Pewnego razu w Pakistanie

Opublikowano: 20.04.2010 | Kategorie: Historia, Polityka

Liczba wyświetleń: 601

W obliczu tragedii prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem wielokrotnie padał zwrot bez precedensu. I tak katastrofa samolotu TU-154 nazywana była wydarzeniem bezprecedensowym w skali europejskiej, w historii Polski, w dziejach najnowszych, bądź też w historii w ogóle i w skali całego globu. Niestety nie wszystkie te wyrażenia są prawdziwe (choć wielu publicystów i dziennikarzy chciałoby, żeby tak było). Faktycznie, nieczęsto zdarza się, żeby w wyniku jednego incydentu zginęło tak wielu najwyższych dygnitarzy jednego państwa, to jednak historia zna takie przypadki.

17 sierpnia 1988 roku pozostanie ważną datą w krótkiej, acz burzliwej historii Pakistanu. Właśnie tego dnia prezydent Muhammad Zia ul-Haq wraz z niemalże całym sztabem dowództwa armii oraz amerykańskim ambasadorem Arnoldem Raphelem wsiadł na pokład samolotu Hercules C-130, by powrócić z defilady wojskowej w Bahawalpur (prowincja Pendżab) do Islamabadu. Któż mógł spodziewał się wówczas, że tuż po starcie, maszyna z nieznanych przyczyn zacznie spadać? Katastrofy nie przeżył nikt (łącznie 32 ofiary, wśród których niemalże wszyscy byli najważniejszymi decydentami w Pakistanie), a jej przyczyny po dziś dzień pozostają niejasne.

Pakistan od chwili uzyskania niepodległości w 1947 roku był daleki od stabilizacji politycznej i nieustannie targany był większymi bądź mniejszymi utarczkami o władzę. Państwo sztucznie stworzone z wielu prowincji, z których każda zamieszkiwana była przez plemiona o odmiennej kulturze, tradycji, mówiące różnymi językami, ciężko było utrzymać w ryzach. Wspólna religia (islam) nie okazała się spoiwem dostatecznie mocnym, by ostatecznie zintegrować ten wieloetniczny i zacofany gospodarczo organizm. O słabości instytucji państwowych świadczyć może to, że dopiero w 1956 udało się przyjąć konstytucje, która później była wielokrotnie zmieniana (w 1962, 1973 i 1982 roku). Obrazu niestabilności dopełniają jeszcze: secesja Pakistanu Wschodniego (dzisiejszy Bangladesz) w 1971 roku oraz zamachy stanu z 1958, 1969, 1977 i 1990 roku. I właśnie w wyniku bezkrwawego zamachu stany w 1977 roku na czele państwa staje dowódca sztabu generalnego gen. Muhammad Zia ul-Haq.

Osobowość Zii ul-Haqa pełna była sprzeczności. Z jednej strony człowiek, jak na standardy pakistańskie, wykształcony, utalentowany dowódca, który pierwsze wojenne szlify zdobywał podczas II Wojny Światowej, obyty w świecie (urodził się w Indiach, studiował w USA, służył w armii brytyjskiej, dowodził operacjami wojskowymi w Jordanii), z drugiej strony człowiek bogobojny o ograniczonym światopoglądzie, który praktyki religijne przedkładał ponad obowiązki głowy państwa. Na arenie międzynarodowej wypomadowany ‘lew salonowy’, w swoim kraju tyran, który krwawo rozprawiał się z opozycją. Jego największym marzeniem, jako wierzącego całym sercem muzułmanina, było przekształcenie Pakistanu w państwo islamskie, w którym podstawą wszelkiego prawodawstwa będzie Koran, i marzenie to krok po kroku realizował. Na początek wprowadził stan wojenny, który trwał nieprzerwanie od 1977 do 1985 roku i na mocy niego zdelegalizował wszystkie partie polityczne. Co ciekawe prezydentem Pakistanu ogłosił się dopiero w 1978 roku, czyli wtedy kiedy upłynął mandat dotychczasowego prezydenta – Fazala Ilahi Chaudhry’ego. Następnie doprowadził do osądzenia i skazania na śmierć swojego głównego przeciwnika politycznego, byłego premiera Zulfikara Ali Bhutto. W 1982 roku uchwalił nową konstytucję, która uczyniła Pakistan ‘republiką islamską’. A w 1984 przeprowadził referendum, w którym uzyskał pełne poparcie społeczne dla dalszej islamizacji kraju.

Co paradoksalne, największym sojusznikiem tego islamskiego fundamentalisty na arenie międzynarodowej były Stany Zjednoczone. A wszystko to dzięki jego postawie względem sowieckiej agresji na Afganistan w 1979 roku. Zia ul-Haq stanowczo potępił ZSRR, udzielił schronienia blisko trzem milionom afgańskich ‘braci w wierze’ oraz aktywnie wspierał mudżahedinów dostarczając im broni i środki finansowych. Zia z miejsca stał się osobą rozpoznawalną na arenie międzynarodowej i budzącą sympatie na Zachodzie, szczególnie zaś w USA. Częste spotkania z Ronaldem Reaganem zaowocowały programem pomocy gospodarczej i militarnej dla Pakistanu, który funkcjonował w latach 1980-90. Głównym celem amerykańskiej pomocy było utrzymanie przyjaznego sobie reżimu, w tak niestabilnym politycznie państwie. I rzeczywiście rozwój gospodarczy sprawiał, że poparcie Pakistańczyków dla dyktatora stawało się coraz wyższe, a nowe technologie militarne i wywiadowcze dostarczane przez Amerykanów pozwalały dławić opozycję już w zalążku. Stabilność osiągniętej władzy pozwoliła Zii na zniesienie w 1985 roku stanu wojennego. Ale pomimo coraz większego poparcia społecznego oraz posiadania tak potężnego patrona jak Stany Zjednoczone, Zia (niczym szekspirowski Ottello) popada w obsesje zdrady, nieprzerwanie inwigiluje wszystkich swoich najbliższych współpracowników i najważniejszych dygnitarzy wojskowych, stara się ich zawsze mieć jak najbliżej siebie, wierząc, że dzięki obserwacji ich zachowań uda mu się odkryć i zdławić zdradziecki plan już w zalążku. I właśnie ta obsesja umieszcza całą pakistańską elitę władzy w jednym samolocie, nieszczęsnym Herculesie C-130.

Autor: Piotr Kłosowski
Zdjęcie z Flickr: meemainseen
Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.5 Polska
Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.