Liczba wyświetleń: 1134
Rosjanin Denis Lisow, który wcześniej wywiózł swoje dzieci ze Szwecji, planuje przylecieć ze swoją rodziną z Polski do Rosji 3 listopada, poinformował jego adwokat Bartosz Lewandowski.
https://www.youtube.com/watch?v=_XiBg8EJR6k
W rozmowie ze Sputnikiem towarzyszący rodzinie w powrocie do Rosji mec. Bartosz Lewandowski poinformował, że decyzja jest związana z odmową udzielenia azylu w Polsce Denisowi Lisowowi, mimo że wyrok sądu nie jest jeszcze ostateczny. „Razem z panem Lisowem, jego córkami i panem Chanzadianem (adwokat Lisowa Babken Chanzadian – red.) planujemy wylecieć do Rosji w niedzielę. Przed wylotem zamierzamy wydać komentarz dziennikarzom, a po przylocie do Moskwy również planujemy rozmowę z prasą” – powiedział. „Polska pomogła, ochroniła go przed władzami szwedzkimi. To jest naturalne, że Denis nie może przecież ciągle korzystać tylko z pomocy organizacji charytatywnych, musi jakoś myśleć o swoich dzieciach, ma w Rosji całą rodzinę. Taka była wola naszego klienta, więc robiliśmy wszystko, żeby mógł wrócić. I taka jest jego decyzja. My go wspieramy” – dodał.
Losy Denisa Lisowa i jego córek przykuwają uwagę mediów od kilku miesięcy. W kwietniu Lisow z trójką dzieci – Alisą, Serafimą i Sofią, w wieku 4, 6 i 12 lat – zostali zatrzymani przez straż graniczną na lotnisku w Warszawie, skąd próbowali polecieć do Moskwy.
Wcześniej rodzina mieszkała w Szwecji. Matka dzieci w 2017 roku trafiła do szpitala z poważną chorobą. Ze względu na to, że ojciec rzekomo nie poradził sobie z opieką nad dziećmi, zostały one przekazane muzułmańskiej rodzinie zastępczej z Libanu. Prokurator zadecydował o pozostawieniu Denisa Lisowa na wolności do momentu rozpatrzenia sprawy w sądzie.
Denis Lisow, który wcześniej mieszkał w Chabarowsku, nie miał rosyjskich dokumentów w Szwecji, ponieważ starał się o azyl w tym kraju. Po ustaleniu tożsamości Rosjanina konsulat generalny w Göteborgu wydał zaświadczenie na powrót, na podstawie którego mężczyzna próbował wrócić do Moskwy przez Warszawę. W polskiej stolicy straż graniczna zatrzymała rodzinę, ponieważ szwedzkie władze umieściły dzieci na liście poszukiwanych.
Lisow złożył wniosek o nadanie mu statusu uchodźcy. Polski sąd 3 kwietnia uznał, że zanim rozpatrzy prośbę, dzieci pozostaną pod opieką ojca w Warszawie. Rosjanin zapewnił sąd, że zamierza znaleźć pracę w Polsce i wysłać córki do przedszkola i szkoły. Otrzymał nawet kilka ofert pracy, zapewniono mu mieszkanie w Warszawie, a szkoła przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Polsce przyjęła jego najstarszą córkę.
Natomiast Szwecja zażądała ekstradycji Rosjanina. Jednak w ocenie Sądu Okręgowego, gdyby Denis Lisow został wydany, pozbawiono by go wolności oraz zabrano dzieci. Sąd podzielił stanowisko obrony, że czyn zarzucany Rosjaninowi w Szwecji nie jest karany w Polsce. Lisow ma bowiem pełną władzę rodzicielską.
Werdykt sądu w rozmowie ze Sputnikiem skomentował jeden z pełnomocników rodziny Lisowa w sądzie mec. Babken Chanzadian. „Gdyby Lisowa wydano władzom Szwecji, dostałby 4 lata więzienia. Polski sąd zgodnie z naszymi oczekiwaniami w pełni zaakceptował nasze argumenty o niemożności wydania Denisa Lisowa władzom szwedzkim. Polskie prawo karne nie ściga rodziców, którzy zabierają dzieci, prawo nie bierze pod uwagę możliwości porwania przez rodziców własnych dzieci w świetle prawa karnego” – powiedział Babken Chanzadian.
Źródło: pl.SputnikNews.com