Liczba wyświetleń: 870
Oko było gotowe, lekarz umieścił je w oczodole chłopca, po czym powiedział:
– Otwórz, otwórz oko, teraz zamknij, o teraz jest dobrze. Teraz jest znowu tak jak kiedyś.
Następnie odwrócił się w stronę rodziców chłopca i rzekł:
– Popatrzcie państwo, rozmiar jest odpowiedni, pasuje w sam raz.
Chłopiec miał pięć lat. Stał prosto na stołku tuż przy biurku lekarza. Obok niego stali rodzice. Ojciec stał za chłopcem, naprzeciwko lekarza i ukradkiem spoglądał na dziecko. Matka stała dalej, bardziej w głębi gabinetu, widziała tylko plecy syna, ona nie podeszła, żeby zobaczyć, czy rozmiar jest odpowiedni i pasuje w sam raz.
Nastał wieczór. Matka, chłopiec ze szklanym okiem i ojciec siedzieli w domu przy stole. Niemowlę ssało pierś matki. Mężczyzna opierał swe grube, czarne wąsy o plastikową ceratę na stole, a jego wzrok zamarł w jednym punkcie, na twarzy chłopca o szklanym oku.
– Ali, kochanie, teraz twoje oczy są takie jak kiedyś.
Kiedy to powiedział, wstał , wziął małe lusterko z półki, po czym podał je chłopcu. Dziecko przez chwilę wpatrywało się w odbicie. Szklane oko, bez żadnego ruchu i suche, znajdując się tuż obok drugiego, zdrowego, gapiło się w lustro. Chłopiec niespodziewanie uśmiechnął się do taty. Matka z wilgotnymi oczyma, siedziała w miejscu. Nie patrzyła na nich, wzrok miała wbity w policzek niemowlęcia.
Ojciec znów się odezwał:
– Czyż nie mamo? Prawda, że oczy naszego kochanego Alego są dokładnie takie jak przedtem?
Matka z trudem przełknęła ślinę, skinęła głową, po czym odsunęła się, żeby ukryć przed światłem lampki drżenie, wciąż jeszcze tłumiąc w sobie płacz. Ledwo słyszalnym, przytłumionym głosem powiedziała:
– Tak, zupełnie jak przedtem.
Następnie, szybko chwyciła w ramiona niemowlę, zaniosła je do kołyski w kącie pokoju i uśpiła.
Ojciec podszedł do okna i spojrzał na podwórze. Matka podeszła do niego i również wyjrzała na podwórze. Było ciemne, puste i zimne. Mężczyzna poczuł ciepły cień stojącej za nim żony i powiedział płaczliwym głosem:
– Ja nie mam już siły. Nie zostawiaj go samego. Idź do niego.
Głos kobiety drżał, z zamglonymi oczami, wydała z siebie tylko jęk:
– Ja się poddaję. Jeżeli możesz, ty do niego idź.
Wtedy mężczyzna się odwrócił i spojrzał na twarz żony. Jego policzki były mokre, a wąsy zroszone kroplami łez. Kobieta powiedziała:
– Jeżeli zobaczy cię w tym stanie, załamie się. Wytrzyj łzy.
Ogarnął ją spazmatyczny płacz, spuściła głowę i zaczęła wpatrywać się w swe bose stopy. Delikatnie ujął dłoń kobiety i powiedział:
– Nie płacz. Chodź, pójdziemy do niego. Dziś wieczorem jest weselszy niż zwykle. Nie widziałaś jak się śmiał?
Po czym otarł oczy i wziął głęboki oddech. Pierś i ramiona mu drżały, ale stłumił płacz. Obydwoje podeszli do dziecka, stanęli za chłopcem i spojrzeli na niego.
Chłopiec, położywszy lustro na stole, wyjąwszy szklane oko, położył je na lustrze tak, że jego źrenica odbijała się w lustrze, drugim okiem spoglądał na nie ze zdziwieniem, a jego pusty oczodół, otwierał przed szklanym okiem swe krzywe usta.
Autor: Sadegh Czubak
Tłumaczenie z perskiego: Małgorzata Wróblewska
Źródło: Arabia