Nie ważne jak, ważne, że na własnych śmieciach

Opublikowano: 11.09.2009 | Kategorie: Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 392

Czego mi brakuje po przeprowadzce do Polski z Wielkiej Brytanii? Krajobrazu. Ale nie tego londyńskiego w stylu Elephant &Castle, Leyton czy Acton. Bardziej angielskiego klimatu countryside. Tych zadbanych, uporządkowanych uliczek z niemal jednakowymi domkami i lokalnym pubem. W Polsce nieco zawstydza mnie brak architektonicznego ładu. Za dużo u nas chaosu, bezguścia i anarchii.

W temacie krajobrazu i zabudowy przestrzennej wszyscy architekci i urbaniści pewnie zgodzą się, że najważniejszy jest ład. Nie na darmo w odniesieniu do przestrzeni po angielsku mówimy – order (porządek – przyp.red.), po francusku – l’ordere. Tego urbanistycznego ładu brakuje jednak w nas. Wystarczy pojeździć po Polsce samochodem i popatrzeć na rozlewającą się poza obszary zurbanizowane zabudowę jednorodzinną. Moi znajomi Duńczycy mieszkający w Warszawie, ale przyzwyczajeni do czystej, jednolitej, wywarzonej kolorystycznie skandynawskiej zabudowy są genetycznie wyczuleni na ład i estetykę. Być może dlatego zwiedzając Polskę, zakrywają oczy za każdym razem, kiedy widzą chaotyczny obraz naszej przestrzeni. I trudno im nie przyznać racji, że dom wybudowany w góralskim stylu pod Warszawą, chatka pomalowana na turkusowo i ozdobiona szkiełkami, posesja w dzielnicy willowej otoczona wysokim, betonowym, więziennym murem wpływa na porządek i na estetykę otoczenia. Brak logiki planowania przestrzennego, pozwalanie na budowanie tego, co tylko w duszy właścicielowi przyszłego domku zagra powoduje, że mamy wokół siebie architektoniczny chaos. Czy wynika to z lenistwa urzędników? Nie wiem. Ale mam wrażenie, że pozwolenie na budowę domu dostaje się tylko wtedy gdy: obieca się urzędnikowi, że w trakcie budowy porzuci się fundamenty na kilka lat i zostawi się wokół tej niedokończonej konstruksji właściwy bałagan i niewykorzystane materiały budowlane jak cegły, cement, betoniarki. Po kilku latach powróci się ewentualnie do budowy i uwieńczy dzieło kolumnami, okiennicami w jaskrawoczerwonym kolorze i pomaluje dom na kolory tęczy, aby stworzyć coś na miarę architektownicznego disco polo.

O gustach się nie dyskutuje, ale w przypadku systemu zarządzania przestrzenią wypadałoby je jednak trochę temperować. Na początku tego roku powstał projekt „Polska polityka architektoniczna” opracowany pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przez Polską Radę Architektury i Stowarzyszenie Architektów Polskich. Celem projektu jest zapanowanie w przyszłości nad polskim chaosem przestrzennym. Twórcy raportu otwarcie piszą o krytycznym stanie polskiej przestrzeni na tle sytuacji europejskiej, określając ją jako zjawisko narastającego chaosu funkcjonalnego i wizualnego. Wspominają m.in o bezładnej ekspansji stref podmiejskich, rozproszeniu zabudowy na tereny rolnicze czy rekreacyjne, braku uregulowania strefy reklamy, brzydocie znacznej części zabudowy terenów podmiejskich.

Przyczyny przestrzennego chaosu według twórców projektu to m.in skutki niskiego poziomu kultury przestrzeni wśród społeczeństwa, brak spójności, konsekwencji i profesjonalizmu w działaniu polskiego systemu zarządzania przestrzenią. Z badań przeprowadzonych kilka lat temu na zlecenie Stowarzyszenia Architektów Polskich dowiadujemy się, że niemal wszyscy respondenci zgodnie przyznali, że ich sąsiad, zanim zbuduje dom, powinien zasięgnąć fachowej porady, ale na pytanie czy sami w takiej sytuacji poradziliby się fachowca odpowiadali już, że nie. W konsekwencji, podróżując po Europie podziwiamy krajobrazy naszych sąsiadów, zazdrościmy im czystych, zadbanych, dopieszczonych wsi i terenów podmiejskich. Podoba nam się to, że o własnym otoczeniu nie mówią inaczej jak tylko – at home czy chez nous. A potem wracamy rozgoryczeni na… własne śmieci.

Autor: Joanna Biszewska
Źródło: eLondyn


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Pol-Pot 11.09.2009 09:35

    Każdy kraj ma swoją specyfikę, pojedźcie do Azji tam to dopiero jest zróżnicowanie urbanistyczne. Mi nie przeszkadza to co się dzieje w Polsce bo w tym wyrosłem, obcokrajowca może to dziwić, ale gdyby nie różnorodność to wszystko byłoby takie same.

