Świadomość określa istnienie

Opublikowano: 25.01.2010 | Kategorie: Nauka i technika

Liczba wyświetleń: 1300

Świadomość określa nasze istnienie i rzeczywistość. Ale w jaki sposób mózg generuje myśli i uczucia?

Religie i filozofie starają się znaleźć odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania, również w kwestii świadomości. Czym jest i w jaki sposób się manifestuje? Czy teoria Ochr-OR przyczyni się do poznania najbardziej fundamentalnych tajemnic?…

Większość wyjaśnień przedstawia mózg jako komputer złożony z komórek nerwowych (neuronów) oraz ich połączeń synaptycznych działających jak proste przekaźniki, które oddziałują w złożony sposób.

Według tej teorii świadomość przejawia się jako zespół złożonych interakcji między neuronami. Jednak to podejście nie wyjaśnia, dlaczego posiadamy uczucia, świadomość i “życie wewnętrzne”. Tak więc nie wiemy, w jaki sposób mózg tworzy świadomość.

Nie wiemy również, czy nasze świadome postrzeganie dokładnie odzwierciedla świat zewnętrzny, lub jeśli wszyscy podobnie go odbierają, co w takim razie wykracza poza nasze umysły? W rzeczywistości, fundamentalna natura rzeczywistości pozostaje tajemnicza tak jak mechanizm naszego świadomego postrzegania.

Rzeczywistość wydaje się być opisana przez dwa zbiory praw. W naszym codziennym świecie, fizyka Newtona i Maxwella dokładnie i logicznie przewiduje zachowanie obiektów i energii. Jednak w bardzo małej skali (np. atomów i cząsteczek sub-atomowych), działają z pozoru dziwne i paradoksalne prawa mechaniki kwantowej. Na przykład w świecie kwantowym, cząsteczki mogą znajdować się równocześnie w wielu miejscach w tym samym czasie (superpozycja kwantowa). Także cząsteczki które dzieli pewna odległość mogą być ze sobą ściśle powiązane (splątanie nielokalne) i połączone wspólnymi jednostkami (splątanie Bosego Einsteina).

Mimo naszego słabego zrozumienia, te dziwne właściwości wykorzystuje się w obliczeniach kwantowych i innych formach informacyjnej technologii kwantowej (np. kryptografii kwantowej czy teleportacji kwantowej), które mogą zrewolucjonizować naukę.

Komputery kwantowe różnią się od zwykłych komputerów, które reprezentują informacje np. binarne bity 1 i 0. W komputerach kwantowych informacje mogą być reprezentowane jednocześnie przez superpozycję kwantową, zarówno 1 jak i 0 (bity kwantowe lub “qubity”)! W superpozycji, interakcje/obliczenia qubitów z innymi qubitami odbywają się za sprawą splątania nielokalnego. Ostatecznie każdy gubit “wypada” ze swej kwantowej schizofrenii i nie wybiera 1 albo 0 jako swej klasycznej formy. Ponieważ kwantowe interakcje pomiędzy qubitami w pobliżu nieskończonej równoległości, komputery kwantowe mają potencjalnie ogromną przewagę nad konwencjonalnymi komputerami, przynajmniej w niektórych zastosowaniach.

Ale dlaczego istnieją dwie odrębne rzeczywistości i jak są one powiązane? Granica między światem kwantowym i klasycznym jest niejasna, a przejście pomiędzy nimi jest często określane jako obniżenie stanów kwantowych, załamanie funkcji falowej lub dekoherencji. Choć efekty kwantowe występują zwykle w małej skali nie ma widocznego przejścia lub granicy ze względu na wielkość i skalę, nie ma też jednoznacznych powodów dla których duże obiekty nie mogły być w superpozycji.

Początkowe eksperymenty kwantowe związane z superpozycją kwantową w odniesieniu do świadomości doprowadziły naukowców do tak zwanej “interpretacji Kopenhaskiej”, duński naukowiec Nils Bohr jest zwolennikiem tej szkoły. Interpretacja Kopenhaska umieszcza świadomość poza fizyką!

Aby zilustrować głupotę tego pomysłu, Erwin Schrödinger w 1935 roku sformułował swój słynny eksperyment myślowy obecnie znany jako “Kot Schrödingera”. Wyobraź sobie kota w pudełku. Poza pudełkiem superpozycja kwantowa jest połączona z trucizną wewnątrz pudełka. Według interpretacji Kopenhaskiej trucizna będzie zarówno uwolniona i nieuwolniona, a kot będzie zarówno żywy jak i martwy do czasu gdy pudełko zostałoby otwarte. Tylko w tej chwili kot jest zarówno martwy i żywy. Wyniki eksperymentu Schrödingera pokazują, jak absurdalna była interpretacja Kopenhaska, jednak do dnia dzisiejszego nie ma sposobu na wyjaśnienie odizolowanej superpozycji kwantowej.

Eksperymenty wydają się także nie pokazywać kiedy w superpozycji kwantowej dochodzi do redukcji/zapaści, zwłaszcza że według klasycznych teorii w różnych możliwych stanach superpozycja kwantowa była przypadkowa. Domniemanie to nie podobało się Einsteinowi: “Bóg nie gra w kości z wszechświatem”.

