„Tradycyjnie warzone” z niemieckiego dziadostwa

Opublikowano: 21.07.2012 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 665

Prezes Polskiego Związku Producentów Chmielu alarmuje: polska tradycja chmielarstwa upada, wypierana przez gorszej jakości surowiec z zagranicy. Na potwierdzenie tych słów właśnie postanowiono o likwidacji spółki Puławski Chmiel.

Jak informuje PortalSpożywczy.pl, produkcja większości znanych polskich marek piw już od kilku lat bazuje na zagranicznym chmielu. – „W 2011 r. zaimportowano do Polski (w większości z Niemiec) 10,5 tysiąca ton chmielu w postaci produktów” – mówi Jan Madej, prezes Polskiego Związku Producentów Chmielu. Liczba plantatorów chmielu w Polsce dramatycznie spada – według Madeja w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmniejszyła się o połowę i obecnie wynosi niewiele ponad 650 gospodarstw. Spadają też ceny polskiego chmielu. – „Ceny płacone polskim plantatorom były o prawie 40 proc. niższe niż średnia w całej Unii Europejskiej” – mówi prezes PZPC.

„Pielęgnowana przez wieki tradycja uprawy chmielu w Polsce, przez tak nieodpowiedzialną i nieuczciwą postawę koncernów piwnych, szukających zysków za wszelką cenę, może niebawem stać się kolejnym ginącym symbolem naszej gospodarki. Już dzisiaj dochodzi do sytuacji, kiedy to tradycyjne polskie marki piw produkowane są z surowca wątpliwej jakości, pochodzącego z Niemiec, a co za tym idzie, oszukiwania klientów co do pochodzenia chmielu w sprzedawanym piwie. A pochodzenie chmielu ma ogromne znaczenie dla walorów smakowych oraz jakości kupowanego przez Polaków piwa” – dodaje Jan Madej.

Jego zdaniem, pomimo opracowanych w Polsce najnowszych technologii przetwórstwa szyszek chmielowych – unikalnych na skalę światową – kolejne zakłady produkujące granulat chmielowy stają na krawędzi bankructwa. Podkreśla, że przyczyną obecnej sytuacji jest agresywna polityka światowych koncernów. Nie bez znaczenia jest również brak konkretnej pomocy ze strony resortu rolnictwa czy przedstawicieli komisji sejmowych odpowiedzialnych za ten obszar gospodarki.

Spółka Puławski Chmiel, która w ubiegłym roku przerobiła blisko jednej czwartej produkcji chmielu w Polsce, zostanie zlikwidowana. Powodem jest brak zapotrzebowania na granulat i ekstrakt chmielowy, który browary sprowadzają z Niemiec. W 2011 r. Puławski Chmiel przerobił ok. 1/4 produkcji chmielu w Polsce. „Spółka Puławski Chmiel nie będzie w tym roku kupować chmielu, bo nie ma odbiorców. Na początku lipca zapadła decyzja o likwidacji spółki” – powiedział PAP August Turczyn, kierownik przetwórni ekstraktów roślinnych w Instytucie Nawozów Sztucznych w Puławach (lubelskie). Instytut jest współudziałowcem likwidowanej spółki, ma w niej 10 proc. udziałów, pozostałe należą do osób prywatnych. Spółka wykorzystywała instalacje należące do Instytutu.

Jak podał Turczyn, Puławski Chmiel przerobił w ubiegłym roku na granulat i ekstrakt około 600 ton chmielu, podczas gdy cała krajowa produkcja wyniosła ponad 2,4 tys. ton. Dało to Polsce czwarte miejsce w Unii Europejskiej. Około 90 proc. krajowej produkcji chmielu pochodzi z woj. lubelskiego.

W ubiegłym roku przetwórcy, jak wynika z danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, kupili od plantatorów niespełna 2 tys. ton szyszek chmielowych, a reszta została w magazynach rolników. Turczyn zaznaczył, że kryzys na rynku chmielu trwa na polskim rynku od 2007 r. „Ceny chmielu w kraju były wtedy wysokie i wiele dużych koncernów piwowarskich podpisało wieloletnie umowy na dostawy granulatu i ekstraktu z chmielu z niemieckimi kontrahentami” – powiedział Turczyn. Zaznaczył, że polscy przetwórcy od tego czasu mieli coraz większe problemy ze sprzedażą produktów z chmielu.

Spółka Puławski Chmiel prowadziła produkcję m.in. w nowoczesnym zakładzie w Suchodołach koło Fajsławic, wyposażonym w linie do produkcji granulatów z chmielu oraz magazyny, w tym chłodnicze. Wcześniej zakład należał do spółki Polski Chmiel, która zainwestowała w jego budowę około 16 mln zł, a w 2010 r. została postawiona w stan upadłości. Polski Chmiel popadł w kłopoty finansowe po tym, jak jeden z browarów nie kupił od niej w 2008 r., mimo wcześniejszych deklaracji, dużej partii granulatu z chmielu.

