Liczba wyświetleń: 2319
Policjanci zatrzymali 5 osób w związku z pomocą przy nielegalnym przekraczaniu granicy. Zatrzymani kurierzy to trzej obywatele Ukrainy, obywatel Tadżykistanu i obywatel Rosji – poinformowała podlaska policja. Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że do zatrzymań doszło podczas kontroli w Zalesiu, Tonkielach, Berżnikach, Bielsku Podlaskim i koło wsi Oleksze.
W Zalesiu funkcjonariusze zauważyli samochód stojący w lesie. W środku było pięciu nielegalnych imigrantów, kierowca uciekł. Został zatrzymany na pobliskiej stacji benzynowej zatrzymano mężczyznę. Jak się okazało to obywatel Ukrainy.
W Tonkielach mundurowi zatrzymali do kontroli samochód kolejnego ukraińskiego kierowcy, który przewoził obywatela Sri Lanki. W Berżnikach również za kierownicą skontrolowanego auta siedział Ukrainiec. Transportował czterech obywateli Iraku. Z kolei w Bielsku Podlaskim zatrzymano obywatela Rosji, który przewoził czterech Irakijczyków. W okolicach wsi Oleksze policjanci zatrzymali do kontroli samochód prowadzony przez obywatela Tadżykistanu, przewożącego czterech Irakijczyków.
Jak poinformowała w niedzielę Straż Graniczna, ostatniej doby zarejestrowano 125 prób nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej. 51 cudzoziemców otrzymało nakaz opuszczenia Polski. W komunikacie opublikowanym na „Twitterze” dodano, że kilkudziesięcioosobowe grupy próbowały siłą przekroczyć granicę na odcinkach placówek w Dubiczach Cerkiewnych i Mielniku.
Państwowy Komitet Graniczny Białorusi poinformował, że „27 listopada na przejściu granicznym na granicy białorusko-litewskiej w Widze znaleziono ciało trzydziestoletniego mężczyzny o rysach afro-azjatyckich” – podano w komunikacie w Telegramie. Jak poinformowano, „ciało pobitego uchodźcy w śpiworze bez oznak życia, wyrzucone przez litewskie siły, znajdowało się bezpośrednio na granicy litewsko-białoruskiej”. Na miejsce zdarzenia został wezwany zespół śledczy w celu ustalenia okoliczności i przyczyn śmierci migranta. Prowadzone są niezbędne czynności dochodzeniowe.
Tymczasem białoruski sekretarz stanu Rady Bezpieczeństwa Alaksandr Wolfowicz powiedział, że Polska może doprowadzić do poważnego incydentu granicznego, licząc na sprowokowanie strony białoruskiej. „Wszystko, co powstaje dzisiaj na granicy (po sąsiedniej stronie), może sprowokować sytuację, to jest jak taka iskra. (…) chyba na coś liczą, że ulegniemy panice, a nasz głównodowodzący wyda rozkaz, żeby przesunąć oddziały do granicy (z Polską). I to już może być incydent graniczny, który od małych, drobnych działań wojennych może doprowadzić do wojny na dużą skalę” – powiedział Wolfowicz w sobotnim wywiadzie dla kanału CTV.
Podkreślił, że Mińsk patrzy na to z rozsądkiem i nie da się sprowokować, a odpowiednie resorty analizują sytuację. Według Wolfowicza pod pozorem walki z nielegalną migracją, na terytorium Polski utworzono 23-tysięczny oddział militarny. „Około 15 tysięcy z nich to żołnierze różnych rodzajów sił zbrojnych. Mamy siły i środki do pracy wywiadowczej i monitoringu. Wszystko to nie może nie budzić niepokoju wśród wojskowych” – powiedział sekretarz stanu Rady Bezpieczeństwa Białorusi. Podkreślił, że strona białoruska jest w stanie podjąć odpowiednie działania w przypadku jakichkolwiek prowokacji.
Źródło: pl.SputnikNews.com [1] [2] [3]
Kompilacja 3 wiadomości: WolneMedia.net
Poznaj plan rządu!
