Głód i spekulacja

Opublikowano: 26.10.2010 | Kategorie: Gospodarka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 778

„Po raz pierwszy w dziejach ponad miliard osób co wieczór chodził będzie spać z pustym żołądkiem.” To przerażające stwierdzenie nie padło z ust działacza na rzecz praw człowieka, lecz Roberta B. Zoellicka, prezesa Banku Światowego. Dodał on, że „nie osiągnie się” jednego z Milenijnych Celów Rozwoju – wykorzenienia głodu do 2015 r. [1] Po wyraźnym spadku w ciągu minionego dziesięciolecia, od 2008 r. znów narasta ubóstwo i niedożywienie. Eksperci Banku Światowego przewidują, że tylko w 2010 r. kolejne 64 miliony osób – tyle liczy ludność Francji – znajdą się pod progiem skrajnego ubóstwa.

Znów pojawiają się obrazy rozruchów głodowych, które – jak się wydawało – na zawsze odłożyliśmy do lamusa (złych) wspomnień. 1 i 2 września wybuchły one w Mozambiku. Konferencja Narodów Zjednoczonych do spraw Handlu i Rozwoju sprowadziła ocenę sytuacji do eufemizmu: „W wielu krajach rozwijających się bezpieczeństwo żywnościowe pozostaje palącym problemem” [2].

Czynniki naturalne pogłębiają nierównowagę. Gwałtowny monsun w Indiach i powodzie w Pakistanie spustoszyły zbiory ryżu i herbaty, których notowania wzrosły w ciągu paru miesięcy o ponad jedną trzecią. Pożary unicestwiły pola pszenicy w Rosji zmniejszając zbiory i uniemożliwiając zasiewy, co będzie skutkowało w przyszłym sezonie.

Obecna klęska głodu niewiele zawdzięcza jednak przyrodzie, a wiele – spekulacji. Fundusze inwestycyjne dysponujące ogromnymi płynnościami oferowanymi bezpłatnie (lub prawie bezpłatnie) przez banki centralne zajęły się surowcami. O ile dawniej uczniowie czarnoksiężników finansjery stawiali na nieruchomości, o tyle teraz stawiają na produkty podstawowe (metale nieżelazne) i surowce rolnicze.

W połowie września jeden ze słynnych londyńskich funduszów hedgingowych, Amajaro, zakupił równowartość jednej czwartej europejskich zapasów kakao. Kilka dni później cena tony kakao pobiła wszelkie dotychczasowe rekordy. Podobnie jest z pszenicą, ryżem, soją…

Wywołało to poruszenie wśród przywódców europejskich. Niektórzy zaczęli przebąkiwać nawet o potrzebie regulacji. Muzyczkę tę słyszeliśmy już podczas kryzysu kredytów subprime – i nic się nie zmieniło. Co więcej, nieliczne reguły (zwane Bazylea III) wprowadzone po to, aby ograniczyć apetyty spekulacyjne banków, budzą zachwyt… finansjery. W Wall Street Journal, który zna się na tym, czytamy czarno na białym: „Wydaje się, że inwestorzy bankowi kochają Bazyleę III” [3]. Będą więc podążać od lokaty do lokaty.

Dla krajów rozwijających się skutki są tym gorsze, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy skłoniły je do przestawienia się na rynki zagraniczne i rezygnacji z miejscowych upraw. Wspomniana Konferencja Narodów Zjednoczonych przyznaje teraz półgębkiem, że „strategia trwałego wzrostu wymaga zwrócenia większej uwagi na popyt wewnętrzny” i wzywa do „rewizji paradygmatu rozwoju napędzanego przez eksport” [4]. Lepiej później niż wcale. Szkoda tylko, że ogranicza się to do inkantacji, które mogą być pożywką złudzeń, ale na pewno nie wyżywią planety.

Autor: Martine Boulard
Tłumaczenie: Zbigniew M. Kowalewski
Zdjęcie: International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies
Źródło: Le Monde diplomatique

PRZYPISY

[1] R.B. Zoellick, „C’est la croissance qui éradiquera la pauvreté”, Le Monde, 16 września 2010 r.

[2] UNCTAD, Trade and Development Report 2010, Genewa, 14 września 2010 r.

[3] M. Cockery, „Basel III: And the Biggest Winners Are…”, The Wall Street Journal, 13 września 2010 r.

[4] UNCTAD, op. cit.


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

12 komentarzy

  1. Obi-Bok 26.10.2010 09:18

    Tak długo, jak ludzie będą zorientowani na zysk, nic się nie zmieni. Problemem jest PIENIĄDZ. Ta rzecz, która ma “wyznawców” na całym świecie, pośrednio i bezpośrednio jest przyczyną cierpień setek milionów ludzi. I niestety określenie “wyznawców” jest jak najbardziej trafne, ponieważ “pieniądz” dzisiaj przestał już być dla ludzi “rzeczą” – dziś mamy do czynienia z KULTEM tej rzeczy. Kultem, który redukuje wartość ludzką do cyfr.

