Liczba wyświetleń: 1807
W niemieckim Duesseldorfie zainstalowano pierwszy w kraju znak z nazwą ulicy w języku arabskim. Wszystko po to, by podkreślić różnorodność, którą szczycą się nasi zachodni sąsiedzi. Pomysł mało komu przypadł jednak do gustu.
Znak w języku arabskim zainstalowano w dzielnicy Oberbilk jako ukłon w stronę mieszkających tam migrantów z krajów arabskich. Według lokalnych władz znak ma podkreślać różnorodność tego miejsca. Włodarze są także przekonani, że tabliczka… wpłynie na integrację mieszkańców z dzielnicą.
Władze miasta zapowiadają także, że w najbliższym czasie powstaną tabliczki w innych językach: tureckim, włoskim, francuskim, angielskim, hiszpańskim czy portugalskim.
Podkreślanie w ten sposób sławetnej różnorodności nie wszystkim się podoba, a właściwie mało komu – przynajmniej z komentujących – się podoba. „Przepraszam, naprawdę nie jestem ksenofobem, ale czy mamy teraz umieszczać znaki i tabliczki w miejscach publicznych w wielu językach? Witam migrantów, ale jeśli chcecie tu mieszkać, to powinniście też uczyć się niemieckiego” – oto jeden z komentarzy, który cieszy się największą liczbą polubień.
„Wow, wyrzucamy pieniądze na bzdury, których nikt nie potrzebuje” – to inny z komentarzy.
„Niemcy stają się absolutnym pośmiewiskiem świata. Tych, którzy decydują się na życie w Niemczech, prosimy o akceptację naszych zwyczajów, dostosowanie się do nich. To oznacza też naukę języka niemieckiego. Najwyraźniej to jednak nieważne, bo politycy dbają o to, aby Niemcy same się zlikwidowały” – to jeszcze jedna z popularnych opinii.
Komentarzy w negatywnym tonie jest mnóstwo. Do tego stopnia, że miejski profil, który pochwalił się inicjatywą i opublikował zdjęcie, postanowił zablokować możliwość udzielania dalszych komentarzy.
Autorstwo: KM
Zdjęcie: Facebook.com
Źródło: NCzas.com
Wystarczyła jedna tablica i teraz się zacznie. Będą chcieli coraz więcej i więcej. Za 30 lat nie będzie już niemców, albo to oni będa mieszkać w zabarykadowanych gettach, tak jak to się zaczyna dziać w innych krajach. Mieszkam w Birmingham. W tutejszej dzielnicy muslimów nie wolno się pokazywać po zmroku.
Gdyby to była tabliczka po polsku to byśmy się tym szczycili
Przecież i my mamy miasta z tabliczkami po niemiecku.
https://www.delfi.lt/pl/aktualia/polska/tablice-z-nazwami-miejscowosci-w-jezyku-polskim-i-niemieckim.d?id=68075068
Co w tym takiego strasznego?
W krajach arabskich są tabliczki po arabsku i angielsku. W Izraelu dochodzi jeszcze hebrajski. Ale wiadomość!
https://www.efhr.eu/2015/04/29/dwujezyczne-tabliczki-w-unii-europejskiej-to-standard/
Integracja poskutkuje tym, że koniec końców znikną tablice w języku niemieckim i zostaną tylko to po arabsku. A niezintegrowanymi niemiaszkami arabowie przejmować się nie będą.
Takie tabliczki to widoczny objaw rasizmu. Pokazują gdzie jest “getto” dla ludności arabskiej bo tylko tam gdzie oni mieszkają mają być zawieszane. To przekaz podprogowy “tu jest twoje miejsce i go nie opuszczaj”.