Liczba wyświetleń: 540
Nie potwierdzają się informacje o politycznym podtekście czterech piątkowych wybuchów w Dniepropietrowsku. Najpewniej były to porachunki lokalnych bandytów, poinformowała „Gazeta Wyborcza”.
“Wykluczam polityczną motywację, bo zamachy nikomu nie są na rękę. Władze nie pozwoliłyby sobie na coś takiego na 40 dni przed rozpoczęciem Euro 2012, które ma być ich wielkim sukcesem. A opozycja nie dopuściłaby do tak wielkiej destabilizacji w kraju; bo gdyby wyszło na jaw, że to ona stoi za zamachami, byłaby skończona” – powiedział znany politolog Taras Berezowiec. Politolog nie wyklucza, że to mogły być porachunki między gangami.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozpatruje sześć równoległych wersji. Najbardziej prawdopodobna dotyczy porachunków mafijnych w trzecim co do wielkości mieście kraju. Prezydent Wiktor Janukowycz odwiedził rannych przebywających w miejskim szpitalu im. Miecznikowa. Ufundował także nagrodę 250 tys. dol. za wskazanie sprawców zamachów.
Władze zapewniają, że wybuchy nie wpłyną na organizację mistrzostw Europy w piłce nożnej, choć wcześniej szef ukraińskiej federacji piłkarskiej Hryhorij Surkis stwierdził, że były wymierzone w Euro. Dniepropietrowsk starał się o udział w mistrzostwach, ale go nie wybrano. Mecze odbędą się za to w Kijowie, Lwowie, Charkowie i Doniecku.
Źródło: Delfi
Bandyci nie wysadzają koszów na śmiecie na ulicy. Co im to by dało? Dałoby bardzo poważne zainteresowanie policji? A tego nie chcą mafiosi.
To szukajmy innych mocodawców, tych którzy zyskają na tym wydarzeniu. Tu jest klucz do rozwiązania sprawy.
Tu zaznaczę, że opozycja to raczej nie, gdyż dostaliby po tyłku i byłoby to głupie działanie, atakować społeczeństwo. Czemu, bo to wzbudzi złość społeczeństwa, nawet gdyby ten ktoś miałby rację. To takie metody odpadają by zwrócić uwagę na coś. Opozycja ma zadanie przekonywać do swojego zdania, nie zastraszać społeczeństwa.