  2. Obi-Bok 26.10.2010 10:29

    Zgadzam się z tobą Fenix. Zwróć jednak proszę uwagę, że każdorazowo osią podziału jest “pieniądz”. To pieniądz i system na nim oparty wprowadził pojęcie “zysku” i wszelkich wariacji z nim związanych. Obecnie “dominacja” często utożsamiana jest z “posiadaniem” – ponownie orientacja na RZECZ. Bez istnienia pieniądza wszelkie dane na giełdach i rynkach finansowych przestałyby mieć jakąkolwiek wartość. To obecny system niewolnictwa, oparty na ‘pieniądzu’ nadaje tym i innym rytuałom sens. Kult pieniądza jest wszechobecny i podtrzymywany niemal przez każdego uczestnika tego systemu.
    Gorąco polecam ci zapoznania się z “Projektem Venus”. Przyznaję, że jest to bodaj pierwsza propozycja z jaką się zetknąłem, która w sposób kompleksowy proponuje alternatywę dla obecnego systemu opartego na tej destrukcyjne rzeczy, zwanej ‘pieniądzem’. Szczególnie jej wielowymiarowość i dogłębność analizy konsekwencji obu systemów – obecnego i proponowanego – zasługuje na szczególna uwagę.
    Jest to coś WARTEGO oka.

  3. Obi-Bok 26.10.2010 12:45

    Rzecz w tym, że WYMIANA – już u samej swej podstawy, zakłada WŁASNOŚĆ. A “własność” jest jednym z filarów obecnego systemu. W sugerowanej ci lekturze Projektu Venus pokazano dlaczego “własność” nie ma sensu w systemie zorientowanym na zasoby (zamiast jak obecnie – na pieniądzu). Jest to swoistego rodzaju propozycja uwolnienia się od ‘rzeczy’ i zastąpienia “własności” pojęciem “używalności”. Nie przedstawię tego właściwie na tym forum. Co najwyżej mogę cię tylko do tego zniechęcić, dlatego chciałbym polecić ci bardziej kompetentne źródło.
    Pod tym linkiem możesz sobie ściągnąć książkę, która w pełni wyjaśnia założenia całego Projektu Venus:
    http://wolnemedia.net/biblioteka/przewodnik-aktywisty/

    “Pieniądz” to tylko symbol. Zgadzam się, że może to być równie dobrze złoto, srebro czy znaczki pocztowe. Jednak zasadność istnienia jakiegokolwiek środka wymiany znika, gdy wyeliminujemy obciążające nas tak naprawdę pojęcie “własności”.

  4. Obi-Bok 26.10.2010 13:08

    @Realista
    Siła obecnego systemu tkwi w podporządkowaniu się mu mas. Jeżeli większość ludzi odmówi dalszego w nim udziału zacznie budować dla niego alternatywę, w pewnym momencie ów “władcy” odnajdą sie w sytuacji bez jakiejkolwiek “władzy”.

  5. Obi-Bok 26.10.2010 13:11

    @Fenix
    Tak, ale nie “wyeliminować” nie na zasadzie “narzucania” ale zlikwidowania ZASADNOŚCI istnienia własności jako takiej. Wiele osób w rozmowie ze mną na ten temat ‘broni’ własności, która jawi im się jako ekwiwalent “wolności”. Nic bardziej mylnego. “Własność” jest obciążeniem i jest zasadna tylko i wyłącznie w systemie permanentnego deficytu, w którym obecnie się znajdujemy.

  6. Lakszmi 26.10.2010 15:53

    realista to niech mają swoje majątki a my używajmy resztę i nie płaćmy podatków:)każdy może wykonywać określone zadania wg umiejętności i chęci, długo by tłumaczyć dlatego lepiej faktycznie zapoznaj się z projektem venus i może też uzupełniająco z ideą 1 hektara przedstawioną w książkach o Anastazji i na stronie dzwoniące cedry Anastazja, spokojnie głód nam nie grozi a ciekawe kto im będzie obsługiwał te majątki jak wszyscy w poważaniu głębokim będą mieli pieniądze;)i będą działać dla wspólnego dobra a nie dla pieniędzy od wasala dzięki którym przeżyją od 1 do 1 .

  7. dove 26.10.2010 18:33

    u podstaw takiej sytuacji na świecie jest skończona CHCIWOŚĆ oraz zachłanność-obie te rzeczy są potępione i nazwane bałwochwalstwem (zdaje się że tylko Biblia uczy jak szkolić sumienie na podstawie punktu widzenia Jahwe i przejawiać bezinteresowną miłość-“Bóg daje słońce i deszcz prawym i nieprawym”Mateusza 5:45… ale “zrujnuje tych którzy rujnują ziemię” Objawienie 11:18)
    tak,rzeczywiście są oni-kimkolwiek by nie byli-od nas silniejsi ale tylko w ich mniemaniu, bo we wszechświecie jest Ktoś znacznie potężniejszy-lecz aby nas WYZWOLIŁ musimy zwrócić się do Niego[Jehowy] w modlitwach, zaufać Mu że On naprawdę istnieje i czcić Go

  8. Raptor 26.10.2010 19:13

    @Obi-bok: “„Własność” jest obciążeniem i jest zasadna tylko i wyłącznie w systemie permanentnego deficytu, w którym obecnie się znajdujemy.”

