To zachodnie koncerny zalewają nas zepsutą żywnością z Ukrainy

Opublikowano: 26.02.2024 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 3537

Wiele ostatnio widzę nienawiści w stronę Ukraińców i Ukrainy. Narastające napięcia wiążą się oczywiście z polityką wolnego handlu z Ukrainą, która miała być rzekomym wsparciem dla Ukraińców w związku z panującą wojną. Doprowadziło to do destabilizacji naszego rynku poprzez zalew taniej żywności z Ukrainy i groźby upadku wielu gospodarstw polskich, ale nie tylko.

Wielu ludzi uważa, że żywność ta pochodzi z gospodarstw ukraińskich i beneficjentami tej wymiany są sami Ukraińcy. Prawda jest jednak zgoła inna.

Ukraińskie społeczeństwo nie czerpie ŻADNYCH niemalże korzyści z tej wymiany a żywność, która do nas jedzie, jest produkowana na Ukrainie przez zagraniczne agroholdingi będące wyłącznymi beneficjentami tej sytuacji. Posiadają one oficjalnie 32% gruntów rolnych na Ukrainie (jak podaje portal Farmer.pl), a nieoficjalnie nawet ponad 42% (chociaż z artykułu na stronie Agrokonsument.pl dowiemy się, że nawet 52%, więc nie wiem komu ufać, ale te 52% jest bardzo prawdopodobne).

Poniżej mamy grafikę z artykułu opisującego sytuację szerzej. Jest w nim wyjaśnione m.in. również to, dlaczego pozostałe 50% gruntów rolnych posiadanych przez innych właścicieli raczej nie może brać udziału w produkcji produktów, które do nas jadą, oraz szerzej opisane co i jak.

Zresztą na stronie Agrokonsument.pl jest to dobrze opisane. Jest tam przedstawiona struktura produkcji przez agroholdingi i właścicieli indywidualnych, i widać od razu, że indywidualni wytwórcy nie produkują raczej produktów, które do nas jadą.

„Struktura produkcji w sektorze indywidualnym gospodarstw rolnych w opinii prof. Oleny Borodiny wygląda następująco: 97,8% ziemniaki, 86,1% warzywa, 80,9% owoce, w tym miękkie, 74,9% mleko, 41,8% jaja, 37% mięso, 22,7% zboża. Struktura produkcji w sektorze korporacyjnym: 57,3% zboża i bobowate (strączkowe), 38,1% uprawy przemysłowe, w tym buraki cukrowe, 4,1% pasze, 0,4% ziemniaki, warzywa i dyniowate. To z tego sektora pochodzi generalnie nadwyżka eksportowa Ukrainy. Bo produkcja z gospodarstw indywidualnych i farmerskich – w tym warzywa, owoce – są głównie konsumowane wewnątrz kraju” – czytamy na wspomnianej stronie.


Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w rolnictwo Ukrainy z poszczególnych krajów (dane na podstawie Państwowej Służby Statystyki Ukrainy)

Jak widać, beneficjentami są Cypr, Wielka, Brytania, Francja, Niemcy, USA, Polska, ale również Rosja.

W tym miejscu należy zwrócić uwagę na to, że Cypr jest tzw. rajem podatkowym, przez który przepływa wiele pieniędzy europejskich koncernów, które ostatecznie trafiają do tych samych korporacji.

Układ jest więc „doskonały”. Rzekoma „pomoc ukraińska” posłużyła tu tak naprawdę do operacji hybrydowej.

Po pierwsze – produkty produkowane bez żadnych norm za śmiesznie niskie pieniądze są sprzedawane w Polsce, co z pewnością przekłada się na olbrzymie zyski w porównaniu z produkcją spełniającą normy. Siła robocza na Ukrainie jest też nadzwyczajne tania, a stała się jeszcze tańsza w ostatnim roku ze względu na wojnę, więc wyprodukowanie tam czegoś dodatkowo obniża cenę.