Istnieje kilka nowoczesnych interpretacji redukcji stanów kwantowych, czy “załamania funkcji falowej”:

1. Utrzymująca się interpretacja Kopenhaska (pomiar lub świadoma obserwacja załamania funkcji falowej), która jest zgodna z “pozytywistyczną” filozofią umysłu, w którym buduje rzeczywistość. Interpretacja Kopenhaska wynosi świadomość poza fizykę, ale nie stanowi podstawy rzeczywistości, a jedynie wyliczenia z eksperymentów.

2. Teoria “wielu światów” czy “wielu umysłów” wysunięta przez Hugh Everetta zakłada, że każda superpozycja jest wzmacniana, co prowadzi do odgałęzienia nowego świata i świadomego obserwatora, w jednym wszechświecie kot jest martwy, a w innym żywy. Nie ma tu żadnych ograniczeń, jest jednak wymagana nieskończoność rzeczywistości (lub świadomego umysłu).

3. W innej interpretacji, wysuniętej przez Davida Bohma, obiekty mają zarówno własności cząsteczek jak i fali (bez ukrytych zmiennych lokalnych i potencjałów kwantowych), która działa na cząsteczki i przewodniki. Podejście Bohma pokazuje, że świat kwantowy może istnieć niezależnie od ludzkiego umysłu, który oferuje “realistyczną” alternatywę dla “pozytywistycznej” Bohma.

Brytyjski fizyk-matematyk Sir Roger Penrose proponuje, aby każdej superpozycji odpowiadało rozwidlenie/separacja wszechświata w jego najbardziej podstawowym poziomie (kwantowej grawitacji, lub podstawie geometrii czasoprzestrzeni w skali Plancka). Jednak zgodnie z teorią Penrose separacja wszechświata na jego najbardziej fundamentalnym poziomie jest niestabilna i spontanicznie się zapada ze względu na cel, nieodłączną cechę geometrii czasoprzestrzeni (“cel redukcji”). Ponadto im większa superpozycja tym szybciej się zmniejsza. Na przykład pojedyncze elektrony w superpozycji ulegają kolapsowi dopiero po 10 milionach lat; natomiast w przypadku jednego kilograma materii ten czas wynosi 10 – 37 sekund. Wniosek Penrose’a jest obecnie testowany eksperymentalnie.

W 1989 roku Penrose zaproponował, że oddziaływania wynikające z niniejszej grawitacji kwantowej nie są przypadkowe, ale osadzone w skali Plancka, podstawowym poziomem wszechświata. Ponadto ten rodzaj braku losowego wyboru (nieobliczalności) jest charakterystyczny dla wyborów dokonywanych przez świadomość.

Ludzkie myśli bardzo różnią się od klasycznych komputerów. Książka Penrose’a była postrzegana jako policzek dla zwolenników sztucznej inteligencji (AI), którzy twierdzili, że świadomość komputerów można rozwijać poprzez symulację neuronów synaptycznych.

Jeśli spojrzymy wgłąb komórek nerwowych pantofelka i innych komórkowców, zobaczymy bardzo uporządkowane sieci (cytoszkielet) złożone z mikrotubul i innych nitkowatych struktur, które organizują pracę komórek. Bodźce zmysłowe i ruchowe pantofelka, podział komórek (mitoza), wzrost komórek, formowanie się synaps i wszystkie inne procesy są realizowane przez mikrotubuliny – walcowate polimery białka tubulin ułożone w sześciokątne siatki posiadające cylindryczne ściany.

Przez dwadzieścia lat studiowałem jak mikrotubuliny mogą przetwarzać informacje, działając jak komputery. W latach 80-tych XX ubiegłego wieku ja i moi koledzy Rich Watt, Steen Rasmussen i innymi zasugerowaliśmy, że wspólne interakcje wśród podjednostek tubulin spełniają rolę “automatów komórkowych” w skali molekularnej. Nasza praca wykazała, że tubuliny przechodząc w mikrotubuliny mają potencjalnie taką samą zdolność do przetwarzania informacji w każdej komórce nerwowej w mózgu na poziomie synaptycznym. Ale ogromny wzrost klasycznego przetwarzania informacji nie pomoże w tajemniczych kwestiach świadomości.

Jednakże mikrotubuliny wydawały się być doskonałymi kandydatami na komputery kwantowe których szukał Penrose. Jak stwierdza tubuliny są kontrolowane przez wewnętrzne siły mechaniki kwantowej (siły Van der Waalsa ), mogą one istnieć w superpozycji kwantowej wielorakich stanów (bitów kwantowych, albo qubitów) i mikrotubule mogą być postrzegane jako komputery kwantowe w organizacji komórkowej.

Świadomość jest więc ciągiem dyskretnych zdarzeń, wynikających z przemian fazy 1) pojedynczej spójnej superpozycji kwantowej ( w tym stanów kwantowych mikrotubuli które są izolowane przez żelowe aktyny), oraz 2) klasycznego wejścia/wyjścia w którym mikrotubule przekazują informacje z nieświadomej części mózgu, systemu nerwowego i świata zewnętrznego. Fazy przemian odpowiadają neurofizjologii mózgu, np. znane “40Hz” drgań gamma EEG.

Dostęp do uczuć i świadomych doświadczeń uzyskujemy dzięki filozoficznej pan-protofizyce w której składniki świadomych doświadczeń są ograniczone do minimum, fundamentalnymi jednostkami osadzonymi w skali Plancka z fundamentalną geometrią czasoprzestrzenną. Nasza propozycja jest zgodna z filozofią A. N. Whiteheada który zaproponował by, świadomość była ciągiem “okazji doświadczeń” następujących w “podstawowym polu proto-fizycznych doświadczeń”.

