Na rynku unijnym zyskujemy, a nie tracimy

Opublikowano: 29.11.2020 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2540

Na fali sporu polskiego rządu z Unią Europejską znowu przypominany jest artykuł prof. Thomasa Piketty’ego sprzed dwóch lat, w którym napisał on, iż w latach 2010-2016 średni roczny przypływ netto funduszy unijnych do Polski wyniósł ok. 2,7% PKB, zaś wypływ zysków i dochodów majątkowych z Polski wyniósł ok. 4,7% PKB. Ma to dowodzić, że na członkostwie w Unii Europejskiej i wynikającym z niego uczestnictwie w europejskim wspólnym rynku Polska traci – wprost zasugerował to m. in. minister Zbigniew Ziobro, twierdząc, że „rocznie bogate kraje UE wyprowadzają z Polski dużo, dużo większe pieniądze, niż te, które uzyskujemy w ramach dopłat unijnych. Dopłaty unijne są mechanizmem rekompensującym”. Tak jakby wspólny rynek polegał na tym, że kapitaliści z „bogatych krajów UE” zwyczajnie kradną zgromadzony przez Polaków majątek, a Unia wypłaca za to polskiemu rządowi na otarcie łez częściową rekompensatę.

Oczywiście nie jest to prawdą, a porównywanie tych dwóch wielkości nie ma zbytniego sensu. Zyski „wyprowadzane” z Polski przez właścicieli przedsiębiorstw z kapitałem zagranicznym zasadniczo nie mają wiele wspólnego z funduszami unijnymi, które otrzymuje Polska. Może jakaś niewielka część tych funduszy trafia do tych przedsiębiorstw w formie dofinansowań, ale tak naprawdę źródłem tych zysków są prywatne inwestycje ich właścicieli, których skumulowana wartość w 2018 r. wyniosła prawie 863 mld zł, z czego aż 797 mld stanowiły inwestycje z państw UE. Na podstawie danych ze strony NBP można wyliczyć, że średnia roczna wartość tych ostatnich w latach 2010-2018 wynosiła ok. 45 mld zł, czyli mniej więcej średnio 2,5% PKB.

Łącznie z funduszami unijnymi bilans transferów okazuje się więc korzystny dla Polski. Rzecz jasna nie oznacza to jednak, że wspólny rynek unijny jest dla Polski korzystny tylko dzięki funduszom z budżetu UE. Byłby korzystny nawet wówczas, gdyby nie było żadnych funduszy. Prywatne inwestycje zagraniczne w Polsce wytworzyły bowiem bogactwo o wiele większe niż te 4,7% PKB rocznie zabierane z powrotem przez inwestorów, a które pozostało w kraju – odzwierciedlając się w wynagrodzeniach, podatkach i innych dochodach publicznych oraz przychodach przedsiębiorstw polskich będących dostawcami i podwykonawcami firm z kapitałem zagranicznym. Jakie? Można spróbować oszacować.

Z danych GUS wynika, że wynik finansowy netto przedsiębiorstw niefinansowych w Polsce w 2018 r. wyniósł 139,2 mld zł, a wraz z przedsiębiorstwami finansowymi było to ok. 150 mld zł. Jaka była suma wszystkich wynagrodzeń netto? Przeciętne wynagrodzenie miesięczne w gospodarce narodowej, pomniejszone o potrącone od ubezpieczonych składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe oraz chorobowe, w 2018 r. wyniosło 4003,88 zł. Oznacza to, że „na rękę” było to ok. 3280 zł. Zatrudnionych na podstawie stosunku pracy było ok. 11,8 mln, a samozatrudnionych ok. 1,2 mln (dane za 2017 r.). Daje to rocznie ok. 511,7 mld zł (przyjmując, że przeciętny zarobek samozatrudnionego netto jest taki jak zatrudnionego na umowie o pracę). Do tego należy dodać jeszcze zarobki osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych (też ok. 1,2 mln – co przy założeniu średnich zarobków netto takich jak dla zatrudnionych na umowie o pracę daje rocznie ok. 47,2 mld zł) – łącznie daje to sumę ok. 560 mld zł. Czyli ok. 3,7 razy więcej niż zyski netto przedsiębiorstw.