  2. Heh! 11.09.2009 11:23

    Ogólnie autor ma rację ale mi akurat ten brytyjski styl zupełnie nie leży. Taki wręcz okropnie przygnębiający jest, zwłaszcza w połączeniu z małą ilością słońca. Wszechobecna cegła, aż się rzygać chce. Dużo lepiej wypadają kraje południowej europy. Zwłaszcza w średnich i mniejszych mieścinach nadmorskich. Tam jest klimacik.

  3. vi.king 11.09.2009 11:35

    Mi najbardziej odpowiada skandynawska architektura i krajobraz.

  4. Pol-Pot 11.09.2009 12:53

    Każdy lubi to w czym wyrósł. Po za tym w Polsce jest inna sytuacja. Komuna narzuciła pewne rozwiązania. Budowało się to co się dało z tego co dało się zdobyć lub ukraść. Nie było spójnych planów zagospodarowania terenu tak jak to miało miejsce od lat w Anglii czy Skandynawii. To co się dzieje teraz, jest kompromisem pomiędzy wpasowaniem nowych domów w stare budownictwo, które nie ma żadnej spójności. Koszmarki w stylu różowych pałacyków są przeżytkiem lat 90 i już raczej nie powstają.

  5. W. 11.09.2009 13:29

    Ja nie lubię polskiej architektury, choć w niej wyrosłem. Wolę holenderską, gdzie każda dzielnica czy ulica ma jakis sens architektoniczny, kolorystczne domy sa i płoty podkreslające jakąś myśl estetyczną. U nas każdy stawia co mu pasuje, i na ogół są to budynki tworzone bez gustu (potworki architektoniczne a nie dzieła sztuki architektonicznej). Rozumiem czasy PRLu, ale takie potworki stawiają do dziś.

    Nawet odmalować budynków nie potrafimy, bo jak jest jakiś ładny stary dom, to zawsze robi się to jedną farbą, a te elementy, które można pociągnąć dla kontrastu ciemniejszym konturem, sa olewane.

    Polskie budownictwo to obrzydlistwo.

  6. vi.king 11.09.2009 13:44

    Wiekszosc Polakow(sa wyjatki) wg mojej subiektywnej opinii nie przyklada wagi do wygladu. Bardziej od wizerunku/wygladu liczy sie cena. Jak ktos kiedys slusznie napisal “…Polska to kraj tandety.”. Niestety musze sie z tym zgodzic.

  7. Rfx 11.09.2009 14:08

    Trzeba przyznać, że wciąż bardzo wielu Polaków jest graciarzami, którzy umiłowali zwożenie wszystkiego co zdołają pozyskać, odzyskać, wymontować itp. Te “odzyski” zdobią krajobraz naszych miast, przedmieść i wsi. Na zasadzie, lepiej wykorzystać zdobyte niż poczekać, odłożyć parę złotych i zrobić porządnie. Nie dziwię się, historia Polski ukształtowała charaktery.

  8. abernau 11.09.2009 14:59

    wychowalem sie w Polsce i nie podoba mi sie polska architektura, ale jestem przeciwny jakiemukolwiek odgornemu sterowaniu. W szczegolnosci jaki kolor powinien miec moj dom itp. itd. Dajac tym z gory palec, odgryza Ci reke i potem nawet wnetrza bedzie trzeba “konsultowac” z wladza. Oczywiscie nie za darmo i oczywiscie wiadomo kto za to zaplaci. Poza tym nudno by bylo jakby wszedzie bylo tak samo. Nam, ze wzgledu na historie i charakter Polaka, przypadly takie, a nie inne widoczki i trzeba sie z tym pogodzic tak samo jak z kolorem skory czy narodowoscia.

  9. mr_craftsman 11.09.2009 20:19

    za granicą narzucone standardy to norma.
    u nas tkwi jeszcze ta szlachecka anarchia – u mnie, mnie. jakby nie chociaż te minimum przepisów to z pewnością znaleźliby się tacy, co postawiliby spalarnię śmieci kominami do sąsiada – bo przecież na MOIM stoi, nie?
    tacy wolacy.

    do tego jeszcze zachłysnięcie się “dworkowością” trwa. domki potworki typowe lub przerabiane z typowych rządzą w całej Polsce.

    architektura wernakularna, jak już odniesie sukces (np góralska), to dochodzi do ekspansji jej najbardziej wulgarnej formy.

    pod tym względem mamy dużo wspolnego z amerykanami – chodzi o to, zeby pokazać innym, sąsiadowi – jacy z nas kozacy i jakim mamy “wypasiony” dom i gust.
    dlatego ludzie wolą wydać na “kolumienki”, kupic tani brzydki projekt, w którym latem goraco, zimą zimno, niż zapłacić za porządny projekt i zarobić na tym za 15 lat (dobre rozwiazania i nadzór zwracają sie juz czasem w trakcie budowy).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.