Polski Związek Producentów Chmielu z siedzibą w Wilkowie już od kilku miesięcy alarmuje o dramatycznej sytuacji plantatorów. „By uprawa była opłacalna, kilogram szyszek powinien kosztować nie 12, a 20 zł. Tymczasem wielu plantatorów zmuszonych było ostatnio sprzedawać zapasy nawet po 80 groszy za kg. Coraz więcej chmielników jest nieuprawianych” – podkreślił prezes związku Jan Madej.

W obliczu narastającego problemu ciekawy komunikat wydał Browar Amber z Bielkówka k. Gdańska – prekursor konsumenckiej mody na picie piwa z niewielkich, regionalnych browarów, oferujących produkty zupełnie inne niż masowo wytwarzana piwopodobna tandeta z wielkich koncernów. Browar Amber podkreślił, że przyprawia piwo chmielem od polskich plantatorów. I choć wydaje się to całkiem naturalne, w rzeczywistości to jeden z nielicznych przykładów na naszym rynku – podaje spółka w komunikacie. Jak tłumaczą przedstawiciele Browaru Amber, większość browarów importuje chmiel przede wszystkim z Niemiec, ale również z… Chin. Powody? W latach 90. I na początku XXI w. Polska była samowystarczalna w produkcji chmielu i zabezpieczała potrzeby browarów. Polscy plantatorzy nie mieli problemów ze zbytem. – „Warto ratować polskich chmielarzy, ponieważ ten surowiec jest doskonałej jakości” – mówią przedstawiciele Browaru Amber.

Produkcją chmielu zajmują się wielopokoleniowe gospodarstwa, z historią i tradycją. Takiej wiedzy i takiego doświadczenia nie zdobywa się z dnia na dzień. Dlatego Browar Amber robi zakupy u polskich producentów. To nie tylko sentyment. To również miejsca pracy i źródło dochodu dla wielu polskich przedsiębiorstw – podkreślają przedstawiciele browaru.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. edek 21.07.2012 10:22

    To jest oczywisty rezultat sprzedaży polskich browarów zagranicznym koncernom. Tylko głupiec lub cynik mógł twierdzić, że będzie inaczej…
    A w artykule obok o spowalniającej gospodarce 🙁

  2. joker0skater 21.07.2012 12:17

    Należy zaznaczyć, że z tego powodu, że piwa koncernowe są coraz słabsze wzrasta sprzedaż piw regionalnych. W ten sposób rozwija się wiele browarów i mam nadzieję, że nadejdzie prawdziwa moda na picie piw regionalnych. Od zeszłego roku powstały dwa browary kontraktowe z wspaniałym, przesmacznym asortymentem (Pinta, AleBrowar). Prócz tego mamy wiele browarów, które jak w artykule korzystają z polskich chmielów. Regionalne nie oznacza droższe. Dlatego kiedy tylko mam możliwość sięgam po niszowe piwa, które często biją na głowę koncernowe (np. Lubuskie z browaru Witnica za 2,7 zł).

  3. Devi 21.07.2012 12:21

    To jest żałosne jak niektórzy się podniecają tymi produktami piwo-podobnymi, największe koncerny w Polsce to jest mieszanka piwa z woda i kilkoma innymi składnikami nie do końca wiadomego pochodzenia.
    Jeśli chodzi o piwo warte uwagi, którego smakiem jest co się zachwycać produkują mniejsze browary (przykładowo Ciechan, Czarnków), ale są droższe i dla młodzieży jest to rzadziej dostępne bo wolą wytrąbić 8 bezwartościowych koncernowych wyrobów niż 2-3 dobre wyroby tutejszych producentów.
    Nie będę wspominał o przydomowych browarach, w większych miejscowościach produkuje się piwo w knajpach spotkałem się w tym w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, a wiem że w innych miastach też taki jest trend i faktycznie takie piwo jest bardzo dobre, ale ma praktycznie kilkudniowy termin spożycia, więc warto zastanowić się zanim kupimy na grilla zimnego Leszka albo inne takie.

  4. rurek 21.07.2012 13:39

    Nie ma sie co dziwić cała gospodarka sprzedana za granicznym koncernom, które od razu polikwidowały odziały badawczo rozwojowe, i całe materiały do produkcji ściągają z zagranicy do najmniejszej śrubki. Nie zdziwiłbym się gdyby do produkcji piwa nawet wodę zaczeli sprowadzać z niemiec specjalnymi rurociągami. dodam cytat na koniec co powiedział Aaron Buholz – Niewidzialna ręka wolnego rynku załatwi wszystko. I po 20 latach można można powiedzieć – no i załatwiła.

  5. w 21.07.2012 14:03

    Chmiel to dobre ziółko.
    Alkohol z nawet niskoprocentowego piwa po spożyciu wywołuje trwałe uszkodzenie części mózgu.
    Dlatego w Polsce tak wielu ograniczonych umysłowo i fizycznie ludzi.

  6. miarara 21.07.2012 15:04

    Jak śpiewał Kazik: ” Bo im tylko o to chodzi żebyś sam sobie szkodził.żebyś sam nie mógł myśleć,żebyś sam nie mógł chodzić “.W prawdzie ten tekst piosenki odnosił się do wódki ale wzór na alkohol jest taki sam i tak samo szkodzi
    .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.