Dostali wyniki testu na COVID-19 przed badaniem

Opublikowano: 24.08.2020 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 2820

Górnicy z województwa śląskiego piszą w mediach społecznościowych, że otrzymali wynik testu na koronawirusa jeszcze przed przeprowadzeniem badania. Takich głosów pojawia się coraz więcej. To kolejna odsłona zamieszania z testami na koronawirusa i liczbą zakażeń w regionie, w tym w kopalniach, które są uznawane za główne ognisko epidemii w Śląskiem. Co na to sanepid? Czy to kolejny krok ku drodze do zamykania kopalń?

„Dzwonią, że test pozytywny, a nigdy materiału do badań nie pobrali. „Test zaginął”, znam przypadki, że najpierw dzwonili: test negatywny, a za chwilę dzwonili, że jednak pomyłka i pozytywny”. Tego typu sygnałów w mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej. Wiadomości piszą mieszkańcy województwa śląskiego, w tym górnicy z kopalń, gdzie masowo przeprowadzane są testy, na koronawirusa.

Czy to możliwe, że dochodzi do tego typu pomyłek, czy też jest to celowe i zaplanowane z góry działanie? Wciąż nie milkną również echa afery ze szpitalem psychiatrycznym w Rybniku, gdzie miało dojść, według pracowników, mieszkańców i związkowców Solidarności, do fałszowania wyników testów, na koronawirusa. Podobne informacje płynął z Małopolski z takich firm jak Newag, Konspol oraz Fakro.

Jak donoszą czytelnicy „Globalnego Archiwum” z Sądecczyzny, pracujący w firmie Fakro, jeszcze nie tak dawno byli świadkami i uczestnikami czegoś niebywałego. Otóż w Małopolsce Łukasz Szumowski zarządził masowe testy, podobne do tych na Śląsku. Oficjalnie miały one być dobrowolne, jednak w momencie, w którym prezes Fakro nie zezwolił Sanepidowi na wjazd na teren przedsiębiorstwa, zaczęły odbywać się sceny niczym z czasów PRL.

W ciągu kilkunastu minut przyjechała żandarmeria wojskowa, policja a nad firmą krążyły dwa helikoptery, tak, aby nikt nie zdołał opuścić Fakro. Helikopter krążył również nad Newagiem. Sanepid Sądecki zatrudnia czarodziei, ponieważ, wielokrotnie wykazywał infekcję koronawirusem SARS-CoV-2, mimo tego, że pobrana próbka pozostawała u danej osoby, od której pobrano próbkę do testów. Nic dziwnego, że w obliczu tego typu sytuacji, mieszkańcy Małopolski są przeciwni testom a także pseudo pandemii.

„Norweski Instytut Zdrowia Publicznego (FHI) nie zaleca testowania pod kątem koronawirusa dużych grup nie wykazujących objawów ludzi, takich jak choćby pracownicy jednej firmy” – czytamy w ważnym komunikacie, dotyczącym pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, powodującego chorobę COVID-19, opublikowanym w dniu 25 maja bieżącego roku przez FHI (Norweski Instytut Zdrowia Publicznego).

To oznacza, że Instytut Zdrowia Publicznego Norwegii nie zaleca testowania dużych grup zdrowych ludzi, takich jak wszyscy pracownicy firmy, na obecność COVID-19. Teraz, gdy rozprzestrzenianie się koronawirusa w Norwegii jest niewielkie, takie testy nie mają mniejszego sensu, tym bardziej, że na 15 wyników testów potwierdzających zakażenie koronawirusem, 14 jest błędnych. Jak tłumaczy FHI, pracownicy służby zdrowia musieliby losowo przetestować około dwanaście tysięcy osób, by wśród nich znaleźć tę JEDNĄ, na prawdę zakażoną SARS-CoV-2.

FHI podkreśla, że nawet, jeśli testy są dobrej jakości, to sytuacja, kiedy testy błędnie pokazują pozytywny wynik, jest bardzo częsta. W takim razie zadajemy pytanie Łukaszowi Szumowskiemu: „czy miał tą wiedzę, poddając testom masowym górników na Śląsku?”. Jak wiemy Łukasz Szumowski tą decyzją sparaliżował Polskie wydobycie węgla na Śląsku. Nie wspominając już o tym, że zawiesił istnienie gospodarcze całego kraju w oparciu o wyniki niewiarygodnych testów.

