Liczba wyświetleń: 711
Wiceminister skarbu Jan Bury poinformował, że w jego resorcie trwają prace nad projektem znoszącym ustawę kominową. Jego zdaniem wynagrodzenia zarządów kluczowych spółek Skarbu Państwa powinny być ustalane według zasad rynkowych i należałoby znieść ustawowe bariery płac. Założenia do projektu mają być gotowe po wakacjach.
Bury zaznaczył, że zmiany na razie dotyczyłyby tzw. spółek kluczowych, które mają istotne zadania wobec państwa. Wyjaśnił, że to m.in.: Gaz-System, PSE Operator, czyli takie firmy, które zajmują się przesyłem nafty, gazu, energii elektrycznej. Do tej kategorii należą także firmy, które odpowiadają m.in. za budowę terminalu LNG w Świnoujściu, magazynów na gaz, ropę, ale także budowę potrzebnych bloków energetycznych. Chodziłoby również o przedsiębiorstwa, które mają istotny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne kraju, czyli PGNiG, Orlen, Lotos, Tauron.
Zdaniem Burego rynek prywatny oferuje swoim najlepszym pracownikom wysokie wynagrodzenia i państwo powinno konkurować o jakość menadżerów m.in. także w płacach.
Obowiązująca obecnie ustawa kominowa ogranicza pensje prezesów firm, w których Skarb Państwa ma ponad 50 proc. udziałów, do sześciokrotnej średniej krajowej (około 22 tys. zł miesięcznie). Według danych resortu na 29 czerwca 2012 r., minister skarbu nadzoruje 154 jednoosobowe spółki Skarbu Państwa oraz 36 spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa prowadzących działalność gospodarczą.
Opracowanie: Piotr Szumlewicz
Źródło: Lewica
No proszę proszę – a jak sobie pan Bury wycene pensji na zasadach rynkowych – kiedy taka spółka prawdopobnie w ogóle nie przynosi zysku, a do tego dyrektor/prezes jest mianowany nie przez udziałowców tylko przez rząd ?
Dobre sobie….
Żeby zlikwidować problem należałoby zlikwidować całkowicie ingerencję rządu w takie spółki.
No tak, w spółkach całkowicie prywatnych prezesi dostają pensje adekwatną do swoich umiejętności i wkładu pracy. Podobnie jak pracownicy najniższego szczebla, maja okazje uzyskać godziwe wynagrodzenie tylko w spółce prywatnej, najlepiej dużej korporacji, najlepiej w strefie ekonomicznej kraju trzeciego swiata.
Zgodnie z życzeniem ,czas rozpalać piece .
Pracownicy najniższego szczebla dużej korporacji zarabiają z reguły więcej niż w budżetówce – a gwarantuje Ci że nieudolny prezes prywatnej spółki szybko jest odwoływany – podczas gdy w rządowej może siedzieć nawet 10 lat – dopóki Państwo stwierdzi że nie może do takiej spółki dopłacać w nieskończoność.
Tak sie akurat składa że w budżetówce zostali już praktycznie tylko urzędnicy, więc nie bardzo jest co porównywac. Poza tym wydaje mi się że masz nieco nieco mylne informacje o tym ile zarabiają najniżej opłacani pracownicy, lub ostatnio modni pracownicy najemni którzy nawet nie mają ubezpieczenia ani innych osłon socjalnych.
A co do tego zwalniania prezesów, to możesz wymienić któregoś z prezesów sektora finansowego który beknął za machlojstwa (za które obecnie wszyscy płacimy)? Nie liczmy tych którzy odeszli ze stanowiska otrzymawszy milionowe premie.
Kasjerka w markecie czy szergowy pracownik przy taśmie w fabryce – to są właśnie “pracownicy najniższego szczebla korporacji”, o których pisze @Rozbi, zarobki w tej grupie często oscylują w okolicy najniższej krajowej lub są jeszcze niższe…. Obudźcie się ludzie!
no proszę! kolesie muszą zarabiać coraz więcej. 20 tysięcy na miesiąc albo nawet 50 to już dla nich stanowczo za mało. rozkradajcie dalej ten kraj, może nie zdążycie nakraść, bo Polski za niedługo nie będzie? urzędnicy ją doszczętnie rozkradną.
No cóż – ktoś musi pracować na kasie, przy taśmie w fabryce, przy tzw “brudnych pracah” . Jeśli my nie chcemy pracować to będą pracować Ukraińcy, Białorusini, itp itd – a ey będziecie krzyczeć że zabierają nam pracę, tak samo jak krzyczą brytyjczycy na waszych sąsiadów/rodzinę/znajomych którzy pojechali pracować do U.K. na tzw “zmywaku”
Jeśli uważacie że bycie prezesem firmy to “bułka z masłem” to proszę bardzo – każdy prezesem prywatnej spółki zostać może – wystarczy założyc działalność – następnie rozwinąć swoją firmę do rozmiarów małej korporacji – zatrudniać kilka tysięcy osób – przekształcić działalność w spółkę – poużerać się z wierzycielami, kontrahentami, związkami, urzędami i tysiącami innymi spraw pracować po kilkanaście godzin dziennie przez kilka(naście) lat – a później można się już opierdalać w willi z basenem.
powodzenia 🙂
@Rozbi, ty napisałeś:
“Pracownicy najniższego szczebla dużej korporacji zarabiają z reguły więcej niż w budżetówce” (Rozbi 20.07.2012 14:55)
a ja sprostowałem:
“zarobki w tej grupie często oscylują w okolicy najniższej krajowej lub są jeszcze niższe” (norbo 20.07.2012 18:37)
bo najniższy szczebel w każdej korporacji to stanowiska produkcyjne, czyli wszyscy ci ludzie co pracują na wyższe szczeble….
więc twój komentarz nr 8 jest przysłowiowym “odwracaniem kota ogonem” – bo nie o to chodzi czy chcemy pracować przy “brudnych pracach” ale za ile chcemy pracować tak ogólnie. Bardziej po polskiemu to znaczy tyle, że zwyczajnie bredzisz!