Moje kochane ADHD

Opublikowano: 26.06.2009 | Kategorie: Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1146

Wyobraź sobie drogi czytelniku, że świat nagle zwariował. Całe Twoje uporządkowane życie z dnia na dzień trafił szlag. Wszystko przyśpieszyło. Zaczynasz robić rzeczy, których wcale nie chcesz robić, mówić rzeczy, których nigdy nie powiedział byś na głos. Świat bombarduje Cię tysiącem bodźców, a Ty przyjmujesz wszystkie nie mogąc odróżnić tego co istotne od rzeczy błahych. To, że za chwilę potrąci Cię na pasach samochód jest równie ważne jak fakt, iż nad Twoją głową wisi chmurka w kształcie św. Krzysztofa ujeżdżającego baranka (choć dla innych to najzwyklejsza bezkształtna chmura). Twoja głowa jest jak odbiornik telewizyjny, w którym ktoś nieustannie zmienia kanał. Rodzina nie jest w stanie z Tobą wytrzymać, a znajomi nie akceptują Twojego niezwykłego zachowania, więc ich liczba systematycznie się zmniejsza. Cierpisz katusze, bo mając ponadprzeciętną inteligencję zdajesz sobie sprawę z niestosowności własnego zachowania, ale nie potrafisz nad sobą zapanować. Nie kontrolujesz samego siebie realizując każdy pomysł jaki Ci wpadnie do głowy nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Jednocześnie posiadasz niespożyte pokłady energii, a gdy nie możesz jej rozładować pojawia się niepokój. Męczy Cię słomiany zapał, bo choć posiadasz bardzo szeroki zakres zainteresowań to brak Ci systematyczności i rzadko doprowadzasz raz rozpoczęte zadanie do końca. Mimo wszystko nigdy się nie poddajesz, a świat jest dla Ciebie placem zabaw. Jeśli jesteś w stanie to sobie wyobrazić to witaj w moim świecie – świecie ADHD.

ZESPÓŁ NADPOBUDLIWOŚCI RUCHOWEJ

ADHD (ang. Attention Deficit Hiperactivity Disorder), czyli Zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji kojarzy nam się zazwyczaj z nieznośnymi dziećmi, które roznosi energia. To bardzo szkodliwe wyobrażenie tworzące iluzję jako by choroba ta dotyczyła wyłącznie dzieci, a prawdą jest, iż jedynie u 1/3 chorych objawy związane z ADHD zanikają po okresie dorastania. Większość musi borykać się z problemami wywołanymi przez to zaburzenie w swoim dorosłym życiu (np. JA). Plusem jest to, że część objawów w okresie dorastania zmniejsza swoje nasilenie, zwykle hiperaktywność, dzięki czemu ludzie w moim wieku chorzy na ADHD nie “biegają po ścianach”. Miejsce hiperaktywności zajmuje jednak to co autorzy książki “W świecie ADHD” nazwali “reaktywnością”. Świetna nazwa, bo czasem faktycznie czuję się jak chodzący reaktor atomowy. Spowodowane jest to wzmożonym tonusem (napięciem) mięśniowym, które musi zostać rozładowane poprzez ruch, stąd siedząc poruszam nogami, kręcę się i wiercę. Jeśli nie ma możliwości rozładowania napięcia pojawia się niepokój. ADHD bez nadpobudliwości to ADD.