Stąd nieskończenie malutka skala Plancka, opisana według pętli ciężkości kwantowej, teorii sznurka etc. jest autentycznym matrycą która skonfigurowana daje początek świadomemu doświadczeniu (i wszystkiemu innemu).

Ogromna większość aktywności mózgu zachodzi w sposób nieświadomy; świadomość jest “wierzchołkiem góry lodowej” . Jednak niesprecyzowane rejony mózgu stanowią ostoję świadomości. Komórki nerwowe mogą być nieświadome w jednym momencie i wspierać świadome doświadczenia w następnym. Dla tej transformacji zaproponowaliśmy teorię Orch OR. Oznacza to, że wcześniejsze świadome działania, w tym podświadomość Freuda i nasze marzenia manifestują się jako informacje kwantowe, np. schizofreniczne superpozycje wielu możliwości. Dziwaczna natura świata snów została opisana (Matte Blanco, 1971) następująco: “gdzie panuje paradoks i coś przeciwnego łączy się w podobieństwa”. Jest to również trafny opis świata kwantowego.

Dlatego sądzimy, że świadomość jest wewnętrznym procesem przetwarzania informacji na krawędzi między światem kwantowym a klasycznym światem i związkiem pomiędzy biologicznymi systemami a fundamentalnym poziomem wszechświata. Orch OR jest zgodne nie tylko z neurobiologią i fizyką, ale i duchowymi tradycjami takimi jak Buddyzm, Buddyzm i Kabałą.

Świadomość może występować jedynie w bardzo szczególnych okolicznościach: superpozycja kwantowa musi być odizolowana od środowiskowej dekoherencji wystarczająco długo aby osiągnąć próg dla Penrose OR. Aktywność neuronów w mózgu występuje zwykle w skali czasu rzędu kilkudziesięciu do kilkuset milisekund, wymaga izolacji superpozycji z mikrotubulami zajmującymi tysiące komórek nerwowych. Proste organizmy komórkowe mogą być świadome, ale wymagają dłuższych okresów odizolowanej superpozycji i dlatego rzadko przejawiają świadomość. Podczas gdy my możemy mieć 40 świadomych momentów na sekundę, prosty robak może mieć zaledwie jeden świadomy moment na minutę (i znacznie mniejszą intensywność niż przejawy naszej świadomości).

OR może także występować w kosmologicznych sytuacjach, takich jak gigantyczne zagęszczenie Bosego Einsteina w gwiazdach neutronowych. Według naszej definicji, takie zdarzenia mogłoby być świadome, ale nie możemy tego dowieść (OR bez Orch). Astrofizyk Paola Zizzi zasugerował, że rozszerzanie wszechświata w okresie Wielkiego Wybuchu reprezentuje superpozycję kwantową w początkach wszechświata, która została zakończona przez OR. Stąd w chwili narodzin wszechświat miał okres ogromnej świadomości (“Big Wow”) – makrokosmos naszych świadomych indywidualnych mikrokosmosów.

Pracuję jako lekarz anestezjolog i rutynowo odbieram i przywracam świadomość moim pacjentom. Środek znieczulający wydziela gaz który dostaje się przez płuca do krwi i mózgu gdzie wewnątrz gdzie zlokalizowane są małe kieszenie niektórych neuronów białek. Białka które odpowiadają za znieczulenie/utratę świadomości obejmują tubuliny jak również inne błony białkowych receptorów. Maleńkie kieszenie intraprotein łączą się z pewnymi obszarami, w których dynamika białek jest kontrolowana przez siły kwantowe, zwane siłami Van der Waalsa Londona. W przeciwieństwie do jakichkolwiek innych leków, środki znieczulające najwyraźniej zapobiegają osłabiają siły Londona, których łączna spójność jest niezbędna do zaistnienia świadomości.

Pomimo ostrej krytyki ze strony naukowego, matematycznego i filozoficznego establishmentu Orch OR pozostaje teorią, a może tylko kompletnym modelem w pełnym tego słowa znaczeniu zdolnym zająć się tajemniczymi cechami świadomości i dostarczyć teorie możliwe do przetestowania. Najnowsze dowody wskazują, że niektóre formy kwantowych procesów z udziałem cząsteczek organicznych są wzmocnione przez wzrost temperatury, co sugeruje, że dekoherencja nie może być poważnym problemem.

Wielu postrzega pojęcie świadomości kwantowej (w szczególności Orch OR), jako mało prawdopodobne. Ale ja widzę to jako „punkt na horyzoncie”, paradygmat który ostatecznie zdominuje naszą ocenę mózgu, umysłu i rzeczywistości. Jest to jedyne podejście, które wydaje się zdolne do rozwiązania wszystkiego. Ponadto połączenie z podstawową rzeczywistością Platona stanowi naukową drogę do duchowości.

