielu kwestiach, i zgadzam się z tym co piszesz. Natomiast wymowa mojej wypowiedzi była taka, a nie inna, z jednego prostego względu. Sugerowałem autorowi zamartwianie się o dług USA ponieważ pismo, z którego pochodzi zamieszczony tekst wychodzi w Ontario (Canada) i jest czytane przez Polonię kanadyjską. Tak więc “amerykańska” koszula powinna być znacznie bliżej ciała autora niż to, co się dzieje za “wielką wodą”. Poza tym nie chciało mi się szukać danych o zadłużeniu Kanady.
    Co do odpowiedzialności za dług – owszem, odpowiada rząd, odpowiada parlament głosując za takim, a nie inny budżetem. Ale odpowiada także opozycja, bo nawet głosując przeciw budżetowi uzasadnia to, że jakiś dział dostał za mało pieniędzy. Jak długo żyję nie słyszałem, aby jakikolwiek poseł (koalicyjny czy opozycyjny) krytykował projekt budżetu tylko dlatego, że takie czy inne wydatki są rozdęte ponad miarę. Owszem, krytykuje się każdą władzę za rozdęte wydatki na administrację, tyle że to jest puste hasło, nikt nie wskazuje gdzie jest ten nadmiar lub o kogo jest za dużo. Niestety, po zmianie ekipy ilość urzędników jeszcze nigdy nie zmniejszyła się. Choć dla porządku warto podkreślić, że skuteczną redukcję aparatu urzędniczego potrafił przeprowadzić tylko J. Stalin, a po nim już nikt.

  6. T_chasyd 06.02.2011 18:48

    Prosta sprawa – w kulturze japońskiej urzędnicy którzy zhańbili swój urząd byli w najlepszym wypadku degradowani, zwykle musieli też popełnić harakiri. Nasza kultura jest inna, nie wiem jak reszta użytkowników portalu ale ja w Polsce od dawna po prostu duszę się od wstydu, już dawno przestałem oglądać TV bo mnie jasna cholera bierze na głupotę narodu, lepiej sobie filmy Akiro Kurosawy obejrzeć, przynajmniej jakieś wzorce postępowania można mieć… Pieprzenie w kółko o Smoleńsku, głupie cyrki pod krzyżem prezydenta, ludzie, żeby zrobić prowokację trzeba mieć inteligencję, a to co się dzieje to po prostu jedna wielka obora i ryczące bydło

  7. Marky 07.02.2011 00:16

    @ jegor

    Hm, czyzbys twierdzil, ze autor nie ma prawa troszczyc sie o dlug Polski, bo nie mieszka w Polsce?

    re: Jak długo żyję nie słyszałem, aby jakikolwiek poseł (koalicyjny czy opozycyjny) krytykował projekt budżetu tylko dlatego, że takie czy inne wydatki są rozdęte ponad miarę.

    —- Dobre spostrzezenie!

    Ze znanych politykow chyba tylko p. Korwin Mikke krytykuje nadmiar wydatkow rzadowych, czyz nie tak?

    re: Choć dla porządku warto podkreślić, że skuteczną redukcję aparatu urzędniczego potrafił przeprowadzić tylko J. Stalin, a po nim już nikt.

    —- Co rozumiesz przez te “redukcje” w wykonaniu Stalina? Czyzby Gulag i stienku? 🙂

    Z tego co wiem, biurokracja stalinowska, i w ogole sowiecka, byla monstrualnie liczna. Olbrzymia ilosc kasy pochlaniala tez bezpieka.

  8. zx80 07.02.2011 12:57

    @ jegor
    re: Po prostu trzeba się do tego dostosować.
    Nie. Nie proponuj nam systemu niewolnictwa.
    re: Taki mamy system pieniężny, i żaden premier czy minister finansów tego nie zmieni.
    Może jedna osoba nie zmieni ale rząd ma duże możliwości i gdyby chciał, to Polska byłaby jednym z najbogatszych mocarstw na ziemi. Widocznie on dla kogoś innego pracuje.
    @ margi
    re: Każdy polityk po wyborach to jakby go ktoś obuchem w łeb rąbnął: zapomina poco się powinno na tych stołkach siedzieć.
    Niestety tak jest i opierając się na matematyce prawdopodobieństwa w przyszłości dalej tak będzie. Po prostu obecny system popadł w “chorobę”, i należy go albo wyleczyć albo wymienić na inny skuteczniejszy. Napewno nie zrobią tego ci, co w tej “chorobie” siedzą.

  9. Murphy 07.02.2011 13:56

    Pisanie o tym że każdy rodzi się z długiem jest nonsensem z logicznego punktu widzenia. Jak ktoś mógłby ten dług zrobić skoro go nie było? Dług zrobili co co źle kiedyś porządzili i teraz cały kraj ma tego konsekwencje.

    Teraz pytanie za 100 punktów: Jeśli wyjadę za granicę, zarobię te 20 tyś. i wpłacę to w podatkach dla rządu jako oddanie długu to co to tak na prawdę mi ma dać? Czy ot tego dnia nie będę musiał płacić podatków na tych darmozjadów w rządzie a tylko na usługi z których chcę korzystać (wojsko, milicja, straż pożarna, szpital, lekarz domowy, drogi, energia, woda)? Na pewno nie. A tak przecież być powinno.

    System finansowy świata jest chory i nie widzę sposobu by go wyleczyć jeśli przy sterach ciągle są chorzy ludzie (jak ktoś nie wierzy to niech sobie w wikipedii sprawdzi definicję długu publicznego i znajdzie kraj który go nie posiada). Niestety też nie widzę sposobu na to skąd wziąć zdrowych, skoro system edukacji oraz to co serwuje telewizja nie sprzyja niczemu jak tylko produkcję kolejnych chorych pacjentów.

    System z pieniądzem jako produktem się nie sprawdza a prowadzi jedynie do marnotrawstwa surowców, korupcji, bałaganu, przestępstw, bezrobocia i ogólnego niezadowolenia społecznego.

    Niestety, ludzkość przy swoim przedszkolnym poziomie rozwoju duchowego nie jest w stanie podnieść się ponad prymitywne działania jakie się w wielkiej ilości z każdej strony świata obserwuje. Nie robi się tego co jest dobre i potrzebne, ale to co da zysk i pieniądze. Obecny system również zakłada, że aby starsi ludzie mogli dostać emerytury musi być co najmniej tyle samo młodych (jak nie więcej, bo przecież ilość polityków i administracji się nie zmniejsza) by mogli starszych utrzymać. Ale z tego co widać młodych nie ma więcej a Ci co są nie mają pracy, więc jak mają zasilić system podatkami? Z czego jak nie mają pracy? Podatek od bezrobocia może?

    Do tego jeszcze nie można się w nieskończoność rozmnażać, bo przecież ziemia nie jest z gumy i się nie rozciągnie, tak samo jak i naturalne na niej surowce. No ale to przecież kłóci się z tym co napisałem powyżej, bo jak system ma działać gdy coraz mniej będzie młodych osób? Ano nie będzie mógł.

    Jak długo nie zerwie się z tym błędnym kołem, i nie zastąpi się tego czymś zupełnie innym, tak długo nic się na lepsze nie zmieni i cała ziemska cywilizacja będzie jechać w kierunku wzajemnej destrukcji.

    Wszystkim trzeźwo myślącym życzę żebyśmy się w przyszłym życiu nie obudzili już na tej planecie Ziemią zwanej, a na innej, na której żyją bardziej rozwinięte duchowo istoty, a nie psychopaci i bydło.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.