Jeśli chodzi o przychody sektora publicznego z podatków i innych danin publicznych (wypracowywanych wszak w działalności gospodarczej), to wg Mapy Wydatków Państwa w 2018 r. wynosiły one ok. 820 mld zł, czyli ok. 5 i pół raza więcej niż zyski netto przedsiębiorstw.

Oznacza to, że na każdą złotówkę zysku przedsiębiorców przypadało ok. 3 zł 70 gr wynagrodzeń netto oraz ok. 5 zł 40 gr dochodu państwa i samorządów z podatków.

Ale może przedsiębiorstwa zagraniczne transferowały z Polski więcej niż oficjalny zysk? Z danych Piketty’ego wynika, że w omawianym przez niego okresie było to rocznie ok. 100 mld zł, zaś wyniki finansowe netto przedsiębiorstw z kapitałem zagranicznym w 2018 r. wg GUS to tylko 58 mld zł. Załóżmy, że wypływało coś więcej (np. sumy ukryte w kosztach, płacone powiązanym podmiotom zagranicznym) i przyjmijmy współczynnik 0,58. Przy takim założeniu nadal jednak okazuje się, że na każdy „wyprowadzony” z Polski milion złotych przypadało średnio 2,16 mln zł wynagrodzeń netto wypłaconych pracownikom w Polsce oraz 3,13 mln zł podatków, składek i innych danin zapłaconych polskiemu państwu i samorządom (przeznaczanych następnie m. in. na emerytury, edukację, infrastrukturę czy ochronę zdrowia). Plus – trudna już do oszacowania – jakaś suma zapłacona polskim kontrahentom i podwykonawcom. Razem co najmniej 25% PKB.

Tyle Polska i Polacy zyskują (pomijam tu marnotrawienie środków przez państwo oraz moralność opodatkowania) dzięki zagranicznym inwestycjom. Głównie z „bogatych krajów UE”.

Autorstwo: Jacek Sierpiński
Źródło: Sierp.Libertarianizm.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. maro 29.11.2020 18:29

    Autorze świadomość w Polsce jest jeszcze wciąż niska ale niestety dla pana jak i innych będących na usługach okupanta ta świadomość rośnie i tylko czekać jak nastąpi wybuch niezadowolenia gdyż my zwykli obywatele tak naprawdę nic z UE nie mamy.Puste Orliki i siłownie napowietrzne oraz ścieżki rowerowe robią wrażenie na idiotach a dwupasmowe autostrady zbudowane po to aby produkty z zachodu szybko przybyły do Polski są nie osiągalne dla przeciętnego Polaka bo są płatne.Do ujemnej dla Polski obecności w UE zapomniał pan celowo dodać o wolnych od opodatkowania strefach ekonomicznych jak również o fakcie wyprowadzania zysków i niepłaceniu podatków.Osobiście nie przepadam za panem Ziobro ani za złodziejskim systemem zainstalowanym po 1989 ale pan Ziobro ma racje w tej kwestii.Polska jest kolonią ze wszystkimi jej aspektami a pan i panu podobni żerujecie na ciężko pracujących obywatelach próbując nas urabiać po to aby było tak jak jest bo przecież z tego pan żyje.

  2. dagome12345 30.11.2020 10:04

    Nie zapominajmy o kilkumilionowej emigracji , przez którą państwo Polskie utraciło setki miliardów. Rozumiem ,że jest to płynne, ponieważ część ludzi wraca , inni dalej wyjeżdżają , a jeszcze inni wyjeżdżają tylko na kilkumiesięczne kontrakty , niestety koszty wychowania, edukacji , praktyki zawodowej da się przeliczyć na konkretne sumy , i nie pracują one na rzecz naszej gospodarki ( no może jest tam jakiś dopływ gotówki na konsumpcję, ale nie jest to nic stałego ).

  3. drakonos 30.11.2020 10:14

    Polska nic z UE nie zyskuje. Co z tego, że coś tam z UE dostaniemy jak w zamian płacimy za wszystko drożej. Przykładem może np. opłata od C02 czyli zielone certyfikaty, dostosowanie się do prawa unijnego itd.