Źródło: NWO


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

19 komentarzy

  1. wintermute 25.01.2010 06:11

    Piękny naukawy (nie ma tu błędu – to słówko do nazwania takich wywodów) bełkot. Idealny dla ludzi, którzy jeszcze ciągle utożsamiają świadomość z mózgiem. Idąc tym tropem można by jakiś złożony superkomputer nazwać świadomym.
    Większość teorii i hipotez z fizyki kwantowej to jedynie pobożne życzenia lub nieudolne próby ogarnięcia wielowymiarowych zjawisk za pomocą trójwymiarowego myślenia mózgowego. Choć na szczęście idą one coraz dalej i przynajmniej starają się zwracać we właściwą stronę.
    Wszystko to odwrócone do góry nogami:)
    Na szczęście coraz więcej osób dostrzega, że to świadomość używa mózgu do funkcjonowania w tym obszarze gęstości, ale nie jest jego wytworem i może bez niego istnieć.
    A co ze wspomnieniami osób będących pod narkozą? Byli za słabo uśpieni czy co?
    Aaaa …. no tak. To tylko złudzenia itp itd:):):):)
    Ehhh …… szkoda gadać.

  2. zieleq 25.01.2010 08:56

    Moim zdaniem , nasi nieukowcy nigdy nie udowodnia czym jest swiadomosc, tak jak ciezko udowodnic czy jest zycie po smierci. Ci co doswiadczaja LD czy OOBE sa przekonani o takim zyciu i moglbym sie pokusic o stwierdzenie , ze dopiero doswiadczaja znaczenia duchowosci, na przekor wszelkim dzisiejszym normom , ktore sa formami manipulacji. Poza tym bedac pod narkoza ludzie opowiadaja o pelnej swobodnosci umyslu, tak jakby narkoza nie dotykala w ogole mozgu, cialo spi umysl czuwa.

  3. peter 25.01.2010 09:32

    wintermute a ty skąd wiesz, że masz rację? Wiesz tyle co wszyscy. Myślisz, że jak coś przeczytałeś w internecie to jest to prawdą. Niczego nie możesz byś pewien.

  4. zieleq 25.01.2010 09:57

    peter, tu chodzi o twoje osobiste doswiadczenia, jesli ich nie miales lub nie interesowales sie to masz prawo tak mowic, ale ja czy kolega powyzej mamy prawo mowic , ze jest inaczej w oparciu o wlasne doswiadczenia.

  5. Robert Śmietana 25.01.2010 10:50

    Artykuł zawiera szkolny błąd: “Jeśli spojrzymy wgłąb komórek nerwowych pantofelka”.

    Pantofelek jest to JEDNA komórka i nie zawiera w środku innych komórek, a w szczególności już nerwowych. Jeżeli autor artykułu nie posiada wiedzy ze szkoły podstawowej, to co z innymi, bardziej złożonymi zagadnieniami?

    Świadomość jest daleko ponad fizycznością. Ciało fizyczne jest to skafander, który ubieramy i przez ów skafander działamy oraz odbieramy bodźce (pod skafandrem zakładamy jeszcze ubrania, ale to już temat na inną okazję). Zadaniem skafandra jest przetwarzanie zaznanych bodźców i przekazywanie ich świadomości. Mózg jest to wielka przetwornica danych, natomiast mózg nie jest świadomością, ani nie czuje (emocji, uczuć), ani nie myśli (w sensie twórczym, czy decyzyjnym). On tylko przetwarza, rozpoznaje obrazy, dźwięki. Taki bardziej skomplikowany komputer to jest. A komputer to jest taki bardziej skomplikowany młotek.

    Dane są przekazywane z ciała do świadomości i na odwrót – poprzez anteny, zwane DNA. Niektóre dane są przekazywane przez normalne komórki ciała, nie przez mózg – czasami ludzie nie mają gdzieś zakończeń nerwowych, a czują ciepło, ból. Nawet mainstreamowa, głupiutka nauka przyznała ostatnio (wreszcie!), że oprócz pośrednictwa układu nerwowego, jakimś nieznanym sposobem człowiek czuje ból. Panowie naukowcy są obecnie w głębokim szoku, co generalnie jest dla ich procesów myślowych korzystne 😀

    Działanie znieczulenia jest bardzo proste – substancja chemiczna wypiera chwilowo świadomość z pożądanej części ciała. DNA nie ma komu przekazywać sygnałów o bólu. Można samemu siłą woli wyprzeć świadomość z ciała, co często robili torturowani na palach indiańscy wojownicy. Oni się pogardliwie śmiali, kiedy zdzierano z nich skórę, za co byli podziwiani przez gawiedź, a potem śpiewano o nich pieśni…

  6. libeto 25.01.2010 13:33

    Cała mechanika kwantowa prowadzi w ślepy zaułek, więc próbować tym sposobem rozwikłać zagadkę świadomości… cóż, nie wróżę powodzenia.

