Wszyscy święci historyków

Opublikowano: 02.11.2013 | Kategorie: Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1059

Gdyby przejrzeć listę świętych, chrześcijańskie Niebo stanowi jedną wielką fabrykę wstawiennictw i patronatów. Jedni pomagają nam szukać rzeczy zgubionych, inni opiekują się rolnikami, są też tacy, którzy ratują nas przed atakami czkawki. Wśród kanonizowanych i beatyfikowanych z trudem jednak znajdziemy patrona historyków, choć kilku kandydatów z pewnością by się znalazło.

Na starożytnym Olimpie, w trakcie uczty bogów, zgromadzonych przy nektarze i ambrozji wspaniałymi opowieściami o przeszłości zabawiać miała muza Klio. Razem z ośmioma pozostałymi siostrami zajmowały się jednak nie tylko kojeniem mieszkańców świętego wzgórza, ale także były szczególnymi opiekunkami ludzi nauki i sztuki. W starożytności bowiem, choć z pewnością zdawano sobie sprawę z praktycznej strony rozwoju nauk, to rozumiano je także jako sposób spędzania wolnego czasu. Wiedza była elementem tożsamości człowieka ubogacanej przez rozważania filozofów i śpiew poetów. Nie można się więc dziwić, że wśród dziewięciu muz olimpijskich była także opiekunka historii, która na długim papirusie spisywała niekończącą się opowieść o człowieku i jego dziełach. Grecy, a po nich Rzymianie doskonale rozumieli wagę dziejopisarstwa. Nie tylko zresztą oni. Opowieści biblijne skupiały się przecież nie tylko na relacji Boga z człowiekiem, ale także losach samego rodzaju ludzkiego. W historii odnajdywano wszak źródła własnej tożsamości.

Pierwsi chrześcijanie ten kult historii odrzucali. Tworząc rzeczywistość, w której oczekiwano na rychły powrót Zbawiciela i nastanie Królestwa Bożego, uważali rozważania na temat przeszłości za nieistotne. Być może dlatego w tradycji Kościoła, nie ma świętego, który szczególną opieką obejmowałby tych, którzy na co dzień zajmują się dziejami. O patronacie kanonizowanego decydują bowiem dwa ważne czynniki. Po pierwsze o rozwoju kultu wstawienniczego decyduje papież, który na podstawie własnych rozważań nad życiem kandydata na ołtarze, wskazuje nad czym dany święty lub błogosławiony mógłby sprawować opiekę. Oczywiście bardzo często wynika to nie tyle z osobistej decyzji biskupa Rzymu, ale kultu zakorzenionego we wspólnocie wierzących. Papieski wyrok bywa jedynie jego potwierdzeniem i publicznym ogłoszeniem. Nie ma jednak dokumentu, który wskazywałby, który z „mieszkańców Nieba” ma w szczególnej opiece historyków. Również samo środowisko historyczne, idąc tropem strażaków czy górników, nigdy patrona sobie nie obrało.

Warto zatem zastanowić się, który ze świętych lub błogosławionych mógłby być historią szczególnie zainteresowany? W pierwszej kolejności narzucają się oczywiście patroni nauki. Tych w Kościele katolickim jest zasadniczo dwóch – Katarzyna Aleksandryjska i Jan Bosko. O ile w stosunku do pierwszej historycy mają podejrzenie, że nigdy nie istniała, a jej losy są jedynie chrześcijańską próbą odwzorowania żywota Hypatii z Aleksandrii, o tyle co do istnienia drugiego z patronów nie ma żadnych wątpliwości. Gdyby jednak uznać, że losy Katarzyny są prawdziwe, to miała ona pochodzić z królewskiego rodu i wyróżniać się niezwykłą inteligencją. Męczeńską śmierć ponieść miała po dyspucie z filozofami pogańskimi, których przewyższyła wiedzą i erudycją, kilkoro z nich nawracając. Z tego powodu skazana została na bestialskie tortury, w wyniku których zmarła. Jej mądrość sprawiła jednak, że stała się opiekunką nauki, studentów i nauczycieli. Czy jednak historię uważać należy tylko za jedną z nauk, która na własnego patrona nie zasługuje?

