Globalne ocieplenie czy globalne oziębienie?

Opublikowano: 10.09.2013 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 693

Naukowcy są zdezorientowani. Zmienność klimatyczna powoduje, że jedni twardo obstają w wierze, że na Ziemi panuje globalne ocieplenie, a inni wręcz przeciwnie ostrzegają przed nowym glacjałem i oziębieniem. Spór naukowy o tak fundamentalne kwestie jak to jak będzie wyglądać nasza przyszłość, jest dość zaskakujący.

Chciałoby się zapytać jak jest naprawdę. Globalne ocieplenie wydaje się czymś tak pewnym jak to, że po nocy wstaje dzień. Problem polega na tym, że dla większości ludzi staje się to oczywiste latem i niewiarygodne zimą. Po prostu łatwiej uwierzyć w globalne ocieplenie, gdy jest gorąco. Cały czas wmawia się ludziom, że to ziemski przemysł wywołuje klimatyczne zmiany na Ziemi. Problem polega na tym, że stężenie znienawidzonego obecnie CO2, które jest przecież pożywieniem roślin, wynosiło kiedyś wielokrotnie więcej niż obecnie, a przecież w czasach, gdy po Ziemi biegały wielkie jaszczurki, chyba nie było kominów emitujących zanieczyszczenia.

Wiarę w globalne ocieplenie wzmacniają takie zjawiska jak topnienie pokrywy lodowej na biegunach. Jeszcze w zeszłym roku można było w to wierzyć, bo lodu w Arktyce było rekordowo mało. Jednak w tym roku przybyło go na tyle, że zanotowano wzrost o 60% rok do roku. Gdy weźmiemy pod uwagę to, co dzieje się na Antarktydzie to dojdziemy do wniosku, że na biegunach nie widać ocieplenia, a topnienie i wzrost pokrywy lodowej jest w granicach normy.

To odkrycie wskazuje na to, że rzeczywiście ci, którzy twierdzą, że ocieplenie skończyło się 15 lat temu mają rację. Oznacza to również, że specjaliści ostrzegający przed ochłodzeniem mogą mieć rację. Zwolennicy teorii globalnego ocieplenia twierdzą, że to ochłodzenie jest tylko chwilowa fluktuacją i wkrótce znowu nastąpi odwrócenie trendu, ale nic na to nie wskazuje.

Przeanalizowane ostatnio rdzenie lodowe pozyskane z meteorytowego jeziora Elgygytgyn na Czukotce, wskazują wręcz, że klimat Arktyki między 3,6 a 3,4 miliona lat temu był cieplejszy niż obecnie o około 8 stopni. To przełomowe wyniki, bo dotychczasowe rdzenie lodowe z Grenlandii pozwalały nam sięgnąć w przeszłość tylko o 140 tysięcy lat.

Dane potwierdzają też, że ponad 3 miliony lat temu w Arktyce występowało 600 mm deszczu rocznie przy 200 mm obecnie. Dzięki analizom takich informacji może uda się przewidzieć to jak będzie się zmieniał klimat naszych biegunów. Może dzięki tej pracy badawczej zostanie ostatecznie udowodniony dominujący wpływ Słońca na globalne zmiany temperatury na Ziemi. Obecnie bowiem skupiamy się na analizowaniu wpływu gazów cieplarnianych i dajemy się wodzić za nos jak starożytni, których ówcześni kapłani oszukiwali, że zaćmienie słońca to wynik gniewu Boga na nieposłuszeństwo w płaceniu danin na swojego króla czy faraona. Tylko kto nim jest w tej chwili?

Autor: lecterro
Źródło: Zmiany na Ziemi


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. Murphy 10.09.2013 15:23

    Głównie Banksterzy.

  2. MichalR 10.09.2013 16:10

    Chciałbym zwrócić uwagę na dwa fakty.
    Pierwszy – prąd zatkowy oddalił się od wybrzeży Europy i zawraca na znacznie niższej szerokości geograficznej.
    Drugi – Arktyka znowu odzyskuje lód przez co cofa się wieloletni trend topnienia największej kry lodowej świata.

    Pierwszy fakt sprawia sprawia że klimat Polski jest chociażby bardziej kontynentalny. Oznacza to chociażby suche lato. Jednak wiąże się również bezpośrednio z faktem drugim bo ciepły prąd nie podmywa Arktyki nie schładza się na niej i nie tonie jak to miało miejsce do tej pory.
    Arktyka odzyskuje pokrywę lodową z tego samego powodu z którego my mamy właśnie teraz upalne lato ze skąpymi opadami deszczu, czy też nadspodziewanie dużymi opadami w Hiszpanii.

    Rozmowa o tym że kiedyś było cieplej i było wtedy więcej CO2 jest bezsensu. To wszystko prawda. Tylko niestety wtedy było właśnie cieplej.

    Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę że o ile Arktyka to tylko wielka kra lodowa, która z grubsza wypiera dokładnie tyle wody ile sama zawiera (czyli tak naprawdę jej stopnienie nic nie zmieni) o tyle lądolód Antarktyczny jak sama nazwa wskazuje jest warstwą lodu na stałym fundamencie. Ilość lodu wielokrotnie przewyższa ilość wypartej wody przy wybrzeżach kontynentu.

