Bezradny jak Frontex

Opublikowano: 26.01.2024 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1306

Szef Frontexu, powołanego do ochrony unijnych granic, nie wierzy w ich ochronę przed masową migracją i bezradnie rozkłada ręce.

Europa przyjęła w ubiegłym roku milion wniosków o azyl, połowę zaakceptowano, a z drugiej połowy deportowano tylko 20% osób, możemy dowiedzieć się z „Die Welt”. Możemy się też dowiedzieć, co w świetle tej sytuacji sądzi o obronie granic, polityce migracyjnej i roli Frontexu jego szef, holender Hans Lejtens.

„Bądźmy szczerzy: nic nie powstrzyma ludzi przed przekraczaniem granicy, ani mur, ani płot, ani morze, ani rzeka”, mówi szef Frontexu, organizacji z rocznym budżetem powyżej 800 mln euro. Leijtens uważa, że politycy postulują ostre rozwiązania, a debatę dominuje myślenie życzeniowe, ale to są jego zdaniem tymczasowe środki. Nie chce potępiać imigrantów, bo to za łatwe.

Swoją rolę Leijtens widzi jako „tworzenie balansu pomiędzy skutecznym zarządzaniem granicą a zgodnością z prawami podstawowymi”. Pod jego kierunkiem Frontex ma zmierzać w stronę humanitaryzmu, zmniejszenia obaw przed obcymi i mniejszej ilości uprzedzeń.

Szef unijnej straży granicznej ma też czteropunktowy plan rozwiązania problemu. Po pierwsze, zamiast nielegalnej imigracji więcej legalnych dróg. Po drugie, powinniśmy przestać tak bardzo zajmować się tematem. Po trzecie, musimy wiedzieć, kto przekracza nasze granice. No i wreszcie, po czwarte, procedowanie wniosków azylowych ma się odbywać z poszanowaniem rządów prawa.

Lejtens jedyną chyba nadzieję na załagodzenie procesu imigracyjnego dostrzega we współpracy z krajami trzecimi. Problem z tym jest jeden, taki, że kraje trzecie tej współpracy za bardzo nie chcą.

Wszystko to zdecydowanie odbiega od tego, co słyszymy od przywódców państw, czyli planów ograniczenia imigracji, ochrony granic, przyspieszenia deportacji, ośrodków dla imigrantów na granicach i umów z trzecimi krajami, żeby migrację zatrzymywać. Pomimo tego Leijtens chce, żeby Frontex był partnerem dla rządów, a nie tylko dostawcą usług, sprzętu i ludzi. Trudno jednak dziwić się rządom, że takiego Frontexu nie chcą.

Materiał, który przygotowały„Die Welt”, „Politico” i „Onet”, miał pokazać złożoność problemu imigracyjnego i konkurencyjne podejścia do zagadnienia powstrzymywania nielegalnej imigracji. Pokazuje jednak, w jak głębokim problemie tkwimy. Na milion imigrantów, którzy dostali się do Europy nielegalnie, zostanie tu 900 tysięcy. A na czele agencji powołanej do rozwiązania problemu stoi człowiek, który nie wierzy, że problem da się rozwiązać, tylko trzeba przestać o nim mówić i się do niego przyzwyczaić. Karmi nas za to filozoficznymi rozważaniami o utrzymywaniu balansu między polityką humanitarną a polityką bezpieczeństwa. Dlaczego więc zajmuje to stanowisko, pomimo że nie widzi sensu w realizowaniu postulatów społeczeństw czy rządów?

Na trop odpowiedzi na to pytanie można natknąć się w tym samym artykule. Poprzednik Leijtsena, Fabrice Leggeri, który odszedł w atmosferze skandalu, przywołuje rozmowę z unijną komisarz ds. wewnętrznych Ylvą Johansson, która pytała, po co mu było szybkie wzmocnienie stałych oddziałów Frontexu. „Do czego ci to potrzebne? Migranci są mile widziani. Więc po co potrzebujesz broni i mundurów”?

W innych wypowiedziach szwedzka socjaldemokratka przekonuje, że bez imigrantów zginiemy z głodu, że potrzebujemy ich kilku milionów rocznie, żeby zastąpić starzejącą się Europę.

W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego obserwatorzy spodziewają się, że skrajnie prawicowe, populistyczne partie poczynią znaczne postępy w liczbie wprowadzonych do PE posłów. Czy to nas jednak dziwi w obliczu tak rozumianej polityki imigracyjnej?

Autorstwo: Jan Wójcik
Źródło: Euroislam.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. niecowiedzacy 26.01.2024 23:45

    Moim zdaniem wynikającym z obserwacji problemu imigracji wynika iż 100 % winy za taką sytuację leży wyłącznie z winy obłudnych zachodznich polityków i pazernych pracodawców. Np. w Niemczech uknuto obłudne określenie: gastarbaiter czyli gośc pracujący. Wszystko było by w porządku gdyby rzeczywiście imigrant był zapraszany powiedzmy na rok do pewnej pracy godnie opłacanej. Ale jak ktoś nieproszony przyjeżdża na własny koszt zwabiony przez oglądanie zachodniej telewizji satelitarnej w której ogląda nie znając języka obrazy jak z raju, a przynajmniej mu się tak wydaje. Domy samochody a zwłaszcza kobietki dla wyznawców islamu przyzwyczajonych do kobiet zakutanych w czarne stroje a niektóre przypominające worki z ziemniakami. A tu nagle taka golizna białych kobiet i to jawnie za darmo na ulicy, i imigrant dedukuje sobie toż to jawne zaproszenie do seksu, więc trzeba zrobić wszystko by się dostać do tego raju. Może resztę napiszę innym razem.

  2. rici 27.01.2024 10:24

    Termin Gastarbeiter dotyczy tylko tych ktorzy od lat 50-tych przyjezdzali do pracy w Niemczech. I w zasadzie dotyczy Turkow, Wlochow, w pozniejszym czasie Jugoslawian.
    I w pierwszym rzedzie trzeba bylo uzyskac Arbeitserlaubnis, na tej podstawie prace, do dopiero na podstawie zaswiadczenia z pracy i na jaki okres dopiero wtedy mozna bylo sie ubiegac o Aufentalbescheinigung, czyli o zezwolenie na pobyt.

  3. Katana 27.01.2024 11:59

    100 % winy… to sam szatan.
    //kobietki dla wyznawców islamu przyzwyczajonych do kobiet zakutanych w czarne stroje//

    Sugerujesz, że u siebie zakrywają je przed cudzoziemcami tylko?
    A i to winą zajeżdża…

  4. niecowiedzacy 27.01.2024 21:52

    Katana Kiedyś przynajmniej raz w miesiącu bywałem w Swinoujściu. Mieszkało tam sporo islamców mających po kilka żon i gromadkę dzieci. Na początku idzie Pan i władca a za nim kilka żon niektóre nawet w ciąży inne z dziećmi a jeszcze inne z tobołkami na łowach ale wszystkie zakutane w czarne szaty tak iż ledwo oczy widać. A Pan czasami się odwraca i strofuje ostro swoje małżonki a jest środek lata. Jak Pan widzi jakąś ładną Polkę to się do niej bez żenady odzywa po polsku z pewną propozycją. A u siebie zależy od kraju ale coraz więcej jest stosowane prawo koranu i wtedy kobieta wygląda jak worek kartofli. Tak więc europejskie kobiety dla islamisty to szok i islamski raj na ziemi. Pewnie iż są wyjątki ale na skutek działań USA islamiści się jednoczą tak więc zakutanych kobiet przybywa.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.