Poza hiperaktywnością (bądź reaktywnością) triadę objawów tworzą jeszcze impulsywność i zaburzenia uwagi. Impulsywność to uciążliwe ustrojstwo. Zdrowi ludzie zanim cokolwiek powiedzą, bądź zrobią zastanowią się jakie może to przynieść konsekwencje i odstąpić od tego zamierzenia. Ludzie cierpiący na ADHD na skutek zaburzeń pracy mózgu nie mają tej krótkiej chwili pomiędzy pomysłem i jego wykonaniem, chwili którą poświęca się na zastanowienie. Pojawia się pomysł i natychmiast jest realizowany. Nieważne jak niestosowne było by zachowanie, bądź co głupiego, przykrego i nie na miejscu przyjdzie mi do głowy muszę to wykonać. Nie raz prowadzi to do poważnych kłopotów, bo obrażę kogoś wcale tego nie chcąc, bądź zrobię coś czasem nawet na bakier z prawem, czy moralnością. Trzeci podstawowy objaw to zaburzenia uwagi. Często mówi się o deficycie uwagi, o tym, że ADHDowcy nie potrafią skupić uwagi na jednej czynności. Jednakże deficyt to złe określenie. Ludzie z ADHD nie tyle nie potrafią skupić uwagi na jednej rzeczy co skupiają ją na wszystkim co się dookoła dzieje jeśli nie zostanie im podsunięty bodziec wybijający się z szumu, np. coś co ich interesuje. ADHDowcy potrafią skupić się na tym co ich interesuje z nieprawdopodobną skrupulatnością, niczym promień lasera. Świat zewnętrzny przestaje wtedy istnieć liczy się jedynie to co jest dla nich ważne. Często zdarza mi się skupić na czymś uwagę tak bardzo, że nawet podczas rozmowy mój interlokutor (rozmówca) musi mnie wyciągnąć z tego zamyślenia, by móc dokończyć to co chciał mi powiedzieć. Ten niezwykły stan dał o sobie znać w ubiegły piątek, gdy zaabsorbowany pewnym ciekawym dla mnie niezmiernie artykułem prasowym przegapiłem swój przystanek PKS i zmuszony byłem wysiąść 5 km dalej. Ot takie moje małe kochane ADHD.

TROCHĘ BIOLOGII

ADHD jest chorobą genetyczną. Znaczy to ni mniej ni więcej tylko, że jeśli postanowię mieć kiedyś dzieci istnieje spore prawdopodobieństwo, iż któreś z nich także będzie chore na ADHD. Objawy związane z tym zaburzeniem są wynikiem nieprawidłowej pracy mózgu, a w szczególności płatów czołowych kory mózgowej i jąder podkorowych. Nieprawidłowe funkcjonowanie wynika zaś z osłabienia działania dwóch neuroprzekaźników: noradrenaliny i dopaminy. Badania Zametkina z 1990 r. wykazały, iż obszar czołowy kory mózgowej osób chorych na ADHD, obszar odpowiedzialny za kontrolę zachowania, planowanie, przewidywanie, filtrowanie informacji działa mniej wydajnie niż u osób zdrowych. Już w 1984 r. badania H.C.Lou wykazały mniejszy przepływ krwi w czołowych obszarach mózgu ADHDowców i postawiono hipotezę, iż ryzykowne, impulsywne zachowania ludzi chorych mają służyć pobudzeniu przepływu krwi w tych rejonach mózgu, a więc wszystko co sprawia, iż serca ADHDowców zaczynają bić szybciej (wzniecane przez nich kłótnie, zjeżdżanie po poręczach, łapanie koleżanek za piersi itp. he he) jest dla nich formą autoterapii.

PRZEKLEŃSTWO CZY DAR?

Tak oto ADHD nie może nikomu jawić się jako coś pożądanego (dziś jestem pewien, że to moje zaburzenie w dużej części odpowiada za wiele głupich decyzji), a jednak wierzcie bądź nie ten stan umysłu ma swoje plusy. Z ADHD wiąże się empatia, kreatywność, szybkość reakcji, rozległe zainteresowania, błyskotliwość. Wśród sławnych ADHDowców można znaleźć Einsteina, Edisona, Bella, Churchilla, Daliego, Lennona, Skibę i Majewskiego Szymona.

Antropolog Dan Eisenberg wysunął hipotezę, iż początkowo ADHD nie było chorobą, ale przystosowaniem do nomadycznego, wędrownego trybu życia myśliwych. Ludzie, którzy potrafili reagować na wiele bodźców równocześnie, byli hiperaktywni, mieli obniżony poziom strachu i większą szybkość reakcji byli doskonale przygotowani do życia podróżującego łowcy. To tacy ludzie (chorzy na ADHD, jak byśmy ich dziś nazwali) wyruszali do dalekich krain zaludniając po raz pierwszy Amerykę. Gdy zmieniono styl życia na osiadły, cechy kodowane przez geny, które dziś się obarcza za winne ADHD stały się mniej pożądane, aż w końcu nazwano to chorobą genetyczną.

