Komu przydzielić władzę absolutną nad dzieckiem: rodzinie czy państwu?

Opublikowano: 05.03.2010 | Kategorie: Prawo, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 528

“Dzieci wasze nie są waszymi dziećmi. To syny i córy tęsknoty życia za samym sobą. Jawią się na tej ziemi przez was, lecz nie od was pochodzą; i choć przebywają z wami nie do was należą. Miłość im waszą dawajcie, lecz nie waszą myśl, gdyż one własne posiadają myśli (…) Możecie starać się być do nich podobni, lecz nie usiłujcie nigdy upodobnić je sobie.” (Kahlil Gibran)

I znowu ścierają się ze sobą dwie skrajności: unijny „liberalizm” wziął się za łby z kościelną „świętą” tradycją. O „nasze dobro” walczą ze sobą dwaj giganci, a za to wszystko jak zwykle zapłacimy my.

Tradycjonaliści uważają, że rodzina to rzecz święta i nikt nie ma prawa ingerować w to, co się w niej dzieje, nawet jeśli dochodzi tam do aktów przemocy, a „postępowcy” chcieliby poddać wszystko, wraz z prywatną sferą życia totalitarnej kontroli i inwigilacji.

Najpierw dano nam religię z okrutnym, patriarchalnym bóstwem, którego „boskość” wyrażała się hasłem „ja tu rządzę, więc mam prawo poniżać i zabijać kogo zechcę” i na ten wzór i podobieństwo ustanowiono rodzinę oraz strukturę państwa, a obecnie zaczyna dominować tendencja przeciwna. Teraz już tatusiowi nie wolno bić, gwałcić ani tyranizować, teraz tatuś musi być pod kontrolą. Najlepiej totalitarną. Niektórzy byliby pewnie za tym, aby wprowadzić przymus osadzania rodzin w szklanych domach, żeby od razu było widać, jaka patologia kryje się w czterech ścianach pozornie porządnego domu.

Dawniej rodzina musiała przestrzegać 10 przykazań, a jej nowoczesna odmiana powinna nauczyć się na pamięć zapisów „Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie”. Najlepiej byłoby czytać ją głośno przed każdym posiłkiem. Według tej ustawy aktem przemocy jest narzucanie dzieciom światopoglądu, który wyznają rodzice, muszą więc oni wystrzegać się wszelkich rozmów o religii, polityce i seksie. Najbezpieczniej byłoby nie rozmawiać z dziećmi w ogóle, żeby nikt nie mógł zrobić donosu do władz, które mają prawo odbierać dzieci i odstawiać je do bidula bez czekania na prawomocny wyrok sądu, bo po co tracić czas na prawnicze korowody, skoro można od razu ratować dzieci przed patologią. Pozwolę sobie zadać pytanie: czy narzucanie światopoglądu religijnego będzie karane tak samo, jak narzucanie światopoglądu ateistycznego?

Religie i ich zalecenia powinniśmy traktować z dystansem. Generalnie religie są dla owiec, ale nie jest prawdą, że każdy człowiek jest baranem. Tylko nieliczni zasługują na to, żeby uznać ich za barany. Mimo to religia traktuje wszystkich jednakowo. Przesławna ostatnio „ekspertka”, siostra Michaela twierdzi, że człowiek nie posiada żadnego naturalnego zmysłu moralnego, więc musi ślepo przestrzegać zaleceń danych mu przez biblijnego boga i słuchać księży, którzy są jego ziemskim ramieniem. Czytając to współczuję szczerze siostrze, bo od razu widać, w jakich sferach się biedaczka obraca.

Jeśli jednak ktoś wierzy, że poprawimy świat wprowadzając w miejsce religii unijną nowoczesność to myli się bardzo. Unijny socjalizm jest tak samo totalitarny jak religia i tak samo traktuje ludzi jak zwierzęta. Różnica między religią a Unią polega na tym, że barany ustąpiły miejsca dzikim i niebezpiecznym bestiom, które trzeba nieustająco śledzić i kontrolować.

Dawniej matki siedziały w domach i nikt ich nie pytał, czy mają na to ochotę. Dziś matki muszą pracować i również nikt ich nie pyta, czy im to odpowiada. Dawniej rodzice narzucali dzieciom wychowanie religijne (innej opcji nie było), dziś zmierzamy w stronę państwowego ateizmu (Polska jest wyjątkiem, ale nie wiadomo jak długo jeszcze). Wszyscy znamy hasło „sześciolatki do szkół”. Niedługo będzie to dotyczyło pięciolatków, a może i czterolatków. Żłobki i przedszkola będą obowiązkowe – „dla dobra dzieci”, bo tylko te instytucje rzekomo zagwarantują im właściwy rozwój i edukację bez demoralizującego wpływu domu rodzinnego.