  7. GreenMaster 25.01.2010 22:16

    Ciężko strawny ten artykuł.
    W świetle tego co dziś wiemy, powiedzenie że mózg tworzy świadomość, jest twierdzeniem w najlepszym razie tak samo nie dorzecznym, jak twierdzenia temu przeczące. Rzekłby chłodny realista.
    Ja oczywiście nie nazwałbym świadomości produktem materii. Chmm, ale czym właściwie jest materia? Jak ją postrzegamy, wraz z całym światem zewnętrznym? Tu nasuwa się pytanie: Czym jest mózg? Do czego służy?
    Ano głównie do przetwarzania tego, co odbieramy za pomocą naszych pięciu zmysłów. Przy czym zmysły te, działają w bardzo szczególnym zakresie funkcjonowania. Wie to każdy.
    Rozchodzi się o to, że rzeczywistość tak zwana obiektywna, istnieje dzięki obrazowi stworzonemu w mózgu, w oparciu o sygnał z zewnątrz (cały wszechświat mieści się w mózgu, można powiedzieć). Nauka w tym miejscu macha głową na tak. Cała ta sprawa z postrzeganiem była dość mocno dyskutowana, a w niektórych kręgach jest uważana za fakt naukowy. Pozostaje poszukać samemu.
    Skoro mózg jest tym co wyświetla obraz, to kto jest tym, kto go ogląda, odczuwa radość, smutek, dokonuje wyborów. I ja bym w tym miejscu upatrywał świadomości, naszego wyższego Ja.
    Jeśli idzie o naukę, patrząc przez pryzmat powyższego, to empiria nadal jest ważna, pozwala na rozwój technologi, ale pozwala także na konfrontacje, idei z tak zwaną rzeczywistością. To jest ważne. Gorzej jeżeli nauka stanie się jakimś dziwnym skostniałym tworem, nie umiejącym się rozwinąć. W świecie oświeconych naukowców, wiele różnych idei jest płynnych, zmieniają się, jedne są śmiałe, inne nowatorskie. Dokonywane są odkrycia mówiące nam coraz więcej o naturze istnienia, pojawiają się pytania i wątpliwości: Czy ażeby na pewno wiemy, czym jest rzeczywistość? Ale dzieje się to w środowiskach naukowych, trochę po kryjomu, bo inaczej koniec z karierą. Oficjalna papka jaką karmieni są ludzie, stoi jakby, na pewnym wygodnym dla kogoś pułapie. Odkrycia nie są wprowadzane do świadomości, nie mają wpływu na rzeczywistość, mimo zmiany wiedzy, faktów, zasadniczych punktów odniesienia, wszystko tkwi sobie w miejscu. Rzeczy nie wygodne są zamiatane pod dywan. Wygląda to wszystko bardzo dogmatycznie. Gdzie oficjalnej wersji nie można przeczyć, podobnie postępował kościół. Świat materialny nie może być ostatecznym wykładnikiem istnienia, bo nim po prostu nie jest. Jeżeli rzeczywistość jest swego rodzaju iluzją, to trzeba o tym pamiętać, przy okazji życia, czy robienia badań naukowych.
    Jeśli chodzi o fizykę kwantową to nie był bym taki sceptyczny, jeśli chodzi o iluzoryczną, zagadkową formę rzeczywistości, zdaje się ona tutaj przecierać, pewne nowe spojrzenie. I w przecieraniu środowisk naukowych widziałbym jej oddziaływanie.
    Jak dla mnie świadomość to świadomość, jestem tu i teraz, Ja jestem. To jest świadomość. Ale jeśli nauka chce tworzyć definicje świadomości to nie mam nic przeciwko, w powyższym artykule powiązano świadomość ze wszechświatem a to już coś:)
    Słyszałem też fajną definicje świadomości, że: “Świadomość, to uświadomienie sobie, bycia świadomym”. A czy można powiedzieć że świadomość to dusza, pewnie tak, czemuż by nie. A czy świadomość jest nieśmiertelna, nie skończona, ja uważam że tak, choć chłodny realista powiedział by: Przekonamy się po śmierci.

  8. Joanna d’Arc 26.01.2010 00:03

    Dinesh D’Souzy w “Life After Death: The Evidence” próbuje uzasadnić trwanie świadomości po śmierci serca , a nawet mózgu.

  9. black_beauty 26.01.2010 11:00

    Słaby art. Nie przeczytałem nawet do końca, bo to strata czasu.
    Świadomość przede wszystkim leży poza. To ona posługuje się mózgiem, nie jest jego wytworem.
    Autor niech lepiej zapozna się z odkryciami i wnioskami do jakich dochodzą fizycy kwantowi.

  10. Lk_hc 26.01.2010 15:08

    No, no bardzo mile jestem zaskoczony… komentarzami, które okazały się dużo ciekawsze od potwornie mizernego artykułu. Okropnie żałosna próba połączenia kwantowego pierdu pierdu (bo idę ok zakład że autor o fizyce kwantowej nie ma pojęcia) i jakichś prywatnych domniemań.

    Natomiast ja chciałbym do dyskusji wtrącić swoje (jak sadzę mądre) 3 grosze: Jestem takim wątpiącym sceptykiem, nie wierze w boga, nie wierzę w naukę, nie wierzę w ludzi. Uważam, że poziom poznania ludzkiej duchowości stoi aktualnie na takim samym poziomie jak przed erą badania kosmosu i przed Kopernikiem stał poziom poznania wszechświata i kosmosu. Tzn że nie wiemy prawie nic – nie wiemy nawet czy jak się wybierzemy wystarczająco daleko to świat się skończy i spadniemy z talerza utrzymywanego na 4 żółwiach, czy może “talerz” jest nieskończony, czy okrągły… Nie wiadomo nic i przeciętny człowiek (a właściwie nikt) na chwilę teraźniejszą nie może tego sprawdzić – co nie znaczy że nie jest to możliwe. Wszak teraz już wiemy, że nie ma żadnego talerza na 4 żółwiach…

    Jesteśmy w takiej kompletnej próżni – a próżnia sprawia że mnożą się domysły, pierdoły, religijne insynuacje. Umysł nie znosi próżni. W dodatku w paradę wchodzi instynkt samozachowawczy (jeden z najsilniejszych w przyrodzie), który każe nam gonić za odpowiedzią na pytanie co będzie po śmierci… Sprawa nie jest łatwa do chłodnej analizy… W dodatku tak jak już wspomniałem przestrzeń analizy jest bezustannie od tysięcy lat zaśmiecana przez religie, zabobony, bałwochwalców, znachorów i innych oszłomów.

