Koniec ery żarówki Edisona

Opublikowano: 21.01.2009 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 1085

Nikt nigdy nie zabronił używania świeczek, ani lampy naftowej, natomiast żarówka, decyzją polityków, zostaje zakazana i wycofana ze szwajcarskich sklepów. Najwyraźniej zbliża się koniec 130-letniej historii wynalazku Thomasa Edisona.

155 lat temu lampa naftowa Ignacego Łukasiewcza, aptekarza z Galicji, zastąpiła świeczki. 25 lat później amerykański przedsiębiorca Thomas Alva Edison wynalazł żarówkę. Jednak lampa naftowa długo jeszcze rozjaśniała mrok, zanim uległa wszechobecnej elektryfikacji. Teraz nadszedł czas wymiany próżniowej bańki na lampy oświetleniowe nowej generacji. Szklana staruszka z wolframowym drucikiem w środku, umocowana w gwintowanej oprawie, już wkrótce zniknie całkowicie. Jeszcze do 2010 roku pozostanie na półkach sklepowych tylko żarówka o mocy 100 W i dużej wydajności.

W Australii oraz Nowej Zelandii, a także Kalifornii, wprowadzono stopniowy zakaz sprzedawania żarówek Edisona, które mają całkowicie zniknąć do 2012 roku. Bodaj jako pierwszy kraj europejski, Szwajcaria od 1 stycznia 2009 zakazała sprzedaży żarówek klasy F i G. Są to kategorie żarówek zużywające najwięcej energii elektrycznej, a dające najmniej światła. Żarówki te wycofano ze sprzedaży detalicznej od sierpnia ubiegłego roku – poinformowano mnie w sieci supermarketów Migros i Coop. Unia Europejska zastosuje podobne radykalne posunięcia wiosną bieżącego roku. Sklepy w Niemczech i Austrii już teraz zmieniają asortyment lamp.

Pierwsza wyprodukowana seryjnie żarówka zamieniała na światło ledwie 1 proc. dostarczanej do niej energii, reszta zamieniała się w ciepło. Dzisiejsze klasyczne żarówki zamieniają 5 proc. energii na światło. Jak informuje Szwajcarskie Ministerstwo Energetyki od 2012 roku dozwolona będzie tylko sprzedaż lamp klasy D w skali wydajności. A to oznacza, że przy poborze kilkunastu watów otrzymamy światło o jasności takiej, jak co najmniej 100 W w klasycznej żarówce.

Klasę lampy określa uzyskana jasność światła przy jak najniższym zużyciu prądu i najmniejszej ilości wytworzonego ciepła. Obecnie świecą nam:
a) lampy o temperaturowym wytwarzaniu światła, czyli żarówka klasyczna i halogenowa;
b) lampy wyładowcze: świetlówka, świetlówka kompaktowa, lampa rtęciowa, lampa sodowa, lampa metalohalogenkowa, ksenonowa lampa błyskowa, samochodowa lampa ksenonowa;
c) lampy bezelektrodowe: lampa siarkowa;
d) lampy łukowe: świeca Jabłoczkowa, ksenonowa lampa łukowa;
e) półprzewodnikowe źródła światła: dioda elektroluminescencyjna, czyli LED.

Najwydajniejsze są moduły LED. Jest to lampa składający się z kilku lub kilkunastu diod połączonych ze sobą. Zużywa ona bardzo niewiele energii, nie nagrzewa się i oświetla ostrym, intensywnym białym światłem. Kolorowe małe diody znane są od ponad 35 lat jako wskaźniki w urządzeniach elektrycznych. Niestety dioda elektroluminescencyjna ma bardzo zimne białe światło, dlatego najczęściej używana jest do latarek i lamp sygnalizacyjnych. Moduły LED (jeden moduł może składać się z kilku lub kilkunastu diod) nie tylko nie pożerają prądu i nie nagrzewają się, ale mogą świecić nieprzerwanie przez 11 lat, zużywając bardzo niewiele energii.

W Szwajcarii lampy modułowe LED są wykorzystywane do oświetleń znaków drogowych, sygnalizacji świetlnej, w tunelach, a nawet zamiast odblaskowych świateł na krawędziach jezdni. W światłach pojazdów drogowych stosuje się halogenowe lampy z przodu, a moduły LED w tylnym oświetleniu.

Okazuje się jednak, że dzięki nowym lampom możemy zaoszczędzić ok. 2 proc. energii zużywanej w gospodarstwie domowym. Mało czy dużo? W skali 300 milionów gospodarstw domowych w całej Europie jest to produkcja przeciętnej elektrowni. Jednocześnie wykazano, że niektóre osoby szczególnie wrażliwe na smog elektroniczny oraz ostry błękit lamp rtęciowych i neonowych, reagują silnym bólem głowy, a nawet innymi dolegliwościami. Mimo wszystko nie zużywające prądu: świeczka, lampka oliwna, lampa naftowa, pozostaną tylko ozdobą dla kolekcjonerów, a nam nadal będą dostarczały tylko romantycznego światła i dodawały uroku przy różnych okazjach.

Autor: Barbara Romer Kukulska
Źródło: Wiadomości24.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. W. 21.01.2009 00:59

    Jak nie wiadomo o co chodzi – chodzi o pieniądze. Zwykłe żarówki może i pobierają więcej prądu, ale kosztują grosze. Nowoczesne żarówki może i pobierają mniej prądu, ale są znacznie droższe, a strzelają równie często, co tradycyjne. Różnica w oszczędności prądu jest niewielka, a zwykłe żarówki dodatkowo ogrzewają miejsce pracy przy biurku (jak kaloryfery nie grzeja, jest to plus). Lampy energooszczędne zostały stworzone do długotrwałej pracy (tzn. świecenia non-stop). Przy częstym włączaniu i wyłączaniu, szybko się psują i nie mają tak długiej żywotności, jak obiecuje producent. Wiem to z własnych obserwacji. Mam w domu zwykłe żarówki, które żyją już ładnych parę lat (czekam na wymianę, aż strzelą) i energooszczędne, które raz do roku muszę wymieniać.