    Powrót do sytuacji sprzed 130 tysięcy lat gdy temperatura była o stopień wyższa doprowadzi do powrotu lini brzegowej do tej sprzed 130 tys lat. A to oznacza jeden wielki kataklizm dla miast portowych.

    Mi to zresztą “wszystko jedno”. Mieszkam na wyżynach…

  3. Jacek K. Poreda 10.09.2013 18:57

    Kwestia ocieplenia nie jest klimatycznym problemem, ale rozgrywką polityczną A. Gore,a i jego naśladowców, w celu zniszczenia rozwoju energii konwencjonalnej krajów rozwijających się, by pozostać przy ropie naftowej. Jest to duży interes i kręci się coraz bardziej. Ale klimat nieustannie podlega fluktuacjom i jest uzależniony od aktywności Słońca a nie człowieka. Przyroda wytwarza o wiele więcej gazów klimatycznych niż człowiek (np liście czy wulkany). Myślę, że dobrze byłoby przejrzeć się polityce klimatycznej elit finansowych świata pod tym kątem.

  4. MichalR 11.09.2013 08:03

    Nie wiem czy widziałeś Jacku najpopularniejszy materiał na youtubie mówiący o tym że globalne ocieplenie to ściema. Tam wykres zależności wachań średniej temperatury na Ziemi i aktywności słońca enigmatycznie kończy się na latach ’70-’80. Dlaczego? Bo potem mimo tego że Słońce przechodzi swój cykl co około 10 lat co daje 5 lat ochładzania i 5 lat ocieplania, to we wspomnianym czasie nie nastąpiło oczekiwane ochładzanie.

    Jak wytłumaczyć to że rekordowe średnie globalne temperatury przygruntowe występują nie raz na 10 lat zgodnie z maksimum słonecznym tylko kolejno w 1997, 2003, 2007 i 2010?

    Laik zauważy że te daty wypadają losowo w minimach i maksimach słonecznych, bo wbrew pozorom Słońce jest gwiazdą której okresy się nie spóźniają.

    Co do tego co piszesz. Jak najbardziej jednym z zysków napędzania kultu globalnego ocieplenia będzie odejście od paliw konwencjonalnych a bardzo mozolne przerzucanie się na energię odnawialną. Jednym z założeń tej walki jest przygotowanie ludzi na niedobory ropy naftowej, gdzie pierwszy, który pojawił się w 2008 sprawił że ceny tego surowca podskoczyły trzykrotnie (teraz cena na giełdzie z 2008 jest już ceną normalną). Czy ropa jest niewyczerpywalnym źródłem energii? Nie jest! wszystkie największe pola naftowe mają już za sobą swój szczyt wydobycia. Pomimo coraz większej chęci konsumpcji paliw dostępność towaru jest coraz mniejsza. To jest główny powód dla którego powinniśmy ograniczać emisję. Nie dla samego ograniczania emisji CO2 tylko właśnie po to żeby się przygotować na niedobory paliw kopalnych.

    Złoża węgla w Chinach są ponad 25 krotnie większe od złóż węgla w Polsce, a Chińczycy planują je opróżnić w przeciągu 30 lat jawnie się do tego przyznając.
    Złoża węgla w Stanach są jeszcze większe choć raptem o kilkanaście procent względem Chin i Stany też przewidują bezpieczeństwo energetyczne przy zachowaniu obecnego poziomu wydobycia na maksymalnie 30 lat.

    Problemy o których tutaj mówimy dotyczą głównie ludzi pokolenia JP2 bo starsze problemów energetycznych mogą po prostu nie doczekać. Tylko zmiana infrastruktury, która jest konieczna wymaga środków finansowych i czasu.

    Pan Jacek pisze że przyroda wytwarza więcej CO2 niż człowiek i jest to absolutną prawdą. Przyroda jednak pochłania niemal dokładnie tyle samo CO2 co wytwarza. Tutaj właśnie zaczyna się problem.

    Rośliny zielone emitują około 60 gigaton CO2
    rośliny i grzyby oraz rozkładające się rośliny kolejne 60 gigaton CO2
    Jednak wspomniane rośliny zielone pochłaniają około 120 gigaton
    Bilans jest zerowy.
    Oceany emitują około 90 gigaton CO2
    ale pochłaniają około 92 gigatony CO2 (więcej – bo wciąż są nienasycone kwasem węglowym)
    Bilans z grubsza jest zerowy.
    Jednak pojawia się pewien dodatek w postaci działalności człowieka. Wspomnianym dodatkiem jest około 8,5 gigatony CO2.

    Ziemia pochłania bezpośrednio z atmosfery około 210 gigatony CO2 a z powierzchni Ziemi do atmosfery dostaje się rokrocznie 215 gigaton. Różnica niby niewielka ale to ona właśnie sprawia że rośnie stężenie CO2 w atmosferze.

    Co do tych wulkanów to prosiłbym o jakieś dowody wskazujące że pamiętny wulkan na Islandii wyrodukował więcej CO2 niż wyprodukowałyby samoloty które w tamtym okresie czasu nie mogły wystartować z powodu pyłów (Liczby te są sobie równe – innymi słowy świat nie odczuł tego wybuchu).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.