Spóźniony Dzień Dziecka

Opublikowano: 04.06.2009 | Kategorie: Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 809

W Peru przemieszkałem mniej niż dziesięć procent swojego dorosłego życia, ale to tam poznałem najwięcej dzieci.

Pierwsza była trójka maluchów w Tumbes, gdy ciągnąłem za sobą walizkę z granicy z Ekwadorem.

– Skąd jesteś? – zapytał chłopczyk.

– Przepraszam, ale nie znam hiszpańskiego – patrząc na ich uśmiechnięte twarze naszła mnie ochota na żarty.

– Aha… a to daleko? Tam, gdzie mieszkasz?

– Nie rozumiem, co mówisz.

Cała trójka zaczęła się zastanawiać, a po chwili dziewczynka podsumowała:

– Ej, coś kręcisz, bo przecież odpowiadasz.

Potem nie było już tak wesoło.

Koło cmentarza w Yungay zaczepił mnie siedmiolatek. Chciał pieniędzy.

– Dlaczego mam dać ci pieniądze?

– Bo zbieram na książki do szkoły.

– I myślisz, że dam ci pieniądze za nic? Na pieniądze trzeba zapracować.

Zamyślił się:

– Mogę opowiedzieć historię o wielkim trzęsieniu ziemi.

– Już ja znam. Wymyśl coś innego.

Posmutniał na chwilę.

– To pokażę ci drogę do miasta i fajne miejsce w centrum.

Zgodziłem się od razu. Zgodziłbym się na wszystko, bo załapał, o co chodzi. Był w odpowiednim wieku, by samemu odkryć, że w życiu nie ma nic za darmo.

To było jedyne dziecko, w ogóle jedyny Peruwiańczyk, który wyciągnął do mnie pustą rękę z prośbą o pieniądze. Cały czas ktoś tam wyciąga rękę po pieniądze, ale zawsze oferuje coś w zamian. A to chce coś sprzedać, a to pokazać jakąś sztuczkę, a to zaśpiewać. Pracują tam także dzieci. Podoba mi się to. Nie to, że pracują, ale to, że nie proszą o jałmużnę.

W Machu Picchu zobaczyłem cud świata i zjadłem najlepszą pizzę na świecie. Upiekł ją dziesięcioletni syn właściciela pizzerii. Niesamowity dzieciak. Zbiera monety od restauracyjnych gości. Ma ich wielki worek. Drobne z całego świata. Ale nie tym mnie zadziwił. Chłopak wie, gdzie leży Polska i potrafi wymienić kilka polskich miast. O każdym kraju ma coś do powiedzenia. Tyle tylko, że jeszcze nie zdążył nauczyć się dobrze pisać. Bo praca ważniejsza od szkoły.

Na przejściu granicznym z Boliwią, kilka kilometrów od Copacabany, pracuje kilkuletni Peruwiańczyk. Podszedł do mnie ze szmatką w ręku i piękną polszczyzną zapytał: – Mogę ci wyczyścić buty?

Najwięcej dzieci poznałem w Limie. Ponad rok temu usnął mi na rękach malutki Juan Pablo, synek znajomych. Na ich rękach nie chciał usnąć, bo męczył go katar. Usiadłem z nim na kanapie i zacząłem opowiadać o Polsce. Chyba nudne to było dla niego, bo zasnął po kilku minutach. A ja wraz z nim. Do znajomych zadzwoniłem wczoraj. Jasiu Pawełek nadal ma katar. Jest alergikiem. Jak ja.

Wielu imion nie pamiętam. Zwłaszcza dzieci ze slumsów. Ale zapamiętałem ich twarze, bo chciałbym do nich kiedyś wrócić z czymś więcej, niż tylko paczką cukierków.

Równo rok temu byłem w Puno. Poznałem tam Ico i Nenę, rodzeństwo, które zaczęło się do mnie przytulać. Maluchy chciały się pobawić. Chciały trochę radości. A ja, głupi, dałem im trochę pieniędzy.

Dziś czytam w internecie, że w Puno i okolicach z powodu fali zimna zmarło ponad 130 dzieci poniżej piątego roku życia. Denerwuję się, bo Nena i Ico mieli mniej, niż pięć lat.

Nie mam jednak jak zadzwonić do ich mamy, bo tam gdzie mieszkają – na trzcinowej wyspie na jeziorze Titicaca – nie ma telefonów.

To spóźniony artykuł. Miał być na 1 czerwca, na święto dzieciaków. Ale z drugiej strony, czy to ważne, kiedy o nich pomyślę, napiszę lub zrobię cokolwiek innego? To przecież zawsze będzie za późno. I za mało.

Autorstwo: Piotr Maciej Malachowski
Zdjęcia: Piotr Maciej Malachowski
Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie
Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.5 Polska


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.