Niewolnicy z zagranicy

Opublikowano: 16.06.2012 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 896

Właściciele firm coraz częściej nie przestrzegają umów zawartych z zatrudnianymi przez siebie obcokrajowcami.

Jak wynika ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy za 2011 r., główny problem to rosnąca liczba przypadków zaniżania lub niewypłacania wynagrodzeń – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. W ubiegłym roku kwota, którą pracodawcy postanowili „zaoszczędzić” kosztem pracowników z zagranicy, wyniosła prawie 1,8 mln zł, podczas gdy w 2010 r. było to niespełna 340 tys. zł.

Pracodawcy wykorzystują cudzoziemców na wiele sposobów. Proponują im np. 1500 zł wynagrodzenia, ale potem wypłacają połowę tej sumy, twierdząc, że praca nie została wykonana jak należy, albo tłumacząc, że potrącili z wypłaty koszty zakwaterowania lub transportu. Do powszechnych praktyk należy również zmuszanie cudzoziemców do pracy w dni wolne, bez zapłat za nadgodziny. Z danych PIP wynika, że tego typu nadużycia zanotowano w 30 proc. z ponad tysiąca skontrolowanych firm i było ich o 40 proc. więcej niż rok wcześniej.

Najczęściej ofiarami padają obywatele krajów Dalekiego Wschodu, którzy nie znają języka i nie mają w Polsce znajomych: Chińczycy, Koreańczycy, Tybetańczycy, Mołdawianie, a także obywatele Bangladeszu. W ubiegłym roku znaczną grupę wykorzystywanych stanowili również Macedończycy, zatrudniani w Polsce przy budowie dróg.

Prawdopodobnie skala zjawiska łamania praw pracowniczych cudzoziemców w Polsce jest dużo większa niż to wynika z kontroli – inspekcje PIP monitorują tylko niewielki fragment rynku. Nie wiadomo, co się dzieje w miejscach, do których inspektorzy PIP nie mają prawa wstępu, czyli w gospodarstwach rolnych, a także w firmach zarejestrowanych w prywatnych domach czy mieszkaniach.

„Ale nawet na budowach, w zakładach produkcyjnych czy w restauracjach, gdzie inspekcji jest najwięcej, bardzo trudno jest udowodnić wykorzystywanie cudzoziemców” – mówi Marek Modrzejewski z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie. „Oni sami nie skarżą się, bo nie chcą tracić zatrudnienia, często nawet kryją pracodawców, twierdząc, że dopiero przyjechali i dlatego nie ma ich w rejestrach ZUS”. Tylko nieliczni, i to z reguły dopiero wówczas, gdy trafią na bruk, zgłaszają się do Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji czy do fundacji La Strada.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. 8pasanger 16.06.2012 19:30

    Ten stan rzeczy nie dziwi a inspektorzy też padają ofiarą zjawiska -stanąć na głowie by nic nie robić i jest ich 3-4krotnie za mało.Zna je każdy komu skradziono portfel -zgłoszenie na policji jest długie i ze 20 razy jesteśmy zniechęcani pytaniami typu a na pewno pan nie zgubił?

  2. Bikerus 17.06.2012 08:53

    (Komentarz usunięty – nachalne spamowanie)

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.