Źródło: Globalne-Archiwum.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. Cosmo 24.08.2020 12:20

    Z pewnością miał taką wiedzę. Covid19 służy wszystkim, tyko nie zwykłym ludziom. Za kilka miesięcy usłyszycie o zamykaniu kopalni w związku z nierentownoscia związaną z coronawirusem. Wymówka idealna. Odpowiedzialnych brak.

  2. Foxi 24.08.2020 15:12

    Wiele wskazuje, że test PCR nie jest tym za co go uważamy.

    Na czym polega test? Opis z internetu: “Wkładają 6-CALOWY (15 cm) pręt do KAŻDEGO nozdrza, tak by dotarł do tylnej części ich nosa. Następnie testujący przekręcali wymazy przez około 10-15 sekund w każdym nozdrzu…. Następnie usunęli wymazy i włożyli je do probówek, aby wysłać je do laboratoriów w celu „analizy”…”

    Głębokie wprowadzenie 15 cm pręta do kanału nosowego może prowadzić do uszkodzenia bariery hemato-encefalicznej, a także do uszkodzenia gruczołów dokrewnych (np. Przysadki mózgowej). Dlatego ważne jest, aby sprawcy włożyli pałeczkę tak głęboko, jak to możliwe, aby tkanka została specjalnie uszkodzona!

    Kiedy nosisz maskę, bakterie i zarazki wszelkiego rodzaju krążą w drogach oddechowych i rozprzestrzeniają się! Celem jest, aby wirusy, bakterie i zarazki wszelkiego rodzaju osadzały się w uszkodzonym (15 cm prętem) miejscu i powodowały stany zapalne. Jeśli gruczoły dokrewne są uszkodzone, mogą wystąpić objawy, takie jak osłabienie mięśni, zaburzenia krążenia, zaburzenia widzenia, zaburzenia równowagi i inne uszkodzenia neurologiczne.

    “Test PCR pobiera próbki z płytki sitowej, czyli kości o grubości milimetra w górnej części jamy nosowej, która jest perforowana wieloma otworami, które przechodzą bezpośrednio do jamy mózgu. Przez te otwory przechodzą nerwy węchowe, a jest ich wiele (kość jest podobna do grubego ekranu). Jeśli chciałbyś sabotować kogoś przez zaszczepienie tajnego wirusa mózgu, nanotechnologii lub wszczepienie komuś chipa, byłoby to właściwe miejsce, ponieważ, być może lekarz mógłby to zrobić, ale ludzie z pewnością nie mógłby tego zrobić bez perforacji tej bardzo cienkiej kości (to nie jest tak naprawdę nawet kość, to mniej więcej połowa nerwów) i każdy, kto próbowałby dokonać ekstrakcji tego miejsca – to wywoła duży ból .

    Wszelkie chemikalia, wirusy, nanotechnologia lub cokolwiek innego, co chcą tam umieścić, będą miały natychmiastowy dostęp do mózgu i możesz zapomnieć o wydostaniu się tego, gdy już się pojawi, jest w środku. Po umieszczeniu byłoby dosłownie bezpośrednio w mózgu i wejdzie od razu. Ludzie narzekają, że testy są potwornie bolesne, a ból utrzymuje się przez wiele dni. Z jakiego powodu testy musiałyby dotykać najbardziej dostępnej dla mózgu części ludzkiego ciała?”

    Tymczasem; w Japonii test na covid19 polega na napluciu do pojemnika a wynik jest po 3 godzinach.

    Źródło https://gloria.tv/post/6zNcTRVySCqzEXBi9g8yzJbsG

  3. Meneca 24.08.2020 16:25

    Fakro i Konspol to poważni konkurenci Niemców. Fakro ostro się sądzi z nimi. Po co sąd, wysłać sanepid i po sprawie.

  4. Cosmo 24.08.2020 16:36

    Dzięki za link Foxi. Ciekawy artykuł.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.