Czy Ministerstwo Środowiska naprawdę dąży do rozwiązania problemu odorów w naszym kraju?

Opublikowano: 06.06.2007 | Kategorie: Ekologia i przyroda

Liczba wyświetleń: 361

4 czerwca 2007 r. w Ministerstwie Środowiska odbyła się debata publiczna na temat projektu ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości odorowej. Wzięło w niej udział ponad 100 osób z różnych środowisk: naukowcy, przedstawiciele zakładów uciążliwych dla środowiska i przedstawiciele organizacji społecznych działających na rzecz poprawy jakości powietrza. Głos w debacie zabrało ponad 30 osób. Ani jedna nie poparła propozycji Ministerstwa.

Najwięcej emocji budzi zapis o przekazaniu kompetencji w sprawie rozwiązania tego „śmierdzącego” problemu samorządom lokalnym. Wszyscy dyskutanci podkreślali, iż upoważnienie rady gminy do wydawania nakazów dot. rodzaju działań zmierzających do ograniczenia uciążliwości nie jest ani jedyną, ani dobrą możliwością rozwiązania problemu. Ponadto taki zapis w opinii wielu jest korupcjogenny i konfliktogenny, a problemu nie rozwiąże. Mówcy podkreślali również, że w innych krajach i to od wielu lat stosowane są inne rozwiązania. Często jako przykład podawano naszego południowego sąsiada – Czechy. Mówiono również o możliwości zastosowania urządzeń pomiarowych do badania jakości powietrza. Uczestnicy debaty byli zdumieni usilnym „ trzymaniem się” przez resort środowiska swoich pomysłów, zamiast podjąć się dostosowania sprawdzonych w innych krajach przepisów do warunków polskich. Jest to kolejna próba „wyważania otwartych już drzwi ” za pieniądze polskich podatników. Podkreślano również, iż wprowadzenie prawnej ochrony zapachowej jakości powietrza nie wymaga ustawy. Lepszym i zapewne tańszym odpowiednikiem projektowanej ustawy jest art. 222 ust. 5-7 ustawy „Prawo ochrony środowiska”, do którego należy wydać stosowne rozporządzenie wykonawcze.

Działania zmierzające do prawnego unormowania sprawy odorów podjęto przed kilku laty. Przedstawicielka Ministerstwa Środowiska w czasie debaty społecznej, która miała miejsce 28.10.2004 r. w Pile, obiecywała zakończenie prac do końca grudnia 2004 r. Mamy już czerwiec 2007 r i nadal stoimy w miejscu. Projekt ustawy, któremu poświęcona była wczorajsza debata, nasze Stowarzyszenie otrzymało już 01 października 2006 r. Wnioski i uwagi należało wnieść do końca listopada 2006 r., czyli kolejne miesiące projekt bez uwzględnienia uwag i wniosków przeleżał w przysłowiowej szufladzie. Jeśli ministerstwo będzie nadal pracowało w takim tempie, to obecne pokolenie chyba nie doczeka się ustawowego rozwiązania problemu.

A może właśnie o to chodzi? Niewątpliwie jest to bardzo trudny problem. Ale jeśli poradzono sobie z nim w innych krajach, to w Polsce też musimy.

Pewne jest, że przepisy prawne (każde) powinny być jednoznaczne (bez możliwości różnych interpretacji) i zrozumiałe dla przeciętnego obywatela. Ponadto konieczne jest bezwzględne wymaganie ich stosowania pod groźbą bardzo wysokich kar. Nie przestrzeganie przepisów nie może w żaden sposób się opłacać. Na pewno konieczne jest osiągnięcie możliwego do zaakceptowania przez wszystkie zainteresowane strony kompromisu. Ale debaty powinny być przeprowadzane i to na należytym poziomie, a nie jak to miało miejsce wczoraj w ministerstwie. Moim zdaniem (a podzielali je również inni uczestnicy) debata nie była w ogóle przygotowana. Oczekiwałam informacji na temat rozwiązań problemu odorów w innych krajach, opinii specjalistów na temat możliwości wykorzystania elektronicznych urządzeń pomiarowych i sposobu ich zastosowania oraz odpowiedzi, dlaczego ministerstwo z uporem maniaka upiera się przy swoim projekcie itd. Niewiele się dowiedziałam.

Uczestnicy debaty przyjechali na swój koszt. Wielu z nich poświęciło swój prywatny czas. Nagłośnienie w sali obrad było gorsze niż złe. Mikrofony działały tak, że trudno było zrozumieć wypowiedzi mówców, a hałas dochodzący z ulicy jeszcze pogarszał sprawę. Chciałbym mieć nadzieję, iż mimo wszystko nie był to czas stracony. Liczę na to, że twórcy tego projektu wezmą sobie do serca wszystkie zgłoszone uwagi i odstąpią od jego wdrażania.

Dodatkową nadzieją jest obietnica dyr. Polskiego Komitetu Normalizacyjnego zajmującego się m.in. ochroną środowiska, że polska wersja normy odorowej UE (przetłumaczona z wersji anglojęzycznej) p.n. PN-EN 13725 będzie zatwierdzona do druku w czerwcu br., a wydrukowana miesiąc później.

Po 3,5 rocznym usiłowaniu nawiązania twórczej współpracy z Ministerstwem Środowiska wynikającym z działalności Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej na rzecz ochrony środowiska zastanawiam się, czy takie ministerstwo jest nam potrzebne? Bo koszty społeczne bardzo duże, a efektów pracy nie widać. Ale to jest moje prywatne zdanie. Możecie się z nim Państwo zgodzić lub nie.

Z poważaniem
Irena Sienkiewicz – prezes Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej
Śmiłowo, 5 czerwca 2007 r.

Źródło: “Obywatel”


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.