Przeglądając biografie świętych, z pewnością natkniecie się na postać Bedy Czcigodnego, angielskiego benedyktyna związanego z klasztorami w Weartmouth i Jarrow. Bedę przedstawiano jako człowieka niezwykle światłego znającego kilka języków, w tym grekę, łacinę i hebrajski. Te niezwykłe umiejętności lingwistyczne pozwalały mu na dogłębną analizę Pisma Świętego, polegającą nie tylko na rozważaniu jego dosłownej treści, ale także odnajdywaniu kontekstów historycznych, które dla ludzi żyjących w VII wieku n.e. mogły być już mało zrozumiałe. Być może od refleksji biblijnej Beda doszedł do fascynacji historią, która obok gramatyki, retoryki, filozofii i teologii, stała się jego największą pasją. Traktował ją jednak nie tylko jako hobby, mające więcej ze sztuki niż nauki. Historia miała mieć dla niego przede wszystkim wymiar użytkowy, pozwalający nie tylko na prawidłowe odczytanie Pisma, ale także kształtowanie świata chrześcijańskiego.

Zadanie to wykonał w pełni prowadząc latami wnikliwe badania nad dniem śmierci Chrystusa i dziejami Kościoła. Wyznaczenie daty ukrzyżowania nie miało jednak służyć wyłącznie celom poznawczym, ale także czysto praktycznym. Żaden historyk, który badać chce średniowiecze i czasy nowożytne, nie obejdzie się bez znajomości tablic wyznaczających datę Wielkanocy. Czasem to jedyna podpowiedź pozwalająca na rozwikłanie tajemniczej daty, nie mówiąc już o tym, że ten wynalazek angielskiego benedyktyna (oparty o wcześniejsze odkrycia Dionizjusza Małego) bezpośrednio wpływa na życie ludzi we współczesnym świecie. Beda spopularyzował również używanie pojęcia “nasza era”, konsekwentnie obliczając historyczne daty od momentu narodzenia Chrystusa. Jego celem było więc stworzenie ogólnochrześcijańskiego uniwersum, w którym punktem odniesienia dla dziejów nie był już Rzym, ale wcielenie Zbawiciela. Jeśli więc historyk nie wie jak poradzić sobie z problemem, męczy go tajemnica Stonehenge, zastanawia się nad tym dlaczego Rzeczpospolita upadła, albo toczy wewnętrzny spór o ocenę marszałka Piłsudskiego, to może powinien niezwłocznie zwrócić się o pomoc do Bedy Czcigodnego.

Gdyby jednak nie ufał ludziom z angielskiej ziemi, to może znaleźć o wiele bliższego orędownika, którego moc nie jest najpewniej mniejsza niż opisanego wyżej świętego. Patronem historyków może być też błogosławiony mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem, biskup krakowski i twórca „Kroniki polskiej” opisującej dzieje naszych ziem od czasów pradawnych do roku 1202. Nie ma ona oczywiście ścisłego charakteru kroniki. Jest raczej sprawnie spisaną opowieścią, w której nie brak wątków czysto bajkowych, będących bardziej wymysłem autora, niż faktyczną rekonstrukcją przeszłości. Kadłubek pisząc swoje dzieło, tworzył je czerpiąc z najlepszych wzorów antycznych. Po pierwsze miało ono mieć swój wymiar dydaktyczny ukazując wzorce zachowań i przestrzegając przed złem. Po drugie nie pozbawione było wydźwięku ideologicznego, jednoznacznie klasyfikującego autora jako zwolennika Kazimierza Sprawiedliwego (dla którego ją zresztą napisał) oraz stronnika grupy reformatorów kościelnych dążących do uniezależnienia się od władzy świeckiej. Po trzecie wreszcie, mistrz Wincenty postawił przed sobą zadanie przedstawienia dziejów Polski, gromadząc zarówno mity krążące po wawelskim wzgórzu, fakty, które zdołał ustalić i tradycję zapisaną na kartach nieznanych nam dokumentów, lub opowiedziana ustnie. Kadłubek uprawiał więc historię nie tylko jak naukę, ale przede wszystkim sztukę opowiadania. Zapewne więc może w niebie wspierać wszystkich tych, którym zależy na popularyzacji wiedzy o przeszłości, bądź też widzą w niej ogromny walor dydaktyczny pozwalający na kształtowanie wszelkiego rodzaju wartości.

Historycy nie są więc sami w swojej pracy. Jeśli mają w sobie odrobinę wiary, to może w Niebie odnaleźć mogą doskonałych orędowników. Tyle, że – znając trochę siebie i innych dziejopisów – prędzej zakwestionują ich istnienie, podważą ich dokonania, przekreślą wagę ich roli, niż udadzą się po pomoc. Ci święci mogą zresztą wcale nie pomagać. Wszak wiadomo, że w historii najciekawszy jest brak odpowiedzi.