  4. Crash 30.11.2020 10:30

    Jakoś kraje wolne od UE z byłego bloku wschodniego nie radzą sobie super. Ukraina Białoruś Serbia dalej wymieniać ?

  5. robi1906 30.11.2020 11:42

    Crash, najpierw to ty weź się do nauki, “wymieniam” na początek o czym masz się dowiedzieć:
    produkcja i ilość populacji w tych krajach które wymieniłeś w roku 1989 (Serbia była wtedy Jugosławią)
    potem przelecenie się rok po roku, co się działo w tych krajach, na koniec przemyślenie i wniosek dlaczego skończyło się tak jak skończyło.

    No chyba, że celowo wpinasz poliniackie wstawki o tym że Sławianie tak jak i murzyni nadają się tylko do chomąta?.
    A wtedy to już będzie inna gadka.

  6. Crash 30.11.2020 21:29

    Nie robi1906, nie wpajam ze Słowianie sa gorsi czy lepsi. bo akurat nie wierze w to że dana rasa jest lepsza od innej, bo w Europie widać jak na dłoni ze większą role odgrywa mentalność danej populacji. I idąc tym tokiem inaczej rozmawiasz z Polakiem z Podlasia i inaczej ze Śląska i tutaj dyskusja na temat Słowian murzyn cygan w zasadzie się kończy. Ale poważnie, skoro te państwa i inne spoza UE są “wolne” to powiedz mi dlaczego tam nie jest lepiej? Oprócz Serbii po Jugosławii pojawiły się inne państwa również te które są w UE. Jak drogi kolego chcesz się błotem obrzucać to więcej nie pisz. Ale jak chcesz mi coś wytłumaczyć aby zrozumiał twój punkt widzenia to z chęcią się dowiem czego nie rozumiem. Ale coś czuję że nie potrafisz w taki sposób rozmawiać, twoje pierwsze zdanie o tym świadczy…

  7. robi1906 01.12.2020 07:43

    Dyskusja o tym dlaczego jedne państwa sa biedne a inne bogate dostarcza wiedzy o dyskutantach, bowiem do takiej dyskusji potrzeba wiedzy i świadomości.

    Na tym świecie jeden żeruje na drugim:
    1. Serbowie byli dumni ze swojego państwa więc żeby rozbić jego gospodarkę rozbito więc to państwo za pomocą pro-szwabskich chorwatów i muzułmanów bośniackich będących jak cały islam pod butem Izraela, a niedobitki Serbii dobiło USA także będące pod butem tegoż Izraela.

    2. Ukraina a może Ruś Kijowska była jedną z najbardziej zindustralizowanych republik ZSRR jej potencjał był olbrzymi, miała wszystko od złota czarnoziemii po przemysł kosmiczny, i z tego całego bogactwa nie zostało nic, i nie tylko przez wpływy Szwabskie czy chazarskie, duży wpływ na to miała struktura założycielska partii bolszewików, miała ona charakter “kacykowy”, dla porównania PZPR była partią nie tylko narodową ale i prospołeczną, a tam “kacykowie” byli skorumpowani od góry do dołu, bodajże próbował z tym walczyć Andropow i Czernienko ale było już na za póżno i dla nich i dla ZSRR.

    3. Białoruś wystartowała z najgorszej pozycji, ale że najpierw “kapitałowi” chodziło o zniszczenie silniejszych i bogatszych to się jej na początku upiekło, upiekło się również dlatego, że nie było tam zbyt mocnej sekty chazarskiej oraz że na czele tego państwa stanął racjonalny Łukaszenko (obśmiewany swego czasu przez Nie Urbana).
    Łukaszenko chciał połączenia z Rosją gdy na jej czele stała ta chazarska swołocz Jelcyn, chciał połączenia po to by zostać prezydentem obydwu tych krajów, i miał na to olbrzymie szanse ale że w Rosji reserty siłowe odbiły kraj i postawiły Putina, to ten plan się nie udał.
    Obecnie Białoruś raczej dobrze stoi ekonomicznie, i będzie coraz silniejsza dzięki połączeniu Chiny-europa, jeśli oczywiście przetrwa ten zamach.

    Proszę, możemy dyskutować.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.