Wesołe gosposie

Opublikowano: 20.06.2010 | Kategorie: Seks i płeć

Liczba wyświetleń: 926

Kupiłam dom na wsi. Zaprosiłam sąsiadów na grilla. Gdy zapytali, czym się zajmuję, powiedziałam prawdę – mówi mieszkanka Bedfordshire.

Od tamtej chwili minęło wiele lat. Gdy miałam parking w remoncie, 83-letnia sąsiadka sama zaproponowała, by moi goście zostawiali u niej samochód. Wszystkich mieszkańców darzę ogromnym szacunkiem. Odwdzięczają się tym samym, mówi dalej.

Niski dom parterowy zamieszkały przez sześć dojrzałych kobiet odwiedzają wdowcy, policjanci, księża, biznesmeni, ludzie niepełnosprawni i inni starsi mężczyźni. Przychodzą wypić herbatę w miłym towarzystwie, wziąć masaż lub uprawiać seks. To zależy od nich. Najciekawsi są wdowcy. Bywa, że przychodzą ze zdjęciem nieboszczki, długo o niej opowiadają, więc nie zawsze mają ochotę na coś więcej. Wystarczy im obecność kobiety w tym samym wieku. Do młodej prostytutki nie pójdą, bo nie mają wspólnych tematów. – Czasami pracuję jako opiekunka. Muszę wysłuchać, pocieszyć, obejrzeć zdjęcia najbliższych. Niektórzy traktują nas jak członków rodziny – mówi atrakcyjna 50-latka. Podkreśla przy tym, że nie wpuszcza każdego, że nie toleruje narkotyków, płaci podatki, nie trzyma przy sobie nieletnich dziewczyn ani tych pochodzących z handlu ludźmi. Sąsiedzi nie skarżą się na hałas. Wręcz przeciwnie, są zadowoleni. Mówią, że w ciągu dnia młodzi wychodzą do pracy i na ulicy jest pusto. A tak przynajmniej ktoś chodzi, coś się dzieje.

Wprawdzie nie zdarzyło się, by klientami pań byli mieszkańcy tej wioski, ale okolicznych jak najbardziej. Potem spotykali się na zakupach w Sainsbury`s. Wtedy skręcają w przeciwną stronę, by nie wprawiać w zakłopotanie. Dla tych kobiet to praca, wykonywana z przyczyn prozaicznych. Muszą się same utrzymać. Historia właścicielki domu jest zaskakująca. Miała 17 lat, gdy wyszła za mąż. Wówczas uczyła się na masażystkę. Po piętnastu latach rozwiodła z mężem i musiała płacić kredyt za dom. Poszła na rozmowę do salonu kosmetycznego. To, co zaproponowano, odbiegało od oczekiwań. Jednak przystała. I poszła na swoje. Zapewnia, że po jej ogrodzie nie biegają golasy, a pasą się krowy i owce. Nie określa siebie jako prostytutkę, raczej kurtyzanę. Gdyby przyjrzeć się miejscu, w którym panie zamieszkują, ostatnia rzecz, jaka przyszłaby do głowy, to powiedzieć, że tam jest „burdel”. Ot, zwyczajny dom na wsi, jakich wiele. Z wesołymi gosposiami.

Kiedy rok temu w sądzie pomyślnie zakończyła się sprawa toczona przeciwko nim, sąsiedzi byli pierwszymi, którzy pośpieszyli z gratulacjami. Życie tej szóstki wywróciło się do góry nogami, kiedy pewnego dnia policja zrobiła nalot na posesję. Właścicielkę domu oskarżyła o wykroczenie, ponieważ jedna kobieta może oferować swoje wdzięki, ale nie może tego robić kilka naraz w jednym domu. Bo wtedy to będzie dom publiczny. Sprawa zakończyła się zwycięstwem pań, które utrzymywały, że pracują razem ze względów bezpieczeństwa. Teraz działają w brytyjskiej organizacji, walczącej o zmianę prawa dla prostytutek, przepraszam, kurtyzan.

Przygotowała: Sylwia Milan
Na podstawie: The Guardian
Źródło: eLondyn


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. sese 20.06.2010 11:58

    To rzeczywiście bardzo sielski obraz który przedstawił pan autor, jednak w polskich realiach wygląda to nieco inaczej i bynajmniej nie zamierzam tu stawać w obronie, jak to pan autor pieszczotliwie ujął “kurtyzan”. Na parterze czteropiętrowego bloku w którym mieszkam jest takie właśnie miejsce choć nie do końca takie sielskie. Na zatłoczonym parkingu jakich wiele na naszych blokowiskach jest dziennie o kilka samochodów więcej a panowie oczywiście parkują byle jak bo im się spieszy. Do tego taxówki którymi przyjeżdżają zorganizowane wycieczki podpitych amatorów masturbacji oralno-analnej rozrzucając w koło butelki po piwie i pety (chałas powodują jedynie butelki bo pety są niechałaśliwe) a rzecz cała ma swoją kontynuację do póżnych godzin nocnych włącznie z pomyłkowym dobijaniem się do sąsiadów którym mam nieszczęście być. Na policję oczywiście że dzwoniłem (kilkakrotnie) ale oni przecież mają w tym interes żeby takie miejsce było pod ręką, przyjechali, spisali dane i cicho. Interes nadal kwitnie i tak już od roku. Więc jeśli moge wyrazić swoję skromne zdanie to niemam żadnego szacunku dla tych pań “kurtyzan” i wysłałbym je razem z Łajką w kosmos niech sobie tam “wesoło gospodarują”

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.