    Precyzyjniej i treściwiej nie da się tego ująć.

    @realista: “w zasadzie wychodzi na to, że bronię systemu… w rzeczywistości po prostu czarno to widzę, choć chciałbym, żeby takie coś się udało.”

    Niby tak to wygląda, że bronisz (cieszę się, że tylko wygląda), ale doskonale rozumiem wpływ realistycznej kalkulacji na samopoczucie i perspektywy. Czasem żeby z tego stanu wyjść potrzebne jest jasne sprecyzowanie celu i konsekwentne świadome i podświadome (zaprogramowane) dążenie. Najlepsi są w tym wariaci i psychopaci, których nie przytłacza niemożność, nie bardzo przejmują się ograniczeniami, tylko drążą i drążą kroplą skałę aż się przebiją. W tym przypadku jednak cel jest złożony i masywny, więc wymaga sporej świadomości – masy krytycznej; każdy się do tego dokłada na plus lub minus. Wynik na taką skalę jest zawsze wypadkową, więc nie będzie ani taki, jak zakładają architekci systemów, ani taki jak zakładają konstruktywni wizjonerzy… ba, nie będzie taki, jak wyobraża sobie to ktokolwiek, bo każdy widzi to zupełnie inaczej w szczegółach i nie ogarnia całości.

    Pozdro.

  9. Artur Marach 26.10.2010 23:11

    Tak czytam sobie Wasze komentarze i się zastanawiam… Jestem tutaj nowy i postanowiłem nie ukrywać się pod jakimkolwiek nickiem… Prawdopodobnie większość z Was to młodzi ludzie, pewnie studenci. Siedzicie sobie przed komp.i piszecie co piszecie bo… macie pieniądze na to by pisać. Możliwe że moje założenie jest nieprawdziwe, ale przypuszczam że jesteście w większości właśnie w takiej sytuacji. Niestety nie mam takiego komfortu, niestety… i powiem szczerze,że idea jest ze wszech miar słuszna, ale…jakby Wam ktoś np.w tej chwili chciał dać 1000000zł nie zmienilibyście nagle zdania?;)

  10. Raptor 27.10.2010 08:16

    @Artur Marach: “jakby Wam ktoś np.w tej chwili chciał dać 1000000zł nie zmienilibyście nagle zdania?”
    _
    Gdyby chodziło o pieniądze, to nie wypowiadalibyśmy się tutaj.

  11. Obi-Bok 27.10.2010 12:32

    @Artur Marach
    Niektórzy z nas to mają, innym tego brak – mowa o ZASADACH i WIERNOŚCI im. To, co tutaj piszę nie wynika z jakiejś mojej fanaberii, tylko są to wnioski poprzedzone dogłębną analizą tego, co mamy “dzisiaj” oraz dostępnych mi propozycji “jutra”. Gdybym zrobił to, co sugerujesz – przyjął te pieniądze w zamian za rezygnację z SIEBIE, nie mógłbym spojrzeć sobie w twarz bez pogardy i pretensji. Przyszłość naszego gatunku, naszych dzieci, wnuków i ich dzieci jest WAŻNIEJSZA niż jakiekolwiek doraźne korzyści, które i tak są złudne.
    Pieniądz to tylko rzecz. Drugi Człowiek to coś Niepowtarzalnego. Dla mnie wybór jest banalnie prosty – żadna rzecz nie jest ważniejsza od człowieka.
    Na koniec dodam, że nie mam żadnego majątku czy ogromnych dochodów. Zdarza mi się głodować pod koniec miesiąca. Jednak pracuję uczciwie i jestem uczciwy w stosunku do ludzi. I to jest dla mnie najważniejsze. Żadna rzecz nie jest w stanie dać ci poczucia autentyczności i zadowolenia z Siebie. Na to musisz zapracować własnymi czynami.

  12. edek 27.10.2010 14:11

    Co do samoświadomości społeczeństwa. Jestem tutaj pesymistą. Władcy systemu mają do swej dyspozycji większość mediów. I potrafią świetnie to wykorzystać. Koncentracja kapitału tylko temu sprzyja. I ludzie poddają się bezwiednie codziennemu praniu mózgów. Dopiero totalna katastrofa może wpłynąć na świadomość znaczącej części społeczeństwa. Tak mi się wydaję. Choć chciałbym by było inaczej…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.