Mateusz Piskorski na prezydenta Warszawy?

Opublikowano: 17.01.2018 | Kategorie: Polityka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 927

Wczoraj w budynku warszawskiego sądu zebrali się aktywiści ruchu „Braterstwo Polsko-Rosyjskie”, wśród których są też mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego. Pod budynkiem sądu ludzie przekazywali przechodniom ulotki, w których napisano, że „niewinny człowiek jest więziony za poglądy polityczne” — donosi portal “Vesti Kaliningrad”.

Mateusz Piskorski opowiada się za normalizacją stosunków z Rosją. Już drugi rok polski polityk i politolog spędza za kratami. Służby specjalne RP niby podejrzewają go o szpiegostwo na rzecz Rosji (czy Chin – oficjalnej informacji wciąż nie ma), jednak oskarżenia do tej pory nie przedstawiono.

16 stycznia w Warszawie, sąd na posiedzeniu, rozpatrywał skargę Mateusza Piskorskiego na odmowę wszczęcia postępowania karnego przez prokuraturę wobec funkcjonariusza ABW, który skatował go w areszcie śledczym, gdy ten odmówił, by przewożąc go na przesłuchanie skuto jego ręce wbrew przepisom na plecach.

Do zdarzenia doszło 25 kwietnia 2017 roku w areszcie na Mokotowie. Sprawa była już opisana w niezależnych mediach. Przed salą sadową zebrała się spora grupa jego sympatyków i zwolenników w nadziei, że zobaczą go trochę dłużej, ponieważ sprawa o pospolite przestępstwo jakiego dopuścił się funkcjonariusz ABW pierwszy raz nie mogła być utajniona. Tak się przynajmniej wydawało zebranym pod salą jego sympatykom i dziennikarzom. Takie też były informacje od jego prawników — sprawa o pobicie ma mieć charakter jawny! Bardzo szybko okazało się, że są w błędzie.

Sąd podczas posiedzenia zarządził wyłączenie jawności, a to dlatego, że bandyta, który Piskorskiego pobił korzysta z ochrony, jaką ustawa o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego daje swoim pracownikom. Chodzi o ochronę ich tożsamości. Przecież to tajne służby i nikt nie może ich zdemaskować jako pracowników bezpieki.

Pytanie tylko — dlaczego człowiek dopuszczający się pospolitego przestępstwa jakim jest pobicie innego człowieka, jest chroniony i w ogóle dlaczego jest jeszcze pracownikiem ABW? Dlaczego nikt jeszcze nie wylał go z pracy na zbity pysk?

Wiele razy już pisałem o indolencji i ograniczeniach intelektualnych pracowników bezpieki, teraz dochodzą do tego jeszcze jakieś sadystyczne skłonności do bicia bezbronnych skutych w kajdanki ludzi. Jak tu czuć się w naszym kraju bezpiecznie, gdy „chronią” nas tacy ludzie?

Na salę nikogo nie wpuszczono i to mimo to, że oskarżany przez Piskorskiego ubek, wcale się na posiedzeniu nie stawił. Już za zamkniętymi drzwiami niewiele się działo. Piskorskiemu przed posiedzeniem nie dano możliwości zapoznania się z aktami, które w tej sprawie zgromadziła prokuratura i w oparciu o które sprawę przeciw ubekowi umorzyła.

Pamiętacie sprawę Swiridowa? Jemu też nie pozwolono się zapoznać z aktami, by nie poznał nazwiska ubeka, przez którego musiał opuścić nasz kraj. Nie bardzo więc miano tam o czym rozmawiać. Dopiero teraz sąd wydał zgodę, by Piskorski zapoznał się z aktami, z których pozna personalia ubeka i jego wyjasnienia dlaczego go pobił, i którego przecież dobrze zna, bo ma wątpliwą przyjemność być przez niego skuwany za każdym razem gdy go gdzieś przewożą. Stanęło na tym, że sąd posiedzenie odroczył do dnia 1 marca.

W czasie posiedzenia doszło do małego incydentu. Na salę wszedł jeden ze współpracowników Piskorskiego i zapytał sąd czy może, korzystając z okazji, dać mu do podpisu zgodę na kandydowanie na urząd Prezydenta Warszawy. Takiej okazji nie było dotychczas, ponieważ nikt poza najbliższą rodziną nie może się z nim kontaktować. Nie muszę Państwu chyba mówić, że sąd tę prośbę odrzucił? Mateusz Piskorski nie jest człowiekiem skazanym i ma pełnię praw obywatelskich. Także do tego, by korzystać z biernego prawa wyborczego, kandydować i być wybieranym do różnych organów przedstawicielskich.

W historii świata, wiele już razy się zdarzało, że osadzeni w aresztach czy więzieniach ludzie kandydowali w wyborach i swe kampanie wyborcze prowadzili zza krat. I to często z pozytywnym wynikiem. Tę zgodę da się mu pewnie dostarczyć w inny sposób. Ale czy Piskorski, na przekór władzy, która od blisko dwóch lat niszczy mu życie oraz w sytuacji, gdy „totalna opozycja” jest taką samą alternatywą jak dżuma dla cholery ma szansę?

Przekonamy się jesienią podczas wyborów samorządowych.

Autorstwo: Sputnik (akapit 1 i 2), Jarosław Augustyniak (pozostałe akapity)
Źródło: pl.SputnikNews.com [1] [2]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. karp 17.01.2018 16:49

    Straszne, jak można w “demokratycznym” kraju niszczyć ludziom życie bez wyroku.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.