  11. Lk_hc 27.01.2010 09:13

    Poza tym z całym szacunkiem do waszych wypowiedzi: dlaczego każde z was całkowicie wyklucza możliwość powstawania emocji w mózgu?

    Poddajecie cię bezanalitycznie archetypowi: mózg = myśli / serce = uczucia (?)

  12. Robert Śmietana 27.01.2010 09:25

    A kto to jest to “każde z Was”? Bo przeczytałem kilkanaście wypowiedzi i tylko i wyłącznie w mojej jest cokolwiek o emocjach. Lk_hc, czytaj uważniej, stary.

  13. Lk_hc 27.01.2010 13:02

    “Skoro mózg jest tym co wyświetla obraz, to kto jest tym, kto go ogląda, odczuwa radość, smutek, dokonuje wyborów. ”
    autor: GreenMaster

    @Robert Śmietana, nie pouczaj skoro sam nie jesteś lepszy.
    BTW: Czytaj uważniej, stary 😛

  14. Robert Śmietana 27.01.2010 13:53

    No dobra, to jeszcze GreenMaster. Mnie i GreenMastera nazywasz wszystkimi?

  15. GreenMaster 27.01.2010 17:04

    Bez analitycznie? Kolego, najpierw to ty mi tu że jesteś takim wątpiącym sceptykiem, że nie wierzysz w naukę nawet, a tu ci się nagle analizy zachciewa 🙂 Skoro wyraziłem się mało przejrzyście, to postaram się bardziej. Nie ma rzeczywistości obiektywnej, mózg tworzy taką rzeczywistość w swoim wnętrzu. Można temu przeczyć, twierdzić że jednak rzeczywistość obiektywna istnieje, ale odkrycia naukowe zdają się temu przeczyć. Napotykając na stwierdzenia z gruntu sprzeczne z tym, ażeby to materia była znowu taka stała. Choćby taka budowa atomu, którego znaczna większość to pusta przestrzeń zauważ. A w świecie fizyki kwantowej to dopiero się robi ciekawie, tam to nie ma już mowy o czymś takim jak obiektywność, tutaj pozostają same nie ograniczone możliwości. A i sama fizyka kwantowa właśnie, mówi nam, że świadomość jest kwestią fundamentalną, że to obserwator jest fundamentem, a nie obiekt obserwowany. Kojarzę jakiś eksperyment, gdzie wystrzeliwano proton, neutron (coś w tych klimatach, nie pamiętam), kurde nie pamiętam nawet o co dokładnie chodziło z tym wystrzeliwaniem, ale pamiętam że te maleństwa zachowywały się inaczej, kiedy były obserwowane przez oko kamery, a kiedy badano je tylko na zasadzie interakcji. A już niemal na pewno wnioski były z tego takie: Obserwator ma wpływ na obiekt obserwowany. Co nieco, zmienia to podejście do doświadczenia naukowego, nieprawdaż. Obserwator=świadomość że właśnie coś obserwujemy. Wracając do tego mózgu, patrzysz sobie np. na krzesło, światło “odbija” się od krzesła, trafia do oczu, a tam zmienia się w impuls elektryczny i tworzy kopie krzesła wewnątrz mózgu. Ty jako tako nie widzisz krzesła, spostrzegasz krzesło jako interpretacje bodźców przez mózg (analogicznie będzie w przypadku innych zmysłów). A że tego krzesła nie ma tak na prawdę, to ja nie mam siły tego udowadniać po prostu, strasznie by mnie to zmęczyło, zajęło duuuużo miejsca i jeszcze więcej mojego czasu, a proste to nie jest, a i głowy o wiele mądrzejsze i z większym wglądem badały tą “materie”, udowadniały i tak dalej. Pozostaje poszukać samemu, JAK JUŻ PISAŁEM, mocno dyskutowano tą sprawę, a nauka w świetle odkryć fizyki kwantowej, za bardzo nie ma się jak od tego wymigać. Tak na szybko to wystarczy że w YouTube wpiszesz: Fizyka kwantowa, percepcja, postrzeganie, świadomość. Na bank znajdziesz coś wartościowego. Ja ze swojej strony dodam jeszcze, że jest taka jedna teoria super strun, coś mi w niej nie gra, zapoznać się ewentualnie warto, ale zalecał bym ostrożność.
    A skoro taki z ciebie sceptyk i nie wierzysz w naukę, to pewnie nie trafi do ciebie to, że jest dużo więcej przesłanek i dowodów skłaniających się ku temu, że to właśnie świadomość jest podstawowym budulcem wszechświata.
    Zapomniał bym, świadomość można też odczuć w sposób bardziej oczywisty, intuicyjnie. Duchowo szukać w tym względzie rozumienia po prostu.

  16. Lk_hc 28.01.2010 13:35

    “Bez analitycznie? Kolego, najpierw to ty mi tu że jesteś takim wątpiącym sceptykiem, że nie wierzysz w naukę nawet, a tu ci się nagle analizy zachciewa :)” – bo to wszystko prawda.