Po drugie — sytuacja posłużyła się do skłócenia Ukraińców i Polaków, ponieważ, niestety, większość ludzi nie rozumie, co się dzieje.

Po trzecie — sytuacja sprzyja kontynuacji polityki wywłaszczania polskich rolników z gruntów poprzez celowe doprowadzanie ich do bankructwa. Agroholdingi po prostu próbują w ten sposób przechwycić również Polskie rolnictwo. Sytuacja jest zawsze taka sama. Najpierw doprowadza się rolnika na skraj bankructwa, a potem pojawia się pan z przysłowiową „walizką pełną pieniędzy” i oferuje wykupienie podupadającego gospodarstwa. Na tej ziemi następnie zaczyna się produkcja takiego syfu jak GMO, czy też pszenicy technicznej. Agroholdingi stać na prawników itd., więc mogą sobie pozwalać na lawirowanie w przepisach i zaniżanie jakości. Dodatkowo automatyzacja rolnictwa korporacyjnego, na którą zwykli rolnicy nie mogą sobie pozwolić, tworzy dysproporcję w kosztach produkcji.

Po czwarte — przejmuje się kontrolę nad rynkiem pracy. Agroholdingi zatrudniają pracowników z krajów, w których siła robocza jest tańsza, pozostawiając jednocześnie bezrobotnych byłych rolników bez niczego i zmuszając ich do opuszczenia wsi.

Po piąte — przejmuje się kontrolę nad rynkiem żywności. Pozwala to na dyktowanie ludziom nie tylko tego co jedzą, ale co jeść mogą. Dopóki znaczna część rolnictwa jest w rękach niezależnych, to numery w stylu „sprzedamy wam świerszcze i mięso laboratoryjne” nie przechodzą. Niezależni rolnicy, jak widzimy, nie dają sobie w kaszę dmuchać i rząd nie może sobie pozwolić na regulacje dopuszczające zmiany, które mogłyby przekierować rynek na tego typu produkty. Nie przejdą również bzdury w stylu „zakażemy krów, bo puszczają bąki”. Agroholdingi, których udziałowcami są megakorporacje, same chętnie zaleją rynek tym syfem, a jedyne, co trzeba zrobić, to właśnie wywłaszczyć rolników.

Po szóste — sytuacja wmanewrowuje nas w konflikt z Rosją, a także daje podstawy do wprowadzenia stanów nadzwyczajnych i prowokacji.

Otwórzmy więc oczy. To nie ukraińskie zboża, lecz zboża międzynarodowych korporacji. Jeśli niczego nie zrobimy, to już za parę lat czeka nas podobny los, co Ukraińców.

Nie stawajcie sobie wilkiem i nie żryjcie się o flagi, bo wróg jest jeden. Są nim globaliści i megakorporacje powiązane z takimi osobami, jak Bill Gates czy Klaus Szwab.

Autorstwo: Szaman
Ilustracja: Farmer.pl
Źródło: Blurt.blog


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

15 komentarzy

  1. Dandi1981 26.02.2024 12:55

    Ida szwindle z ukrainy zamiast tanio do afryki eksportowac mozna drogo sprzedawac w europie jako krajowe wiec idzie do ukrainy wszystko pozniej jako ukrainskie idzie do europy bez cla a potem jest sprzedawane jako krajowe.
    Ale biznes im troche nie idzie bo skupy zalali nie chca skupowac ale noca tiry z ukrainy przyjmuja a cena poszla w dol w ciaz niezla przebitka ale juz nie taka jak na poczatku.

  2. rozrabiaka 26.02.2024 14:10

    Ładny Wykres.
    Podsumowanie tekstu: amerykanie wynocha do stanów! I nie wracajcie!

  3. Szwęda 26.02.2024 14:29

    Tak, tylko jaki odsetek promila społeczeństwa czyta takie i podobne artykuły i takie media? Obstawiam setne albo tysięczne części procenta! Los zwykłych ludzi jest przesądzony, cieszmy się tym co mamy i dniami, które nam pozostały.

