Inwigilacja zaczyna się od spłuczki

Opublikowano: 23.11.2013 | Kategorie: Opowiadania

Liczba wyświetleń: 540

– Za dwa lata kible i spłuczki będą nas szpiegować! – krzyknął profesor Grzebak, uderzając dłonią w ekran tabletu. Tymczasem prof. Andrzej Pogodny poruszył się niespokojnie na krześle, przypomniawszy sobie swój najnowszy projekt badawczy…

– Mówię ci, Andrzej! Kible będą nas inwigilować! – powtórzył Grzebak, znów uderzając zewnętrzną stroną dłoni w tablet. Grzebak był starszym człowiekiem i przed laty przywykł do takiego uderzania w strony gazety, kiedy czytał coś oburzającego. Teraz czytał na tablecie artykuł w “Dzienniku Astronautów” dotyczący szpiegujących telewizorów firmy LH (Life is Horrible).

– No, wiesz, Teofilu – odpowiedział Pogodny z nutą niepewności w głosie – postęp stawia przed nami nowe wyzwania…

– Co ty chrzanisz, Andrzej? To nie jest żaden postęp. To jest zwykłe sukinsyństwo! – Grzebak złożył usta, jakby chciał splunąć.

W tym momencie rozmowę przerwał czyjś śmiech. Należał on do doktora Kowalskiego, który właśnie wchodził do pokoju wykładowców.

– Heh! Andrzej! Może od razu powiesz profesorowi Grzebakowi o tym projekcie dla firmy Booble? – powiedział Kowalski wesoło.

– O jakim projekcie? – zainteresował się Grzebak.

– Eeee… no… tego – wyjąkał Pogodny – dobrze przecież wiesz, że Uniwersytet w Paprotkach jako czołowa uczelnia musi zbliżać się do biznesu. Firma Booble postanowiła…

– Stworzyć szpiegującego sracza – dokończył brutalnie Kowalski. – Wsolili ten projekt Andrzejowi. Chodzi o opracowanie takich funkcji sracza, aby wydawały się bardzo potrzebne, ale faktycznie chodzi o zbieranie danych dla marketingowców.

Zapadła chwila ciszy. Grzebak wpatrywał się w Pogodnego z twarzą, która wyrażała zdziwienie i nienawiść. Po chwili jednak odezwała się w nim żyłka naukowca.

– Powiedz mi, Andrzeju… w jaki sposób?

– No dobra… – Pogodny westchnął. – Zaczęliśmy od spłuczki. Ona rejestruje zużycie wody i częstotliwość spłukiwania. Te dane są przesyłane do domowego komputera, że niby możesz monitorować wydatki na wodę. Oczywiście te dane mogą być wysyłane do producenta toalety, a ten na ich podstawie ustali, ile osób mieszka w domu. Informacje o tym mogą być potem sprzedawane marketerom.

Zapadła chwila ciszy.

– To nie wszystko – wyznał Andrzej. – Toaleta ma automatycznie opuszczaną i podnoszoną klapę oraz sedes. Totalny bezsens, bo ile to roboty podnieść klapę? To jednak uzasadnia wsadzenie tam czujnika, który rejestruje ruchy sedesu. Dane o tym pozwalają ustalić płeć domowników, bo przecież każdy facet woli sikać na stojąco…

– Paskudne! – przyznał Grzebak.

– Jest jeszcze gorzej – Pogodny zakasłał. – W kibel wbudowaliśmy dwie wagi. Jedna waży stolec, druga użytkownika. Dodatkowo w panelu na rezerwuarze można wklepać swój wzrost. Niby chodzi o to, że kibel powie, czy masz nadwagę, ale oczywiście wszystko jest zapisywane i wysyłane. Do tego podajnik na papier łączy się z kiblem przez bloetooth i przesyła informację o liczbie obrotów rolki, co pozwala na ocenę zużycia papieru…

– ANDRZEJ! PRZECIEŻ TO OBRZYDLIWE – wybuchnął Grzebak. – Brakuje jeszcze, żebyście wbudowali tam laboratorium chemiczne do analizy kału i moczu!

– Te kible mają rozdrabniacz… – przyznał Pogodny – i w czasie mielenia dochodzi do analizy. Oczywiście użytkownik myśli, że toaleta ostrzeże go przed chorobami i pasożytami, ale wszystko jest zapisywane i wysyłane. To miniaturowe laboratorium w młynku to mniejsza wersja tego, co wsadziliśmy do sondy Obscenity.

Znowu zapadła nerwowa chwila ciszy. Grzebak był wyraźnie zszokowany.

– Andrzej! Jesteś najwybitniejszym umysłem XXI wieku i pracujesz nad czymś takim?

– Takie czasy….

– No dobrze! – powiedział Grzebak – ale czemu ludzie mieliby się na to zgodzić? Kto kupi taki kibel?

– Kupią – wtrącił się Kowalski – i przez długi czas nikt nie będzie pytał o prywatność. Przecież to tylko kibel, no nie? Potem ktoś się zorientuje, ale będzie za późno. Będą nam wmawiać, że dzięki temu wydalanie jest bezpłatne.

– Ale przecież jest bezpłatne! – warknął Grzebak.

– Bo ciągle korzystamy ze starej technologii. To się kiedyś zmieni…

Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Anonim 25.11.2013 20:02

    Fajny, krótki przekąs, który dowodzi, że pisaniem można się świetnie bawić 😉

  2. Piron 24.03.2019 21:31

    Świetne, a może do d..py ? 🙂

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.