    Czy to że nie wierze w naukę (akademicką – chyba podobnie jak, częściowo również ty) to znaczy, że narzędziem mojego poznania nie może być analiza? I to jeszcze dokonywana przeze mnie? No nie no, błąd -to się nic nie kłóci. Bo co ma być moim narzędziem poznania w takim razie? Dogmaty religijne? 😀 kpina, wolę myśleć, analizować.

    Ok, ok – część tez które w poście powyżej wymieniłeś może nawet mi się podoba, część chyba nie. Jak napisałem – jesteśmy ślepcami próbującymi coś pokumać w ciemnej jaskini. …ALE w całym tym poście nie odniosłeś się do mojego zarzutu ani razu. Tzn napisałeś że obraz krzesła powstaje w umyśle i to mocno pośrednio. powiedzmy że się zgadzam – analogicznie z całym wszechświatem, który może być złożony z cząsteczek które “nie istnieją” w rozumieniu jak nam się długo wydawało – też się zgadzam. Ale gdzie tu nawiązanie do emocji, o które zawadziłem? No gdzie ja się zapytuję drogi kolego?

    Otóż śmiem nawet stwierdzić że tym postem zaprzeczyłeś w pewnym sensie tezie, którą postawiłeś wcześniej, oto ona:
    “Skoro mózg jest tym co wyświetla obraz, to kto jest tym, kto go ogląda, odczuwa radość, smutek, dokonuje wyborów. ”
    Dlaczego? Domniemasz tutaj że świadomość / wyższe ja / dusza (niepotrzebne skreślić) to coś więcej – ten “Ktoś” – jakiś bardziej trywialnie ujmując obserwator/operator mózgu. A ja uważam że emocje, temperament, “Ktoś” mogą być tak samo nieprawdziwe i tak samo złudnie implikować wyższe ja (które nie istnieje) jak fizyka tradycyjna złudnie implikuje istnienie obiektywnej rzeczywistości… 🙂

  17. Lk_hc 28.01.2010 13:45

    “wyższe ja (które nie istnieje)” (sorry że sam siebie cytuję ale trochę się nieprecyzyjnie wyraziłem)
    Nie chodzi o to, że ja stwierdzam że Ono nie istnieje – czynię takie założenie.

  18. GreenMaster 28.01.2010 18:44

    Dobra to teraz odniosę się do twojego zarzutu. “Skoro mózg jest tym co wyświetla obraz, to kto jest tym, kto go ogląda, odczuwa radość, smutek, dokonuje wyborów. ” Mowa o emocjach, w tym wypadku: radość, smutek; znalazł się tutaj w kontekście nie powstawania emocji, ale ich odbioru, nie powstawania, gdy emocje na skutek bodźców zewnętrznych, i w tym wypadku zgromadzonych przeżyć, powstają na płaszczyznach biologiczno myślowych, ale właśnie na ich odczuwaniu-odbiorze przez świadomość właśnie; ty mój cenny wątpiący kolego.