  4. replikant3d 26.02.2024 20:22

    Szwęda, niestety smutna prawda. Większość społeczeństwa ma już totalnie ,,sprane,, mózgi. Do nich NIC
    już nie dotrze….Dopiero jak Ukry w świetle prawa zaczną ich wywalać z ich mieszkań i domów, to będzie skamlenie , wycie i pretensje. Tylko do kogo?….

  5. Szaman 27.02.2024 11:50

    @Szwęda

    To już chyba od nas trochę zależy jaki % społeczeństwa czyta albo słyszy. Im coś bardziej rozpowszechniamy tym bardziej trafia do ludzi.

    Form przekazu jest wiele: od artykułów po przez filmy do zwykłej plotki 😉 Propaganda rozchodzi się podobnie i jakoś wszyscy ja znają.

    To jest błąd myślowy. Ten tekst miał 2000 wyświetleń. Gdyby przynajmniej 10 % tych osób udostępniało regularnie dalej takie treści na swoich profilach dla swoich znajomych to efekt był by wykładniczy.

    Sęk w tym że mało kto to robi bo ludzie mają przeświadczenie że nic nie mogą.

  6. Katana 27.02.2024 11:59

    //mają przeświadczenie że nic nie mogą//
    To jedno… Drugie, że boją się wychylać, z kolektywu a rządy robią jak mogą wrażenie powszechnego poparcia dla ich chorych idei. Ta wydmuszka jest jednak bardzo krucha.

    Myślcie coś ludzie i róbcie bo pomrzecie z głowami w nocnikach!

  7. Szaman 27.02.2024 12:22

    @Katana tych co się boją wychylać to akurat nie liczę nawet. Dlatego mówię że choćby te 10%. Zazwyczaj te 10% z tych wszystkich osób to jest ten % który się nie boi ale duża część wykłada się właśnie na tym że popada w bezsilność bo czuje się przytłoczony tym wszystkim.

    To jest taki trochę dysonans bo działacze z kolei często maja taki rys “wybrańców” czyli chcieli by od razu swoimi działaniami zmienić świat. I czasem maja zrywy robią wielkie akcje wielkie protesty, ale potem rzeczywistość ich przytłacza bo zdają sobie sprawę że w wielu przypadkach porywają się z motyką na słońce albo też popadaja w kłopoty jak władza zacznie im siedzieć na plecach i się załamują. Wiem bo sam wiele działałem z ludźmi aktywnie.

    Tym czasem to kropla drąży skałę. Małe pozornie nieznaczące ruchy często przełamują impas bo za nimi idą masy których powstrzymać sie nie da.

  8. Katana 27.02.2024 12:58

    To też oznaki lęku:
    //popada w bezsilność bo czuje się przytłoczony tym wszystkim//
    //chcieli by od razu swoimi działaniami zmienić świat//
    A powodem lęku jest ignorancja… co do swojej prawdziwej natury.
    Dlatego by rzeczywiście coś zmienić należy się rozwijać duchowo. Czyli całościowo. I tu też większość oczekuje natychmiastowego oświecenia podczas gdy na ogół poznanie to jest bardziej mozolne.

  9. Szaman 27.02.2024 13:08

    @Katana

    Zgadza się ale to wynika tez z tego jak krótkie jest nasze życie. Gdy człowiek zaczyna się rozwijać zaczyna zdawać sobie sprawę że życie jest krótkie a ilość pracy do wykonania ogromna. Staje się więc niecierpliwy. To jest esencja cierpienia jakie przeżywamy.

    Ciężko jest się pogodzić z tym że mimo starań i tak donikąd możemy nie dojść a jednocześnie te wysiłki nie mogą być przeskoczone i przyśpieszone inaczej niż przez tą mozolną regularną pracę nad sobą.

