Eurokraci wykańczają producentów tradycyjnej żywności

Opublikowano: 02.01.2014 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 621

Pod koniec minionego roku ogłoszono, że brukselscy urzędnicy zabronią od września 2014 roku wytwarzania tradycyjnie wędzonych wędlin. Ich zdaniem wyroby zawierają za dużo substancji smolistych i w trosce o dobro konsumentów, nie mogą być wprowadzane na rynek unijny.

Producenci protestują, bo nowe przepisy są zbyt restrykcyjne. Wielu ludzi prawdopodobnie straci pracę, bo wędzenie przy użyciu drewna stanie się praktycznie niemożliwe. Jak donosi Gazeta Prawna mowe obostrzenia dotyczą ok. 100–150 firm, działających w Polsce.

Tymczasem nowe wymysły biurokratów z Brukseli uderzają także w producentów tradycyjnych, bożonarodzeniowych bułek z cynamonem w Skandynawii. Urzędnicy europejscy planują ograniczyć ilość przypraw, które mogą być dodawane do ciasta dla tradycyjnych duńskich wypieków. Według The Daily Telegraph, piekarnia używają za dużo drogiego cynamonu, a ten zawiera kumarynę. Jej nadmierne stosowanie jest szkodliwe dla wątroby.

Początkowo władze duńskie ignorowały zalecenia Unii Europejskiej, ale teraz ma to się zmienić. Dopuszczalna ilość przypraw w tradycyjnych bułkach w postaci „ślimaków” będzie w Danii ograniczona do 15 mg cynamonu na kilogram ciasta. Oznacza to, że Duńczycy żegnają się ze swoimi ulubionymi bułeczkami świątecznymi, bo „nie można ryzykować swojego zdrowia podczas jedzenia ciasta z trującymi przyprawami”.

Zdaniem Hardy Christensena, szefa Stowarzyszenia Piekarzy, duńskie kanelsneglery z cynamonem są uważana za część kulinarnej tradycji kraju i sposób ich pieczenia nie zmieniał się od 200 lat. Innowacja wywołała gniew i oburzenie lokalnych cukierników.

W sąsiedniej Szwecji, gdzie świąteczne tzw. kanelbullary są również popularne, pozwolono piekarzom używać do 50 mg spornej przyprawy na kilogram ciasta pod pretekstem, że to produkt tradycyjny i sezonowy. Norwegowie także stanęli w obronie swojej tradycji, ale podczas sprzedaży muszą za każdym razem informować konsumentów o zagrożeniu, wynikającym z konsumpcji cynamonu.

Utrudniające ludziom życie przepisy są wprowadzone, choć w przypadku toksyczności kumaryny naturalnie występującej w cynamonie, europejscy naukowcy wciąż nie są do końca pewni i zgodni. Tak naprawdę nie wiadomo, jakie ilości kumaryny mogą być stosowane bez ryzyka dla zdrowia. Zdaniem jednego z ekspertów, aby przekroczyć niebezpieczną granicę, zwykły człowiek musiałby zjeść tyle bułek, iż jest bardzo prawdopodobne, że umarłby z przejedzenia.

Autor: talinn
Źródło: Zmiany na Ziemi


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. agama 02.01.2014 10:25

    W trosce o dobro ludzi, UE mogłaby się łaskawie sama zlikwidować.

  2. sziwwaaa 02.01.2014 11:13

    dobrze powiadasz.

  3. MichalR 02.01.2014 11:52

    Jestem pewien że Polacy głosując za Unią Europejską głosowali za strefą schengen, za swobodnym przpływem towarów i ludzi, za możliwością zdobycia pracy… Nikt jednak nie głosował za tym żeby ktokolwiek narzucał komukolwiek zakazy i nakazy. Chyba nawet mało kto głosowałby za dotacjami unijnymi będącą marchewką na demokratycznego osła.