Autor: Sebastian Adamkiewicz
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. luzak1977 02.11.2013 10:35

    Najlepsze jest to, że większość tych tzw. Świętych w ogóle nigdy nie istniała.

  2. wiara milosc nadzieja 02.11.2013 11:24

    nie chrześcijańskie ale rzymskokatolickie a to dwie różne sprawy ale światu nawet wielu ateistom wmówiono, że rzymski katolicyzm jest chrześcijaństwem a nigdy tak nie było.

    Jest tylko jeden pośrednik – rzymscy tzw święci to oszustwo, tak jak Maria nazywana Pośredniczką : “albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” – 1 list do Tymoteusza 2:5, biblia warszawska – ten fragment ukazuje Pana Jezusa w kenozie

    jest jedno imię przez które jest zbawienie, również to obala tzw świętych czy kult maryjny, aniołów itd : “tało się to w imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, którego wy ukrzyżowaliście, którego Bóg wzbudził z martwych; dzięki niemu ten oto stoi zdrów przed wami. (11) On to jest owym kamieniem odrzuconym przez was, budujących, On stał się kamieniem węgielnym. (12) I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni” – Dzieje Apostolskie 4:10-12, BW

    jest tylko jedna droga, nie dwie nie 1000 : “Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. (7) Gdybyście byli mnie poznali i Ojca mego byście znali; odtąd go znacie i widzieliście go” – Ewangelia Jana 14:6-7, BW

    do Pana Jezusa przychodzi się wprost-bezpośrednio a nie porzez zmarłych w tym Marie : “Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. (29) Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. (30) Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie.

    (Ew. Mateusza 11:28-30, Biblia Warszawska)

    http://www.kosciolbozy.org/ulotki/daleko_od_rzymu.pdf

    http://zbawieni.com/forumdisplay.php?fid=8

    polecam obejrzeć – jeśli ktoś uważa naśladowców Pana Jezusa za ludzi słabych niech obejrzy : http://www.youtube.com/watch?v=UXnAerX2gO4

    http://www.youtube.com/watch?v=zkdW4DnZ_XA

  3. luzak1977 02.11.2013 14:08

    @wiara milosc nadzieja: Może coś w tym jest, jednak Jezus Chrystus był tylko Prorokiem i wiedział troszkę więcej od innych ludzi. Zrobiono z niego Boga, a on o tym nawet nie wiedział.

  4. Jefferson 02.11.2013 14:30

    @wiara… : Równie dobrze możesz rozprawiać o wyższości Muminka nad Włóczykijem (lub odwrotnie) albo wpływie zaćmień księżyca na rozwój dorożkarstwa w Chinach. Daj sobie spokój z podobnymi argumentami, które nie zmieniają faktu, że religie istnieją, bo to świetny, dochodowy biznes. Żerują na ludzkich słabościach, a w ostatecznym rozrachunku nie przynoszą ukojenia, tylko kajdany które pętają ludzką moralność. Swoim bełkotem tylko zaćmiewasz prawdziwy obraz sytuacji.

    Jaki bóg, jaki Jezus, jaka Maria, czy inne postaci? Z całym szacunkiem, ale jak mały rozum należy posiadać, by łykać te brednie bez choćby odrobiny refleksji i zwątpienia? Religia uwłacza ludzkiej inteligencji. Chyba rozwinęliśmy się na tyle, by nie musieć już ludzi straszyć piekłem i innymi zabobonami. Ten interes powoli już pada – trzeba będzie rozpędzić raz na zawsze watykańską hołotę i przy okazji sprawdzić, co takiego w swoich kazamatach poukrywali przed światem. Nauka jednak wygrała z ciemnotą.