  10. rozrabiaka 27.02.2024 13:10

    Ładnie sobie piszecie, jak dojdzie co do czego, nie będzie możliwości swobodnego wypowiadania się i pozamykają nie właściwych komentatorów, strony.

  11. Szaman 27.02.2024 13:23

    @rozrabiaka możliwości zawsze będą a im bardziej szerzy się cenzura tym większą mają moc słowa które próbuje się stłumić.

    Zobacz tylko. Dziś o wszystkim można mówić póki co w miarę swobodnie ale ludzie nie wiedzą co jest prawdą a co kłamstwem. Są zagubieni bo panuje ogólna dezinformacja. Tysiące faktów padają na portalach ale nikt ich nie sprawdza i na mało kim robią wrażenie bo jest przesyt.

    Z kolei niegdyś za czasów totalnej cenzury wystarczyło rozrzucić ulotki a ludzie byli w stanie ryzykować życiem dla sprawy.

    Inna sprawa że alternatywy są. Np miejsce na którym publikuję to sieć blockchain z której nie da się usunąć treści opublikowanych chyba że zrobi to autor który dysponuje kluczem. Albo zamknie się całą sieć co jest nie takie łatwe bo to są setki niezależnych serwerów na całym świecie. Każdy z kopią tych samych danych. Godzi w interesy wielu grup. Wyobraź sobie że zamykasz całego facebooka z powodu jednego artykułu którego nie da się usunąć. Nawet gdyby taki absurd miał miejsce to rozprawy trwały by latami i zrobiły taki rozgłos że chyba pół świata by ten artykuł przeczytała. Ilość domen na jakich mogą powstać frontendy obsługujące ten sam blockchain też jest nieograniczona więc mogą sobie blokować jak 10 minut później już będzie stał na innej.

    Jak widzisz opcje są.

  12. Katana 27.02.2024 14:17

    “Staje się więc CIERPLIWY. To jest esencja cierpienia jakie przeżywamy.”
    Tak powinno być 😉
    I to jest wymierna korzyść.
    A z nią wiąże się wiele innych.

    Tak naprawdę niewiele potrzeba…
    Nic nie trzeba robić, bo tu chodzi raczej nie o to co jest robione ale jak jest robione.
    W konsekwencji to ta “jakość” przekłada się na formę i (znowu) wartość robionych rzeczy.
    Tak to się uszlachetnia…

  13. Katana 27.02.2024 14:24

    Rozrabiaka, tak jak Tobie ładnie Szaman napisał…
    Matkę, oszukasz, ojca oszukasz, najlepszego przyjaciela nawet oszukasz… Ale siebie samego nie oszukasz.
    Sami siebie pozamykają… Tak naprawdę.

    Oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa.

  14. Szaman 27.02.2024 14:58

    @Katana jak się staje cierpliwy to przestaje cierpieć tak bardzo bo to cierpienie wynika z niecierpliwości właśnie, a niecierpliwość z pragnienia osiągnięcia celu natychmiast ponieważ w przekonaniu że cel zostanie osiągnięty jest przeświadczenie że przyniesie to ukojenie cierpienia. Innymi słowy niecierpliwość jest powodowana pragnieniem szybkiej ucieczki od cierpienia które dręczy każdego. Dlatego to jest zamknięte koło cierpienia które można przełamać tylko świadomym odrzuceniem uczestnictwa w tym kręgu.

    Tyle że to nie łatwe bo to oznacza pogodzenie się z cierpieniem jako elementem życia ale w taki sposób aby jednocześnie się nie poddać i iść dalej na przód postępując jak należy.

  15. Katana 27.02.2024 15:20

    Otóż to.
    Podobają mi się dwa ostatnie zdania. Pogodzenie się z cierpieniem jako przełamanie kręgu cierpienia.
    I dobrze, że wspomniałeś o intencjonalności tego aktu – wstąpienia na duchową ścieżkę.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.