Wyznawcy New Age wierzą, iż wiele dzieci diagnozowanych jako cierpiące na ADHD to tak naprawdę zwiastuni nowej ery. Od lat 1980. na świat przychodzić mają niezwykłe dzieci o ciemnoniebieskiej barwie aury – dzieci Indygo (od koloru ich aury). Celem dzieci Indygo jest zmiana świata, zburzenie starych systemów społecznych, politycznych, religijnych (jak nic cały ja). Te dzieci to wojownicy, stąd ich cechy przypominające objawy ADHD. Przygotowują one świat na nadejście kolejnego etapu w ludzkim rozwoju. Tym kolejnym etapem są dzieci kryształowe (o takiej właśnie barwie aury), które rodzą się od roku 2000.

Nauczyłem się żyć z ADHD. Cieszę się, iż udało się wywalczyć refundację leku dla chorych na ADHD (Concerta), i od 13 marca 2009 r. zamiast na miesięczną kurację wydawać 360 zł będzie można kupić lek za 3,20 zł opłaty ryczałtowej, ale mimo to jak na razie nie czuję potrzeby korzystania z farmakoterapii. Choć zabrzmi to dziwnie przyzwyczaiłem się do świata widzianego przez pryzmat swojej choroby. Pozwala mi to widzieć wiele rzeczy inaczej. Nie wiem jak wygląda świat “normalnie”, ale chyba trochę się go boję. Moje ADHD wpędziło mnie w całe mnóstwo niezwykłych sytuacji, ale dzięki temu nigdy się nie nudziłem, a dziś wspominam te wydarzenia z rozbawieniem i z uśmiechem myślę o tym co mnie jeszcze czeka. Tak, to prawda – ześwirowałem, a jednak muszę to napisać… niech żyje moje kochane ADHD.

Autor: Mariusz Sobkowiak
Źródło: Lewacki blog


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Heh! 26.06.2009 22:34

    Heheh nie wiem czy ADHD jest rzeczywiście jakąś pozostałością po nomadach czy jednak chorobą. Ale zauważyłem że osoby odstające od normy jaka by ona nie była najprawdopodobniej dla poprawienia swojego samopoczucia nazywają się wyjątkowymi zamiast odmieńcami. Akurat w ADHD nie ma nic wyjątkowego. Ale słowo odmieniec, ktoś odmienny, nie musi też wcale mieć zabarwienia negatywnego. Człowiek odmienny nie oznacza człowiek gorszy. Miałem znajomego z ADHD, dobry kumpel był, tylko na dłuższą metę wyprowadził by z równowagi nawet stoika. Dlatego ADHDowcy powinni skupić się na jakiejś pasji w której mogli by się wyżyć. Zając się zawodowo sportem czy coś, tak zeby swoje predyspozycje ruchowe spożytkowawszy na coś pożytecznego.

  2. astromaria 26.06.2009 23:26

    Dzisiejsi ADHD-owcy mają szczęście, ale i pecha. Szczęście polega na tym, że dziś ta choroba jest zdiagnozowana i powszechnie znana, a chorzy na nią są traktowani z szacunkiem i troską. Dawniej traktowano nas jak złośliwych debilów i dotkliwie karano, a nawet wyrzucano ze szkół ze złe zachowanie i brak postępów w przyswajaniu sobie przedmiotów, które nas nie interesowały. U dziewczynek ta choroba przejawia się nieco inaczej. Dziewczynki często cierpią na depresję, pewnie dlatego, że nie zachowują się tak impulsywnie lub dlatego, że ich impulsywność jest wyjątkowo źle widziana i surowo karana. Pech polega na tym, że was leczą. Za nic na świecie nie poddałabym się żadnemu leczeniu z ADHD. Jestem jaka jestem, czasem męczę się sama ze sobą, ale nie dam z siebie zrobić chemicznego zombie. Dziś już nie mam większości problemów, ale nie dzięki lekom, lecz medytacji. Medytacja jest uzdrawiająca i daje naprawdę wspaniałe rezultaty. A co najważniejsze – nie ogranicza sprawności umysłowej.

  3. pyrek 26.06.2009 23:47

    Powodem ADHD jest niedobór witamin z grupy B

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.