Unia pomaga czy przeszkadza z rosyjskim gazem?

Opublikowano: 08.09.2010 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 528

Unia Europejska oprotestowała polsko-rosyjskie negocjacje gazowe zarzucając im niezgodność z prawem europejskim. Komisję Europejską reprezentuje w tym sporze niemiecki komisarz, Gunther Oettinger. Gazu mamy do połowy października, a dokumenty jeszcze nie zostały podpisane.

Problemem jest liberalizacja rynku gazu i próby oparcia go na mechanizmach wolnorynkowych. Jak na razie idzie to UE bardzo topornie, bo podejście większości państw to bezpieczeństwo dostaw na pierwszym miejscu, a potem ewentualnie liberalizacja. Jednocześnie chcemy prowadzić wspólna politykę energetyczną, bo to może pomóc nas uniezależnić, ale również nie chcemy, bo mamy wątpliwości, czy w Brukseli uwzględnią nasze interesy. Solidarność energetyczna, dodana przecież do Traktatu Lizbońskiego z poparciem Polski, to na razie dwa słowa, które wymagają rozbudowania i dopiero po nim, będzie można ocenić, czy zabezpiecza interesy Unii Europejskiej jako całości, czy kilku największych państw (a w tym być może Polski).

Na linii frontu polsko-rosyjsko-unijnego znajdują się kwestie niezależności operatora przesyłowego, gwarancji dostępu stron trzecich, a także zakazu reeksportu. Unia Europejska z jednej strony wchodzi między wódkę, a zakąskę, ale z drugiej – może bardzo pomóc.

Dostęp stron trzecich w szerszej perspektywie czasowej może mieć sens, gdyż wprowadzi konkurencję, ale zdaniem np. Andrzeja Szczęśniaka, polski rynek na takie rozwiązanie nie jest jeszcze gotowy. Obawy budzi też fakt, że polska byłaby w tym temacie poligonem doświadczalnym, a tego lepiej uniknąć, bo w każdym przypadku ryzykowane są pieniądze polskich odbiorców. Najzabawniejsze – co można przeczytać w linkowanym artykule – że Nord Stream został uwolniony od tej formuły, a w przypadku Nabucco, flagowym europejskim projekcie,, zagwarantowany jest 50% dostęp stron trzecich.

Inaczej wygląda kwestia z zakazem reeksportu, kolejną kwestią podnoszoną przez Unię Europejską, tym razem z pewnością na polską korzyść. Formuła “take or pay” jest dla Polski niekorzystna, bo nie uwzględnia wzrostu lub spadku zapotrzebowania na gaz w Polsce. W razie powstania nadwyżek, surowca nie wolno nigdzie odsprzedać. Nie trzeba mieć doktoratu z ekonomii, żeby zauważyć, że to nie tylko ograniczenie wolnego rynku, ale też formuła gwarantująca interesy jednej strony, a w przypadku drugiej – przynajmniej w części – loteria.

Długoletni kontrakt na dostawy gazu w tej formule oznaczałby, że polski gazoport, jak również gaz łupkowy, nie przysłużą się rozwiązaniu naszych problemów, gdyż jedynym wyjściem, o ile nie dojdzie do jakiegoś nagłego wzrostu zapotrzebowania na gaz, będzie eksport zdobytego surowca. Dywersyfikacja oddala się.

Zmiana tej klauzuli powodowałaby, że nadwyżki gazu moglibyśmy zwyczajnie komuś, np. z Europy, odsprzedawać. Nie chodzi przy tym o robienie biznesu na rosyjskim partnerze, tak jak to robili Białorusini z tanią bezcłową ropą, którą przerabiali w rafineriach. Obecny kontrakt po prostu wiąże nam ręce i odejście od tej formuły, nawet przy zachowaniu umówionych dostaw, oddaje nam jakąkolwiek swobodę ruchu. Mam jednak wątpliwości, czy Bruksela będzie walczyć o ten postulat do ostatniej kropli krwi.

Pytanie tylko brzmi, czy znajdując się coraz bliżej ściany, starczy nam determinacji? Źle byłoby podpisać niekorzystną umowę, a potem jeszcze płacić za jej niezgodność z unijnym prawem. O samo dostarczenie gazu bym się nie obawiał – Rosjanie zrobią to “na jeden telefon” – Polska i tak będzie musiała w końcu podpisać kontrakt, a Moskwa nie potrzebuje złego PR-u.

Autor: Patryk Gorgol
Zdjęcie: Ville Miettinen
Źródło: Kącik Dyplomatyczny


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. eFJot 09.09.2010 00:44

    Cała historia NordStream’u pokazuje z całą otwrtością, że Bruksela nie będzie walczyć “o Gdańsk” do ostatniej kropli krwi.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.