Hipermarkety niszczą osiedlowe sklepy

Opublikowano: 19.03.2009 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 635

Małe osiedlowe sklepiki upadają, bo wokół nich powstają coraz większe, lepiej zaopatrzone i dostępne przez cały tydzień super- i hipermarkety. Kuszą one asortymentem i konkurencyjnymi cenami.

Przykładem takiego stanu rzeczy jest powstałe kilka lat temu w Gdyni Chyloni Tesco, które przyczyniło się do likwidacji kilku mniejszych sklepów. Oprócz hali spożywczej jaką oferuje sklep jest także pasaż handlowy ze sklepami, biurem podróży i kawiarnią. – Dla każdego coś miłego – mówi jeden z klientów gdyńskiego Tesco. Oferta, jaką kuszą nas sklepy w pasażu to dodatkowy powód, dla którego coraz chętniej wybieramy duże sklepy. – Za jednym zamachem można załatwić wszystko, „spożywkę” i kupić odzież- dodaje klient.

W dzisiejszych czasach pogoni za pieniądzem i lepszym bytem liczy się wszystko. Każda złotówka, każda minuta. Nie powinien dziwić nas fakt, że o wiele wygodniej jest wybrać się do hipermarketu. Kończąc pracę koło 18 czy nawet 19 ciężko jest zrobić „większe” zakupy w osiedlowych sklepikach. Te oferują dużo uboższą ofertę i krótsze godziny pracy. – Pracując do 19 od poniedziałku do soboty nie jestem w stanie jeszcze zrobić zakupów. Na te wybieram się w każdą niedzielę – mówi pani Sylwia.

Do Tesco czy Reala mieszkańcy Gdyni mogą wybrać się wieczorną porą w niedzielę, wigilię Bożego Narodzenia czy w Sylwestra. Hipermarkety nie tylko kuszą asortymentem, ale także konkurencyjnymi cenami. Nic dziwnego skoro kupują tak duże ilości w hurtowych cenach, mogą sobie pozwolić na promocje. Obecnie w dobie wszechobecnego kryzysu gospodarczego ceny produktów znacznie poszły w górę. Widać to zwłaszcza w małych sklepikach, do których wybieramy się coraz rzadziej. Sklepy osiedlowe pełnią funkcję pomocniczą. – Generalnie, większość z nas wybiera się raz, czasem dwa razy w tygodniu na duże zakupy do hipermarketów- mówi Krystian, jeden z klientów Tesco.

Sklepik osiedlowy to sklep, w którym dokupujemy to o czym zapomnieliśmy, lub to co już się skończyło. – Staram się omijać małe sklepy, ze względu na niewielki wybór i ceny, które znacznie różnią się od tych w wielkich sklepach – tłumaczy Danuta, mieszkanka Gdyni.

Małe, najczęściej osiedlowe sklepy przeżywają dziś kryzys. – Coraz mniej klientów, coraz droższe towary spożywcze – żali się właścicielka jednego z osiedlowych sklepów. – My też musimy coś zarobić i narzucić swoją marżę, ale jak to zrobić skoro produkty są takie drogie, a nie chcemy stracić klientów? – pyta. Oczywiście, jedne i drugie sklepy swoim asortymentem są w stanie zainteresować każdego. Są osoby, które tylko udają się do hipermarketów, ale znajdziemy też te, które je omijają, korzystając np. z tzw. “warzywniaków”. – Nie znoszę długich kolejek do kasy w hipermarketach – mówi Małgorzata klientka małego sklepu.

Bez wątpienia na atrakcyjność i popularność hipermarketów wpływa ich lokalizacja. Zazwyczaj są to miejsca dostępne dla wszystkich, nawet niepełnosprawnych. – Dla mnie bardzo ważne jest miejsce parkingowe – mówi pan Waldemar. – Muszę mieć się gdzie zatrzymać – dodaje. Wiadomym jednak jest, że im więcej powstawać będzie hipermarketów tym mniej klientów będą mieli właściciele osiedlowych sklepów. – Te duże sklepy są ogromną konkurencją dla nas, małych handlowców – mówi właścicielka jednego ze sklepików. – Staramy się dogonić duże sklepy w różnorodności produktów, ale nie zawsze jest to możliwe, np. z powodu niewielkich lokali w jakich się mieścimy – dodaje właścicielka.

Oba typy mają swoich zwolenników. W hipermarkecie, każdy klient pozostaje anonimowy, a jakby tego było mało przy kasach czekają na niego coraz częściej znudzone, zmęczone i niezbyt miłe kasjerki. Małe sklepiki oferują zaś bardzo miłą i „domową” atmosferę. Każdy z klientów może liczyć na uśmiech zachęcający do kolejnych zakupów. Może warto zastanowić się, czy to co oferują nam dziś hipermarkety (niskie ceny, duży wybór i łatwy dojazd) warte jest rezygnacji z małych sklepików osiedlowych. Te często mamy na wyciągnięcie ręki, zawsze po drodze z pracy. Choć ceny mogą nieco się różnić, czasem lepiej zapłacić nieco więcej, by “spożywczaki” nie zostały już tylko wspomnieniem.

Autor: Paulina Hasiak
Źródło: Wiadomości24.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Marius 19.03.2009 11:14

    Ok, jedno miejsce, niskie ceny…ale co z jakością, świeżością? czyli cechami szczególnie ważnymi w przypadku artykułów spożywczych.

  2. idasmw 19.03.2009 11:15

    Niestety sam musiałem zlikwidować mój sklep po tym jak ok 1.5 km od niego powstał duży market.
    Ale co miałem zrobić !!
    Sam kupowałem tam np. pomidory do mojego sklepu ( do hurtowni miałem 2x dalej a i te pomidory były tam też 2x droższe, nie wspominam już, że w hurtowni musiałem kupić całą skrzynkę nawet z tymi, które nawet na przecier się już nie nadawały a w markecie wybrałem tylko najlepsze i tyle by starczyło a się nie zepsuło.)
    Nawet duża hurtownia, z której brałem np. piwo miała ceny o 5-10 gr. na butelce wyższe ( w hurcie niż w tym markecie – nie licząc specjalnych promocji, hostess itp.)
    Nie mam o to żalu, że musiałem ten sklep zamknąć z powodu konkurencji, ale niech ta konkurencja będzie uczciwa – niech te markety płacą tak samo podatki ( bez kilkuletnich odroczeń ) jak ci mniejsi handlowcy , niech płacą za towar od razu ew. niech mają max. 2- tygodniowy termin płatności a nie na 6 m-cy jak mają obecnie ( i to z prawem zwrotu towaru na koszt producenta jeśli np. się nie będzie dobrze sprzedawał ) pracownikom też niech płaca tyle ile trzeba a nie “co łaska” i na dodatek nie w terminie.
    Gdzie jest PIP, ZUS i Sanepid czemu te instytucje nie kontroluja tych wielkich tak często jak tych malutkich ???

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.