Liczba wyświetleń: 1653
Spadł pocisk. W rezultacie są dwie ofiary śmiertelne. Wiadomo od wielu godzin na podstawie informacji radarów NATO, że był to ukraiński pocisk S-300 ziemia-powietrze. Numery seryjne na nim potwierdzają jego pochodzenie ponad wszelką wątpliwość.
NATO przyznało, że obserwowało ten pocisk przez całą jego drogę. Wiedzą skąd został wystrzelony i gdzie spadł. Słowa ukraińskiego przedstawiciela przeczącego faktom ośmieszają jego poziom wiedzy pozostając tylko słowami. Podyktowane przez innego fantastę, który nie chce dostrzegać jak pogrąża własny kraj w średniowiecznych ciemnościach, kosztem Polaków dąży do interwencji NATO, by ratować własny prestiż i skończyć bohatersko konflikt cudzymi rękami. Ich jedynym celem jest ogłoszenie przez NATO przestrzeni powietrznej jako no-fly-zone i ratunku przed doszczętnym zniszczeniem infrastruktury. W tym celu ktoś podjął decyzję o wystrzeleniu pocisku nad Polskę.
Logika dowodów wskazuje jednoznacznie, że technicznie rosyjskie pociski mają trajektorię ze wschodu na zachód. Notuje to potężny radar. Pociski mające za zadanie przejąć te nadlatujące ze wschodu muszą mieć przeciwną trajektorię, czyli dokładnie z zachodu na wschód. Kompromitujące są oświadczenia głów państw, które bez przeprowadzenia śledztwa wyrokują w sprawie tak dramatycznej.
Wbrew uporowi strony ukraińskiej pocisk, który spadł w Polsce, leciał ze wschodu na zachód kierowany radarem (czyim?). Trajektoria balistyczna mówi najwyraźniej, że ktoś namierzył Polskę i wysłał pocisk, którego zdolność przelotowa w zależności od typu (S-300PT, S-300PM) jest w przedziale od 75 km – 150 km. To jedyny sposób w jaki pocisk mógł „spaść z nieba” zabijając dwie nie spodziewające się zagrożenia ofiary.
Fałszywa flaga i zabójstwo z premedytacją to kategorie z jakimi mamy do czynienia w ocenie zdarzenia. Wskazuje ono na współpracę ukraińskich doradców wojskowych z polskimi w uzyskaniu zastosowania Artykułu 4 i 5 Traktatu z NATO. Na tej podstawie kraje nadbałtyckie i Polska zebrałyby się, by przegłosować wprowadzenie tarczy obronnej na Ukrainie, która nie jest członkiem NATO (!). Otwierałoby to wprost drogę do konfliktu nuklearnego. Na szczęście, paru bardziej dojrzałych niż pożal się Boże funkcyjni prezydenci i mundurowa otoczka, zaoponowali. Powinniśmy w tej sytuacji wystąpić jako kraj o maksymalnie wysokie odszkodowanie dla rodzin poszkodowanych.
Najlepszym dowodem na intencję wciągnięcia Polski do tej wojny była nieadekwatna do sytuacji reakcja prezydenta w Polsce, pogłębiona przez ludzi w mundurach.
Człowiek z wiedzą popartą dowodami, jako polski obywatel, tym bardziej jako przedstawiciel rządu, zażądałby wszczęcia śledztwa w sprawie zabójstwa niewinnych obywateli. Polska nie jest w stanie wojny, by rozpatrywać dochodzenie w kategoriach ofiar wojny. Ktoś zabił tych ludzi, więc należy ustalić kto jest sprawcą. Wiedząc, że pocisk należał do Ukrainy, na co bezspornie wskazują dane zgromadzone w NATO, jako jego kraj członkowski polscy przedstawiciele powinni zwrócić się o ich udostępnienie.
Śledztwo powinno zacząć się od przejęcia monitoringu radarowego, ustalenia kto miał nad nim pieczę w krytycznym czasie, aresztować załogę niezależnie od stopnia, przesłuchać, ustalić ich rolę (samodzielność) w podjęciu decyzji i pociągnąć do odpowiedzialności za śmierć ludzi. Takie jest pragmatyczne podejście do problemu, a opinię tę wyraża Scott Ritter z wieloletnim doświadczeniem jako analityk, specjalista do spraw broni.
Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com, DW.com
Źródło: WolneMedia.net
Zgodnie z art.4 NATO, to Polska i cale NATO powinny teraz zaatakowac Ukraine.
…I raz na zawsze zniszczyć bandersyństwo i wykorzenić kult bandery!
@rici
Może najpierw zapoznaj się z tematem zamiast pisać bzdury? Nie dość że mylisz art. 4 z art. 5 to nawet piąty nie zmusza do atakowania kogokolwiek.