  2. Pol-Pot 21.01.2009 09:19
  3. radomir 21.01.2009 11:12

    Czytałem o zgubnym wpływie promieniowanie emitowanego przez żarówki tzw energooszczędne .Czy jakiś okulista ma w domu takie żarówki?

  4. krystynagaga 21.01.2009 12:22

    Basiu, ciesze ze moge z Toba spotkac sie na forum Wolnych(?) Mediow 🙂 . Bardzo wyczerpujacy artykul, trzeba jednak jeszcze dodac, ze lampy nowego typu tworza swiatlo szkodliwe dla naszych oczu, w przeciwienstwie do zarowek zarowych.
    Przeczytalam takze na jakims fachowym forum, ze lampy nowego typu sa rakotworcze ! Szwajcaria jest pierwsza w Europie, jednak ten przepis wejdzie w zycie w calej EU . Mamy do czynienia ze zbyt daleko idaca ingerencja panstwa w nasze zycie osobiste ! Jesli skonfrontowac to, co se dzieje z planowana jakoby redukcja populacji swiatowej( plan Brzezinskiego), cel wydaje sie byc zrozumialy. Myslalam , ze Szwajcaria jest bardziej wolna od tego typu dzialan niz EU, ale widze, ze bylam w bledzie.

  5. Pol-Pot 21.01.2009 13:39

    Jak Szwajcara może być wolna, skoro jest światowym centrum bankowości i innych organizacji światowych jak chociażby WHO. Tam ludzie siedzą po uszy w gównie 🙂

  6. ryszardcebula 21.01.2009 22:12

    zgadzam się z Wami w całej rozciągłości 🙂
    Dodam tylko że dodatkowo powątpiewam w tę “energooszczędność”. Mam identyczne doświadczenia jak W. w kwestii trwałości lamp energooszczędnych. Psują się przy normalnym użytku – częstego zapalania i gaszenia. Nadają się tylko na światło na ganku. Kiedyś szalenie podobała mi się ich idea i kupiłem ich sporo. Spadek zużycia prądu niewielki, są drogie i trzeba je często wymieniać, więc większe wydatki niż oszczędność. Ekologicznie patrząc to mam wrażenie, że jedno z tych wielkich korporacyjnych oszustw, bo ileż trzeba włożyć energii elektrycznej w wyprodukowanie tych składających się z wielu części – także elektronicznych lamp? A co z energochłonną utylizacją tych wieloczęściowych elektrośmieci? Żarówka to niemal tylko blaszka i szkieło. Niech je sobie promują, ale WARA takim głupim zakazom !

  7. Raptor 22.01.2009 03:12

    Rozumiem, że można zrestrukturyzować bazę produkcyjną i przerzucić się na masową produkcję czegoś co jest według kogoś lepsze i wydajniejsze, ale nie rozumiem co to za zakazy? Co to ma w ogóle być? Taka decyzja powinna należeć do producentów i konsumentów.

    Jak jakiś zakład będzie chciał sobie produkować czarno-białe telewizory i będzie na nie zbyt w pewnym zakresie, to dlaczego trzeba tego zakazywać? Czy stare żarówki szkodzą komuś, prócz ich posiadacza (bo płaci więcej za prąd) i grup, którym zależy na kolejnym monopolu technologicznym. Stare są przynajmniej bardziej przyjazne dla środowiska, energooszczędne są dość toksyczne.

    Niech tylko ktoś palnie, że ta akcja związana jest też z “ratowaniem” Ziemi przed “globalnym ociepleniem”.

  8. Raptor 22.01.2009 18:29

    Dla wspólnego dobra można zakazać też produkcji silników spalinowych albo słodyczy. Ale co jeśli okaże się, że w jakiejś sytuacji pierwsze jest niezbędne a drugie sprawia komuś przyjemność?

  9. cas 22.01.2009 20:13

    Ta wprowadźmy silniki wodorowe, zanieczyszczenie ziemi spadnie o 70%, ale mafia paliwowa “nie będzie miała z czego żyć”. Bardzo ciężko zmienić świat w dobie kapitalizmu, elita na szczycie usunie i tak każdy pomysł niesłużący ich interesom lub zagrażający innym.

    Co do żarówek energooszczędnych to barwa światła szybko meczy oczy, często osłabia wzrok. Świetlówka reklamowana jako pobierająca 27W w rzeczywistości pobiera ok. 80-90W, a zmniejszony pobór energii osiąga dopiero po kilku godzinach pracy, i nie daje światła takiego jak jest podane bo jest ono rozproszone we wszystkich kierunkach. Większy pobór jest związany z układem startowym świetlówki oraz temperaturą gazu wewnątrz bańki. Światło po pewnym czasie zmniejsza się bo zużywa się także luminofor. Dodatkowo im tańsza taka żarówka tym większy badziew taka za 10 zł wytrzyma rok a ta za 50 zł 5-7. Jeśli chodzi o wielokrotne zwiększenie trwałości takiej żarówki jest rozwiązanie, normalna zapala się odrazu “na zimno”, starsze dużo droższe świecące nawet 10 lat są zapalane po ok 1,5s “na gorąco”. Elementem opóźniającym zapłon jest pozystor którego brakuje w tych tanich.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.