    Tak więc “A ja uważam że emocje, temperament, “Ktoś” mogą być tak samo nieprawdziwe i tak samo złudnie implikować wyższe ja (które nie istnieje) jak fizyka tradycyjna złudnie implikuje istnienie obiektywnej rzeczywistości…;-)” W pewnym stopniu się z tobą zgadzam, w tym że emocje są tak samo złudne, jak świat zewnętrzny. Ale powiązanie przez ciebie emocji bezpośrednio ze świadomością jest nie trafne. Świadomość jako skutek implikacji emocji, złudzenie wywołane emocją. Jeśli o upodobania by tu szło, to taki pomysł zupełnie mi się nie podoba.
    Ale zróbmy małą analizę:
    Skoro świat zewnętrzny nie istnieje, w pojęciu rozumianym przez fizykę (przyznajesz), jako stała materia, tylko w sposób bardziej iluzoryczny, a emocje opierają się także na bodźcach zewnętrznych, zaistniałych zdarzeniach, to gdyby emocje formowały świadomość, to trzeba by uznać że to w sumie bodźce zewnętrzne formują świadomość. No niby tak. Tylko tyle, że w takim założeniu, aby jakakolwiek rzeczywistość mogła zaistnieć, świadomość musi już być. Inaczej nie mógł bym nawet dokonać tej powiedzmy “analizy”. Czyli albo wracamy do punktu wyjścia. Gdzie świat jest materią stałą, z której powstaliśmy, tak jak nasze mózgi, które stworzyły świadomość jako proces biologiczny. Albo to drugie.
    Mówisz że nie stwierdzasz że Ono, świadomość nie istnieje, że robisz takie założenie, pozwolisz że coś ci zarzucę, myślałem że ludzie o twoich poglądach, nie czynią żadnych założeń.
    To że świadomość istnieje to fakt NIEZAPRZECZALNY. Rozchodzi się tylko oto jak powstaje.
    A skoro nie przemawia do ciebie iluzoryczność rzeczywistości, co wymagało by istnienia świadomości poza mózgiem, który składał by się także z tych samych iluzorycznych budulców. To wróćmy do fizyków kwantowych, którzy to z całą stanowczością stwierdzili że świadomość jest sprawą fundamentalną (przy czym znawcą fizyki kwantowej to ja nie jestem i raczej posiadam wiedzę ogólnikową z tego zakresu).
    Nawet nie tyle że stwierdzili że świadomość jest tym fundamentem, w rzeczywistości kwantowej świadomość jest wymogiem aby cokolwiek mogło zaistnieć. Inaczej fizyka kwantowa traci jakikolwiek sens. Można i owszem obliczać przy jej pomocy wszelkie możliwości, pewną potencjalność, ale bez obserwatora-świadomości, wszystko pozostanie w sferze potencjalnej możliwości, nie będzie mogło zaistnieć. Bez świadomości ani rusz.
    Tak w sumie to się trochę chyba nie zrozumieliśmy gdzieś tam na początku. Tak u źródła, to z tym wątpieniem, nie pewnością w odniesieniu do wiedzy, czy możliwości bycia pewnym czegokolwiek, to myślimy bardzo podobnie. Więcej, tak w sumie to bardzo sobie cenie twoje podejście i niesamowicie cieszy mnie wymiana poglądów z takimi osobami, może odczuwam w tym wypadku sentyment do swojego nie dawnego widzenia, podejścia. Ja poluzowałem sobie lejce parę lat temu i z naprawdę ekstremalnie mroźnego sceptyka, realisty. Stałem się optymisto-realisto-zdrowo rozsądkowcem z podejściem o zabarwieniu w którym mogę stać w miejscu, które oferuje mi jak najbardziej obiektywne, podejście do konkretnych zagadnień, z gotowością do całkowitej zmiany w oparciu o nową wiedzę, fakty, doświadczenia. Tak żeby się nie zastać w rozwoju. A ostatnio to zacząłem ufać nawet intuicji. Taki ekstremalny sceptycyzm jest w sumie dość wygodny i bardzo rozsądny, ale nie podoba mi się to, że tak trochę wyklucza poznanie prawdy, bo i owszem z tą prawdą i pewnością w nią, to taka trochę wiara (chyba że ktoś dysponuje naprawdę genialną intuicją) ale. No właśnie jest to ale, prawda ma wiele poziomów i ja myślę że na pewnych poziomach, możemy ją spokojnie posiąść, co owocuje uchyleniem prawd na kolejnym poziomie i tak dalej. Przy czym taka prawda ostateczna nie istnieje, na tym chyba polega rozwój. Poznanie czegoś, odkrycie części łamigłówki odkrywa nowe zagadnienia i zadaje nowe pytania. I bądź tu człowiekiem co? He,he.
    Wrócę jeszcze na chwile do artykułu. Na początku jest tam trochę o mózgu, jakieś spekulacje, czy to mózg tworzy tą świadomość, czy to nie mózg, że nauka nie wie o co chodzi za bardzo i tak dalej.
    Ale autor jednoznacznie lokuję świadomość poza mózgiem, przynajmniej w czysto biologicznym odniesieniu: “Dlatego sądzimy, że świadomość jest wewnętrznym procesem przetwarzania informacji na krawędzi między światem kwantowym a klasycznym światem i związkiem pomiędzy biologicznymi systemami a fundamentalnym poziomem wszechświata.” Wszystko ładnie pięknie, ale nie podoba mi się tutaj rozumienie świadomości, jako pewnego rodzaju skutek, zachodzących procesów. Ja bym upatrywał świadomość zdecydowanie jako przyczynę, nie skutek. Jako coś o wiele bardziej subtelnego.
    Jak dla mnie na dzień dzisiejszy, istnieje dużo więcej przesłanek, dowodów, czy też dowodów pośrednich skłaniających do tego że to właśnie świadomość tworzy rzeczywistość, że może ona zaistnieć dzięki obserwatorowi właśnie (nie informowanie społeczeństwa, czy też nie czynienie zmian w sposobie nauczania, w kontekście do tych odkryć też jest dość zastanawiające, nie mówię że powinni od razu uczyć że świadomość to ten fundament (choć według mnie powinni)
    ale przynajmniej należało by od nich oczekiwać, zaszczepienia jakiegoś wewnętrznego dialogu w sposobie rozumowania tych zagadnień, gdzie nie można być pewnym tego całego materialistycznego podejścia).
    Jeśli to materia tworzyła by świadomość, no nawet ta iluzoryczna, to stwierdzenie: Ja myślę, było by nie możliwe. Oznaczało by to, że to materia myśli, decyduje sama o sobie, a nie podmiot, który pomyślał.
    Bywaj kolego.

  19. Lk_hc 28.01.2010 22:07

    “pozwolisz że coś ci zarzucę, myślałem że ludzie o twoich poglądach, nie czynią żadnych założeń.” Ależ dlaczegoż to?! 🙂 Miałbym nie analizować, nie czynić założeń. Chcesz ze mnie zrobić warzywo (?) 🙂

    Tak na serio: chyba faktycznie nasze podejścia są nieco zbieżne. A jeśli chodzi o założenia: to jak sam wspomniałeś – rozwój światopoglądu, na pewne ciężkie / niebadalne zagadnienia, w dużej mierze opiera się na czynieniu (w przypadku sceptyków; bardzo ostrożnych) założeń, analizie ich i sprawdzaniu ich zbieżności z resztą przyjętych wcześniej i tez i poglądów i tak schodek po schodku…
    No i los nasz taki, że bardzo trudno być czegoś pewnym niestety.

    Pozdrawiam Lk_hc

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.