Każdy myślący człowiek wie, że nie da się zastosować jednej, uniwersalnej miarki do osądzenia wszystkich rodziców. Są rodzice idealni, są też głęboko patologiczni, a cała reszta to średnia krajowa, gdzie dobro i zło są przemieszane w różnych proporcjach. Tak więc ani nie można założyć, że każdy rodzic postępuje idealnie, więc łapy precz od każdej rodziny, ani też odwrotnie, że każdy to potencjalny drań, więc na wszelki wypadek inwigilujmy nieustająco wszystkich i wyposażmy państwo we władzę absolutną.

Nawet, gdybyśmy wdrożyli najbardziej surowe kryteria kontrolowania rodziców i tak nie uda się zapobiec wszystkim aktom przemocy, bo w świecie istnieje zarówno dobro, jak i zło. Tego nie zmieni żadne państwo i żadne, nawet najbardziej drakońskie prawo. Mówienie o „zapobieganiu” przestępczości czy przemocy w rodzinie jest zwykłym oszustwem. Żadne prawo niczemu nie zapobiegnie, co najwyżej może wprowadzić kary za już popełnione czyny. Nie da się przewidzieć zamiaru popełnienie jakiegokolwiek czynu. Żeby prawo mogło wkroczyć musi zaistnieć powód, a więc czyn któremu rzekomo mieliśmy zapobiec musi zostać popełniony. I gdzie tu zapobieganie? Życie pokazało, że nawet zagrożenie karą śmierci nie likwiduje przestępczości, podobnie jak nie zlikwidowały jej kamery wiszące na każdej latarni.

Na szczęście mamy (jeszcze) demokrację i możemy tę linę z władzą przeciągać, jest więc nadzieja, że dojdzie do kompromisu.

Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Jestem za, a nawet przeciw


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. Ciemnogrodzianka 05.03.2010 21:17

    Aby uniknać wszelkiej przemocy, ale też religijnej indoktrynacji, należy dziecko zaraz po urodzeniu pozostawić na odludziu. Kiedy dorośnie, samo sobie wybierze system wartości, moralność, narodowość i obywatelstwo.

  2. kulfon 05.03.2010 23:03

    Już w dupach niektórym się przewraca bo mózgów nie mają. Zwróćcie uwagę, bez przerwy prawo zaostrzają? To żyjemy aby sobie uchwalać co raz więcej zakazów? Jak przepisy ruchu drogowego a to przemoc domowa a to dożywocia. Nie tędy droga !!! W USA napadając na bank,napastnik dopuszcza strzelaninę bo wie co go czeka,godzi się, idzie na maxa. U nas bierze plastikowy pistolet ( co poniektóry ) dla postraszenia . Aborcja – jestem facetem i np. jako polityk,ksiądz i inny dupek nie mam prawa rządzić arbitralnie ciałem kobiet, bo mam taki kaprys. Wymieniać można wiele ale trzeba nagłaśniać bo nam na głowy idioci powchodzą a oni są najzajadliwsze mendy !!!

  3. black_beauty 06.03.2010 10:56

    Żyjemy obecnie w czasach szybko postępujących zmian, często nagłych i radykalnych. Na jednej arenie przychodzi się ścierać wielu pokoleniom o różnych światopoglądach, wychowaniu i poziomie ewolucyjnym. Tarcia te są bolesne, wywołują konflikty i niezgodę. Jednak są potrzebne, aby koło ewolucji mogło płynniej potoczyć się dalej. Np. ateizm jest IMO światopoglądem przejściowym, którego zadaniem jest uwolnić taką np. Polskę katolicką od idei osobowego Boga, jak również innych doktrynalnych i związanych z nimi instytucyjnych uzależnień.
    IMO instytucje jako takie czeka zmierzch. Jak szybko on nadejdzie, trudno ocenić. Obecnie widzimy ich gwałtowną ekspansję i nasilającą się władzę. Jednak ten balon albo pęknie, albo powietrze samo zacznie uchodzić z niego.
    Co nas czeka potem? Trudno powiedzieć. Tu pole popisu dla wizjonerów, takich jak np. Osho, którego idea komun (wspólnot) wydaje się być ciekawym rozwiązaniem. Ale to już są decyzje przyszłych pokoleń. Jednak w naszych rękach leży to, czym owe decyzje będą podyktowane i na jakim światopoglądzie oparte.

  4. accidental protege 07.03.2010 11:47

    @ Ciemnogrodzianka
    Zapomniałaś o jednym, bardzo modnym ostatnio: dziecko po dorośnięciu powinno też wybrać swoją płeć i preferencje seksualne.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.