  4. MoonMan 02.01.2014 16:48

    Nie ma szans aby to przeszło, chyba że do szarej strefy.
    Kto próbował ten wie co jest lepsze i smaczniejsze, i na pewno wendzenie jest zdrowsze niz ta cała chemia konserwantów, spulchniaczy i smaków identycznych z naturalnymi.
    Wiadomo że brukselki chcą aby przemysł chemiczno spożywczy miał dodatkowe wpływy, i poza tym aby ludzie zapomnieli że można coś zrobić samemu zamiast kupic z fabryki. Tak samo jest z GMO, niedługo ziarno pszenicy nie będzie się nadawać do ponownego wysiewu.

  5. Pola 02.01.2014 18:51

    MichalR
    Masz rację. Ludziom wtłaczano do głów tylko to, co chciano i ludzie to kupili nie zastanawiając się w ogóle nad całą resztą. Nie wiem, czy teraz dociera do ludzi, że to nie tylko o te kilka spraw chodziło, bo media na ten temat milczą.
    Oj, zachciało się Polakom podróżować bez paszportów! Jakby tego nie można było uzyskać na drodze umów bilateralnych.

  6. dinozaur 02.01.2014 21:07

    Chciałem się wypowiedzieć co do obróbki wędzenia.Już badania zamieszczone w podręczniakch dla szkół zawodowych z lat 60tych. wykazywały znaczącą większą zawartość substancji tzw. smolistch, a nieżeli papierosy w dymnie wędzarniczym. Kolejne polskie publikacje z lat 90′ wykazły 16 związków uznane za rakotwórcze. Wędzenie jest podstwaowym środkiem utrwalania żywności dodatkowo nadającym walory smakowe i zapachowe. Powstały alternatywy dla wędzenia ( ze wzglądu na wysoki koszt tej obróbki) np.: polskie BRDW bieszczadzki rafinat dymu wędzarniczego, historyczy wynalazek lub powszechnie stosowany barwnik “annato”(beta -karoten) w połączeniu z suszeniem i 70% dymem zimnym daje taki sam efekt jak 2 stopniowe wędzenie tradycyjne dla wiekszości produktów wysokowydajnych typu parówkowa, zwyczjna i podsuszanych-jałowcowa, oczywiście uogólniam. Jako żywieniowiec nie mogę ocenić , która trucizna jest gorsza lub lepsza.
    Nie mam danych i trudno mi wnioskować czy są naciski ze strony producentów chemii z Niemiec , które zdominowły rynek przypraw do żywności (ok wyjątek sp.z o.o. melanko)na ustawodastwo unijne węsząc wędzony spisek, czy inne ekonomicze przesłanki. Pomimo wszystko nie zręzygnuję z wędzonej swojskiej zagrychy do bimbru.
    Dość marudzenia. Polsko języczny rząd nic nie zrobił aby ratować Nasz przemysł przed tym przepisem pozostaje producentom wnioskować o ” protected designation of origin” jak słynne osypki i tu nie ukrywjmy, że to przedsiębiorcy będą z włanej kieszeni bulić za certyfikaty.

  7. dinozaur 02.01.2014 22:05

    Piszę w osobny oknie , bo to temat powiązany. O unifikacji smaku i konsolidacji firm.
    W PL mamy 3 holdingi przetwórstwa mięsa. W założeniach z lat 90′ tych (dane- miesięcznik gospodarka mięsna) był szybki upadek 3500 zakładów mięsnych i redukcja z istniejących 7500 do 2000. Jeszcze wtedy nie było mowy o UE ale o zachodnim kapitale.
    Unifikacja smaku. Przez skonsolidownie produkcji i dostarczanie gotowych miesznek przyprawowych do małych zakładów ( nie opłaca sie sprowdzać przypraw, a kolejne regulacje dot. nitrytu czyl soli peklującej uzależniły je od pośredników) osiągnięto ujednolicenie smaku wyrobu. Wszystko to ma na celu obiżenie kosztów, zmiejszenie zużycia przypraw, przejęcie rynku, uzależnienie odbiorców. Mdły posmak zabija sól i gwałci benzoesan. Pomyślcie jaka różnica jest w smaku wyrobu pomiędzy jednym , a drugim marketem, i kto podpisuje kontrakty?

  8. danush 03.01.2014 00:32

    Unio Europejska-wyloguj się.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.