  5. wiara milosc nadzieja 02.11.2013 16:08

    luzak1977 – boskość Pana Jezusa jest ukazana w również w starym testamencie więc kto miał zrobić ? czy wmówiono Ci, że Konstantyn czy rzymski katolicyzm coś pozmieniali ? 🙂 – http://www.solafide.dei.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=98&Itemid=88

    jeśli ten link Cie nie przekonuje to sam sobie odpowiedz dlaczego takie wersety i wiele, wiele innych nie usunął ten niby rzymski system : “Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, (3) nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, (4) który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, (5) bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?” – 1 list do Tymoteusza 3:2-5, biblia warszawska

    Jefferson, religie a wiara to dwie różne rzeczy, ewolucjonizm jako religia to też biznes i narzędzie psychomanipulacji – uważasz że tzw NWO piorąc głowy dzieciom ewolucją głosi prawdę ? 🙂

    nie ma piekła, jesteś na poziomie rzymskokatolickiej lekcji religii więc o czym my w ogóle rozmawiamy, możesz WIERZYĆ że wszystko powstało SAMO z niczego ale nie powtarzaj propagandy naukowego NWO że to nauka, bo wyrzucenie osobowego Stwórcy na rzecz samoistnych cudów to nie jest nauka, aco do inteligencji to nie jest ona równa mądrości- to dwie różne rzeczy.

    Christian Boehmer Anfinsen biochemik; nagroda Nobla w dziedzinie chemii

    “Myślę, że tylko człowiek mało rozumny może być ateistą. Musimy przyznać, iż istnieje pewna niepojęta moc czy siła posiadająca nieograniczoną zdolność przewidywania i wiedzę, która, po pierwsze, sprawiła, iż cały wszechświat zaistniał.”

    William Phillips
    fizyk; nagroda Nobla w dziedzinie fizyki

    “Bóg dał nam niesamowicie fascynujący świat, który możemy zamieszkiwać i badać.”

    ,,
    Religijny charakter darwinizmu

    W kontekście cierpkich słów wypowiedzianych pod adresem kreacjonizmu, jakże bulwersującym dla ewolucjonistów musi być pogląd Karla Poppera — czołowego filozofa nauki na świecie — który orzekł, iż ewolucjonizm nie jest teorią naukową, ale metafizycznym programem badawczym. [5] Kreacjonizm i ewolucjonizm są wnioskami opartymi na świadectwie pośrednim, gdyż ani kreacjoniści, ani ewolucjoniści nie mieli sposobności prowadzenia obserwacji powstania świata. Stąd obie te koncepcje mieszczą się w kategorii metafizyki. Zatem kochani ewolucjoniści, rozkładając szeroko ręce, krzyczymy: „Witajcie w rodzinie!”.

    Religijną naturę ewolucjonizmu dostrzegało wielu naukowców, gdyż zwolennicy tego kierunku w swych wystąpieniach szermują wiarą, a nie świadectwem empirycznym. Duane T. Gish pisze: „Łatwo można przejrzeć literaturę ewolucjonistyczną i znaleźć wiele innych przykładów ujawniających religijną naturę ewolucyjnego obrazu świata”. [6] Również Marjorie Green, czołowa historyk nauki, stwierdza: „Darwinizm panuje nad umysłami ludzi głównie jako religia nauki (…). Zmodyfikowana, ale nadal charakterystycznie darwinowska teoria sama stała się ortodoksją, którą głoszą jej zwolennicy z religijnym zapałem i w którą wątpią ich zdaniem tylko nieliczne oszołomy, niedoskonałe w wierze naukowej”. [7]

    W ocenie czołowego ewolucjonisty F.J. Ayala, Theodosius Dobzhansky i Pierre Teilhard de Chardin wierzyli w racjonalność ewolucjonizmu i propagowali go. [8] Ewolucjoniści L.S. Birch i P.R. Ehrlich określili uznawaną doktrynę jako „ewolucyjny dogmat”. [9] Wiara w darwinizm Juliana Huxleya była śmiesznie optymistyczna. Był on głęboko wierzącym ewolucjonistą. [10] Biolog J.H. Woodger nazywa zacietrzewienie ewolucjonistów „zwykłym dogmatyzmem”. [11] A znany ewolucjonista Loren Eiseley z goryczą skonstatował: „Teologom zawsze zarzucano, że nazbyt często powołują się na mity i cuda, a oto świat nauki znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, ponieważ nie pozostało mu nic innego, jak stworzyć własną mitologię, mianowicie założenie, że to, czego mimo usilnych starań nie uda się dziś udowodnić, naprawdę zdarzyło się w zamierzchłej przeszłości”. [12] Reasumując — darwinizm to namiastka i odmiana religii. To wprost paradoksalne! Ewolucjonistów posądzono o to, czym się najbardziej brzydzą. Posądzono? Nie, unaoczniono im, że ich główne tezy należy raczej nazywać dogmatami wiary. A jeżeli już mowa o dogmatach, to zróbmy śmiały krok do przodu i ułóżmy pierwsze artykuły „darwinistycznego wyznania wiary”. – http://creationism.org.pl/artykuly/ZPles

    prawdziwość Boga Jezusa potwierdzają i potwierdzą proroctwa, dlatego tylko buntownicy w przyszłości odrzuca Pana na rzecz antychrysta, Ci ludzie wybiorą miłość do pożądliwości seksualnych, miłość do pieniędzy, miłość do zdemoralizowanego świata i miłość do innych grzechów – czy wykazujesz te rzeczy lub jedną z nich ?

    ,,Niech przystąpią i objawią nam, co ma się stać, powiedzcie nam o rzeczach dawnych, co to było, abyśmy to wzięli do serca i dowiedzieli się, jak się one dokonały, albo zwiastujcie nam o rzeczach przyszłych! (23) Powiedzcie, co się stanie później, abyśmy poznali, czy jesteście bogami” – księga Izajasza 41:22-23

    m.in rząd czy federacja światowa oraz znamie bez którego nic sie nie kupi ani nie sprzeda będą jednymi z wielu znaków dla takich ludzi jak ty, pytanie co wybierzecie bunt i grzeszenie czy drogę życia i przyszły dar życia wiecznego w nowym wszechświecie, pozdrawiam

  6. kudlaty72 02.11.2013 17:05

    @wiara milosc nadzieja
    “nie ma piekła, jesteś na poziomie rzymskokatolickiej lekcji religii więc o czym my w ogóle rozmawiamy, możesz WIERZYĆ że wszystko powstało SAMO z niczego ale nie powtarzaj propagandy naukowego NWO że to nauka, bo wyrzucenie osobowego Stwórcy na rzecz samoistnych cudów to nie jest nauka, aco do inteligencji to nie jest ona równa mądrości- to dwie różne rzeczy. ” – fajnie to ująłeś.

  7. robi1906 02.11.2013 20:39

    wiara milosc nadzieja 02.11.2013 11:24
    napisałaś “nie chrześcijańskie ale rzymskokatolickie”

    przepraszam ale w końcu po której stronie stoisz , bo to chyba Ty byłaś wniebowzięta takim obrońcą pedofili jak Jan 23 .
    (dla tych którzy nie wiedzą jest taka tajna instrukcja napisana przez jednego z biskupów o formach zachowania w przypadku ujawnienia pedofili , nakazywała m.i.inn.
    ,świadkom ,ofiarom i wszystkim którzy chcieli ujawniać takie rzeczy ,grożenie ekskomuniką i innymi represjami ,taki dokument powstał na początku lat 60’tych i obowiązywał chyba do obecnego Franciszka ,który wygląda na to że chce coś zmienić w tej instytucji )

    Poza tym jak napisał Jefferson trzeba mieć naprawdę zryty beret żeby wierzyć w kłamstwa żydów .
    Bo oto nagle z boga Jahwe (najbardziej nienawistnego boga jakiego tylko człowiek mógł wymyśleć ,
    nagle “jak Filip z konopii wyskakuje w Nowym Testamencie dobry Ojczulek co to wybacza wszystko ,i nie trzeba już topić w potopie wszystkich ludzi, już nie trzeba zsyłać plag egipskich ,ani nie trzeba zsyłać ogni piekielnych na Sodome ani Gomorę … itd ,itp.

    A teraz coś wam zdradzę , coś co nie wymaga jedzenia przez 70 lat korzonków w jakiejś jaskini w Tybecie . To macie teraz i za darmo .
    Nieważne czy wierzycie w Niebo ,reinkarnację czy latające makarony .

    Żyjcie porządnie

    I to wystarczy

  8. robi1906 03.11.2013 08:02

    drit “żryjcie porządnie” może być , byle tylko nie fast-foody ).

    A co do artykułu i Kadłubka ,owszem może zostać patronem ale fałszerzy .

    W książce bodajże 1984 fałszowano historię aby wpływać na teraźniejszość ,
    A Kadłubek ,Gall Anonim i reszta tej katolickiej hołoty fałszowali rzeczywistoć aby kształtować przyszłość.
    Po raz drugi napiszę o Trzcinicy ,grodzie słowiańskim wielkości Gniezna ,wymordowane ,zniszczone i skazane na zapomnienie przez tę chrześciańską konkwistę .
    A ile ludzi wymordowali w całej ówczesnej Polsce tego to się już raczej nie dowiemy .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.